Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koci blog. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koci blog. Pokaż wszystkie posty

środa, 7 grudnia 2016

Mistik

Tęskniliście? ... bo ja bardzo! Brakuje mi tych naszych blogowych spotkań, przekomarzań, rozmruczanych historyjek, moich KOTmiksów, kontaktu z równie zakręconymi zwierzolubami jak Wy. Niestety, praca w Schronisku dla Bezdomnych (tfu... BEZCENNYCH) Zwierząt w Orzechowcach stała się moim życiem i pochłania mnie bez reszty. Wpadłem tutaj na chwilę... by udowodnić, że żyję i rozwiać plotki o mym piekłowstąpieniu :)

Hmmm... właśnie sobie uświadomiłem, że nie "odkurzałem" Tawerny już ponad rok... a ostatni mój wpis był o dokoceniu się w postaci Mjölnira... Nie wiem, czy stanie się to tradycją, że każdy mój nowy wpis będzie traktował o nowym kocie w domu... ale tym razem również chcę Wam donieść, że znów się dokociłem... Jakiś czas temu do Moiry, Morfeusza i Mjölnira dołączyła kolejna bida Mistik.

Jeśli do tej czwórki M&M&M&M'sów dodacie już ponad 70 kotów i 150 psów ze Schroniska, którymi się opiekuję to  zrozumiecie, że powinienem się po kilkakroć się sklonować aby znaleźć czas na blogowanie...

A więc, króciutka prezentacja mojej Mistik (Mystic Mist) - w Schronisku zwanej Dworek...


Maleńka koteczka Dworek została znaleziona w Przemyślu na ul. Dworskiego w tragicznym stanie, z niewładnym tyłem, złamaną miednicą i obrażeniami wewnętrznymi. Przepuklina brzuszna była tak rozległa, że wypływały jej wnętrzności. Nie dawano jej wielkich szans na przeżycie... a jednak przeżyła bo jest waleczna jak walkiria i mimo że przesunięta miednica i konsekwencje obrażeń będą towarzyszyć jej już zawsze to gdy przyniosłem ją do domu cwałowała po nim jak chmura, jak mgła, jak Mist. Witaj w domu, cudowna, waleczna Walkirio!

Moja domowa kociarnia wygląda teraz tak...


... a schroniskowa tak...




O Schronisku i przebywających tam mordeczkach napiszę za kilka dni a teraz wróćmy do Mistik i kilku migawek z jej udziałem...















Na koniec, krótki filmik z moją Czwórką wspaniałych M&M&M&M'sów...



niedziela, 23 sierpnia 2015

Mjölnir.

Witajcie po kolejnej dłuższej przerwie. Praca w moim Schronisku dla Bezcennych Zwierząt pochłonęła mnie całkowicie. Będące pod moją opieką zwierzęta stały się najważniejszą częścią mego życia i staram się zapewnić im jak najlepsze warunki pobytu w naszym Schronie. Czy to dzień powszedni, świątek, piątek czy niedziela doglądam moich podopiecznych (prawie 180 psów i ponad 30 kotów) a jeżeli  w jakiejś chwili nie jestem obecny ciałem w Schronisku to może oznaczać jedynie tyle, że jestem w drodze do lecznicy z jakimś wymagającym niezbędnej pomocy weterynaryjnej zwierzaczkiem lub pukam od drzwi do drzwi starając się zdobyć jakąkolwiek formę wsparcia dla Schroniska od firm, instytucji czy osób prywatnych.

Wiem, że muszę nabrać trochę dystansu do tego co robię bo życie poza Schronem już praktycznie dla mnie nie istnieje, gdy wracam do domu jestem potwornie zmęczony, opadam już z sił a problemy z którymi muszę się mierzyć każdego dnia nie pozwalają mi zasnąć. Nie znajduję już czasu na przyjemności, nie pamiętam już kiedy czytałem jakąś książkę, co najgorsze mocno na tym cierpią moje domowe futrzaki, którym mogę dać jedynie namiastkę tego co zapewniałem im do tej pory. Zarówno one jak i ja tęsknimy za wspólnym towarzystwem, czułościami, zabawami i choć staram się po powrocie do domu poświęcić im jak najwięcej uwagi to jest to zaledwie ułamek dotychczasowej naszej komitywy...

