Sklepy oferują mnóstwo zabawek dla zwierzaków. Co z tego, jeśli ich ceny są mocno wygórowane (dla swych pupilków przecież zrobimy wszystko bez względu na koszty), ale też nie mamy gwarancji, że gdy wydamy niemałe pieniądze na zabawkę, nasze koty będą się nią bawić. To co wydaje się nam atrakcyjne, niekoniecznie musi sprawiać frajdę futrzakom. Trzeba wziąć też pod uwagę, że większość tych zabawek naszpikowanych jest kocimiętką, żeby pobudzić kocie zmysły. Często, gdy zapach kocimiętki wietrzeje, znika też zainteresowanie kota jakimś przedmiotem. Nie wszystkie koty też obdarzone są narkomańskim genem - Morfeusz jest, ale Mefisto i Baldricka w ogóle nie rusza kocimiętka, waleriana czy inne kocie dopalacze.
Aby uniknąć frustracji związanych z wyrzuceniem pieniędzy w błoto, wiele zabawek możemy zrobić sami. Jako kociarze, doskonale wiecie, że największą frajdę naszym zwierzakom sprawiają sznurki, szeleszczące papierki, piłeczki pingpongowe, czy właśnie pudełka.
Zapraszam do działu "Zrób to sam", gdzie znajdziecie pomysły na wykorzystanie pudeł różniastych, których użyłem np. do budowy domków i kryjówek dla moich kotów, ale też zabawki wykonane samodzielnie z tego co miałem pod ręką, np... zabawka z kociego włosia :)
Niektóre sklepowe zabawki określane są jako interaktywne czy też edukacyjne. Ot, pudełko z tektury, sklejki czy plastiku, z wydrążonymi dziurami... Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy wydawać od kilkudziesięciu do nawet dwustu złotych (w zależności od materiału z czego są wykonane czy firmy, która je produkuje) na coś, co możemy wykonać sami.
Podstawą dla wykonania takiej zabawki interaktywnej było dla mnie niewielkich rozmiarów pudełko, w którym otrzymałem jakąś tam przesyłkę kurierską. Leżało sobie chwilę na podłodze, czekając na wyrzucenie i jak się można domyśleć, moje kocurki od razu usadowiły na nim swoje dupale...
Po wycięciu w nim otworów (na górze i po bokach) oraz wrzuceniu do niego piłeczek wykonanych ze zmiętej folii śniadaniowej i sreberek z czekoladek, zwykłe pudełko stało się dla nich fascynującą zabawką:
Morfeusz uwielbia to pudełko. Wyławia stamtąd piłeczki, znajdują coraz to nowsze sposoby na ich wydostanie, po czym turla je sobie po podłodze, urządza za nimi gonitwy po mieszkaniu. Co ciekawe, gdy sobie już pobryka z piłeczką po pokojach, chwyta ją ząbkami...
... i odnosi z powrotem, wpychając je w otwory do pudełka, tak by móc zacząć zabawę z wyławianiem od początku:
Takie zabawy Morfeusz urządza nie tylko z pudełkiem. Lubi również chować piłeczki do butów, kapci lub bamboszy i wyławiać je stamtąd jak myszkę z norki:
A co na to Mefisto? No cóż, jak to Hrabia, doroślejszy od Morfeusza, ma w nosie takie dziecinady. Sadowi swego dupalka na pudełku, trochę złośliwie przyznacie, z satysfakcją blokuje młodemu zabawkę:
Zabawka na razie wygląda mało estetycznie, gdyż została wykonana na próbę z na szybko wyciętymi dziurami, tak by sprawdzić czy w ogóle zainteresuje moje kocurki. Jako, że jest już troszkę podniszczona i poobgryzana przez tych łobuzów, szykuję nową, z ładnie wyciętymi otworkami i obklejoną jakimś kolorowym papierem.
Na koniec, przypomnienie kilku kocich gadżetów wykonanych przez mnie z pudełek:
Acha, na ścianie wylądowały kolejne zdjęcia Mefisto naklejone na stare kalendarze trójdzielne:
A może Wy również macie pomysły na kocie zabawki i gadżety wykonane " z byle czego"?
Genialne pomysly! I rzeczywiscie z niczego.
OdpowiedzUsuńDzięki Panterko. Zachęcam do takiej nieskrępowanego "zrób to sam z byle czego" - materiału wokół pod dostatkiem :)
UsuńFantastyczne te pudełka :)... :D.
OdpowiedzUsuńJa dziś właśnie przez chwilę, trzymając w rękach siatkę po pomarańczach pomyślałam - czy coś by się z tego dało dla kotów zrobić? Na pewno, choćby takie piłeczki. Tylko czasu jakoś mało :(.
