Kocie nosidełko wykorzystane w powyższym KOTmiksie. Zasada działania bardzo prosta... ot wkręcamy śrubkę w dupkę...
Strony
- Strona główna
- Spis treści
- Mr BALDRICK
- MEFISTO
- MORFEUSZ
- MOIRA
- MORGAN
- PISZCZAŁEK
- OJCZYMATKA
- Pająki
- Kącik wideo
- Gadżety I
- Gadżety II
- Zrób to sam
- PlaKOTy
- KOTmiksy
- Paszczowisko
- Pacjent: Mefisto
- Pacjent: Morfeusz
- Pacjent: Moira
- Pacjent: Piszczałek
- Pacjent: Baldrick
- Akcje i apele
- KAKTUSY
- Kocie gangi - gra o kotach
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Komiks - Świat według kota. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Komiks - Świat według kota. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 13 września 2012
KOTmiks spacerowy. Alternatywa
Dzisiejszy KOTmiks stanowi ilustrację tekstu "Zakładamy kotu szelki"...
wtorek, 4 września 2012
KOTmiks spacerowy. Obciach na szelkach...
Zanim założymy kotu szelki i wyjdziemy z nim na spacer, proponuję... delikatny, zimny prysznic... Kot na szelkach nie jest powszechnym widokiem. Taki spacer często budzi w obserwatorach niezbyt sympatyczne reakcje. Złośliwe komentarze, irytujące spojrzenia, a co najmniej zdziwienie.Tysiące lat rozwoju cywilizacji i edukacji a naród wciąż ciemny i nietolerancyjny. My oczywiście sobie z tego nic nie robimy. Ignorujemy uszczypliwości i nie pozwalamy, by buractwo odebrało nam przyjemność z naszych spacerów. Mefisto dostojnie i godnie drepta przy naszej nodze, a my niczym kwiat lotosu na pieprzonej tafli jeziora dryfujemy wraz z nim ze spokojem właściwym tylko tybetańskich mnichom...
Tu muszę się troszkę wytłumaczyć i pokajać... Tak, to Wasze zwierzaki zostały zaangażowane do roli "loży szyderców". Rozpoznaliście?
Wiem, że nie pytałem o zgodę i nie negocjowaliśmy honorarium - podstępnie, bez skrupułów i wstydu - wykradłem te zdjęcia, wykorzystałem wizerunek, setki pesos na tym próbując zarobić, na waciki wydać :) KOTmiks powstał spontanicznie jako ilustracja do mojego "Spacerowego kodeksu", którego kolejne części będą publikowane wkrótce. Przymierzając się do kolejnego tekstu wpadł mi do głowy ten pomysł więc na szybko przejrzałem Wasze blogi w poszukiwaniu odpowiednich zdjęć. Przekopałem się przez setki postów, a że głowa ma gorąca, dusza niecierpliwa, skorzystałem z tego, co udało mi się znaleźć...
Wybaczycie?
***
Kilka ogłoszeń parafialnych:
Jasna z "Klubu Kota Jasna 8" uraczyła nas serią kocich (ale też psich), comiesięcznych konkursów:
1. Wrzesień Dziwne pozycje kocie
2. Październik Zabawy z psem
3. Listopad Najciekawsza mina kota
4. Grudzień Kot w oknie
5. Styczeń Przyjaźń psa z kotem
6. Luty Zgadnij gdzie jest kotek
7. Marzec Pies na spacerze
8. Kwiecień Przyjaźń między kotami
Czeka nas więc niemal cały rok świetnej zabawy. Z pełnym regulaminem możecie zapoznać się tutaj >>> Zachęcam gorąco do udziału. Dodam tylko, że nasza Tawerna patronuje listopadowemu konkursowi na "najciekawszą/najśmieszniejszą/najdziwniejszą kocią minę" :)
***
Również Monique z bloga "Po prostu koci świat..." ma sympatyczny prezent do wygrania. Jest nim komplet śniadaniowy, w skład którego wchodzą kubeczki i podstawki pod jajka z wizerunkiem kotków:
Nie ukrywam, że chętnie byśmy się zaopiekowali tym zestawem :) Uwielbiamy z Lui kubki, pijemy tylko z kubków i aż wstyd przyznać, ale nie mamy żadnego z kocim motywem. Ponadto te podstawki do jajek wywołały u mnie taką nostalgiczną nutkę. Dzieciństwo mi się przypomniało, gdy często na śniadanie dostawałem jajca na miękko w podstawkach, tyle że nie tak pięknych, lecz takim badziewnym plastiku :) Chcę ten zestaw, pragnę go, dobrze się nim zaopiekuję, konkurencję jestem gotów brutalnie zlikwidować, ot co!
