Pokazywanie postów oznaczonych etykietą paszczowisko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą paszczowisko. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 kwietnia 2015

(Nie)dzielny Mefisto

Mefisto dzielnie walczy z trawiącym go "obcym". W poniedziałek zdjęliśmy mu szwy po poprzedniej (czwartej już) operacji ale niestety nowotwór dokonał kolejnego przerzutu. Tym razem umiejscowił się pomiędzy paszką a zgięciem łokcia... Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem co dalej robić i muszę poważnie zastanowić się czy poddać go następnemu zabiegowi. Mefisto to kocur najdzielniejszy z dzielnych. Ale ja dzisiaj nie o jego chorobie chcę pisać tylko o niedzieli czyli ulubionym dniu tygodnia mojego Hrabiego.

Nie wiem czy wszystkie koty tak mają ale moje łobuzy świetnie rozeznają się w czasie. Pomijając, że rytm dnia mogą wyznaczać pory posiłków to doskonale wiedzą o której wstaję do pracy (około 5:50 rano dając pierwsze sygnały do pobudki zanim zadzwoni budzik), o której z tej pracy wracam (wyczekując pod drzwiami i witając mnie radosnym mruczeniem). Orientują się też w dniach tygodnia nie budząc mnie w wolny weekend o zbyt drastycznie wczesnej porze. Co ciekawe Mefisto doskonale wie kiedy wypada niedziela.

Można pomyśleć, że to nie świadomość dnia tygodnia lecz specyficzny niedzielny nastrój czy rytm tego dnia, w którym nie trzeba rano nastawiać budzika i nie ma porannej krzątaniny przed pracą ale ja wcale nie wyleguję się w łóżku bo mój wewnętrzny zegar i tak budzi mnie o dość wczesnej porze a poza niedzielą zdarzają się też przecież inne dni wolne jak urlop, święta czy chorobowe.

Mefisto po prostu wie kiedy jest niedziela i bardzo jej wyczekuje. Tego dnia często jeździmy odwiedzić moich rodziców a na te niedzielne obiadki zabieram ze sobą właśnie mojego Hrabiego.

Niedzielny poranek Mefisto przeważnie rozpoczyna zerkaniem czy już się przebudziłem...


... co przeradza się w intensywne i hipnotyczne wpatrywanie...


... gdy w jego mniemaniu moje zbyt opieszale porzucam z resztki snu - Mefisto paszczowo daje do zrozumienia, że teraz to już na pewno jest pora by wstawać...


... kolejna faza to wyczekiwanie pod drzwiami do momentu, w którym oznajmię, że wybieramy się na rodzinny obiad...


... sama przejażdżka to dla Mefisto duża frajda. Jakiś czas temu kocurek zorientował się, że tylna pólka w samochodzie jest świetną platformą obserwacyjną i teraz już za każdym razem po wejściu do samochodu wdrapuje się na nią i tam grzecznie spędza całą podróż...


Dla każdego z moich kotów mam przeznaczone pewne wyjątkowe czynności, które są zarezerwowane tylko dla jednego za nich. W przypadku Mefisto są to m.in.: honorowe objazdy w "lektyce" czyli drifting na wycieraczce po naszej Tawernie, przejażdżki samochodem oraz niedzielne obiadki u moich rodziców.

Od mojej mamy zawsze dostaje jakieś obiadowe przysmaczki, które wchłania nawet gdy tuż przed wyjazdem zjadł obfite śniadanie, lubi być głaskany a wręcz domaga się głaskania od moich rodziców, ich mieszkanie jest dla niego wyjątkowe ponieważ choć przez chwilę staje się jedynym kotem na włościach a Morfeusz z Moirą nie mogą mu tu spłatać żadnego psikusa. 

Poniżej troszkę zdjęć z różnych naszych ostatnich niedzielnych odwiedzin dlatego uwieczniony na nich Mefisto występuje w różnych kaftanikach a nawet (co od kilku miesięcy jest rzadkością) bez ubranka gdy rany pooperacyjne między jednym a drugi zabiegiem bywają na tyle zagojone, że pozwalają na pozbycie się takiego zabezpieczenia przed wylizywaniem i rozdrapywaniem.

Gdy ogląda się te zdjęcia od razu widać, że czuje się tam dobrze i bezpiecznie - a tak wyluzowany bywa tylko u moich rodziców...










Poniżej wyluzowany Mefi pozujący do zdjęć z moimi siostrzeńcami:
Pawełkiem i Krystianem...



Do naszego "Paszczowiska" trafiają dziś aż 3 zdjęcia...




poniedziałek, 19 maja 2014

Na luzie

Na dobry (mam nadzieję) początek tygodnia oraz z życzeniami (być może wreszcie) ładnej pogody, kilka fotek.

Zaczynamy od najbardziej wyluzowanego towarzysza z naszej gromadki, czyli Kapitana Morgana:



A teraz kilka min moich paszczaków. Więcej śmiesznych, żałosnych lub żenujących fotek na naszym Paszczowisku >>>




Mój Echinopsis Subdenudata, którego nazywam patefonem zakwitł po raz trzeci i to znów podwójnie.


Kolejne etapy kwitnięcia:





Szkoda, że te pięknym widokiem obdarza nas tylko przez dobę...


Piękny kaktus ale moim ulubionym jest Mammilaria, który urzeka mnie mrowiem malutkich, cudnych kwiatuszków - rozkwitają mi kilka razy rocznie i utrzymują się długimi tygodniami...



Niestety są to jego ostatnie zdjęcia... bo ktoś się mym kaktusem "zaopiekował" (czyt. ukradł)... Dodam tylko, że aby ten kaktus osiągnął taki poziom kwitnięcia musiałem go pielęgnować 7 lat...





środa, 4 września 2013

Remanent: Kocie miny czyli Paszczowisko

Przez ostatnie dwa lata nazbierałem setki zdjęć moich kocurków. Postanowiłem zrobić troszkę porządków i poukładać je tematycznie. W ramach tawernianego remanentu dziś prezentuję "paszcze zebrane" czyli kolekcję zdjęć z dziwnymi, zabawnymi lub żenującymi minami w wykonaniu moich kocurów. Część z tych zdjęć znacie z różnych moich wpisów, ale wiele jest też dotąd nie pokazywanych.


Zatem zapraszam na "Paszczowisko"...

Morfeusz:

Morfeuszek jest mistrzem w pokazywaniu języka i robieniu zeza. Taka z niego przekora, że "pokrzywia się" nawet przez sen.













Mefisto:

Prawdziwym jednak "paszczowcem" jest Mefisto, który wyspecjalizował się w demonicznych minach.


















A takiego Mefisto poznałem w schronisku dla bezdomnych zwierząt i od razu pokochałem tego nieco mrocznego i wyglądającego na łobuza zawadiakę:


...

Komentarz od Mefisto do powyższej kolekcji:

"Ale wiochy nam narobiłeś... nic tylko zakopać się w kreciej norce..."



PS Ankę Wrocławiankę intrygowało po kim moje kocury mają takie skłonności do mądrych inaczej min... Nie wiem... kurna.... sam nie wiem...