Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kocie psoty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kocie psoty. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 kwietnia 2015

Nikt nie winien - wszyscy święci...

Patrząc na półki sklepowe pełne różnorodnych towarów kuszące klientów kolorowymi opakowaniami wielu trudno w dzisiejszych czasach sobie wyobrazić, że jeszcze jakieś 30 lat temu sklepy często świeciły pustkami a towar jeśli pojawiał się w sklepach był ściśle reglamentowany. Jedynie ocet był zawsze...


Towar jeśli trafiał już na półki to opatrzony był szarymi etykietami zastępczymi.Etykiety i opakowania zastępcze były powszechne z powodu braku dobrego papieru i farb drukarskich.Często wykonywano je na odwrocie etykiet produktów, których produkcja była niemożliwa ze względu na braki w zaopatrzeniu w surowce. I tak np. przez butelkę oranżady można było dostrzec, że na drugiej stronie nalepki widnieje stempel z octem lub wódką.

Dzisiejszy temat zastępczy nie wynika z niewydolności mojego "systemu" lub braku pomysłów ale nasze tawierniane życie toczy się od dłuższego czasu wokół Mefisto i jego walki z chorobą i ranami pooperacyjnymi. Nie mogę przedstawić Wam dobrych wieści bo takowych brak. Nie chcę też epatować tu przykrymi obrazami krwawiącego Mefisia (to zachowam na jego wirtualną kartę pacjenta) więc albo zrobię sobie przerwę w blogowaniu albo popełnię kilka luźniejszych wpisów.

Otrzymałem ostatnio maila od Kasi C. z prośbą o poradę dotyczącą wprowadzania nowego kota do domu, w którym jest już jeden przygarnięty stały rezydent. Oczywiście poparłem dokocenie bo najlepszy nawet ludzki opiekun nie jest w stanie dać kotu tego co kontakt z przedstawicielem tego samego gatunku. Nie jest też w stanie poświęcić kotu tyle czasu ile potrzebuje na zabawy czy pieszczoty bo mamy przecież różne swoje obowiązki. Samotny kot staje się leniwy, ospały i apatyczny bo po prostu brak mu stymulacji i ruchu. Jest w tym coś jeszcze: przygarniając drugiego kota można uratować i dać miłość kolejnej bidulce, która dogorywałaby w schronisku lub na ulicy.

Nie każde dokocenie przebiegnie od samego początku łatwo - nowy kot w nowym miejscu może być wystraszony a stały domownik zazdrosny. Nie raz mogą pójść w ruch pazurki a po mieszkaniu będzie fruwać powyrywane futerko. Jednak obserwacja jak koty docierają się i budują między sobą relacje jest fascynująca. Kasia obawia się czy dwa koty nie zdemolują jej mieszkania. Tego akurat nie mogę zagwarantować bo i przy jednym kocie czasem dochodzi do zdarzeń jakie przedstawiam poniżej.


Gdy o świcie budzi Cię huk spadającej doniczki z parapetu...


... oczywiście nikogo nie złapiesz na gorącym uczynku...


Gdy twe ściany, podłogę i drzwi "ozdobi" rozchlapana śmietana...


... przecież to "samo się"...


Dobrze wiemy, że nic się samo nie robi bo to żadna sztuczka-magiczka a winowajcy są rzeczywiści i jak najbardziej materialni. Powinniśmy jakoś zareagować. Karanie fizyczne nie wchodzi w grę - spróbujmy przynajmniej słownej reprymendy...

... ale najpierw zastanówmy się czy warto ryzykować...

... urażona kocia duma doprowadzi do kolejnego psikusa w ramach stanowczego sprzeciwu wobec "niesprawiedliwości" wyrządzonej kotu...


... i również w tym przypadku... nikt nie jest winien... wszyscy są święci...



Ot i takie są te ananasy z mojej klasy :)





piątek, 13 marca 2015

Bądź szczupła na wiosnę. Ćwiczymy z Moirą.

Wprawdzie do pierwszego dnia wiosny pozostał jeszcze tydzień ale z tematów poruszanych ostatnio coraz częściej przez przedstawicielki tzw. płci niebrzydkiej wynika niezadowolenie z wyglądu i z sylwetki, której zimą przybyło parę kilogramów.