środa, 1 sierpnia 2012
Kot a teściowa. KOTmiks wyjazdowy.
W dzisiejszym KOTmiksie wyruszymy za miasto...
Na koniec informacje dla tych, których interesuje mój stan zdrowia. Wróciłem już do domu, zostałem wypisany ze szpitala wcześniej niż myślałem i chyba wcześniej niż powinienem być wypisany - praktycznie nazajutrz po zabiegu. Nie wiem, czy źle obliczono ilość przyjęć pacjentów co do ilości wolnych łóżek, czy szpital miał do wyrobienia jakąś normę, ale o świcie zarządzono masowe wypisywanie. Trochę to dziwne, bo większość z nas była średnio kumata po zabiegach, po wizycie lekarza kazano nam się pakować, a na nasze łóżka już dybali nowo przyjęci. Siedzieliśmy tacy zamotani, z opuchniętymi i krwawiącymi nosami na korytarzu - wyglądało to tak jakby doszło do zbiorowej bójki. Ten cały NFZ nazwałem Nazistowskimi Formacjami Zbrodniczymi, czyli germański najeźdźca znów gnębi polski naród, tym razem w służbie zdrowia...
Ja osobiście zniosłem bardzo dobrze zabieg, inni przespali cały dzień i noc po narkozie, potrzebowali środków nasennych lub przeciwbólowych, mamrotali coś bez sensu i ogólnie zachowywali się jak zombie, a mnie jakoś nosiło. Nie przespałem nocy, bo po salach rozlegało się okropne chrapanie (nic dziwnego, każdy miał w nosie świeże rany i tampony/bandaże). Nawet przyłapano mnie i zrugano podczas mojej wyprawy do Biedronki, w kapciach, opatrunkiem na twarzy i gustownej pidżamce - cholerny nałóg (papierosy)!. Dziś czuję się tylko trochę gorzej, kręci mi się w głowie, nie odespałem zabiegu i narkozy, jeść też za bardzo mi się nie chce, bo nie czuję zapachów a więc i smaku, gardło mam podrażnione przez rurę, którą tłoczyła tlen do płuc podczas zabiegu. Jest też bardzo upalnie i duszno, więc i jakieś takie zamroczenie a i gojenie gorzej przebiega (z nosa wciąż kapie krew). Choć to zdjęcie mocno chrystusowo-cierpiętnicze to da się przeżyć - nie mogę się tylko doczekać, gdy odetchnę wreszcie pełną piersią.
Rozczulanie się nad sobą zresztą i tak nie jest w moim stylu, a i nie mogę sobie na to pozwolić, bo mój bidny Mefisto wciąż jest chory. Lui Lu nie bardzo radziła sobie z podawaniem tabletki, o zrobieniu zastrzyku to wogóle nie było mowy. Stresowała się przy tym bidulka bardzo - uznałem więc, że pod moją nieobecność lepiej już zapłacić weterynarzowi (mimo, że u nas kiszka finansowa straszliwa), by wykonał aplikację i iniekcję w tych dniach, niż by się męczyli i Mefisto i Lui. Dziś już sam pojechałem do weterynarza, obadaliśmy Mefisto, pęcherz powoli wraca do normy, sika już w miarę poprawnie, gorzej z kupką, liczymy że unormuje się to wkrótce, po antybiotyku, zastrzykach i witaminkach, które mu już sam będę podawał. Dobra wiadomość jest taka, że Mefisto utrzymuje stałą wagę oraz to co widzimy na USG jako dziwną masę nie powiększa się, a nawet lekko się zmniejszyło - cały czas zakładamy, że są to "tylko" powiększone węzły chłonne krezkowe a nie (tfu, tfu, odpukać, odpluć) jakiś nowotwór...