Hah, siatka po pomarańczach to mi się kojarzy z sąsiadem taksówkarzem, który w siateczce na głowie i w podkoszulki na ramiączkach typu "przemoc domowa" codziennie myje samochód :)
UsuńNie tylko pudełko, ale cały Twój post jest absolutnie interaktywny! :-) Zmobilizował mnie interaktywnie do wykonania zabawki dla Tymka :-) Zrobię pudełko z dziurami i piłeczkami w środku :-) Ciekawe, jak mój zdystansowany wobec świata kot zareaguje na coś takiego... :-))) Zrobię sesję foto i pokażę! Dzięki za inspirację! :-)
OdpowiedzUsuńNawet najbardziej zmanierowany kot nie pozostanie obojętny, gdy obczai pudełko. Koniecznie zdaj relację, a może przyjdzie Ci do głowy jakaś inna konstrukcja lub zabawka, to chętnie odgapię od Ciebie.
UsuńSzyszka też jest fajna do turlania :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedna uwage odnosnie kulek z folii : lepiej im ich nie dawaj. Kot moze je pogdgryzac, moze połknąć kawałki folii, a to może spowodować zapchanie jelit i po kocie. skąd wiem? Bardzo mało brakowało a w ten sposób stracilibyśmy Albercika. Zapchały mu się jelita bo pozwalalismy mu się bawić patyczkami kosmetycznymi. Skonczyło się na operacji, otwieraniu brzucha i kupie nerwów.
dopiero to nam uzmysłowiło jak niebezpieczne są takie zabawki.
No, dość straszenie. Fajne domki dla kotów, podoba mi się jak są pooklejane!
Muszę się z Tobą zgodzić. Niektóre koty to jak dzieci, które wszystko do buzi albo w nochala próbują sobie wepchnąć. Oba kocurki podgryzają pudełka ale wypluwają kawałki. Kuleczki z folii zbijam bardzo mocno, a gdy jakaś się postrzępi to wyrzucam i robię kolejne. Mimo to będziemy uważać. Zaginęły nam wszystkie plastikowe piłeczki z otworkami, które Morfeusz uwielbia nosić w ząbkach. Przestawiałem meble, ale nie znalazłem kryjówki, w której je chowa. Mefisto natomiast upodobał sobie podgryzanie pendrive i oprawek moich okularów.
UsuńBardzo fajny tunel Philipsa ..... ;-)))
OdpowiedzUsuńTo było ulubione pudło Mefisto. Rewelacyjnie wpadał jak rakieta jednym otworem a wypadał drugim albo śmisznie machał łapkami przez te otwory. Graliśmy też w pingla, ja wrzucałem piłeczkę z jednej strony a ten gałgan odbijał ją z drugiej. Niestety zakończyło żywot - poluję na kolejne takie długie.
Usuń:)) Tunel Philipsa i zdjęcia Mefista w nim powaliły mnie na kolana. Cudna zabawka! Ja też bardzo często wykorzystuję pudełka do zabawy. Nawet tutaj jest to uwiecznione. Kiedyś zrobiłam im pałac z wielu pudełek połączonych otworami. Teraz już nie bardzo chcą się bawić, leniwe są te moje grubaski.:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubią bawić się gałązką,patyczkiem, witką. Nie kupuje im już zabawek. (kupiłam za to szmaciane myszki dla moich tymczasów:))
Świetny post!
Powiem Ci, że Mefisto już nie jest tak skory do zabawy jak kiedyś. zapewniałem mu tak różne rozrywki, że stał się wybredny, ale też wydoroślał trochę, więc ciężko go już czymś zaskoczyć. No i ten foch związany z przygarnięciem Morfeusza. Z pewnością tęskni za spacerami - jak będzie wiosna to wreszcie go to uszczęśliwi. Morfeusz pewnie za rok czy dwa też będzie zmanierowany, ale póki co bryka radośnie i wszystko go ciekawi.
Usuńświetne pomysły , a póżniej super zabawa. Ja już od dawna nie kupuję zabawek. Bo pudełka są najlepsze,pożniej zwykły sznurek,kulka ze sreberka - to najlepsze zabawki moich kotów.
OdpowiedzUsuńTak, te "śmieciowe" zabawki to kocie gadżety, które zawsze będą na ich "topie". Ostatnio moje M&M'sy odkryli, że fajniejsza zabawa jest, jak te pudełkowe domki poprzesuwają sobie na środek pomieszczenia. Ganiają się wokół nich, zaczajają na siebie i chyba samo przesuwanie pudeł na środek sprawia im frajdę. Morfeusz lubi jeszcze zaczajać się w pudełkowej wieży i znienacka zaatakować nogę :)
UsuńGenialne są te zdjęcia Miefisto w pudełku po Pfilipsie!
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś chyba u Ciebie pisałam, że wychowywałam się w czasach kiedy nie było specjalnych zabawek dla zwierzaków więc moje koty z dzieciństwa bawiły się papierkami itp. U mnie specjalne zabawaki dla zwierzaków się nie uchowują, bo Sam je zjada;) Dwie Gackowe myszki wiszą na sznureczkach przyczepione do regału po wtedy pies ich nie rusza;)
Jestem zdecydowanie zwolenniczką zabawek "zrób to sam". Moje koty najbardziej lubią różnego rodzaju papierki, kulki, zakrętki, rolki po papierze itp. Najlepsze są wszystkie lekkie rzeczy, które można nosić w zębach i dosyć płaskie, żeby można przesuwać je pod drzwiami od łazienki;))
a ja Makotka, mimo że robię takie pierdoletki dla kotów z "byle czego", to i tak się często nie mogę oprzeć, by im czegoś od czasu do czasu nie kupić. Prawda jest, że całe pudło niepotrzebnych zabawek już mają. Teraz już się trochę powstrzymuję od takich zakupów, ale jest jedna rzecz, którą chciałbym im sprezentować: duży drapak, taki do sufitu :) No i piłeczki z otworkami, które uwielbia Morfeusz ale nie wiem w jakich kryjówkach je pochował.
