Te zdjęcia pochodzą sprzed kilku dni a okazją do zrobienia nowych będzie kolejna moja wizyta związana z przekazaniem prezentów jakie Piszczałkowi przesłała Wiewióra. Paczuszka została komisyjnie otworzona w asyście Moiry i Morfeusza...
... a w swym wnętrzu kryła trudne do zliczenia prezenty. Znalazły się tam karmy, smakołyki, zabaweczki, zestaw trzydziestu cieszących oko kocich pocztówek...
... i taki sympatyczny "pizdrygałek"...
... nie, nie był to iPhone ale gadżecik (w kształcie kota? wiewiórki? kotowiewiórki?) do wsadzenia w otwór na słuchawki w telefonie.
Do przesyłki dołączony został list, który wydaje szczegółowe instrukcje podziału prezentów:
Pozostawimy więc "juniorki" dla Moiry, piłeczkę z dzwonkiem dla Morfeuszka (bo i tak ją porwał w pierwszej kolejności), jedną myszkę dla Mefisto by się troszkę rozruszał (szydzono tu z jego ponoć przydużego dupalka), pizdrygałek do telefonu a reszta zabaweczek i smakowitości przekażemy Piszczałkowi bo potrzebuje teraz dużo kalorii by jego organizm mógł lepiej walczyć z chorobą.
Prezenty od Wiewióry dla Piszczałka przepakuję do innego pudełka ponieważ to pierwotne zostało zaanektowane przez Morfeusza, którego mina mówi wyraźnie, że nie odda go za żadne skarby :)
Dobrze jest mieć przyjaciół, nawet tych wirtualnych. W imieniu Mefisto, Morfeusza, Moiry i Piszczałka - dziękuję Wiewióro z Krainy Czarów (przyzwyczaiłaś się już chyba, że Cię tak nazywam).
Z innej bajki... Codziennie przychodząc do pracy otwieram te drzwi...
... ten metalowy ornament chroniący szybę kojarzy mi się z żabą nabitą na rożen... Wiem, wiem, wujek Freud albo Test Rorschacha z pewnością wystawili by diagnozę...
Ja też widzę żabę! :))
OdpowiedzUsuńCudownie, że żyjemy wśród takich kochanych ludzisk :)
To prawda, niech nam długo i szczęśliwie żyją żabowidzący przyjaciele :)
UsuńZaba wbita na pal, jak Azja Tuchajbejowicz - wypisz wymaluj, ani troche nie masz pomieszane w glowie! Wszyscy to widza.
OdpowiedzUsuńPiszczalek faktycznie zdaje sie byc w doskonalej kondycji, niech nabiera sil przed leczeniem! Oraz niech zyja wszystkie Wiewiory! :)))
A może wszyscy tu mają kuku w głowie dlatego tak się dobrze rozumiemy? :) Jak tak obserwuję Piszczałka i jego zachowanie to dochodzę do wniosku, że za "poprzedniego" życia był poniewierany zarówno przez ludzi jak i inne koty. Teraz to sobie odbija. Uzurpuje sobie prawo do bycia w centrum uwagi oraz wyłączności do głaskania i przytulania. Poza podawanymi codziennie medykamentami jeszcze przez jakieś 2-3 tygodnie dajemy mu spokój z badaniami by nie wprowadzać go kolejny raz w narkozę a i by jego organizm nabrał odporności. Myślę, że ciepło domu i regularne żywienie dużo w tym pomoże. A co do Wiewióry... szacun, szacun, szacun!
UsuńOj, bo się schowam na drzewie i nie zejde ;)
UsuńNie zawstydzac Wiewiora :)
Ciekawe jak wygląda zarumieniona wiewiórka :)
UsuńDługo szukałam kotowiewiórki na zdjęciu, już nawet chciałam biec do okulisty i zmieniać okulary ;) ale w końcu ją wypatrzyłam. Bardzo sympatyczna :)) Szczęściaż z Piszczałka, że ma tylu przyjaciół :) a jeśli chodzi o żabę to też ją widzę :) /MM
OdpowiedzUsuńKotowiewiórka zostaje u nas ale muszę uważać aby któryś z moich łobuziaków nie połknął. Acha, tego iPhone wygrałem kiedyś w konkursie organizowanym przez jeden z koncernów tytoniowych... urzekła ich moja dramatyczna historia o moim dzieciństwie spędzonym w liściach tytoniu :))))
Usuńoooooo? Dzieciństwo w liściach tytoniu? brzmi bardzo intrygująco /MM
UsuńTrue :) I jak ja mam niby nie palić?
UsuńO matko gdzie ty pracujesz! :) to jakies kazamaty chyba:)
OdpowiedzUsuńPs. Nikt nie szydzil z dupalka Mefisto wypraszamy sobie. Nam dupalek czarny sie podoba:*
Gdybyś zobaczyła klatkę schodową... butelek po wódce dwie, puszek po piwie sześć, śpiący pan żul jeden, kupa pana żula chyba jedna...
Usuńpodobno kupy nikt nie ruszy...
UsuńNajciekawsze jest to, że mieszkańcom tej kamienicy nie przeszkadzają wspomniani panowie żulowie oraz pozostawianie przez nich niespodzianki ale np. Piszczałek im przeszkadzał i był przeganiany.