Muszę w tym miejscu nakreślić kilka zdań wyjaśnienia.
1. KOT miks przedstawia oczywiście hipotetyczną i zupełnie dla mnie niemożliwą sytuację. Oczywistym jest, że nigdy nie wywiózłbym i nie pozostawił gdzieś w lesie Mefisto, a myśl pozbycia się kota nigdy by mi nie przyszła do głowy. Ci którzy tak postępują (a zdarza się to szczególnie często w wakacje) są godni jedynie pogardy i potępienia. KOTmiks miał ukazać przywiązanie kota do swego opiekuna nawet do tego najgorszego - nikt mi nie wmówi, że koty są na tyle indywidualistami, że nie kochają i nie tęsknią! Ci, którzy tak twierdzą (głównie psiarze) to dla mnie chomąta przepocone, ich ojcowie byli chomikami a ich matki śmierdzą skisłymi jagodami! KOTmiks mówi też o wyjątkowej orientacji kotów w przestrzeni, takim swoistym GPS-ie, który podobnie jak gołębie posiadają koty (parz choćby: Kot pocztowy).
2. Mimo różnych myśli w przeszłości, nigdy też nie zapakowałem do bagażnika owiniętą w dywanie eks-teściową i nie wywiozłem jej w odludne i dalekie miejsce... Nie udało mi się nigdy znaleźć tak obszernego a zarazem taniego dywanu...
3. Powyższy KOTmiks miał być początkowo zupełnie inny i mieć inną wymowę. Wpisując się w akcję "Nie jestem śmieciem" miał poruszać okropny temat bezdusznego pozbywania się zwierząt, szczególnie w wakacje, gdy ludzie wyjeżdżają na urlop i "nagle" ich czworonożny przyjaciel staje się przeszkodą. Wydaje mi się, że ten temat jest aktualny stale, nie tylko w sezonie urlopowym, więc prędzej czy później stworzę właściwy w serii "Mefisto - Koci Mściciel" - póki co przygotowałem dwa proste plaKOTy, które opublikuję i stosownie opiszę w następnym poście.

Ja osobiście zniosłem bardzo dobrze zabieg, inni przespali cały dzień i noc po narkozie, potrzebowali środków nasennych lub przeciwbólowych, mamrotali coś bez sensu i ogólnie zachowywali się jak zombie, a mnie jakoś nosiło. Nie przespałem nocy, bo po salach rozlegało się okropne chrapanie (nic dziwnego, każdy miał w nosie świeże rany i tampony/bandaże). Nawet przyłapano mnie i zrugano podczas mojej wyprawy do Biedronki, w kapciach, opatrunkiem na twarzy i gustownej pidżamce - cholerny nałóg (papierosy)!. Dziś czuję się tylko trochę gorzej, kręci mi się w głowie, nie odespałem zabiegu i narkozy, jeść też za bardzo mi się nie chce, bo nie czuję zapachów a więc i smaku, gardło mam podrażnione przez rurę, którą tłoczyła tlen do płuc podczas zabiegu. Jest też bardzo upalnie i duszno, więc i jakieś takie zamroczenie a i gojenie gorzej przebiega (z nosa wciąż kapie krew). Choć to zdjęcie mocno chrystusowo-cierpiętnicze to da się przeżyć - nie mogę się tylko doczekać, gdy odetchnę wreszcie pełną piersią.

Na dzisiaj to tyle wieści, muszę się położyć na chwilę, bo złapałem karuzelę przed oczami. Mój Mefisto dzielnie asystował mi przy pisaniu tego posta, leżąc przede mną na biurku i wlepiając we mnie swe kochające i wierne oczęta...
piątek, 6 lipca 2012
Ławeczka. KOTmiks spacerowy.
Dziś króciutki kotmiks o tym, co może się przydarzyć podczas spaceru. Niektórzy powiadają, że to przynosi szczęście, ja po prostu mówię... "Shit happens"...
