wtorek, 25 listopada 2014

CATssassin's Creed 2

Udana próba wspinaczkowa Moiry tak jej się spodobała, że od wczoraj ta mała łobuziara bryka po kaloryferze tam i z powrotem, góra-dół, góra-dół bez końca. Co więcej, jej akrobatyczne wybryki wbiły szpileczkę w męską dumę Mefisto, którego oszczerczo i bezpodstawnie podejrzewano, że rozmiar jego dupalka nie pozwoli mu już na podobne wyczyny. Mefisto podjął rzucone mu wyzwanie i triumfalnie przypomniał wszystkim, że dni jego chwały jeszcze nie przeminęły. Zdjęciowy dowód poniżej. I co? Łyso Wam teraz?





Zapraszam do obejrzenia filmiku ze wspinaczek Moiry. 


Może następnym razem oprócz zdjęć uda się również zarejestrować wideo z dwoma kotami na kaloryferze.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Moira na wysokościach

Przy okazji weekendowych porządków powstały zdjęcia Moiry, która pomagając mi wycierać kurze zaliczyła do tej pory niedostępne, ze względu na wysokość, dla niej miejsca.



Jak pewnie zauważyliście, na półce w mojej kociej biblioteczce, jest kilka części detektywistycznej serii "Kot, który..." autorstwa Lilian Jackson Braun. Niestety, nie udało mi się zebrać całej serii a tomiki, które posiadam to: "Kot, który jadał wełnę", "Kot, który się włączał i wyłączał", "Kot, który lubił Brahmsa", "Kot, który bawił się w listonosza", "Kot, który znał Szekspira", "Kot, który mówił po indyczemu", "Kot, który wiedział i inne opowiadania". Bardzo chętnie zakupię pozostałe części. Jeśli gdzieś natkniecie się na nie, np. w antykwariacie, to proszę o informację.


Poniżej zdjęcie dla uważnych... która z czarnych kotów pozujących przy tygrysie to Moira a który to Mefisto? Mała rośnie jak na drożdżach i trudno już ich czasem odróżnić mimo, że dzieli je te kilka kilogramów...


Porządków na półkach ciąg dalszy:



Moira zaliczyła też swoją pierwszą samodzielną wspinaczkę w stylu CATssassin Creed po kaloryferze drabinkowym :




Moira jako nietoperz schodząca głową w dół pomiędzy ścianą a kaloryferem: 



Dla przypomnienia wspinaczka w wykonaniu Mefisto jak jeszcze, ekhm, mieścił tam swego dupalka:

 



czwartek, 20 listopada 2014

Przesyłka dla Piszczałka

Wszystkich kciukotrzymaczy informuję, że Piszczałek, jak na jego dolegliwości, trzyma się dobrze. Ten, kto by nie wiedział o nowotworze, po za lekko wygolonym na potrzeby badań uszkiem nie dostrzegł by u niego objawów chorobowych. Łobuziak ma apetyt, wesoło bryka po mieszkaniu, nadal terroryzuje zwierzaki Sylwii a jednocześnie jest wielkim pieszczochem i przytulakiem.




Te zdjęcia pochodzą sprzed kilku dni a okazją do zrobienia nowych będzie kolejna moja wizyta związana z przekazaniem prezentów jakie Piszczałkowi przesłała Wiewióra. Paczuszka została komisyjnie otworzona w asyście Moiry i Morfeusza...



... a w swym wnętrzu kryła trudne do zliczenia prezenty. Znalazły się tam karmy, smakołyki, zabaweczki, zestaw trzydziestu cieszących oko kocich pocztówek... 



... i taki sympatyczny "pizdrygałek"...


... nie, nie był to iPhone ale gadżecik (w kształcie kota? wiewiórki? kotowiewiórki?) do wsadzenia w otwór na słuchawki w telefonie.