UsuńOj tam wszystko dla Piszczalka :)
OdpowiedzUsuńI kotków no :)
Mam nadzieję że im posmakuje wszystko i wiadomo zima więc trzeba motywować ruchu, bo duplaki rosną też ludziom :p
I tak skrycie licze że kiedyś zrobisz sesje Mojry obok rysia :D Ciekawa jestem czy go przerosła :D
/pisałam o tym pomyśle już kiedys/
Oczywiście mogę być Wiewiora :)
A ta wtyczka to kotek podobno jest :p
Wiewióra, myślę, że podzielone sprawiedliwie a na to co ukradł Morfeusz nie mam wpływu :) Przypomniałaś mi o tym rysiu. Ze względu na inwazję pozbyłem się chodniczków a pluszaki pochowałem bo to też kurzozbieracze idealne na pchlą kryjówkę. Wydaje mi się, że inwazja została pokonana więc i pluszaki wrócą na swoje miejsce. Pstryknę fotkę. Żałuję, że nie zrobiłem wtedy gdy zakupiłem rysia bo Moira była mniej więcej takiej wielkości a teraz znacznie go przerasta. Co do wtyczki... był tu już kotokrólik Olimpii to teraz będzie kotowiewiórka :)
UsuńProsimy o zdjęcie kotowiewiórki:)
UsuńPiszczałątko niech zdrowe będzie, jego kuzyni oczywiście też.
OdpowiedzUsuńLudzie fajowi.
Co do drzwi, to ja głównie widzę szczypco-widelec ;-)
Ty również zaliczasz się do tych fajowych ludzików. Pomijając wsparcie jakie udzieliłaś Piszczałkowi to sympatycznie się z Tobą mailuje nawet na niesympatyczne tematy. Szczypco-widelec? A to już fachowiec musiałby się wypowiedzieć kto z nas ma bardziej narąbane w głowie :)))
UsuńOj, nie ma co fatygować specjalisty, ja!
UsuńZałamka, że nikt szczypco-widelca nie widzi.
I to jest dowód na ww.
Miała rację Ninka, wszyscy widzą żabę bo się zasugerowali moim skojarzeniem - gdyby pozostawić otwarte pytanie co widzicie, odpowiedzi mogłyby być dziwaczne :)
UsuńMocarna ta sugestia, jeśli tak się stało ;-)
UsuńNie będę oryginalna: dla mnie to też żaba! Żaba w trakcie pływania, anorektyczna trochę :) Ale istnieje możliwość, że nam to zasugerowałeś. Szkoda, że nie zrobiłeś testu pt. "co widać na tym zdjęciu" :)
OdpowiedzUsuńO widzisz. Byłby ciekawy konkurs, którego wyniki można by było dać jakiemuś fachowcowi do psychoanalizy. Wyszło by co komu w głowie siedzi i jakie traumy wyniósł z dzieciństwa :) O, a ja pamiętam jak mi ropucha napluła na oko :)
UsuńA mi wskoczyła na głowę jak mi babcia chciała żabkę pokazać. Od tego czasu panicznie boję się żab. Eh a może wśród nich właśnie był mój książę z bajki? Ale niestety nie miałam okazji się przekonać:):)
UsuńNie wiem czy pamiętasz "Bajki dla potłuczonych" - tam był książę, który chodził po scenie i pluł "Tfu, tfu, alem się żab nacałował" :))
UsuńNie, nie pamiętam:(
UsuńO będą wieści od Piszczałka!!! Mizianki dla niego i 3xM:)
Nadal trzymamy co się da za kochanego Piszczałunia. Super prezenty dostaliście,fajnie. Moira,Morgana już taka wielka ?! Ta żaba to jakby na torturach Inkwizycji była ;) pozdrawiamy serduchnie :)
OdpowiedzUsuńZaraz się wybieram do Piszczałka. Wymiziam go od Was. A Moira tak urosła, że czasem się mylę jak mi czmycha po mieszkaniu czy to ona czy Mefisto. Nie słyszałem aby inkwizycja torturowała żaby ale rzeczywiście wygląda jakby ją wzięła w obroty na chora instytucja kościelna.
UsuńCzyli wszystkie te dobre fluidy trafiają do Piszczałka:) Bardzo się cieszę, że choć trochę dobra dostał od tego złego świata. Kociambry z prezentami wyglądają jak małe dzieci pod choinką w trakcie rozpakowywania podarków;)
OdpowiedzUsuńTak, tak, Piszczał potrzebuje teraz nie tylko materialnego czy finansowego wsparcia ale też moc dobrych myśli i fluidów. Otwieranie pudła z podarkami to najfajniejszy moment gdy ciekawość zżera co jest w środku. W przypadku kotów dochodzi do tego jeszcze radość z samego pudełka, do którego można wsadzić dupalka :)
UsuńSuper prezenty , widać że radości co niemiara :-)
OdpowiedzUsuńDobrze że Piszczałek ma się dobrze i niech tak będzie jak najdłużej :D
Ja nie będę oryginalna - żabę widzę ;)))
Przesyłka dostarczona do Piszczałka. Zabaweczki podzielili między sobą Piszczałek i suczka Kropcia. Ona też pierwsza była do wszystkich smakołyków - mimo, że to kocie przysmaki. Nic dziwnego, że nazywana jest tam panią Kierownik. Reszta zwierzaków siedziała pochowana po kątach bo Piszczałek je terroryzuje. Oczywiście oprócz mizianek zostałem przez niego pogryziony i podrapany ale to już taka tradycja gdy się nie widzimy o kilka dni za długo.
UsuńMój piesek też uwielbiał wszystko co kocie, albo dlatego, bo trzeba tej miauczacej konkurencji podebrać, mimo, że razem spali i sie bawili...
Usuń