Wersja pionowa:
Wersja pozioma:
Przy okazji tworzenia tego kotmiksu, przypomniałem sobie projekty okładek, które kiedyś wykonałem dla zespołu Pigs Like Pigeons:
Jako ciekawostkę podam, że basista tego zespołu, jest z zawodu lekarzem weterynarii, pracującym w zakładach mięsnych. Któregoś dnia przyglądając się dreptającym świnkom wyobraził sobie, że nagle dostają skrzydeł i odlatują... I tak powstała ta absurdalna ale nietuzinkowa nazwa zespołu...
poniedziałek, 21 maja 2012
Joga różne dziwa czyni... KOTmiks
"JOGA - człowiek, co sztukę zwaną jogą uprawia. Wielce ci on lubi źwierza wszelkiego małpować.
Jak krowę widzi, to tak se nogi zaplecie, że krowi pysk udaje, a w on czas krowę, co stoi w wielkim osłupieniu, łatwiej mu wydoić (...)
Kobiet zażywają. Siedzi Joga, jeno dziurkę uchyli, a winniczka wypuści i czeka, aby go któraś dosiadła (...)
Pojadają Jogi jedynie korzonków, bulw, olpuchów, a bobu lubią wielce. Jak taka Joga poje, a czuje, że go wzdymie, to on u dołu zawrze, a gazu nie puści, wdech tęgi powietrza zrobi, a gardło zatka językiem, niby korkiem. Jak gaz z dołu i powietrze z góry się spotkają, to Joga pęcznieje i lekko z ziemi się unosi, a jak wiatru dostanie, to się i przemieszcza. Lewitacyją to się zowie (...)"
Różne Joga dziwa robi. Ale ludzie dobre są, a jak ukontentowani w kupie się zbiorą, to buczą cicho jak pszczółki. A miłe ci to dla ucha, jeno miodu z tego ni ma (...)
W dzisiejszym moim KO(T)miksie po raz pierwszy występuje Lui Lu. Przyznacie, że udany debiut?
Sam komiks powstał na podstawie pewnego rysunku, który zauważyłem na jakimś kocim blogu. Nie było tam jednak podane źródło, ale gimnastykując się mocno i zadając komputerowi pytań mnóstwo, dotarłem jakoś do Marty Zabłockiej - autorki tego rysunku i jej bloga.
Skontaktowałem się z nią i dostałem błogosławieństwo na wykorzystanie pomysłu w moim komiksie. Za co serdecznie dziękuję.
Oryginalny rysunek Marty prezentuję obok.
Zapraszam również na jej bloga, gdzie znajdziecie mnóstwo jej świetnych i mocno pokręconych rysunków i komiksów:
http://zycie-na-kreske.blogspot.com/
Motto komiksu o joginach pochodzi ze starej księgi z 1746 r. Ks. Benedykta Chmielowskiego "Nowe Ateny" - uznawanej za pierwszą polską encyklopedię powszechną.
"Nowe Ateny" od lat są dla mnie źródłem dobrego humoru, a z tekstów tam zawartych można by tworzyć skecze na miarę Monty Pythona. Tak, tak, to właśnie z tamtej księgi pochodzi definicja konia, czyli "Koń jaki jest każdy widzi".
Mnóstwo tam innych definicji, które przyprawiają mnie o napady śmiechu. Wspomnę tylko o "Koza - śmierdzący rodzaj zwierząt", czy moje ulubione "Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba" :)))
Niestety, nie znalazłem tam definicji kota. Myślę, że brzmiała by podobnie do definicji psa, którą wymyślił Baldrick, bohater mojego ulubionego serialu "Czarna Żmija"... czyli "Pies - nie kot".
Autor:
Tawerna Koci Pazur Baldricka
o
13:40
14 komentarzy:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
blog o kotach,
joga,
joga różne dziwa robi,
karma,
KO(T)miks,
koci blog,
komiks,
Komiks - Świat według kota,
kot,
kotmiks,
marta zabłocka,
mefisto,
nowe ateny
środa, 2 maja 2012
Nie szata zdobi zwierzaka. KOTmiks
Długi weekend majowy. Jak ktoś (czyli większość) dobrze zakombinował z wolnym w pracy lub (również jak większość) brzydzi się pracy i wogóle nie zhańbił się zatrudnieniem gdziekolwiek to korzysta właśnie z dziewięciodniowej, słonecznej, pięknej majówki. Większość... czyli znowu kurde nie ja!