I co taki biedny miś jak ja może odpowiedzieć gdy zostanie zastrzelony pytaniem w stylu "czy wyglądam grubo?". Lampka ostrzegawcza w głowie i instynkt przetrwania podpowiada, że wszystko co mężczyzna może odpowiedzieć będzie użyte przeciwko niemu. Zachowując prawo do milczenia odsyłam do ekspertki, która  nie ograniczając się w spożywaniu posiłków (a wręcz podjadając nocami), nie stosując żadnych cudownych specyfików lub diet ani nie wywołując womitowania, wie jak zachować szczupłą sylwetkę.



Bądź szczupła na wiosnę. Poćwicz z Moirą.
Włącz poniższy filmik, podkręć głośniki,
daj się ponieść muzyce... zatańcz na rurce :))))



wtorek, 25 listopada 2014

CATssassin's Creed 2

Udana próba wspinaczkowa Moiry tak jej się spodobała, że od wczoraj ta mała łobuziara bryka po kaloryferze tam i z powrotem, góra-dół, góra-dół bez końca. Co więcej, jej akrobatyczne wybryki wbiły szpileczkę w męską dumę Mefisto, którego oszczerczo i bezpodstawnie podejrzewano, że rozmiar jego dupalka nie pozwoli mu już na podobne wyczyny. Mefisto podjął rzucone mu wyzwanie i triumfalnie przypomniał wszystkim, że dni jego chwały jeszcze nie przeminęły. Zdjęciowy dowód poniżej. I co? Łyso Wam teraz?





Zapraszam do obejrzenia filmiku ze wspinaczek Moiry. 


Może następnym razem oprócz zdjęć uda się również zarejestrować wideo z dwoma kotami na kaloryferze.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Moira na wysokościach

Przy okazji weekendowych porządków powstały zdjęcia Moiry, która pomagając mi wycierać kurze zaliczyła do tej pory niedostępne, ze względu na wysokość, dla niej miejsca.



Jak pewnie zauważyliście, na półce w mojej kociej biblioteczce, jest kilka części detektywistycznej serii "Kot, który..." autorstwa Lilian Jackson Braun. Niestety, nie udało mi się zebrać całej serii a tomiki, które posiadam to: "Kot, który jadał wełnę", "Kot, który się włączał i wyłączał", "Kot, który lubił Brahmsa", "Kot, który bawił się w listonosza", "Kot, który znał Szekspira", "Kot, który mówił po indyczemu", "Kot, który wiedział i inne opowiadania". Bardzo chętnie zakupię pozostałe części. Jeśli gdzieś natkniecie się na nie, np. w antykwariacie, to proszę o informację.


Poniżej zdjęcie dla uważnych... która z czarnych kotów pozujących przy tygrysie to Moira a który to Mefisto? Mała rośnie jak na drożdżach i trudno już ich czasem odróżnić mimo, że dzieli je te kilka kilogramów...


Porządków na półkach ciąg dalszy:



Moira zaliczyła też swoją pierwszą samodzielną wspinaczkę w stylu CATssassin Creed po kaloryferze drabinkowym :




Moira jako nietoperz schodząca głową w dół pomiędzy ścianą a kaloryferem: 



Dla przypomnienia wspinaczka w wykonaniu Mefisto jak jeszcze, ekhm, mieścił tam swego dupalka:

 



piątek, 19 września 2014

Kotka Psotka

Wprawdzie nie raz podziwialiście zdjęcia moich kotów na tle pięknie kwitnących kaktusów ale sami przyznacie, że koty domowe i kwiaty doniczkowe to dla tych drugich niezbyt szczęśliwe połączenie. Pomijając długą listę roślin trujących, z którą każdy kociarz powinien się zapoznać a rośliny te usunąć z mieszkania, w którym rezydują koty, to futrzak plus doniczka plus roślinka często równa się demolka.

Słusznie zauważyła Atena, że chyba mamy w Przemyślu bardzo tuczące powietrze a Amyszka zaniepokoiła się, że nam chyba ktoś kota podmienił bo Moira już nie jest tym malutkim kociakiem jakim była jeszcze miesiąc temu zasadzającym swego chudego dupalka do doniczki, owijającym się wokół aloesa i tak słodko sobie drzemiąc.

Moira (lipiec/sierpień 2014):



Moira (wrzesień 2014):



Urosła prawda? Te nawyki oczywiście zostały ale efekt jej psot na parapetówce jest dla moich kaktusów zgubny...