Do przesyłki dołączony został list, który wydaje szczegółowe instrukcje podziału prezentów: 


Pozostawimy więc "juniorki" dla Moiry, piłeczkę z dzwonkiem dla Morfeuszka (bo i tak ją porwał w pierwszej kolejności), jedną myszkę dla Mefisto by się troszkę rozruszał (szydzono tu z jego ponoć przydużego dupalka), pizdrygałek do telefonu a reszta zabaweczek i smakowitości przekażemy Piszczałkowi bo potrzebuje teraz dużo kalorii by jego organizm mógł lepiej walczyć z chorobą.

Prezenty od Wiewióry dla Piszczałka przepakuję do innego pudełka ponieważ to pierwotne zostało zaanektowane przez Morfeusza, którego mina mówi wyraźnie, że nie odda go za żadne skarby :)


Dobrze jest mieć przyjaciół, nawet tych wirtualnych. W imieniu Mefisto, Morfeusza, Moiry i Piszczałka - dziękuję Wiewióro z Krainy Czarów (przyzwyczaiłaś się już chyba, że Cię tak nazywam).



Z innej bajki... Codziennie przychodząc do pracy otwieram te drzwi...


... ten metalowy ornament chroniący szybę kojarzy mi się z żabą nabitą na rożen... Wiem, wiem, wujek Freud albo Test Rorschacha z pewnością wystawili by diagnozę...


poniedziałek, 17 listopada 2014

Sweet focie

Dzisiaj mamy kumulację. 17 listopada to Dzień Czarnego Kota więc powinienem poświęcić ten wpis moim czarno-czarnym Mefisto i Moirze ale dwa lata temu tego dnia trafił do nas Morfeusz. Tak więc dzisiaj świętujemy potrójnie a Wam prezentuję samoj... słit focie Lui Lu z Trójcą M&M&M'sów.

Mefisto







Morfeusz




Moira


...



czwartek, 13 listopada 2014

Piszczałek. Karta pacjenta.

Wieści, które Wam dziś niosę o Piszczałku nie mogę nazwać ani bardzo dobrymi ale też nie zupełnie złymi.


Wczoraj rano zawiozłem go do lecznicy gdzie przeszedł ponowne gruntowne badania. Nie obyło się bez lekkiej narkozy aby móc zrobić serię badań, rentgena i dokładnie obejrzeć wnętrze przewodów słuchowych.

Dobra wiadomość jest taka, że zmiany w prawym uszku jakby "przybladły" i nie wykazują cech nowotworowych, można powiedzieć, że w tej chwili są to już niewielkie zmiany zapalne możliwe do rychłego wyleczenia. Natomiast zła wiadomość dotyczy uszka lewego. Tutaj, bardzo głęboko występuje duża zmiana rozrostowa w typie polipu/brodawczaka, co najgorsze nieuszypołowana i związana ze ścianką przyśrodkową przewodu słuchowego. Usunięcie nowotworu z tak niefortunnie ulokowanego miejsca jest możliwe ale bardzo trudne, wymagałoby rozcięcia ucha na tyle "drastycznie", że istnieje zbyt duża obawa powikłań, komplikacji w gojeniu rany - bez gwarancji, że nowotwór mimo usunięcia nie zacznie rosnąć od nowa (nie ma tu możliwości wycięcia marginesu wokół guza) i nie zacznie zarastać czy wrastać w przewód słuchowy co prowadziłoby do konieczności całkowitego usunięcia tego przewodu. Nie możemy przeprowadzić badań histopatologicznych ponieważ miałby one sens tylko w przypadku wycięcia całego guza.

