Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Spacerkiem po Przemyślu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Spacerkiem po Przemyślu. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 maja 2013

Hrabia Mefisto na Zamku

Choć w ubiegłym roku przemierzyliśmy z Mefisto niemal cały przemyski Park, to nie dotarliśmy na Wzgórze Zamkowe. Znajdujący się na nim zamek był wówczas w remoncie i czekaliśmy, aż do teraz gdy znikną rusztowania, gruz i betoniarki, aby móc zaprezentować Wam całe piękno i majestat tej budowli.


Przemyśl należy do jednych z najstarszych polskich miast. Pierwsza znana nam wzmianka o moim mieście pochodzi z tzw. Latopisu Nestora z 981 r.mówiąca o zajęciu Przemyśla i Grodów Czerwieńskich przez księcia ruskiego Włodzimierza.  Zajęty wówczas przez Rusinów Przemyśl odzyskał dla Polski w 1018 roku Bolesław Chrobry. Ze względu na swe strategiczne położenie gród był cenną zdobyczą dla władców tej części Europy. Wielokrotnie najeżdżany przechodził z rąk do rąk, zdobywany m.in. przez Rusinów i Węgrów, stajął się nawet na kilkadziesiąt lat stolicą odrębnego księstwa ruskiego. 

Ostatecznie Przemyśl przyłączył po 1340 roku ponownie do Polski król Kazimierz Wielki, który nakazał zbudować tutaj gotycki zamek. Mimo, że kilkakrotnie przebudowywany (ale też odbudowywany po zniszczeniach dokonanych przez np. najazdy tureckie) zamek przetrwał do dziś i tak jak przed wiekami dumnie góruje nad miastem.



Gotowi na zwiedzanie? Zatem wraz z Mefisto przekroczcie zamkową bramę...





Poza funkcjami obronnymi.zamek pełnił rolę rezydencji królewskich w trakcie pobytu polskich władców w Przemyślu. W zamku zatrzymywali się: Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Jan Olbracht,  Stefan Batory, Zygmunt III, Władysław IV, Jan III Sobieski i August II Sas. Był również siedzibą starostów przemyskich, a także późniejszego króla Polski Stanisława Poniatowskiego. Mimo, że z zamkiem wiążą się losy wielu historycznych postaci to zawsze będziemy nazywać go Kazimierzowskim na cześć jego założyciela i mądrego polskiego władcy Kazimierza Wielkiego.












W roku 1885 zamek stał się siedzibą Towarzystwa Dramatycznego im. A. Fredry „Fredreum”. Na placu przed zamkiem mieszkańcy Przemyśla w roku 1891 ustawili potężny granitowy głaz w setną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-go Maja. Wzgórze zamkowe na przełomie XIX i XX wieku stało się ulubionym miejscem spotkań, zabaw i festynów miejskich. Taką też rolę pełni do dziś.



Przez ostatnie kilkadziesiąt lat prowadzono różne prace restauracyjne. Na terenie wzgórza zamkowego przeprowadzono badania archeologiczne oraz gruntowne prace rekonstrukcyjne i remontowe.Odbudowano m.in. baszty południową i zachodnią wraz z łączącym je murem. Odsłonięto również relikty rotundy i pallatium z czasów Bolesława Chrobrego. O tych archeologicznych atrakcjach napiszę przy okazji następnej naszej wyprawy na Zamek... postaramy się także z Mefisto wdrapać na którąś z zamkowych baszt, by pokazać Wam rozścielające się stamtąd widoki. Być może uda nam się również przemknąć do wnętrza zamku :)


piątek, 10 maja 2013

Kocury w Parku

W ubiegłym roku zwiedziliśmy z Mefisto niemal cały Park Zamkowy. Przeszliśmy go wzdłuż i wszerz (patrz: Park Zamkowy), przemierzaliśmy urokliwe alejki, odpoczywając w parkowych altankach, dotarliśmy do Ciurka (patrz: Park Zamkowy. Ciurek), odwiedziliśmy Pastuszka i Domek Ogrodnika (patrz: Park Zamkowy cz.3), dzielny Mefisto dreptał z nami nawet jesienią wśród kolorowych liści (patrz: Jesień w Parku), kiedy to wdrapaliśmy się aż na Wzgórze Trzech Krzyży (patrz: tutaj).

