MORFEUSZ


MORFEUSZ 

(vel MARCELI vel STINKY TADEK vel PRZYPADEK vel GALER JANEK)


PitaPata Cat tickers

Płeć: kocur
Rok urodzenia: 2012 (kwiecień?)
Data adopcji: 17.11.2012
Rasa: europejska
Umaszczenie: szary pręgowany




Jak podają już pradawne kroniki, jeśli wyślesz chłopa na zakupy, może zdarzyć się, że wróci zanietrzeźwiony lub tachając jakąś lafiryndę pod pachą (choć jedno drugiego nie wyklucza, więc często "atrakcje" te występują w dwupaku). Tym razem wybraliśmy się do centrum handlowego razem z Lui, więc o wspomnianych bonusach nie mogło być mowy, ale też wróciliśmy bez zakupów, ale za to z... kotem.

Jak do tego doszło? Otóż, w Galerii Sanowa w Przemyślu odbywała się akcja promująca adopcję zwierząt. Przystanęliśmy na chwilę, ja zagadałem się z pracownikiem schroniska a Lui oglądała prezentowane tam zwierzaczki. W pewnym momencie Lui podniosła na ręce pręgowanego kocurka, a ja pogrążony w rozmowie o Mefisto, którego przygarnęliśmy rok wcześniej ze schroniska, o tym jak przebiega akcja, jakie jest zainteresowanie rzeczywistą adopcją tych zwierzaków, w roztargnieniu wyszczerzyłem zęby, podniosłem kciuk do góry, co Lui odczytała jako "OK, OK, bierzemy". Nie wiem jak i kiedy, ale po chwili już siedziałem przy stoliku podpisując umowę adopcyjną :)



Kocurek jest około 7-mio miesięcznym pręgowanym "żbikiem" - owocem tradycyjnej marcowej kociej rozpusty. Przez pierwsze dni tymczasowo wołałem na niego "Tadek, przygarnięty przez przypadek", a że jeszcze niezbyt ładnie pachniał również "Stinky Tadek". Wśród znajomych rozgorzała dyskusja nad właściwym imieniem dla "Przypadka". Sypały się różne propozycje, jedną z najciekawszych było imię zaproponowane przez krakowskiego barda Roberta Kasprzyckiego, który okoliczności adopcji skojarzył z jednym z "bohaterów" internetu... Galer Jankiem :)

Jak wiecie, wybór imienia dla kota, to poważna sprawa. Żadne tam "Pusie-Srusie" czy inne "Mruczusie" - imię wyznaczać ma koci charakter i oddawać powinno jego naturę, a zarazem intrygować i mieć wydźwięk tajemnicy.

Niełatwa to sprawa z imieniem dla kota,
Trudniejsza niż różne krzyżówki lub gry;
Wariatem się wydam na pierwszy rzut oka,
Gdy powiem: kot najmniej imiona ma trzy!

Wspomniane przeze mnie "Tadki-Przypadki" funkcjonują nadal jako jego przydomki, lecz oficjalnie kocurek został namaszczony jako Morfeusz (ale w ustach Lui Lu brzmi jak Maurycy). Pierwsze zdjęcia Morfeusza nie pozostawiają chyba wątpliwości, dlaczego bóg marzeń sennych stał się patronem jego imienia:



Kocurek jest śpiochem - zupełnym przeciwieństwem Mefisto. Kładę to na karb stresu związanego z procesem adopcyjnym i choroby (jak to u byłego bezdomnego bez problemów zdrowotnych niestety się nie obyło), ale rzeczywiście potrafi zasnąć w każdym miejscu i w każdej pozycji rozkosznie wystawiając języczek:


... pierwszego dnia, gdy pokazywałem mu kuwetę "Oto Twa latryna Morfeuszu", po prostu zwinął się w niej w kłębek i... usnął...



4 komentarze:

  1. atena-olimpia9 marca 2015 23:19

    Jest i nasz ulubiony języczek!!! Słodziak nad słodziaki.
    Łooo matko jaki on był malutki jak go adoptowaliście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On od początku był raczej większym kotem i wydawało mi się,że zbytnio nie urósł ale do tej kuwety to już by się teraz nie zmieścił :)

      Usuń
    2. atena-olimpia10 marca 2015 22:34

      Tu jak leży to się wydaje, że taki chudy grzbiecik ma. Bidulek cioci:)

      Usuń
    3. Fakt, takiego dupalka jak teraz to nie miał :)

      Usuń