poniedziałek, 19 marca 2012

St. Patrick's Day


Pamietając o tym, że należy dzień święty święcić, na swój sposób uczciliśmy Dzień Świętego Patryka, patrona (będącej przedmiotem moich amatorskich lecz wieloletnich badań historycznych) Irlandii, ale też opiekuna zwierząt domowych.



Od świtu umilaliśmy sąsiadom dzień dźwiękami celtyckiej muzyki, według zasady im głośniej tym fajniej. Pragnąc poszerzyć ich horyzonty i pogłębić wrażliwość muzyczną często zachaczaliśmy o pogranicze bardzo odległych wydawałoby się stylów muzycznych, serwując potężną dawkę dźwięków z mojej bogatej biblioteki zespołów folk, viking i celtic metalowych.



Wybraliśmy się też z Mefisto na długi spacer, z czego nasz kochany śmierdziuch był szczególnie zadowolony.






Jak świętować to w pełni, więc coś dla ducha i coś dla ciała. A że do wszystkiego, a więc również i spożywania trunków wszelakich, podchodzę z dużym namaszczeniem, zaangażowaniem, pieczołowitością, skrupulatnością i profesjonalizmem, to kończę tą krótką relację, bo poprostu... więcej grzechów nie pamiętam.


PS. Niedzielny poranek: miny nieszczęśników zdążających na poranną mszę, gdy ujrzeli snującego się do domu leprechauna, bezcenne.


Zresztą, na niektóre wydarzenia warto chyba spuścić zasłonę milczenia lub niech się w przyszłości staną źródłem dociekań historyków i moich biografów, buehehehe :)

Podobnie, jak wielką niewiadomą, tonącą w pomrokach niepamięci są wydarzenia z wielu poprzednich Dni Świętego Patryka... Na zdjęciu owieczka, która od lat dumnie stoi na szafie, ale źródło jej pochodzenia pozostaje wciąż zagadkowe...




17 komentarzy:

  1. No to niezle sobie poświętowaliście - pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ Mefisto jest piękny ....
    Futro pewnie jedwabiste w dotyku :-)
    Co to znaczy jednak dobra opieka...
    Jestem w szoku pozytywnym.

    A jaki personel kota przystojny w kolorze zieleni ;-)))
    I spacery z Pańcią, extra, extra :-)

    Wiosnnie się u Was zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudny, to prawda. Aż dziw bierze, że tak zdrowo wygląda, biorąc pod uwagę, ż eod miesięcy borykamy się z jego coraz to nowszymi dolegliwościami. A do tego, dziad jeden, od miesiaca prawie nic nie je, skubnie coś z łaską, różne przepisane mu pobudzacze już wogóle nie działają. Co my z tą sierotą przechodzimy!

      Wisennie niespodziewanie się zrobiło z dnai na dzień. Spacerek tak go podniecił, że paszczowy koncert pod drzwiami na okrągło już leci.

      Usuń
  3. Jeżeli czarny kot brązowieje,
    to brakuje mu jakiegoś mikro makro.
    Przy tej ilości leczenia, to może tak być.
    A zwykłe mięsko może spróbować?
    Wątróbkę z kurczaka raz na tydzień,
    odrobinę mięska z kurczaka.
    Najlepiej z tłuszczem wbrew pozorom :-)
    Najzdrowsze dla kotów są myszy i ptaszki ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta sierota chodzi głodna i może nawet nie to, że nie ma apetytu, bo kręci się koło miski, ale cokolwiek dostanie, czy to mięsko czy gotowe wynalazki, obwącha i olewa. Myślę, że to wina leczenia i tych wszystkich specyfików, które dostawał i dostaje. Z jednej strony ratują mu zycie, a z drugiej pewnie zamulają go, że jedzenie nie kojarzy mu się zbyt fajnie, tylko z nudnościami lub coś w tym stylu.

      Z pewnością brakuje mu i mikro i makro cudów, skoro taki niejadek. Próbowałem nawet raz go nakarmić brutalnie, jak kaczkę, ale nie mam serca więcej tego mu robić. Testować nowych specyfików na pobudzenie apetytu też. Myślę, że najlepszym pobudzaczem będzie drugi kot - rywalizacja i walka o michę.