UsuńUśmiech pojawia się na twarzy, gdy patrzę na zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńPomysł z pudełkami świetny,sama przymierzam się do zrobienia moim jakiś pudełek do zabawy w chowanego,ale czasu mi brakuje.
Bierz nożyczki w dłoń, żeby i Twoim śmierdzioszkom uśmiech na pyszczkach zagościł. I nie ma to tamto, że czasu brakuje, ciach ciach, no :)
UsuńKotom niewychodzącym jak najbardziej przydają się tego typu zabawki i zabawy. :))Bardzo dobry pomysł na rozruszanie domowego leniuszka :))
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie stają się leniuchami i spaślakami, gdy mają się czymś zająć. Dumam co by tu jeszcze im "zbudować".
UsuńJestem zauroczona zabawą Morfeusza! Moje koty jawią mi się jako umysłowe leniwce i śpiochy. Czemu one takich zabaw nie potrafią wykombinować. Zgnuśniały mi normalnie :-)
OdpowiedzUsuńHmmm... może Twoje to akurat taki typ kota-filozofa :)
UsuńNie ma to jak pudełka wszelkiego rodzaju :-))
OdpowiedzUsuńJa się cieszę że u nas już mogły wrócić po długiej przerwie :-)
Zdolny ten Wasz Morfeuszek -tak sam się bawi ładnie ;)))
A wiesz mojej córci Bucek też wrzuca zabawki do butów .Ostatnio jak tam byłam to miałam w głębokim kozaku :-))
Fajowe te budowle zrobiłeś :-)
Mam ochotę zrobić im jakąś wielopoziomową wieżę, ale nie mogę nazbierać pudełek o odpowiednich wymiarach - na razie mam odłożone kilka, ale każde jest z innej bajki :) Morfeuszek to bardzo sprytny kotek. Lubię obserwować jak sam sobie wymyśla zabawy. A najbardziej rozkoszny jest, jak przynosi zabaweczkę do łóżka i z takim słodkim gruchaniem prosi, żeby się z nim pobawić.
UsuńSłodziak kochany :-)
UsuńZbuduj wieżę i pokaż koniecznie :-)
Ja też mam parę fajnych pudeł na strychu ,ale żeby wieżę zbudować to się nie nadają ...;)
Prawie wszystkie zabawki, które kupowałam dla Songa leżą zapomniane w jakimś pudle, "ostała się" tylko whiskasowa wędka z krową na końcu, ale Songo nie zwraca uwagi na krowę, tylko bawi się sznurkiem albo końcem wędki. A w ogóle najbardziej lubi plastikowe zakończenia od balonów; podrzuca je sobie, a potem za nimi gania. No i pudła, oczywiście, i w ogóle różne pojemniki. Najśmieszniej jest, kiedy próbuje ułożyć się w pudełku, w którym się w ogóle nie mieści:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia Mefista i Morfiego świetne - fajnie się bawią!
Ninka.
Hah, ta chęć posadzenia dupala w najmniejszym nawet pojemniku jest u kotów zadziwiająca :) Takie jak u kotów dopasowywanie się do kształtu pudełka przydałoby się ludziom np. w komunikacji miejskiej podczas szczytu :) Pozdrówka dla Songo.
UsuńŚwietne te pudełkowe figloraje:)
OdpowiedzUsuńMoja z piłeczką plastikową w pyniu nie chodzi. Jedynie taką ze zmiętej folii po słodyczach bryka i z szydełkową:))
Weszłam do działu zrób to sam i jestem pod wrażeniem inhalatora. Kurcze, mega proste rozwiązanie a wręcz genialne!
Co do włosów, to próbowałam zrobić sobie z kociego włosia przędzę do szydełkowania, ale nie udawało mi się niestety:( Nie mam wrzeciona i próbowałam sama wymyślić, ale w końcu się poddałam:))
Pozdrowienia!:)
Kurcze, gdy to piszę, to kolejne piłeczki gdzieś przepadły. Nie mam pojęcia gdzie Morfeusz je sprytnie chowa. W jednej chwili niesie je w pyszczku, za chwilę czary mary. Czas znowu poprzesuwać meble :)
UsuńInhalator zrobiony z pudełka po sałatce sprawdza się idealnie. Okazało się, że Morfeusz również wymaga inhalacji, bo też się czasem dusi. Bidne te moje eks-sieroty. Mefisto znosi wszystkie moje zabiegi ze spokojem, przyzwyczaił się już do zastrzyków, tabletek, inhalacji, kropelek, itd., ale ten mały czort wyrywa się jak poparzony.
Pozdrówka :*
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń