czwartek, 20 listopada 2014

Przesyłka dla Piszczałka

Wszystkich kciukotrzymaczy informuję, że Piszczałek, jak na jego dolegliwości, trzyma się dobrze. Ten, kto by nie wiedział o nowotworze, po za lekko wygolonym na potrzeby badań uszkiem nie dostrzegł by u niego objawów chorobowych. Łobuziak ma apetyt, wesoło bryka po mieszkaniu, nadal terroryzuje zwierzaki Sylwii a jednocześnie jest wielkim pieszczochem i przytulakiem.




Te zdjęcia pochodzą sprzed kilku dni a okazją do zrobienia nowych będzie kolejna moja wizyta związana z przekazaniem prezentów jakie Piszczałkowi przesłała Wiewióra. Paczuszka została komisyjnie otworzona w asyście Moiry i Morfeusza...



... a w swym wnętrzu kryła trudne do zliczenia prezenty. Znalazły się tam karmy, smakołyki, zabaweczki, zestaw trzydziestu cieszących oko kocich pocztówek... 



... i taki sympatyczny "pizdrygałek"...


... nie, nie był to iPhone ale gadżecik (w kształcie kota? wiewiórki? kotowiewiórki?) do wsadzenia w otwór na słuchawki w telefonie.

Do przesyłki dołączony został list, który wydaje szczegółowe instrukcje podziału prezentów: 


Pozostawimy więc "juniorki" dla Moiry, piłeczkę z dzwonkiem dla Morfeuszka (bo i tak ją porwał w pierwszej kolejności), jedną myszkę dla Mefisto by się troszkę rozruszał (szydzono tu z jego ponoć przydużego dupalka), pizdrygałek do telefonu a reszta zabaweczek i smakowitości przekażemy Piszczałkowi bo potrzebuje teraz dużo kalorii by jego organizm mógł lepiej walczyć z chorobą.

Prezenty od Wiewióry dla Piszczałka przepakuję do innego pudełka ponieważ to pierwotne zostało zaanektowane przez Morfeusza, którego mina mówi wyraźnie, że nie odda go za żadne skarby :)


Dobrze jest mieć przyjaciół, nawet tych wirtualnych. W imieniu Mefisto, Morfeusza, Moiry i Piszczałka - dziękuję Wiewióro z Krainy Czarów (przyzwyczaiłaś się już chyba, że Cię tak nazywam).



Z innej bajki... Codziennie przychodząc do pracy otwieram te drzwi...


... ten metalowy ornament chroniący szybę kojarzy mi się z żabą nabitą na rożen... Wiem, wiem, wujek Freud albo Test Rorschacha z pewnością wystawili by diagnozę...


34 komentarze:

  1. Ja też widzę żabę! :))
    Cudownie, że żyjemy wśród takich kochanych ludzisk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, niech nam długo i szczęśliwie żyją żabowidzący przyjaciele :)

      Usuń
  2. Zaba wbita na pal, jak Azja Tuchajbejowicz - wypisz wymaluj, ani troche nie masz pomieszane w glowie! Wszyscy to widza.
    Piszczalek faktycznie zdaje sie byc w doskonalej kondycji, niech nabiera sil przed leczeniem! Oraz niech zyja wszystkie Wiewiory! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może wszyscy tu mają kuku w głowie dlatego tak się dobrze rozumiemy? :) Jak tak obserwuję Piszczałka i jego zachowanie to dochodzę do wniosku, że za "poprzedniego" życia był poniewierany zarówno przez ludzi jak i inne koty. Teraz to sobie odbija. Uzurpuje sobie prawo do bycia w centrum uwagi oraz wyłączności do głaskania i przytulania. Poza podawanymi codziennie medykamentami jeszcze przez jakieś 2-3 tygodnie dajemy mu spokój z badaniami by nie wprowadzać go kolejny raz w narkozę a i by jego organizm nabrał odporności. Myślę, że ciepło domu i regularne żywienie dużo w tym pomoże. A co do Wiewióry... szacun, szacun, szacun!

      Usuń
    2. Oj, bo się schowam na drzewie i nie zejde ;)
      Nie zawstydzac Wiewiora :)

      Usuń
    3. Ciekawe jak wygląda zarumieniona wiewiórka :)

      Usuń
  3. Długo szukałam kotowiewiórki na zdjęciu, już nawet chciałam biec do okulisty i zmieniać okulary ;) ale w końcu ją wypatrzyłam. Bardzo sympatyczna :)) Szczęściaż z Piszczałka, że ma tylu przyjaciół :) a jeśli chodzi o żabę to też ją widzę :) /MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotowiewiórka zostaje u nas ale muszę uważać aby któryś z moich łobuziaków nie połknął. Acha, tego iPhone wygrałem kiedyś w konkursie organizowanym przez jeden z koncernów tytoniowych... urzekła ich moja dramatyczna historia o moim dzieciństwie spędzonym w liściach tytoniu :))))

      Usuń
    2. oooooo? Dzieciństwo w liściach tytoniu? brzmi bardzo intrygująco /MM

      Usuń
  4. O matko gdzie ty pracujesz! :) to jakies kazamaty chyba:)
    Ps. Nikt nie szydzil z dupalka Mefisto wypraszamy sobie. Nam dupalek czarny sie podoba:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś zobaczyła klatkę schodową... butelek po wódce dwie, puszek po piwie sześć, śpiący pan żul jeden, kupa pana żula chyba jedna...

      Usuń
    2. podobno kupy nikt nie ruszy...

      Usuń
    3. Najciekawsze jest to, że mieszkańcom tej kamienicy nie przeszkadzają wspomniani panowie żulowie oraz pozostawianie przez nich niespodzianki ale np. Piszczałek im przeszkadzał i był przeganiany.