Teraz dołączył do niego Morfeusz:


Byłem ciekawy jak na Park zareaguje strachliwy Morfeuszek - w końcu to zupełnie nowy, nieznany i znacznie oddalony od domu teren. Pamiętacie jakiego pietra miał Mefisto, gdy po raz pierwszy zabraliśmy go na przemyskie Zniesienie i Kopiec Tatarski? Był przerażony otwartą przestrzenią i pikującą nad naszymi głowami motolotnią, która jawiła mu się jako atak jastrzębia (zobacz: tutaj).

Okazało się, że Morfeusz spisał się świetnie, polubił Park i jego tajemnice, zadowolony dreptał po alejkach i zaglądał do szczelin w wiekowych drzewach. Był bardzo zadowolony i nie chciał w ogóle wracać do domu.



Wydaje mi się, że nie tylko urzekło go bogactwo przyrody wokół ale czuł się zdecydowanie bardziej bezpieczny i zrelaksowany niż podczas wyjść wokół naszego domu - tutaj nie spotkał rozwrzeszczanych, hałaśliwych i nieprzewidywalnych dzieciaków z ich średnio rozwiniętymi matkami!


Niewiele zrobiliśmy wspólnych zdjęć naszych kocurków podczas tego spaceru, bo... Morfeusz poszedł zwiedzać jedną część Parku (czy też bardziej poznawać Park)...


...a Mefisto drugą, odkrywając jego niepoznane dotąd zakątki, jak np. strumyczek, który interesująco szumiał i dał okazję do zabawy w przeskakiwanie z jednego brzegu na drugi:


Do Parku wrócimy jeszcze nie raz - tym bardziej, że nie widzieliście jeszcze znajdującego się tam Zamku Kazimierzowskiego.


wtorek, 9 października 2012

Jesień w Parku cz. 2. Wzgórze Trzech Krzyży

Wystarczyło zaledwie kilka dni od naszej ostatniej wyprawy do Parku (wczorajszy post: tutaj>>>), by Jesień z coraz większym rozmachem użyła swej palety barw i przemalowała go na różne kolory. Po wiosennych spacerkach po rozległym Parku Zamkowym, podczas których odwiedzaliśmy różne jego zakątki (Spacerkiem po Przemyślu - Park Miejski, CiurekPastuszek i Domek Ogrodnika), wreszcie dotarliśmy na Wzgórze Trzech Krzyży. Pozostało nam jeszcze Wzgórze Zamkowe w Parku z uroczym Zamkiem Kazimierzowskim, ale niestety tenże jest wciąż w remoncie, więc poczekać musimy przynajmniej do następnego roku.

Zanim dotarliśmy na Wzgórze Trzech Krzyży musieliśmy przebyć alejkami drogę przez niemal cały Park. Mefisto jak zwykle dziarsko przebierał nóżkami, zatrzymując się co jakiś czas, gdy zauważył jakieś ciekawe drzewko do podrapania lub wyczuł i usłyszał ptaszka lub wiewiórę. Tym razem był troszkę rozkojarzony a nawet poirytowany szeleszczącymi pod łapinkami liśćmi, które wielobarwnym kobiercem pokryły Park.








W drodze na Wzgórze Trzech Krzyży można spotkać rozproszone pozostałości po jednym z fortów Twierdzy Przemyśl, wybudowanej za czasów Cesarstwa Autro-Węgierskiego w XIX w. Widoczne na zdjęciach ruiny to pozostałości ziemno-murowanego Fortu XVIc „Trzy Krzyże" należącego do rdzenia Twierdzy (części Twierdzy leżącej w granicach miasta Przemyśl).




Wzgórze Trzech Krzyży odegrało szczególną rolę w historii miasta. Jest bowiem miejscem, na którym ponad tysiąc lat temu prawdopodobnie powstały podwaliny grodu Przemyśl. Stare grodzisko przetrwało do czasów króla Kazimierza Wielkiego, który wybudował murowany zamek na innym wzgórzu po drugiej stronie obecnego Parku.

Archiwalne zdjęcia Wzgórza z lat międzywojennych:


Wzgórze było również symbolem walki z zaborcą austriackim, okupantem sowieckim, a po wojnie z reżimem komunistycznym. Krzyże stały tam już za czasów austriackich, a także w okresie II Rzeczypospolitej. Usunęli je dopiero Sowieci po zajęciu miasta w 1939 roku. Za czasów PRL-u również usuwano powstające tu spontanicznie krzyże, zaś samo Wzgórze stało się miejscem spotkań przemyskiej opozycji antykomunistycznej. Krzyże wróciły na nie dopiero w 1984 roku. Wtedy pierwszy, największy z drewnianych krzyży postawili ministranci z przemyskiej katedry wspierani przez działaczy opozycji.

