Na końcu wpisu codziennie dodaję informacje i zdjęcia obrazujące stan Mefisto i Piszczałka oraz naszych weterynaryjnych poczynań.
Najnowsza aktualizacja wpisu: 29 stycznia, godzina 8.30.
Mefisto. W badaniu mikroskopowym guzków wyciętych z piersi stwierdzono zmianę nowotworową o charakterze włókniakomięsaka (fibrosarcoma). W jego przypadku jest to taki nowotwór złośliwy gdzie trudno mówić o leczeniu a jedynie o chirurgicznym usuwaniu kolejnych przerzutów. Guzki usuwaliśmy w grudniu i w przeciągu niecałego miesiąca pojawiły się nowe umiejscowione wzdłuż naczyń i węzłów chłonnych. Operacja będzie polegała na wycięciu nie tylko guzków z marginesem zdrowej tkanki ale obejmie bardzo duży obszar klatki piersiowej aż pod pachę z wycięciem węzłów. To bardzo trudna decyzja. Obawiam się zarówno samego zabiegu jak i tego co nastąpi po nim. W momencie, w którym to czytacie Mefisto poddawany jest operacji. Brutalna prawda brzmi tak, że rokowania są niestety niepewne... ale o ile pamiętacie Mefisto trafił do mnie z adnotacją, że jego życie rokuje wątpliwie a już ponad 3 lata nieustannie walczę o zdrowie i życie mojego najdroższego przyjaciela wyprowadzając go z wielu przypadłości...
Usunięty zostanie obszar o kilka centymetrów większy niż to co widzicie wygolone na zdjęciu po poprzednim zabiegu. |
W komentarzach do poprzedniego wpisu zachwycaliście się naszym portretem wykonanym przez Olimpię. Mała artystka ma nie tylko wielki talent ale również i serduszko. Złożyła nam wzruszającą propozycję. Oddaję głos cudownej Olimpii:
Dzień dobry, tu Olimpia!
Bardzo dziękuję za komentarze na temat naszego obrazka. Cieszę się, że Wam się wszystkim podobał. W związku z tym, że wiemy iż Mefisto i Piszczałek są bardzo chorzy i muszą przejść bardzo poważną i dużo kosztująca operację, chciałabym z moją mamą jakoś pomóc Tawernie.
Wymyśliłam, że pomogę jak umiem, żeby zebrać troszkę pieniążków. Kto chce mieć taki obrazek z własnym kotem lub kotami to mogę Wam taki narysować! Proszę o przysłanie zdjęć kotków na naszego maila. Osobom chętnym Przemek wyśle nasz adres mailowy na pocztę - tak mówi mama.
Chcemy zebrać dużo pieniążków prosimy pomóżcie Mefisto i Piszczałkowi.
Olimpia
Brak mi słów, którymi mogę wyrazić wdzięczność Olimpii. Dzięki niej możecie wesprzeć nas w tej trudnej walce a od artystki otrzymać unikalny obraz. Zamówienia wraz ze zdjęciami proszę przesyłać na mój adres mailowy: baldrickthecat@tlen.pl.
Ja również przygotowałem coś co mam nadzieję pozwoli sfinansować operacje oraz leczenie Mefisto i Piszczałka. Siedem bezsennych i pracowitych nocy spędziłem nad opracowaniem i zaprojektowaniem gry karcianej, którą zatytułowałem "Kocie gangi".
Choć najczęściej koty chadzają własnymi drogami, nie szukając (w przeciwieństwie do niektórych ludzi) powodów do sprzeczek oraz unikając jeśli to możliwe konfliktów, to są zwierzętami terytorialnymi, mają wyznaczone swoje strefy wpływów i będą zaciekle bronić swojego rewiru, gdy pojawi się na nim jakiś nieproszony gość.
Tu liczy się prawo silniejszego i "szacun" - to największy zabijaka w okolicy staje się "capo di tutti capi", jak Krzysio Jerzyna ze Szczecina "Szef wszystkich szefów"… Bywa jednak, że jakiś młody, ambitny i silny kocur pragnie przejąć władzę w walce z lokalnym kocim bossem i jego gangiem…
Grający w „Kocie gangi” będzie miał okazję wziąć udział w takim konflikcie … wcielając się w rywalizujących ze sobą kocurów Mefisto i Morfeusza oraz ich sprzymierzeńców.
Jest to gra przeznaczona dla dwóch osób. Dwie talie reprezentują rywalizujące ze sobą kocie gangi. Łatwe do przyswojenia zasady i warianty gry (opisane w dołączonej instrukcji) pozwalają na grę nawet z dziećmi lub niedoświadczonymi graczami.
Jesteśmy w dramatycznej sytuacji nie tylko z powodu chorób naszych kotów. Nowy rok nie rozwiązał starych problemów ale dołożył kolejne. Część być może uda się rozwiązać ale wobec niektórych jesteśmy bezsilni. Proszę o zrozumienie.
AKTUALIZACJA. 20.01.2015.
Mefisto po operacji nie mógł niestety wrócić do domu. Był bardzo opuchnięty i musiał został na noc w lecznicy. Odebrałem go dzisiaj po południu. Usunięto obszar objęty zmianami nowotworowymi w odcinku piersiowym, od pachy aż po szyję (węzły chłonne, część zewnętrznej warstwy mięśni). Wykonano dwa cięcia - na zdjęciu widać jedynie fragment nie obejmujący pachy ale nie będę go męczył by obrócić go na plecy dla zrobienia zdjęcia.
