poniedziałek, 29 grudnia 2014

Pierwszy śnieg

Zadziwiająco późno, bo koniec grudnia tuż tuż, ale nareszcie spadł śnieg. Pierwszy w tym roku ale również pierwszy jaki Moira zobaczyła w swym życiu. Kruszynka cały dzień okupowała legowisko na parapecie nie mogąc oderwać wzroku od wirujących płatków za oknem. Chcąc je złapać przebierała łapkami po szybie jak chomik próbujący wydostać się ze szklanego akwarium. Jest pięknie!







Aktualizacja: Zimowa magia przyciągnęła do okna całą moją Trójcę :) 







sobota, 27 grudnia 2014

Lubimy robić nic

Zgodnie z planem podczas przerwy świątecznej obijamy się, ładujemy akumulatorki, po dość intensywnym roku wreszcie rozkoszujemy się nic nie robieniem. Nasz ambitny plan zakłada profesjonalne robienie kompletnie niczego aż do końca roku. Ot co!

Nigdy nie byłem leniem. Ciągle coś wymyślam, angażuję się w różne działania, jestem aktywny w życiu mego miasta, realizuję pomysły swoje i innych, jestem podatny na wciągnięcie mnie w różne idee, nie mogę usiedzieć w miejscu, ciągle muszę coś robić. Taka sytuacja jest dla mnie nowością bo po raz pierwszy nie robię nic czego nie muszę, nie szukam sobie zajęć, nie myślę o pracy i o tym co będzie po nowym roku, korzystam z wolnego, odpoczywam. Ba! Nawet nie mam z powodu nic nie robienia wyrzutów sumienia. Na te kilka dni stałem się kotem! Bardzo mi się to podoba :)










wtorek, 23 grudnia 2014

A jednak...

Z powodów wspomnianych w poprzednim wpisie miało u nas w tym roku obyć się bez prezentów a świąteczną otoczkę chcieliśmy przekształcić w błogie i beztroskie lenistwo dla podładowania życiowych akumulatorów. To ostatnie według zaleceń Mefisto wciąż podtrzymujemy i zamierzamy zupełnie się wyluzować starając się nie myśleć o tym co nas trapi i co nas czeka w nowym roku. A świąteczny nastrój i tak do nas zawitał za sprawą "cioci" Ateny, Olimpii i kotki Karboni...


Niespodziewana przesyłka od naszych blogowych przyjaciółek została nam dostarczona wczoraj wieczorem...


Kociaki dostały przysmaki (jak się później okazało nie tylko one) ... a zawartość paczki mieściła tyle różności, że trudno je wszystkie wymienić...


Nie ukrywam, że najbardziej intrygujące były dwa pakunki owinięte folią bąbelkową i opatrzone ostrzeżeniem "Ostrożnie!".... 


... zawierały one przesympatyczne figurki kotów do powieszenia na ścianę...


... Jeśli chodzi o przysmaki to nie tylko kotom coś przypadło...


... jedno z zawiniątek kryło masę kolorowych, lukrowanych pierniczków o kształtach kotków, choinek, ludzików, gwiazdek...



... jak sądzę są to pierniczki samodzielnie wykonane i upieczone przez Atenę i Olimpię, w których zdolności kulinarne nie wątpię - w końcu zorganizowały i przeprowadziły wspaniałą akcję na rzecz bezdomnych zwierząt pn. "Ciasteczkowo", na którą miałem zaszczyt zaprojektować plakat:


Smakołyki zostały rozdzielone między koty i ludzi a figurki zawisły na eksponowanych miejscach na ścianie. Okazało się, że podobnie jak pierniczki również figurki zostały samodzielnie wykonane przez Atenę i Olimpię (z masy solnej).... Super zdolne dziewuchy!!! 





Zrobiło się kocio-świątecznie i nastrojowo... to może i chociaż małą choineczkę postawić teraz wypada?

Ateno, Olimpio, Karbonio... największe serdeczności dla Was od całej naszej Tawerny za wielce sympatyczne prezenty, nieustanną pamięć i obecność w naszym życiu. Jakimiż słowami mogę Wam tu podziękować? Żaden słownik tego nie ogarnie a ręka giętka nie zawsze wystuka na klawiaturze to co pomyśli głowa... Ja po prostu do Was zaraz zadzwonię :)


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Wyluzujmy

Zima, zima, zima, pada, pada... deszcz... W tym roku wszystko coś jest jakoś nie tak jak powinno. Święta tuż tuż a my kompletnie nie czujemy tej atmosfery nie tylko z powodu brzydkiej pogody, która zamiast wirujących i skrzących się płatków śniegu zafundowała nam nie zimową lecz jesienną pluchę. Troski dnia codziennego i przyciężkawy bagaż problemów, z którymi musieliśmy zmierzyć się w tym roku burzą klimat radosnego oczekiwania na święta a koniec roku nie nastraja pozytywnie na zmiany tylko powoduje przemęczenie, z którym wejdziemy w nowy. Większość jest teraz na etapie przedświątecznej gorączki, związanej z porządkami, przygotowaniami i szałem zakupów. To ostatnie samo w sobie jest frustrujące bo ludzie zachowują się w sklepach, galeriach i hipermarketach jak w amoku, nakręcając się zakupowym szaleństwem wnosząc w świąteczną ideę rodzinności i spokoju negatywną energię.



Nigdy nie stosowałem zasady "zastaw się a postaw" a obłęd przedświątecznych zakupów nas omija bo i tak wszystkie własne, zarobione, odłożone, podarowane czy pożyczone pieniądze zostawiamy w lecznicy. W tym roku nie będzie u nas choinki, prezentów, świątecznej otoczki. Puścimy sobie Trans-Siberian Orchestra, przytulając się będziemy chcieli spędzić je w spokoju, stosując się do rady Mefisto odpuścić dręczące myśli, odpocząć, wyluzować...











Po powyższych zdjęciach można dojść do wniosku, że tu tylko leniwie i sennie, wszyscy się obijają i nie ma komu pójść do pracy... lecz... "Niech z bólu ryczy ranny łoś, zwierz zdrów przemierza knieje, ktoś nie śpi aby spać mógł ktoś, to są pradawne dzieje"... więc dla kontrastu zdjęcie z dzisiejszego poranka... gdy myjąc zęby przed pracą dostrzegam w lustrze towarzyszący mi cień Moiry... Nie śpimy aby spać mógł ktoś - ja zbieram się do pracy a Moira do wycierania kurzów z kaloryfera...




PS W sobotę ściągnęliśmy szwy Mefisto. Teraz czekamy na wyniki badań histopatologicznych, od których zależą nasze dalsze działania w jego leczeniu.


PS 2 Od Joanny z Radio ZET otrzymałem sympatyczny i smaczny upominek na dowód miłej i owocnej współpracy jaką nawiązałem w tym roku z radiem przy różnych działaniach w moim mieście...


To co, Mefisto? Odpalamy butelczynę i luzujemy?





piątek, 19 grudnia 2014

Moira. Różności.

Blogowych remanentów i domowych porządków ciąg dalszy. W domu polega to głównie na wyciąganiu z szaf niepotrzebnych ubrań czy części garderoby, które nie do końca są tak niepotrzebne ponieważ przydadzą się do konstrukcji kolejnego kociego legowiska... choć wypchane ubraniami półki w szafie są same w sobie świetnym legowiskiem i zarazem kocią kryjówką:



Przy okazji porządków - troszkę zaległych zdjęć, na których można zobaczyć jak Moira wygląda obecnie...




... i jak zmieniała się przez ostatnie pół roku...