Tymczasem za oknem radośnie przygrzewa słoneczko. Ci co nie wyjechali gdzieś poza miasto, smażą tyłki nad Sanem lub siedzą pod parasolkami w Rynku sącząc beztrosko chłodne piwko. Uśmiechnięci, radośni, wyluzowani. A niech im wszystkim zajady w kącikach ust popękają z tej radochy!
Mimo mnóstwa zaległego urlopu gniję sobie w nieklimatyzowanym biurze. Stary ruski wiatrak mieli duszne powietrze. Na kim tu wyładować rosnącą frustrację? Za oknem wyfiokowana pańcia stuka w bruk koślawo na niedopasowanych szpilkach. Na smyczy piesek. Równie "cudny inaczej" jak jego pańcia, równie pokracznie dreptający na kaczych łapkach. Kokardka na szyi, druga na ogonku. Jak to się ślini, jak merda tym chwastem. I co się tak cieszysz, ty ciotowaty, dupą szczekający łaj łajku!
Dziś KO(T)miks o... modzie, czyli "Być psem to brzmi du...r...nie". W rolach głównych oczywiście Mefisto oraz wskrzeszona na Waszą prośbę gadzina mego brata, gekon Makula.
Wersja pierwsza, krótsza:
Tymczasem za oknem radośnie przygrzewa słoneczko. Ci co nie wyjechali gdzieś poza miasto, smażą tyłki nad Sanem lub siedzą pod parasolkami w Rynku sącząc beztrosko chłodne piwko. Uśmiechnięci, radośni, wyluzowani. A niech im wszystkim zajady w kącikach ust popękają z tej radochy!
Mimo mnóstwa zaległego urlopu gniję sobie w nieklimatyzowanym biurze. Stary ruski wiatrak mieli duszne powietrze. Na kim tu wyładować rosnącą frustrację? Za oknem wyfiokowana pańcia stuka w bruk koślawo na niedopasowanych szpilkach. Na smyczy piesek. Równie "cudny inaczej" jak jego pańcia, równie pokracznie dreptający na kaczych łapkach. Kokardka na szyi, druga na ogonku. Jak to się ślini, jak merda tym chwastem. I co się tak cieszysz, ty ciotowaty, dupą szczekający łaj łajku!
Dziś KO(T)miks o... modzie, czyli "Być psem to brzmi du...r...nie". W rolach głównych oczywiście Mefisto oraz wskrzeszona na Waszą prośbę gadzina mego brata, gekon Makula.
Wersja pierwsza, krótsza:
Wersja druga, dłuższa. Nie mogłem się oprzeć... znów troszkę się oberwie Makuli. Sorry, gadzino:
PS. Znalazłem w necie fajny obrazek. Tak mi się spodobał, że postanowiłem zrobić na jego podstawie KO(T)miks. Skontaktowałem się z autorką, dostałem błogosławieństwo, więc opublikuję go następnym razem.
niedziela, 1 kwietnia 2012
Psy i koty. KOTmiks
Miło mi przedstawić nowego bohatera moich KO(T)miksów, Makulę, gekona mojego brata, którego poznaliście w poście "Gadzina".
Dziś w dosyć niewdzięcznym charakterze, ale jak na debiutanta, to i tak duża i znacząca rola. Na tyle brawurowo zagrana, że z pewnością dostanie angaż w kolejnych KO(T)miksach.
Aby lepiej oglądać na ekranie, podzieliłem na dwie części.
Strona 2:
czwartek, 8 marca 2012
Catwoman. KOTmiks szowinistyczny.
Wprawdzie postanowiłem wrzucać nowe KOTmiksy nie częściej niż raz na miesiąc, ale jakoś nie mogłem się dziś oprzeć.
sobota, 3 marca 2012
Przebiśniegi...