      Usuń
  5. Oj tam wszystko dla Piszczalka :)
    I kotków no :)

    Mam nadzieję że im posmakuje wszystko i wiadomo zima więc trzeba motywować ruchu, bo duplaki rosną też ludziom :p

    I tak skrycie licze że kiedyś zrobisz sesje Mojry obok rysia :D Ciekawa jestem czy go przerosła :D
    /pisałam o tym pomyśle już kiedys/

    Oczywiście mogę być Wiewiora :)

    A ta wtyczka to kotek podobno jest :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióra, myślę, że podzielone sprawiedliwie a na to co ukradł Morfeusz nie mam wpływu :) Przypomniałaś mi o tym rysiu. Ze względu na inwazję pozbyłem się chodniczków a pluszaki pochowałem bo to też kurzozbieracze idealne na pchlą kryjówkę. Wydaje mi się, że inwazja została pokonana więc i pluszaki wrócą na swoje miejsce. Pstryknę fotkę. Żałuję, że nie zrobiłem wtedy gdy zakupiłem rysia bo Moira była mniej więcej takiej wielkości a teraz znacznie go przerasta. Co do wtyczki... był tu już kotokrólik Olimpii to teraz będzie kotowiewiórka :)

      Usuń
    2. Prosimy o zdjęcie kotowiewiórki:)

      Usuń
  6. Piszczałątko niech zdrowe będzie, jego kuzyni oczywiście też.
    Ludzie fajowi.
    Co do drzwi, to ja głównie widzę szczypco-widelec ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty również zaliczasz się do tych fajowych ludzików. Pomijając wsparcie jakie udzieliłaś Piszczałkowi to sympatycznie się z Tobą mailuje nawet na niesympatyczne tematy. Szczypco-widelec? A to już fachowiec musiałby się wypowiedzieć kto z nas ma bardziej narąbane w głowie :)))

      Usuń
    2. Oj, nie ma co fatygować specjalisty, ja!

      Załamka, że nikt szczypco-widelca nie widzi.

      I to jest dowód na ww.

      Usuń
    3. Miała rację Ninka, wszyscy widzą żabę bo się zasugerowali moim skojarzeniem - gdyby pozostawić otwarte pytanie co widzicie, odpowiedzi mogłyby być dziwaczne :)

      Usuń
    4. Mocarna ta sugestia, jeśli tak się stało ;-)

      Usuń
  7. Nie będę oryginalna: dla mnie to też żaba! Żaba w trakcie pływania, anorektyczna trochę :) Ale istnieje możliwość, że nam to zasugerowałeś. Szkoda, że nie zrobiłeś testu pt. "co widać na tym zdjęciu" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. Byłby ciekawy konkurs, którego wyniki można by było dać jakiemuś fachowcowi do psychoanalizy. Wyszło by co komu w głowie siedzi i jakie traumy wyniósł z dzieciństwa :) O, a ja pamiętam jak mi ropucha napluła na oko :)

      Usuń
    2. A mi wskoczyła na głowę jak mi babcia chciała żabkę pokazać. Od tego czasu panicznie boję się żab. Eh a może wśród nich właśnie był mój książę z bajki? Ale niestety nie miałam okazji się przekonać:):)

      Usuń
    3. Nie wiem czy pamiętasz "Bajki dla potłuczonych" - tam był książę, który chodził po scenie i pluł "Tfu, tfu, alem się żab nacałował" :))

      Usuń
    4. Nie, nie pamiętam:(
      O będą wieści od Piszczałka!!! Mizianki dla niego i 3xM:)

      Usuń
  8. Nadal trzymamy co się da za kochanego Piszczałunia. Super prezenty dostaliście,fajnie. Moira,Morgana już taka wielka ?! Ta żaba to jakby na torturach Inkwizycji była ;) pozdrawiamy serduchnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz się wybieram do Piszczałka. Wymiziam go od Was. A Moira tak urosła, że czasem się mylę jak mi czmycha po mieszkaniu czy to ona czy Mefisto. Nie słyszałem aby inkwizycja torturowała żaby ale rzeczywiście wygląda jakby ją wzięła w obroty na chora instytucja kościelna.

      Usuń
  9. Czyli wszystkie te dobre fluidy trafiają do Piszczałka:) Bardzo się cieszę, że choć trochę dobra dostał od tego złego świata. Kociambry z prezentami wyglądają jak małe dzieci pod choinką w trakcie rozpakowywania podarków;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, Piszczał potrzebuje teraz nie tylko materialnego czy finansowego wsparcia ale też moc dobrych myśli i fluidów. Otwieranie pudła z podarkami to najfajniejszy moment gdy ciekawość zżera co jest w środku. W przypadku kotów dochodzi do tego jeszcze radość z samego pudełka, do którego można wsadzić dupalka :)

      Usuń
  10. Super prezenty , widać że radości co niemiara :-)
    Dobrze że Piszczałek ma się dobrze i niech tak będzie jak najdłużej :D

    Ja nie będę oryginalna - żabę widzę ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesyłka dostarczona do Piszczałka. Zabaweczki podzielili między sobą Piszczałek i suczka Kropcia. Ona też pierwsza była do wszystkich smakołyków - mimo, że to kocie przysmaki. Nic dziwnego, że nazywana jest tam panią Kierownik. Reszta zwierzaków siedziała pochowana po kątach bo Piszczałek je terroryzuje. Oczywiście oprócz mizianek zostałem przez niego pogryziony i podrapany ale to już taka tradycja gdy się nie widzimy o kilka dni za długo.

      Usuń
    2. Mój piesek też uwielbiał wszystko co kocie, albo dlatego, bo trzeba tej miauczacej konkurencji podebrać, mimo, że razem spali i sie bawili...

      Usuń