Każdy kto próbował zebrać paczkę znajomych, aby rozegrać z nimi najcudowniejszą nawet grę, wie że właśnie to jest najtrudniejszym wyzwaniem a nie mechanika gry, poziom jej trudności, niezrozumiała lub napisana w jakimś beduińskim języku instrukcja. A co, gdy nawet nasza piękniejsza/brzydsza połówka lub najlepszy przyjaciel/psiapsiółka pod groźbą czy prośbą, łkaniem i przekupywaniem, również nie znajdzie dla nas chwili, by rozegrać partyjkę w jakąś grę? Czy pozostaje tylko samotna zabawa swym grzesznym ciałem?
Niekoniecznie, maniak gier planszowych czy karcianych znajdzie rozwiązanie w postaci "samotników" czyli gier przeznaczonych do rozegrania solo, czyli samemu ze sobą.
Jedną z takich gier jest
ONIRIM. To co w niej urzeka to nastrojowy lecz również niepokojący klimat ucieczki z sennego labiryntu. Podczas tej wędrówki zmierzymy się z potęgą sennych marzeń lub ich koszmarnych odpowiedników.
W tej grze jesteś śniącym, który zagubił się w mistycznym labiryncie swoich sennych marzeń. Twoim celem jest odnalezienie drzwi, które pozwolą ci wyzwolić się z targanego koszmarami snu. Musisz tego dokonać zanim twój sen dobiegnie końca - w przeciwnym razie zostaniesz w nim uwięziony na zawsze.
Pakiet oprócz podstawowych kart zawiera też 3 mini rozszerzenia, które urozmaicają grę (wprowadzając m.in. nowe zasady i Karty Relikwii) oraz powodują że nie jest to zwykły jednoosobowy "pasjans".
Tak swoją drogą, to mają one świetne nazwy: "Wielka Księga Kroków Zagubionych i Odnalezionych", "Wieże" oraz "Mroczne przeczucia i radosne sny".
"ONIRIM" to pozycja na tyle interesująca, że chyba skuszę się na zakup innego tytułu tego samego autora a mianowicie "URBION".
Jak widzicie z powyższych zdjęć, grą jest wielce zainteresowany Morfeusz... nic dziwnego, że oniryczna tematyka tak go pociąga, bo przecież patronem jego imienia jest sam bóg marzeń sennych a gdy kociak trafił do nas rok temu był wielkim śpiochem, potrafiącym zasnąć nawet w kuwecie...
...dobranoc...