Kocury, Baldrick i Mefisto, pojawiając się w moim życiu, zmieniły mnie i moje postrzeganie świata, uwrażliwiły na sprawy, do których miałem dystans lub nie zwracałem na nie uwagi. Choć zostałem wychowany w szacunku do przyrody, to pewnie jak każdy, mam na sumieniu wiele grzechów wobec niej i tworzących ją istot. Kładę to na karb młodości, niedojrzałości czy typowej ludzkiej ignorancji. Dziś potrafię pochylić się nad losem najdrobniejszej nawet żywej istotki, dostrzec w niej piękno i rolę jaką spełnia w skomplikowanym systemie stworzonym przez Naturę.
Owszem, są żyjątka paskudne, obleśne, straszne, groźne czy odstręczające i tak jak odpowiedziałem na pytania Kfiatka: mogę się niektórymi kreaturami brzydzić bądź po prostu nie czuć do nich sympatii, ale najbardziej przerażającą bestią pozostaje według mnie człowiek.
Nie jestem nawiedzonym ekologiem (ci krzykacze, są parodią miłości do przyrody - medialnie błyszczą, głosząc np. by ratować lasy, równocześnie drukują tysiące plakatów i ulotek, na potrzeby których... wycięto całe hektary lasu!). Istnieją żywe istoty, które bezwzględnie tępię i nie mam skrupułów, bo są nimi np. szkodniki, roznoszące choroby lub dokonujące spustoszeń w gospodarstwie domowym.
Istnieją jednak i takie, które szkody nam nie robią, a wielu tępi je, bo ich nie lubi. Do nich należą przeważnie pająki. Potrafię zrozumieć strach przed nimi, każdy w końcu ma jakąś fobię, ale jakby nie było to bardzo pożyteczne żyjątka i akurat w naszych warunkach geograficznych zupełnie nieszkodliwe. Nie trzeba ich zabijać, wystarczy wyrzucić za okno, niech szukają innego domu...
Mówię tu o pająkach domowych. Nie mam na myśli hodowlanych ptaszników czy innych włochatych bestii, w których upodobanie znajduje mój brat (Zapraszam na jego biologicznego bloga:
LifeScience Corner). Pająki domowe nie przeszkadzają mi, mam do nich szacunek i potrafię z nimi żyć w zgodzie (Ba! Niektórym nawet nadaję imiona). Tzn. było tak dopóki w mej przytulnej norce nie zamieszkała Lui Lu i kocur Mefisto. Lui, jak pewnie większość kobiet, pająków nie lubi, boi się ich i namawia do ich bezwzględnej eksterminacji. Pająki nie mają więc teraz łatwego życia, a moja norka stała się dla nich jakby mniej gościnna. Wprowadziłem więc pewne zasady. Gdy widzę pająka w domu, to zawieramy układ
"żyj i pozwól innym żyć - dopóki nie dostrzeże cię Lui Lu albo Mefisto, jesteś bezpieczny". Chyba, że...
1. Zdarzają się upierdliwe egzemplarze, które zamiast spokojnie wić sobie pajęczynę w jakimś zakamarku, ładują się w nocy do łóżka, przyprawiając Lui Lu o zawał serca - w świetle nocnej lampki zwykły pająk potrafi rzucić na ścianę cień, w którym jawi się jako potężne, pełzające monstrum. Na krzyki Lui
"Zabij go! Zabij!" nie reaguję, lecz biorę go delikatnie na rękę i wypuszczam przez okno z sugestywną reprymendą "Widzisz głupku, jakbyś siedział grzecznie w kącie - to by nie było eksmisji".
2. Natura rządzi się swoimi prawami - z reguły wygrywa silniejszy, sprytniejszy lub mądrzejszy. Jeśli pająka wypatrzy Mefisto zanim zdążę eksmitować go za okno, rozpoczyna się krwawa rzeź. Nie mi tu ingerować w ten wszechwieczny naturalny kodeks. Tu nawet nie chodzi o rządzę mordu, Mefisto jest w końcu najedzonym kotem domowym, ale odzywa się po prostu instynkt łowczego (choć zdarzyło się, że kocur wszamał pająka w domu a na spacerze nawet pasikonika). Czasem kończy się na jednym pacnięciu łapką, ale wtedy Mefisto jest zdegustowany, jak bokser w ringu wydaję się podjudzać
"Wstawaj leszczu, pokaż co potrafisz!", czasem też sprytnemu pająkowi uda się zaszyć w jakimś kąciku i ocalić swoje życie.