Tęskniliście za wiosną? Ja nie bardzo. Kocham zimę, surowe i mroźne krajobrazy, siarczyste mrozy. Może dlatego, że to właśnie w pewną zimową, grudniową noc, obwieściłem światu swe nadejście. Zima ma w sobie jakąś magię, kojarzy mi się z czystością i nieskalaniem. Pierwsze ciepłe dni natomiast ukazały całą szkaradotę naszych miast, miasteczek i wiosek, którą do tej pory litościwie przykrywała śnieżna kopuła. Spod topniejącego śniegu, niczym na stanowisku archeologicznym, zaczęły ujawniać się artefakty naszego (nie)dorozwoju cywilizacyjnego. Sterty śmieci, błoto i pierwsze oznaki wiosny - przebiśniegi, czyli wszędzie walające się psie odchody. Nie ukrywam, że chętnie wytarzałbym twarze właścicieli psów w odchodach ich pupilków. Może to nauczyłoby te wszystkie pańcie z pieskami sprzątania po sobie.
wtorek, 7 lutego 2012
Świata urządzenie według Mefisto
Odkąd człowiek udomowił koty, wiele się zmieniło. Z dzikiego drapieżcy, kot stał się domowym zwierzakiem użytkowym (nigdy nie tracąc przy tym swego indywidualizmu), by z kolei z wielkiego łowczego myszy, przejąć zupełną kontrolę na człowiekiem. Mówienie, że jest się "właścicielem kota" jest niedoskonałym i z gruntu fałszywym stwierdzeniem. Przypomina to trochę próbę filozoficznego rozważania "czy my mamy mózg, czy mózg ma nas".
Świetnym przykładem wyjaśnienia relacji kot-człowiek, jest porównanie postrzegania świata i człowieka przez kota, z postrzeganiem go przez innego domowego zwierzęcia, za przeproszeniem kotów, psa:
Pies:
"Człowiek daje mi jedzenie, mieszkam w jego domu, mogę spać w jego łóżku, zabiera ze sobą na spacer – jest moim bogiem!"
Kot:
"Człowiek daje mi jedzenie, mieszka w moim domu, może spać w moim łóżku, czyści mi kuwetę – to ja jestem jego bogiem!
Świetnym przykładem wyjaśnienia relacji kot-człowiek, jest porównanie postrzegania świata i człowieka przez kota, z postrzeganiem go przez innego domowego zwierzęcia, za przeproszeniem kotów, psa:
Pies:
"Człowiek daje mi jedzenie, mieszkam w jego domu, mogę spać w jego łóżku, zabiera ze sobą na spacer – jest moim bogiem!"
Kot:
"Człowiek daje mi jedzenie, mieszka w moim domu, może spać w moim łóżku, czyści mi kuwetę – to ja jestem jego bogiem!
Świata urządzenie oczami Mefisto widziane:
"Świata urządzenie..." w wersji KO(T)miksowej:
niedziela, 5 lutego 2012
Siedem życzeń - KOTmiks
"Siedem życzeń" to świetny serial z lat 80-tych. Jednak... Mefisto to wie, Wasze kocury też to wiedzą, a i my sami po cichutku musimy przyznać, jakaż to bujda na resorach. I nawet nie chodzi tu o to, że nie ma gadających kotów. W realnym świecie bowiem...
środa, 25 stycznia 2012
KOTmiks kulinarny
Poruszaliśmy ostatnio temat żywienia naszych kotów, o tym jak producenci karmy czy to puszkowej czy suchej kuszą swymi reklamami (wątki: Jadłodajnia i Konserwa? Sam jesteś konserwa!). Dziś wracam do tematu. Jako, że obrazy łatwiej przemawiają niż słowa - pierwszy KOTmiks kulinarny (a w związku z tym i nowy dział "KO(T)miksy"). W roli głównej, oczywiście Mefisto:
Sam pomysł nie jest nowy. Wykorzystałem go na jednym z pierwszych PlaKOTów, którego jednak jeszcze nie prezentowałem, a do którego "pozował" mi Mr Baldrick:
Nowy Whiskas...
w wersji poziomej:
Sam pomysł nie jest nowy. Wykorzystałem go na jednym z pierwszych PlaKOTów, którego jednak jeszcze nie prezentowałem, a do którego "pozował" mi Mr Baldrick:
Autor:
Tawerna Koci Pazur Baldricka
o
06:00
3 komentarze:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
blog o kotach,
jadłodajnia,
KO(T)miks,
KO(T)miks kulinarny,
koci blog,
komiks,
Komiks - Świat według kota,
kot,
kotmiks,
mefisto,
plakat,
plaKOT
Subskrybuj:
Posty (Atom)