Po dość monotonnie szarej i depresyjnie ponurej tegorocznej zimie, wydawało się, że tak wyczekiwana przez wielu wiosna jest już tuż tuż. Kto by się spodziewał, że jeszcze ujrzymy za oknem taki widok?
Mefisto, czując nadchodzącą wiosnę, już od kilku dni głośno domagał się spaceru, wyśpiewując swe paszczowe arie pod drzwiami. Jako, że oba moje M&M'sy to kocury specjalnej troski, więc w jesienno-zimowych porach nie wychodziliśmy na spacery, na wiosnę oczekując. Słoneczko przez kilka dni zaczęło mocniej przygrzewać, ptaki rozpoczęły swe trele, z kątów powychodziły pająki a koty rozpoczęły swe gody. Obiecałem mu, że po powrocie z pracy, wyjdziemy wreszcie na tak upragniony przez niego spacer. A tu taka śnieżna zawierucha! Cóż, dziwny ze mnie człek, ale danych słów zawsze dotrzymuję. Postanowiłem, że wezmę Mefisto choć na chwilę "na dwór" (u nas się mówi "na pole"), aby sam przekonał się, że zimno i zawieja nie jest żadnym moim wymysłem ani że nie wymiguję się od wspólnych spacerów. Zgodnie z moimi przypuszczeniami był to krótki wypad. Gdy mojemu bohaterowi zmarzły łapki i dupka, a dodatkowo zapadł się w zaspie, tak że wystawał tylko koniuszek ogonka - sam czmychnął szybko do domu :)
Poniżej, jeszcze jedno zdjęcie, ale zrobione zanim nasze podwórko utonęło w śniegu.
Jeszcze tylko tydzień i codziennie tak będziecie wychodzić ;-))) Wiosna !!!
OdpowiedzUsuńJa moich na balkon wypuszczałam i teraz żałuję bo się kota rozchorowała ... teraz poczekamy na ciepełko ...
Oj, a wyobrażasz sobie te roztopy, które nastąpią po takiej mega nawałce śniegu? Paskudne taplary jak nic. I weź tu wytłumacz kotu, że słoneczko świeci, jest w miarę ciepło ale wokół gnojowisko :)
UsuńNa jesień i w zimie powstrzymywałem się od wychodzenia z kocurkiem na spacer z powodów takich jaki piszesz. To dwie sierotki ledwo uratowane i podkurowane, płucka słabe, organizm mało odporny. Mefisto jak mi zwiał na noc w tamtym roku, a nie było nawet tak bardzo zimno, to od razu gorączka, przeziębiony pęcherz i kuracja od nowa.
Czy Wasze M&Msy nie sa wykastrowane, ze tak je z wiosna na lament bierze? Miecka traktuje wiosne z wielka obojetnoscia i ani mysli przezywac milosnych wzlotow, a tym bardziej upadkow (he he he)
OdpowiedzUsuńA swoja droga, zawsze marzylam o mozliwosci chodzenia z kotem na smyczy, ale nie z Miecka te numery, panie!
A czytałaś, Pantero, serię instruktażową u Przemka? tam jest to tak opisane, że nawet Miecka nie ma szans na nienauczenie się chodzenia na smyczy. :)
Usuń@Panterka: Oba są pozbawione ten tegasów, ale widać pamięć genetyczna wciąż silna, więc na wiosnę śpiewają. Mefisto to bardzo mądry kocurek i jak zobaczył, że za oknem słoneczko a i my częściej wietrzymy mieszkanie, to uznał że już pora na spacerki i wyje pod drzwiami jak oszalały :)
Usuń@Ania: O właśnie, co do mojego poradnika... teraz będę miał okazję wprowadzić go ponownie w życie, tym razem z Morfeuszem.
Fiu, fiu, jakie ładne... czarno na białym. :) A jakie tło dla sukulentów. Ale niechby to białe jednak się przestało tak panoszyć. Już czas, czas! Sio!
OdpowiedzUsuńPozdrówka z górki mapki. :)
Hah, śnieg i sukulenty, niezły dysonans :) A tak przy okazji, czas już je przesadzić, bo i pora odpowiedni, ziemi świeżej i "witaminek" przydałoby się dostarczyć, ale i biedne zaliczyły nieraz już wywrotkę za pomocą moich kocurków :)
UsuńCiekawość mnie zjada, czy niedługo oba Twoje kocurki będą maszerować z Wami na wiosennych spacerkach ;)
OdpowiedzUsuńTaki jest plan :) Gustowne szeleczki ze smyczą dla Morfeusza już kupione. Na razie w ramach przyzwyczajenia, zakładam mu na przejażdżki do moich rodziców zamiast podróży w transporterze jak niewolnika jakiegoś :)
UsuńRozbroiło mnie zdanie "dziwny ze mnie człek, ale danych słów zawsze dotrzymuję", że dotrzymujesz danego słowa nawet kotom:)))
OdpowiedzUsuńTo mi się skojarzyło z sytuacja kiedy np. wychodzę znowu z domu na dłużej a pies patrzy na mnie jakbym go zostawiała na zawsze, wtedy mówię do niego "obiecuję, że jutro będę cały dzień w domu" A potem znów muszę coś pilnie załatwić następnego dnia, a pies wtedy patrzy na mnie z wyrzutem "Obiecywałaś!"
A czarna pantera na śniegu w odcieniach black&white prezentuje się fantastycznie :))
Hahaha, ale tak dokładnie jest. Staram się dotrzymywać słowa danego nawet moim kocurkom. A te oczy Mefisto "obiecałeś! obiecałeś!" powodują, że czasem czuję się jak oszust i cham bez herbu :) I jak mu wytłumaczyć, że to nie moja wina, tylko paskudnej aury. Stąd, gdy nie był możliwy spacer, brałem go przynajmniej na przejażdżki samochodem, np. na stację benzynową - jaki jest wtedy dumny, sobie ze mną jeździ - on i tylko on :)
UsuńPiękny widok :-)
OdpowiedzUsuńMój Mikesz też buszował w śniegu -wczoraj na balkonie nurkował zawzięcie na jakiegoś wymyślonego wroga ;)
Dziś już mniej jest i brudny od sadzy ...
Moje kocurki zazdroszczą Mikeszowi balkonu :) U nas też śnieg przestaje być już tak ślicznie biały. Rany jak to wszystko stopnieje, ale będzie syf!
UsuńA u nas od wczoraj sypie i ma sypać do jutra -więc jest znowu świeża pierzyna śniegu z czego się i tak nie cieszymy ...;)
UsuńPozdrawiam :-)