      Ale u nas bida teraz straszliwa, rachunki, kredyty, raty nas zabijają a Lui jest bez pracy i jest ogólnie kiszka.

      Usuń
    2. A może czas to zmieni,
      też miałam sporo niejadków
      i z biegiem czasu zaczynały jeść.
      Może spacery mu pomogą ?

      Usuń
    3. Spacer na świeżym powietrzu z pewnością wzmaga apetyt... ale mój :)))))))

      Usuń
  4. Udana balanga to widać :) Uwrażliwieni sąsiedzi nie przyszli podziekować ?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheehe, nie, ale poinformowali mnie znacząco, że wyjeżdżają na tydzień :)

      Usuń
  5. A ja takie święto przegapiłam ...:(

    Ale mieliśmy małą piwną imprezkę w sobotę ;))

    Polecam Vita-Pet w paście . Na palec i do pysia z raz na dzień.
    Karmel tak ją lubi że sam z palca zlizuje.
    Można dostać u weta.

    Z tym drugim kotem to prawda . Nasz Filip przy Karmelku się rozkręcił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niewybaczalne, bo dzień święty należy godnie uczcić, ot co :) Ale piwna impreza lekko Cię rozgrzesza :)

      Dzieki za info o Vita-Pet. Weterynarz, rzeczywiście, wspominał ostatnio, że jak tabletki nie pomogą to przepisze jakąś pastę na pobudzenie apetytu. Ciekawe, czy mu posmakuje, bo ten mój kochany dziwoląg na witaminki też początkowo wcinał jak dzieciak cukierki, ale szybko mu się znudziły (jak wszystko zresztą w jego przypadku).

      Co do drugiego kota, to intensywnie o tym myślę, jak tylko sytuacja materialna się u mnie poprawi trochę i ustabilizuje. Nawet upatrzyłem sobie dwóch kandydatów w schronisku i zrobiłem wywiad, że dzikie, nieprzystępne, szalone, czyli wyzwanie odpowiednie dla mnie (Mefisto też ponoć taki był.

      Usuń
  6. Widzę że nie boisz się wyzwań ,ale pamiętaj że Mefisto powinien się z tym drugim zaprzyjaźnić ,a nie z nim walczyć ;)
    Jakby nie było ,to dokocenie to jednak stres dla tego kota co już jest z nami .
    Nie każdy kot jest tak przyjazny jak mój Filipek . Karmel odchorował bardzo nowego kota :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, z pewnością stres będzie, foch też i to nieziemski. Mefisto strzela focha, gdy drapię po głowie innego ludzia - mamy niezłą śmiechawę z tego.

      Ale, gdy przygarnęlismy go ze schroniska to właśnie Mefisto był tym nowym. Baldrick obraził się na cały świat, a Mefisto na dzień dobry w ramach przywitania fuknął i strzelił mu z pazurów, ale potem zaczepiał ciągle obrazonego Baldricka, bo chciał się z nim bawić i ganiać.

      Usuń
  7. Dopiero trafiłam na bloga, ale bardzo mi się podoba :)
    Czarne koty mają w sobie coś wyjątkowego, a widzę że i właściciel wyjątkowo pozytywny.
    Co do dokocenia warto wybrać kota lubiącego być w stadzie (chyba najważniejszy wymóg) bo jednak nie wszystkie dobrze to tolerują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witamy, witamy i do częstego odwiedzania naszej Tawerny zachęcamy :) Znajdziesz tu typowo kocie zapiski, ale też mnóstwo innych, dziwacznych kocich rzeczy, które kłębią się w mej pokręconej czaszce :)

      To ze "stadnym" kotem, to prawda, ale pewnie i tak trafię na kociego dziwoląga, który urzeknie mnie nie swoją ulegością czy przyjaznym nastawieniem, tylko charakterkiem :)

      Usuń
    2. Oj to na pewno tak się skończy :)
      Ale planować można rozsądnie... i tak potem nastąpi weryfikacja życiowa.

      Usuń