Najczęstszymi gośćmi w mojej norce są
kątniki domowe (Tegenaria domestica). Wbrew opisom gatunku, potrafią przybierać spore rozmiary. Gdy dorodny kątnik przemyka chyłkiem po podłodze wydaje się, że to czmycha mała myszka...
Tym razem kątnik nie miał szczęścia... Na filmiku, Mefisto rozprawiający się z pająkami, które pechowo zameldowały się w umywalce i w wannie...
Mefisto poluje też na muchy, te jednak mają tą przewagę, że potrafią latać...
Założyliśmy z Mefisto spółkę, nazwijmy to projektem artystycznym... Upolowane przez niego pająki i muchy stają się "dziełami sztuki". Przygotowuję grafikę, na którą nanoszę (przyklejam) truchełka poległych w boju pająków i much...
Muchy w Twierdzy Przemyśl...
Scenka rodzajowa z życia muszych obrońców Fortu I "Salis Soglio" - fort artyleryjski z czasu pierwszej wojny światowej:
Obrona Przemyśla przed monstrualnym pająkiem księcia Rakoczego...
W 1657 roku książę Rakoczy z Siedmiogrodu wraz z Tatarami oblegał Przemyśl. Kiedy wydawało się, że nic nie uchroni miasta przed zagładą, franciszkanie przeszli ulicami, niosąc w procesji relikwie św. Wincentego. Wystawili je później w jednej z bram miasta, zwanej Wodną, i razem z mieszkańcami żarliwie modlili się o ocalenie. Ku zaskoczeniu i ogromnej radości obrońców, najeźdźcy odstąpili od oblężenia.
A tak nasz projekt prezentuje się w ramkach i na ścianie...
Tak... wiem... jestem porąbany...
Ogłoszenia parafialne:
1.Candy od Lucyfera:
Na blogu
"Maskotka i pieska" jest do wygrania niepowtarzalny, ręcznie tzn.łapką malowany przez samego Lucyfera, koci zegar oraz czarny koci kubek malowany przez anonimowego kota ;)
PS Pragnę donieść, że Lucyferek zyskał brata. Jest nim znany już Wam
Szuwarek, czyli Wielkouche Wodne Znalezisko z bloga
Ani z Wrocławia "Za moimi drzwiami". Jego historię poznacie tutaj:
Szuwarek>>> - to jeszcze wpis z domu tymczasowego, a tutaj macie jego pierwsze chwile w nowym:
Nowy lokator>>>. Powodzenia i szczęśliwości w nowym domu Szuwarku!
2. Chcecie dostać z liścia?
Amyszka z bloga "Kotyszki" tworzy sympatyczne skrapki. Wpadły mi w oko szczególnie te dedykowate Jej kotom "kocie liście":
Rzuciłem więc pomysł, że można byłoby zrobić cały kopczyk kocich liści, na których uwiecznione byłyby futrzaki z zaprzyjaźnionych blogów. Amyszka podchwyciła myśl i zaprasza do nadsyłania zdjęć Waszych kotów. To będzie najpiękniejszy jesienny kopczyk liści jaki można sobie wyobrazić. Szczegóły
tutaj>>>
3. Paszczowisko.
Przypominam o trwającym konkursie w
Klubie Kota Jasna 8.
Nasza Tawerna została Honorowym Patronem Konkursu. A na czym to polega? Wysyłajcie zdjęcia z najdziwniejszą, najśmieszniejszą, najciekawszą miną swego kota, a możecie wygrać fajne nagrody (od nas np. dostaniecie płytę z filmem dvd "Cat Woman"). Regulamin i listę nagród znajdziecie
tutaj>>>.
Obserwujcie blog Krysi z Klubu Kota Jasna 8, bo nawet jak Wam się teraz nie poszczęści, to możecie spróbować w następnych Jej konkursach (co miesiąc inny konkurs!!!)