Będę starał się jakoś zbalansować życie schroniskowe i prywatne bo długo tak nie pociągnę a i kocham moje domowe koty, którym obiecałem przecież, że zawsze będę o nie dbał... A do tego dokociłem się... niechcący... Śliczny kocurek skradł moje serce. .. to nic nadzwyczajnego jeśli pracuje się w miejscu takim jak schronisko dla bezdomnych zwierząt... Jego brat znalazł nowy dom a ja nie mogłem zostawić go samego w izolatce. W schronisku on i jego rodzeństwo nazywane było Maltankami ale jego prawdziwe imię dopiero objawiło mi się w domu...

Mefisto, Morfeusz, Moira, Morgan... a teraz do naszej Tawerny dołączył schroniskowy Maltanek, którego nazwałem... Mjölnir. Pewnie pomyślicie, że mam jakiś fetysz związany z imieniami na "M"... Zapewniam, że również i tym razem swoje imię wyjawił mi sam kociak. Mjölnir to Młot Thora, skandynawskiego boga burzy i piorunów a zarazem patrona dnia mych narodzin. Mjölnir, symbol siły Thora, młot mielący na pył wrogów, krzeszący błyskawice... zupełnie jak mój kociak, którego równie dobrze mógłbym nazwać Piorunkiem ponieważ mieszkanie po jego harcach wygląda jak po burzy a on sam jest jak nieuchwytna błyskawica.

To największy łobuziak z dotychczasowych moich kotów, wspina się po zasłonach, chodzi po szafach, co chwilę słychać stukot czegoś co Mjölnirek strącił z wysokości, zdobył wszystkie najwyżej położone miejsca w domu, przydybałem go próbującego pohuśtać się na żyrandolu, nieustannie zaczepia Moirę i Morfeusza, co chwilę prowokuje ich do bijatyki, atakuje wystające spod kołdry stopy... jest z nim wesoło. Mam nadzieję, że znajdę czas by opisać jego wyczyny bo proszą się o barwną historyjkę. Póki co zapraszam do oglądnięcia grzecznych zdjęć mego kotka-demolki.

Acha, wiem, że wielu ma problem z wymówieniem jego imienia... więc możecie mówić na niego Mirmił :)



















niedziela, 5 lipca 2015

Schronisko dla Bezcennych Zwierząt

Długo zbierałem się do powrotu mego blogowania. Od śmierci Mefisto nie mogę zebrać myśli a utrata mego przyjaciela jest nie do zastąpienia i odczuwalna na co dzień. Choć mam co najmniej kilka powodów (Moira, Morfeusz, Piszczałek... i nie tylko) by nadal prowadzić bloga to słowa przestały ze mnie wypływać z taką lekkością jak wcześniej.

Drugim powodem mego milczenia są zmiany w moim życiu prywatnym i zawodowym. Dokociłem się i po naszej Tawernie rozkosznie biega jeszcze jeden kociak z imieniem na "M"...


O nowym mieszkańcu mojej Tawerny napiszę następnym razem ponieważ...

... właściwie to dokociłem się jeszcze bardziej i do tego... dopsiłem... Pod moją opieką jest w tej chwili 30 kotów i 175 psów...

Z dniem 22 czerwca 2015 r. objąłem funkcję Kierownika Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach. Prezydent czasowo powierzył mi to stanowisko, pragnąc aby była to wzorcowa placówka, która wraz ze stowarzyszeniami, wolontariuszami i środowiskiem weterynarzy będzie działała sprawnie i bez konfliktów na rzecz ochrony bezdomnych zwierząt.