Wielokrotne demolki nie uszły uwadze organom ścigania a zebrane dowody połączone z przyłapaniem łobuziary na gorącym uczynku nie dają wątpliwości co do sprawcy:




Tym samym Moira dorobiła się swej własnej kartoteki w FBI (Feline Bureau of Investigation) i CIA (Cat's Intelligence Agency):





...oraz potwierdziła swój udział w działalności zorganizowanego gangu rodzinnego, którego członkami są jej starsi bracia Mefisto (lat ok. 5) i Morfeusz (lat 2,5)...



Jak widać, niedaleko pada kot od... kocimiętki a młodociana Moira szybko podłapuje od starszyzny gangu zmyłki i triki, jak np. udawanie bogom ducha winnego przechodnia na miejscu zdarzenia...


(poniżej foto z policyjnych akt Morfeusza - rok 2013)


...lub melinowanie się w znanej gangsterskiej dziupli "Pod Taboretem", w której (przypomnę) kotom wydaje się, że stają się niewidzialne...


(poniżej foto z policyjnych akt Mefisto - 2011 r.)



Sprawa wydaje się być rozwojowa a i należy wyrazić zaniepokojenie o przyszłość młodocianej Moiry ponieważ tawerniany gang znany jest z wielu innych niechlubnych działań, jak np. notoryczne kradzieże jedzenia...

(poniżej foto z policyjnych akt Morfeusza - rok 2012)



piątek, 18 października 2013

Remanent: Bracia patrzcie jeno...

Remanentu jesiennego ciąg dalszy. Dziś kilka zdjęć moich kocurów "zusammen do kupy" czyli wspólne zdjęcia Mefisto i Morfeusza.

Jak wiecie, lubimy z Lui Lu grać w gry planszowe i karcianki. Oczywiście nasze kocury koniecznie muszą nam przy tym kibicować:


Naszą ulubioną grą jest "Dominion. Rozdarte królestwo" (patrz tutaj>>>), w którą namiętnie łupiemy we dwójkę ale też w większej grupie - najczęściej z moim bratem i jego kobiałką, gdy tylko nas odwiedzają w Przemyślu.


Moje M&M'sy aktywnie uczestniczą w tych rozgrywkach... swoimi łapkami i noskami wprowadzając wiele elementów losowości i chaosu przez co gra staje się bardziej nieprzewidywalna i co za tym idzie ciekawsza :)



Jako, że większość gier wymaga więcej niż dwóch uczestników to staram się wynajdywać "gry na parę" tak by móc spędzić nad karcianką lub planszówką jakiś wieczór tylko z Lui bez całej tej otoczki typu "goście w dom - flaszka pusta". Ostatnio więc zagrywamy się w "Zombiaki"... Lui Lu jeszcze nie udało się ze mną wygrać (bez względu na to czy gram zombiakami czy ludźmi) ale nie dlatego, że jestem tak wytrawnym graczem... jak widać na poniższym zdjęciu w moim narożniku miałem potężne wsparcie w postaci Mefisto i Morfeusza:


Przy okazji, zaprezentuję Wam jedną z kart z gry "Zombiaki". Karta dla kociolubnych, czyli "wlazł kotek na grobek"...



Przyjaźń niejedno ma imię. Czasem po mieszkaniu fruwa futerko jednego lub drugiego, gdy ich zabawa przeradza się w bójkę. Nie są to jakieś drastyczne sceny, bo nie ma w tym agresji - ot chłopięce figle i przepychanki. 

Na co dzień kochają się jak bracia i wszędzie tam gdzie Mefisto - musi pojawić się również Morfeuszek:



Są jednak miejsca i zabawy w naszej tawernie zarezerwowane tylko dla Mefisto - jak np. wspinaczki wysokokaloryferowe...


...ale nie mogłoby być inaczej, gdyby Morfeusz nie asekurował przy tym swego starszego brata...



...a jak robić demolkę to również razem. Kartonowy domek, którym chwaliliśmy się jeszcze w ostatnim wpisie został unicestwiony na dobre przez moich łobuziaków...




Po wspólnych harcach, czas na posiłek - a jakże, również wspólny. Każdemu po równo, dla każdego wystarczy. Bez zazdrości, podkradania jedzenia czy odganiania od miski...


...oraz na spanko... Takie właśnie obrazki dwóch wtulonych w siebie M&M'sów lubię najbardziej.