O ile działania okupantów (jakby nie było wrogów zarówno polskości jak i wiary katolickiej) można jakoś wytłumaczyć, o tyle wybryki współczesnych wandali już nie. Dwa lata temu, ktoś ściął i porzucił w pobliżu dwa z tych trzech drewnianych krzyży. Ostał się tylko jeden... krzyż "dobrego łotra" - tego, który wisząc obok Chrystusa według Ewangelii uznał swoje winy przed śmiercią.

Wzgórze Trzech Krzyży obecnie
(w miejsce tych ściętych drewnianych postawiono nowe, metalowe):



Wycieczka z Mefisto nie była oczywiście pełna, gdyby nie tradycyjne zwierzęce spotkanie towarzyskie. Tym razem, nie kura ani wiewióra, lecz przycupnięty na obrzeżach Parku biały kocur:


Ogłoszenia parafialne:

Ogłoszenie parafialne pierwsze. Na blogu "Po prostu koci świat" wygraliśmy cudowne candy dla kociarzy: zestaw kubeczków i podstawek do jajek z wizerunkami kotów:


O Bogowie Moi Niejedyni, toż to szczęście niepojęte! To najładniejszy zestaw z kocimi motywami, jaki widziałem. Wstyd przyznać, mimo że u nas w domu troszkę kocich pierduszek jest, ale kubeczków z kotami nie mamy. Zawsze widziałem takie badziewne kocie motywy, dziecinne w większości, a tu takie cudo! Pomijając to, że wizualnie ten zestaw się świetnie prezentuje, to Monique z bloga "Po prostu koci świat" zafundowała mi podróż do dzieciństwa: jajco na miękko i gorące "kakałko". Dzięęęęękuuuujeeeeemyyyyy!!!! O tym, napiszę więcej wkrótce, nawet nie dlatego, że prezent do nas jeszcze nie dotarł, ale po prostu to cudo zasługuje na osobny post :)

Ogłoszenie parafialne drugie. Anka Wrocławianka zorganizowała na swym blogu "Za moimi drzwiami" wielki spis powszechny zwierzaków pod patronatem kotki Amisi. Zgłosiło się mnóstwo opiekunów zwierząt, a sam rezultat spisu powszechnego, możecie obejrzeć tutaj: Spis powszechny zwierzaków. Z tej okazji zaprojektowałem logo "Należę do wielkiej blogowej rodziny zwierzolubnych":




Przyznam, że ciekawe zadanie zadała mi Ania, choć było to na gorąco, z poleceniem "Trollu, to ma być na wczoraj", to i trochę wczorajsze i na szybko jest zrobione :) Ania zachęca osoby, które wzięły udział w spisie do umieszczenia loga na swoich blogach z podlinkowaniem go do strony: Spis powszechny zwierzaków. Z tego co wiem, można jeszcze dopisywać swoje zwierzaki jeśli ktoś zaspał.

Ogłoszenie parafialne trzecie. W "Klubie kota Jasna 8" jak zwykle ciekawie. Tym razem konkurs z psami w roli głównej.


Przypomnę, że w "Klubie kota Jasna 8" co miesiąc organizowane są konkursy z sympatycznymi nagrodami. Tematy konkursów na najbliższe kilka miesięcy  tutaj >>>. Zachęcam do udziału i tym samym prezentacji swoich futrzaków.

poniedziałek, 8 października 2012

Jesień w Parku

Nikt tak pięknie nie maluje kolorami jak Jesień. Wprawdzie to zapowiedź ponurych, chłodnych, słotnych a wreszcie mroźnych i śnieżnych dni, lecz w ostatnich ciepłych promykach słońca, Jesień potrafi oczarować feerią barw. Korzystając z jednego z niewielu ostatnio ciepłych dni wybraliśmy się do Parku Zamkowego, gdzie okazało się, że Lato dopiero powoli ustępuje miejsca Jesieni. Park jest wciąż jeszcze miejscami zielony, gdzieniegdzie przeplatany jesiennym złotem, brązami, czerwienią...









Nie udało nam się "upolować" aparatem żadnej wiewiórki, których mnóstwo śmiga po konarach drzew. Goniący za nimi Mefisto nie dał nam szansy zanim nie czmychnęły na najwyższe gałązki drzew. Ale jak to mówią, na bezrybiu i kura coś tam...



sobota, 21 lipca 2012

Spacerkiem po Przemyślu. Park Zamkowy cz.3. Pastuszek i Domek Ogrodnika.