Każde schronisko dla bezdomnych zwierząt jest miejscem szczególnym. Wymaga nie tylko mądrego zarządzania ale również pomysłowości, chęci inicjowania i realizacji kreatywnych i czasem niekowencjonalnych działań, posiadania otwartego, opartego na szacunku i współpracy podejścia do ludzi a przede wszystkim rozumienia potrzeb przebywających w nim zwierząt w celu zapewnienia im jak najlepszego bytu w tej placówce.

Marzę by takie miejsca jak schroniska dla bezdomnych zwierząt w ogóle nie były potrzebne ale wiem, że dopóki ludzie będą krzywdzić zwierzęta to marzenie jest nierealne. To co mogę uczynić to przynajmniej sprawić aby zwierzęta przebywające w schronisku żyły w jak najlepszych warunkach, otoczone były właściwą opieką i leczeniem oraz starać się by jak najszybciej znalazły dom i kochających ich ludzi. Kocham i szanuję zwierzęta a los tych niechcianych, porzuconych i skrzywdzonych jest przedmiotem mej szczególnej troski.

Kierowanie taką jednostką nie pojmuję jedynie jako pracę zarządzająco-administracyjną. To nie jest miejsce, gdzie z laptopem pod pachą, w garniturze i eleganckich bucikach przychodzi się do biura i zasiada za biurkiem. Zaś nienormowany czas pracy kierownika nie odczytuję jako nie przychodzenie do pracy - tutaj się "jest" a nie od czasu do czasu "bywa". O ile nic nie stoi na przeszkodzie lub nie wymaga załatwiania schroniskowych spraw poza jego terenem często jest to praca nie tylko w dni i godziny robocze ale również w dni wolne, świąteczne i niezależnie od pogody.

To nie jest miejsce dla ludzi, którzy nie chcą się pobrudzić. Spotkacie mnie i w kociarni - gdzie karmię przebywające tam koty i nie brzydzę się np. podcierać tyłka nietrzymającej kału (z powodu uszkodzonych w wyniku skopania przez człowieka wnętrzności) kotki, na psich wybiegach i boksach gdzie stopniowo lecz z respektem zaprzyjaźniam się z kolejnymi psami, poznając ich historię, sprawdzając kondycję i stan zdrowia, ucząc się ich zachowań i coraz częściej zabierając je na spacer, jak również wśród pracowników - nie tylko wydając im polecenia ale pomagając w wykonywaniu ich codziennej pracy oraz pośród wolontariuszy, których zaangażowanie i zapał szczególnie szanuję i podziwiam.

Zapraszam do obejrzenia kilku migawek z mej codzienności w Schronisku a o moich działaniach i podopiecznych na bieżąco informuję na stronie: http://zwierzolubny.blogspot.com.

Moje pieski...












Moje biuro...


Moja kociarnia...








Schronisko dla "Bezcennych" Zwierząt bo tak nazywam moich podopiecznych Bezdomniaczków stało się moim życiem i to życie wchłonęło. Jestem bardzo zmęczony, pracuję od świtu do zmierzchu, w weekendy, po nocach... to misja, która zajmuje mi cały mój czas, myśli i sny...

Jest tak wiele do zrobienia i naprawienia po poprzednikach. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania i ujawnia problemy.

Chcecie pomóc moim podopiecznym zwierzakom? Prosimy o wpłaty na nasze konto:

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach
37-712 Orzechowce 3

Getin Noble Bank
Nr  konta : 19 1560 0013 2180 9456 5000 0001

Kod BIC (SWIFT) GBGCPLPK
IBAN: PL 19 1560 0013 2180 9456 5000 0001

Wesprzeć nas można nie tylko finansowo. W schronisku zawsze bardzo przydatne będą takie rzeczy jak: pożywienie (karma sucha, mokra, ryż, warzywa etc.), tabletki na odrobaczenie, środki przeciwpchelne, smycze, obroże, szelki, miski, koce, ręczniki (ale nie pościel, gąbki, rzeczy, które zwierzęta drą na kawałki), budy, środki i narzędzia do utrzymania czystości, materiały budowlane (cement, lakiery, gwoździe, deski, siatki ogrodzeniowe, płytki chodnikowe, etc.).