Po konsultacjach i badaniach, które przeprowadziłem w dwóch niezależnych lecznicach podjąłem decyzję o nie poddawaniu Piszczałka operacji. Przeanalizowałem dostępne możliwości i scenariusze i doszedłem do wniosku, że usunięcie polipa jest obarczone zbyt ryzykownymi konsekwencjami bez gwarancji powodzenia tych działań. Pójdziemy inną drogą. Piszczałka czeka kosztowne i długotrwałe leczenie mające na celu zatrzymanie rozrostu guza a nawet jego minimalizacja. Z moim weterynarzem opracowujemy teraz plan leczenia obejmujący nie tylko walkę z nowotworem ale również z innymi przypadłościami, które ujawniły się w trakcie badań, jak np. zmiany pozapalne okołoskrzelowe i w tkance śródmiąższowej płuc powodujące ataki kaszlu i duszności a wymagające antybiotykoterapii i/lub terapii sterydowej. Moim celem jest zapewnienie Piszczałkowi jak najdłuższego i komfortowego życia bez przysparzania mu cierpień a wierzę, że dzięki podjętym działaniom damy Piszczałkowi długie i szczęśliwe życie.


Wzorem moich innych podopiecznych zakładam Piszczałkowi swoją wirtualną kartę pacjenta. Jest to patent, dzięki któremu tutaj na blogu mam w jednym miejscu zebrane wszelkie informacje o chorobach, podjętym leczeniu i stosowanych medykamentach - co mogę zawsze sprawdzić gdziekolwiek jestem bez konieczności noszenia ze sobą papierowych książeczek, wydruków z wyników badań czy zdjęć rentgenowskich.


Piszczałek - karta pacjenta.

Imię: Piszczałek
Płeć: kocur
Rok urodzenia: 13.10.2012 (?)
Data adopcji: 13.10.2014
Rasa: europejska
Umaszczenie: bury pręgowany


13.10.2014 Zapalenie oskrzeli, świerzb uszny, zapalenie rogówki i spojówek. Leczenie w okresie od 13.10. do 23.10.2014. Odrobaczanie i odpchlanie. Waga: 3,85 kg

22.10.2014 Wykonano test na FIV/FeLV. Wynik ujemny. Waga: 3,60 kg

30.10.2014 Kastracja


30.10.2014 Obustronnie stwierdzono obecność zmian rozrostowych w formie polipu o zabarwieniu czarnym. Zlokalizowane dość głęboko w przewodzie słuchowym, trudne do usunięcia. Duże prawdopodobieństwo zmian złośliwych. Wstępna diagnoza: obustronny nowotwór przewodu słuchowego.

Przewód słuchowy lewy:


Przewód słuchowy prawy:



6.11.2014 Morfologia. Podwyższone: WBC (43,8), LYM (20,4), MON (1,9), GRA (21,5). Pozostałe znaczniki oraz profile wątrobowe, sercowe w normie. Waga: 3,70 kg.

12.11.2014 Otoskopia: W lewym przewodzie słuchowym duża zmiana rozrostowa w typie polipu/brodawczaka nieuszypułowana związana ze ścianką przyśrodkową przewodu słuchowego. W prawym przewodzie słuchowym drobne zmiany zapalne na ścianie przewodu.

RTG: Klatka piersiowa. Rozsiane zmiany naciekowe tkanki śródmiąższowej płuc i okołoskrzelowej (zmiany pozapalne po przejściu infekcji wirusowej) z miejscowymi obszarami nadpowietrznymi (typowe dla FAS). Waga: 3,6 kg.




Zalecenia:

- do ucha lewego: codziennie BeforeX z dexametazonem 1xdziennie na ok. 5 min. przed zastosowaniem Oridermyl. Ucho prawe: co drugi dzień Oridermyl.
- doustnie Immunodol 1 tabletka dziennie.
- w przypadku zaostrzenia objawów kaszlu i duszności antybiotykoterapia i/lub steryd.

Szczegółowy plan leczenia w trakcie opracowywania. Za miesiąc: kontrola uszu, morfologia, test FIP.

29.11.2014 Kontrola. Uszko lewe: guz zmniejszył się (jest bardziej płaski) - pojawił się prześwit. Zastrzyk: Dexafort. Zalecenia j.w., kontynuacja: Before X + Oridermyl. Waga: 4,15 kg. 