Po raz trzeci zaglądamy do Parku Zamkowego w Przemyślu. Tym razem postanowiliśmy odwiedzić samotnego Pastuszka, który od 114 lat wygrywa w Parku swe melodie...


Figurka "Pastuszka" powstała staraniem Towarzystwa Upiększania Miasta w 1898 r. Jest tak bardzo popularną parkową rzeźbą, że stała się niemal jednym z symboli miasta. 



Oryginał rzeźby stoi w hallu wejściowym Urzędu Miejskiego (budynek w Rynku), zaś w Parku to jedynie kopia, która została wykonana dlatego, że niechlubną tradycją stało się regularne przetrącanie fujarki przez wandali...

To jest oryginał figurki Pastuszka:

Czasem właśnie tak
ubieram się do pracy...

Mefisto poruszony historią okradania Pastuszka z jego fujarki postanowił zbadać, czy nie pozostały jakieś tropy mogące doprowadzić do złoczyńców i dał nura w krzaczory... Wyciąganie Mefisto z listowia zajęło nam dobre pół godziny...


Po odzyskaniu kocura-detektywa skierowaliśmy się pod Domek Ogrodnika...


Jest to kompleks kilku obiektów powstałych na początku XX wieku: neogotycki budynek (zwany własnie Domkiem Ogrodnika), palmiarnia oraz oranżeria. Obiekty te stanowiły jedną z największych atrakcji w Parku. 


Niestety w okresie powojennym domek nie spełniał już swoich funkcji skutkiem czego ulegał stopniowej degradacji. Ten piękny budyneczek stał pusty i niszczał przez lata, sąsiadująca z nim oranżeria była dewastowana przez nocnych chuliganów... Dopiero w 2009 r. Domek Ogrodnika został odrestaurowany i zmodernizowany... Tu mój mały przytyk do tej tzw. modernizacji...


W dawnej oranżerii umiejscowiono restaurację, dziwnie funkcjonującą, dziwnie zarządzaną... W opinii mojej oraz wielu mieszkańców, historyków, czy miłośników miasta, zamiast tworzenia restauracji powinno się przywrócić świetność tego miejsca poprzez odtworzenie pierwotnej oranżerii i palmiarni.. Zdjęcia przy restauracji nie robiliśmy, gdyż irytowały mnie parasolki z logo jakiegoś tam browaru, psujące efekt ładnego bądź co bądź miejsca. Pozostaliśmy więc przy obfotografowaniu uroczego Domku Ogrodnika.


Jako ciekawostkę powiem jeszcze, że na początku XX wieku na terenie Parku funkcjonowało mini zoo. Zaczęło się w 1902 r., gdy w ręce pewnego poborcy podatkowego trafił dorodny jeleń karpacki. Umieszczono go w drewnianej klatce w cieplarni parkowej, a że jeleń ten wzbudzał powszechną ciekawość, tak zaczęły pojawiać się w parku i inne zwierzęta. Niestety trwało to bardzo krótko. Brak funduszy, niefachowy dozór nad zwierzętami ale też chuligaństwo doprowadziły do upadku zwierzyńca. Ptaki i inne zwierzęta przemarzły, a jeleń zmarł, gdy jacyś zwyrodniali dowcipnisie nakarmili go szmatą ze szpilkami... Jak widać wandalizm, chuliganeria i brak wyobraźni nie jest zmorą tylko naszych czasów...


To miasto ma bardzo długą historię, jest w nim jakaś magia, która umożliwia nawet podczas takiego zwykłego wydawało by się spaceru po Parku czerpać z bogactwa historii, wydarzeń sprzed wieków, opowieści i legend związanych z takimi miejscami i ludźmi, którzy tu kiedyś stąpali. 

Ale czas już wysiąść z wehikułu czasu i wrócić do domu. No może jeszcze chwilkę poobwąchujemy jakieś drzewko... 

Uroczy zakątek, czujemy się niemal jak w jakimś gaju, w którymś ze słonecznych krajów śródziemnomorskich...


Nie dotarliśmy jeszcze z Mefisto do Wzgórza Trzech Krzyży i najważniejszej atrakcji Parku - Wzgórza Zamkowego, z górującym nad miastem Zamkiem Kazimierzowskim. Niestety jest on właśnie w trakcie remontu, a chcielibyśmy pokazać go Wam w całej okazałości...

Dotychczasowe nasze wyprawy po Przemyślu z kocurem Mefisto: