sobota, 22 lutego 2014

Migawki spacerowe

Sam już nie wiem jak nazwać tę pogodę za oknem. Liczyliśmy na piękną, śnieżnobiałą zimę ale była taka zaledwie kilka dni. Ponura plucha przygnębia nas i powoduje, że nasze wyjścia na spacer są bardzo nieregularne, co oczywiście złości mego Mefisto.

Poniżej przedstawione miejsce znacie - tutaj rosło drzewo, do którego usunięcia doprowadzili moi żałośni sąsiedzi. Przez kilka miesięcy po ścięciu drzewa tkwił tu jeszcze jego pień, który bardzo upodobał sobie Mefisto i traktował go jako drapak. Pnia również już nie ma gdyż sąsiadujący ze mną "esteci" postanowili postawić w tym miejscu taki badziewny klombik. Mnie jest żal drzewa - Mefisto zaś pozostałego po nim pieńka. Przychodzimy tam często i czuję, że w głowie mojej czarnej pantery rodzi się jakiś szczwany plan zemsty...



Wprawdzie udało się powstrzymać zakusy moich sąsiadów na wycięcie kolejnych trzech drzew ale ulubionej wierzby Mefisto nie udało się uratować. Los tego ponad stuletniego drzewa został przesądzony i doprowadzono do uzyskania zgody na jego wycięcie. Nie wiem co tkwi w tych ludziach... temu buractwu wydaje się, że jak wytną drzewa i zabetonują podwórko to będzie to takie wielkomiejskie...





Trudno, moja samotna walka o zieleń skazana jest na porażkę w obliczu przeważającej siły wieśniactwa...

Wróćmy zatem do naszych spacerów. Poniżej kilka migawek z ostatnich spacerów:









A na koniec, chciałbym przedstawić Wam mojego przyjaciela. Jest to mini york Rambo, z którym widuję się codziennie w miejscu mojej pracy. Uwielbiam go - szczególnie za to, że gdy tylko mnie zobaczy, przybiega w śmiesznych podskokach jak taka mała sprężynka. Muszę go kiedyś zapoznać z moimi kocurami... tylko nie wiem jak to mogłoby się skończyć... Mefisto i Morfeusz to dorodne 6-cio kilowe kocury... Rambo zaś jest niespełna półtorakilogramową kruszynką :)