Otrzymałem maila z zaproszeniem do udziału w konkursie Friskies. Konkurs polega na tworzeniu własnych Demokotów (wariacja Demotywatorów) ze zdjęciami kotów i żartobliwymi/ inspirującymi podpisami. Postanowiłem, że spróbujemy szczęścia. Niewiele myśląc posłaliśmy znany już Wam obraz nędzy i rozpaczy, czyli zdjęcie zaspanego Mefisto, które opatrzyłem stosownym podpisem:
Na naszego demokota oczywiście można oddawać głosy, pod adresem: https://apps.facebook.com/friskies_demokoty/demokot?id=32
Może jednak macie ochotę sami wziąć udział w zabawie? Pod tym linkiem znajduje się aplikacja do tworzenia demokotów: DEMOKOT>>>. Wystarczy przesłać zdjęcie, dodać podpis i gotowe.
Plotki z innych parafii. O Mikeszu, Szuwarku i leśnej znajdzie słów kilka...
W ostatnich postach dosyć obszernie i wyczerpująco przedstawiłem Wam genezę imienia mego kocura. Myślę, że za imionami niektórych spośród Waszych zwierzaków też kryją się bogate i ciekawe historie.
Np. u Ani Wrocławianki z bloga "Za moimi drzwiami" możecie przeczytać wzruszającą historię suczki Leśnej, której szczęśliwe zakończenie "dopisała" JolkaM. Jak można się domyśleć, suczka została przygarnięta z... no? wytężcie umysły... z la... la..., na bogów niejedynych! z lasu a nie z Laponii czy innego Legolandu! Ostatnio też, przeżywaliśmy wszyscy historię Szuwarka (tutaj>>>), którego na spółkę z Abigail z bloga "Koty, pies i węże" zostaliśmy coś jakby "rodzicami chrzestnymi". Szuwarek został znaleziony, no gdzie? hę? w szu..., w szu... nie, nie w Szuflandii... hejkum kejkum, w szuwarach oczywiście. Poczytajcie koniecznie pod podanymi linkami. To są dopiero historie! Prawdziwe, smutne, ale z happy endem i przywracające wiarę w ludzi.
Np. u Ani Wrocławianki z bloga "Za moimi drzwiami" możecie przeczytać wzruszającą historię suczki Leśnej, której szczęśliwe zakończenie "dopisała" JolkaM. Jak można się domyśleć, suczka została przygarnięta z... no? wytężcie umysły... z la... la..., na bogów niejedynych! z lasu a nie z Laponii czy innego Legolandu! Ostatnio też, przeżywaliśmy wszyscy historię Szuwarka (tutaj>>>), którego na spółkę z Abigail z bloga "Koty, pies i węże" zostaliśmy coś jakby "rodzicami chrzestnymi". Szuwarek został znaleziony, no gdzie? hę? w szu..., w szu... nie, nie w Szuflandii... hejkum kejkum, w szuwarach oczywiście. Poczytajcie koniecznie pod podanymi linkami. To są dopiero historie! Prawdziwe, smutne, ale z happy endem i przywracające wiarę w ludzi.
Zauroczył mnie kocurek przygarnięty przez Amyszkę z bloga "Kotyszki". Ten rozkoszna znajda, gdy przebywał jeszcze na ulicy zwany Cośkiem, otrzymał w nowym domu imię Mikesz. Jakiś dzwoneczek ciągle brzęczał mi w głowie sugerując, że to nietypowe imię nie jest mi obce. Grzebiąc w zakamarkach pamięci dotarłem do... Jarosława Haszka i jego "Przygód Dobrego Wojaka Szwejka". Książka ta jest mi o tyle bliska, że Szwejk przebywał w Twierdzy Przemyśl podczas pierwszej wojny światowej, jego figurka-ławeczka stoi na przemyskim Rynku a co roku odbywają się tutaj "Wielkie Manewry Dobrego Wojaka Szwejka w Twierdzy Przemyśl". No dobrze, ale co to ma wspólnego z Mikeszem? Otóż, twórca ilustracji, które ukształtowały najbardziej charakterystyczny i znany do dzisiaj wizerunek Szwejka, był pan Josef Lada. Jego autorstwa jet m.in. czteroczęściowa seria... uwaga! werble!... "Kocur Mikesz (w oryginale: "Kocour Mikeš". W miejscowości Hrusice, w której się urodził powstała nawet trasa edukacyjna "Ścieżka kocura Mikesza i Bajkowe Hrusice". A sam kocurek z bajki wygląda tak:
Na podstawie bajki pana Lady powstał nawet serial animowany o przygodach kocura Mikesza:
Ja tej bajki nie pamiętam z dzieciństwa, ale musiała być popularna również w naszym kraju, bo w wojsku "Mikesz" był synonimem "kota", czyli młodego żołnierza. Dodam, że podobne imię nosi również inny kot z serii bajek animowanych "O zvířátkách pana Krbce". Jest to kocur Kokesz (kocour Kokeš). Tak więc, gdyby Mikesz miał brata, mamy gotowe imię również dla niego :)