10.12.2014 Kontrola i ponowne badania. Waga: 4,20 kg.

Z prawym uszkiem jest już prawie bardzo dobrze:

Ucho prawe z dnia 10.12.2014:

Na powyższym zdjęciu mamy już niemal czysty przewód słuchowy z widoczną błoną bębenkową i znajdującą się za nią kosteczką słuchową (młoteczek?).

Leczenie przynosi efekty a guz w lewym uszku zmniejszył się o połowę:

Ucho lewe z dnia 10.12.2014:

Zdjęcie zostało wykonane przed czyszczeniem uszek - po oczyszczeniu guz wzbudził się i "napęczniał": 


Kontynuujemy więc leczenie "magiczną miksturą" mego weta by guz w lewym uszku zmniejszył się jeszcze bardziej a żeby go nie podrażniać nie będziemy go ruszać czy czyścic przez jakiś czas.

Wykonaliśmy też ponowne badanie rtg klatki piersiowej. Troszkę jakby się "przejaśnia" ale nadal występują zmiany na terenie płuc z przewagą nacieków śródmiąższowych (szczególnie w w płacie prawym) - zaś w lewym płacie płuc przewaga obszarów nadpowietrznych mogących dawać objawy astmy.

Morfologia: Hematokryt 27,8% (30-45), Leukocyty 19,97 tys/mm3 (5,5-19,5), Monocyty 6,6% (0-5).

Planowane:

10.01.2015 Morfologia, kontrola uszek
10.03.2015 rtg, kontrola uszek

środa, 12 listopada 2014

W parku z Mefisto

Korzystając z dnia wolnego i o dziwo sympatycznie słonecznego wybraliśmy się z Mefisto do parku na krótki spacer. Niestety nie byłem w stanie zabrać ze sobą również Morfeusza i Moirę ponieważ nie opanowałem jeszcze wyprowadzania trzech kotów równocześnie co wydaje się być karkołomną sztuką gdy jeden kot wdrapuje się na drzewo, drugi goni jakąś wiewiórkę czy ptaszka a trzeci tarza się w liściach. W parku tym razem nie zabawiliśmy zbyt długo ze względu na szybko zapadający zmierzch ale troszkę podreptaliśmy po parkowych alejkach ku wielkiej radości Mefisto.







Po powrocie do domu czekała na nas przesyłka od Sowy zawierająca mnóstwo przysmaków. Moja trójca M&M&M'sów sprytnie posegregowała zawartość paczki tak by można było dostarczyć pyszności również Piszczałkowi. Sowie ślicznie dziękujemy - zaraz wyślę do Ciebie maila z pytaniami o niektóre nieznane nam produkty jak również intrygujące nas pytanie dotyczące zapalniczek a właściwie skąd wiedziałaś, że kurzę jak stary parowóz? :)





PS Nie wiem co znowu dzieje się z bloggerem ale zdjęcia zamiast wyświetlać się w lightboxie uruchamiane są w tym wpisie w tym samym oknie w oryginalnym, nie mieszczącym się na ekranie rozmiarze. Zajrzałem na inne blogi i jest podobnie. W starszych wpisach zdjęcia wyświetlają się poprawnie. Lubię tą platformę blogową ale zbyt często występują na blogspocie awarie, które są ignorowane przez administratorów.

PS Znalazłem źródło błędu. Po wyedytowaniu kodu html nowego wpisu okazało się, że blogger z niewiadomego powodu adresy zdjęć automatycznie dodaje teraz z początkiem "https" zamiast "http". W starszych wpisach jest poprawnie. Aby zdjęcia wyświetlały się poprawnie w lightboxie trzeba ręcznie poprawić każdą linijkę gdzie jest adres zdjęcia w kodzie źródłowym danego wpisu!!!