Mefisto czuje się w miarę dobrze. Po powrocie do domu był dość żwawy a przede wszystkim głodny co sygnalizował swoimi głośnymi ariami. Ze względu na rany, szczególnie w okolicach pachy, troszkę niepewnie chodzi ale radzi sobie z przeszkodami, wchodzeniem do pudełka czy wejściem na stołek. Z pewnością jest obolały bo pomiaukuje przy tych czynnościach.
Niewiele więcej mogę napisać. Mefisto usnął umęczony i nie chcę mu przeszkadzać. Teraz sen jest bardzo ważny a ja co chwilę doglądam go czy nie dzieje się nic złego.
W następnych dniach będzie miał podawane antybiotyki i środki przeciwbólowe. A co będzie dalej? Rokowania są niepewne. Dziś wypadają jego teoretyczne piąte urodziny. Mam nadzieję, że w "prezencie" dałem mu długie życie - że tym zabiegiem odsunęliśmy na jak najdłużej możliwość kolejnego przerzutu. Oczywiście będę bacznie go obserwował a dalsze działania będą zależeć od stanu jego zdrowia.
Na następny wtorek jestem umówiony na operację usunięcia nowotworu z ucha Piszczałka. To będzie bardzo trudny zabieg i mam świadomość, że proces gojenia się i leczenia będzie długotrwały. O stanie zdrowia obu łobuzów będę na bieżąco informował.
Mefisto stracił trochę apetyt. Myślę, że to dlatego, że się "zakorkował" i nie wypróżnił - tak się dzieje w wyniku działania morfiny. Podałem mu parafinę by wreszcie sobie ulżył. Wchodzi do kuwety ale niczego nie robi. Do tego stresuje go Morfeusz, który aż się prosi by go zamknąć w transporterze bo złośliwie zaczaja się na Mefisto gdy ten przebywa w swojej "latrynie". Brak kupala to jedno - jakoś da się pobudzić kota do wypróżnienia różnymi sposobami - ale martwię się o nerki bo nie zauważyłem by Mefisto sikał.
Mefi jest opuchnięty, skóra naciągnęła się a największy obrzęk występuje w miejscach usunięcia mięśni. Stąd znów nie udało mi się zrobić zdjęcia całości bo zaglądam pod pachę delikatnie tylko po to by sprawdzić w jakim stanie są szwy. Dostaje antybiotyk osłonowy i silne środki przeciwbólowe na bazie morfiny. Jutro prawdopodobnie zdejmiemy mu sączki - aż dziw, że do tej pory ich sobie nie wyrwał bo po poprzedniej operacji rozprawił się z sączkiem i bandażami bardzo szybko.
AKTUALIZACJA. 22.01.2015.
Mefisto wreszcie się "odkorkował". Grubo po północy zadziałała parafina - wypróżnił się i oddał mocz. Ulżyło mi szczególnie z tym drugim bo kocie nerki są bardzo delikatnym organem a ich zaburzenia prowadzą do poważnych komplikacji.
Jak co dzień byliśmy w lecznicy na zastrzykach i oględzinach - dziś też zostały zdjęte sączki. Obszar pooperacyjny wciąż jest obrzmiały i niestety w niektórych miejscach rozeszły się szwy.
Rany zostały zdezynfekowane i "podklejone" magicznym lekarskim sprayem a ja co jakiś czas delikatnie osuszam ranę zbierając krew i wysięki.
Oczywiście to nie było moim jakimś wielkim celem ale podczas tych zabiegów pielęgnacyjnych była szansa na sfotografowanie pozostałych obszarów pooperacyjnych - teraz chyba już możecie sobie wyobrazić ciężar tej operacji...
AKTUALIZACJA. 23.01.2015.
Mefisto czuje się źle. Być może przechodzi "kryzys trzeciego dnia" co czasem się zdarza po operacjach. Jest osowiały, smutny i apatyczny. Problemy z sikaniem jednak wróciły.
Dziś oprócz środka przeciwbólowego dostał kroplówkę by go nawodnić, oczyścić nerki i pobudzić je do działania...
AKTUALIZACJA. 24.01.2015.
Mefi przetrwał wczorajszy kryzys. Dużo śpi ale nie jest już taki apatyczny. Nabrzmiałe miejsca okładam mu kompresem żelowym, który schładzam w lodówce. Widać, że przynosi mu to ulgę bo sam podtrzymuje paszką kompres.
Musiałem zdyscyplinować Morfeusza, który napadł śpiącego Mefisto, w wyniku czego rana pod pachą jeszcze bardziej się otworzyła i krwawiła. Obrzęk jednak zmniejsza się i skóra nie jest już taka naprężona. Smutno na niego patrzeć. Łapię się na tym, że sprawdzam czy oddycha kiedy drzemie...
Cieszę się, że ma apetyt i wraca do swojej wagi ( w dniu operacji: 5,80 kg a dziś 6,05 kg). Dziś do lecznicy razem z nami trafiła Moira jako pasażer na gapę - to już nie pierwszy raz gdy niepostrzeżenie wkradła się do transportera z Mefisto. Przy okazji również ją zważyłem - mała pannica waży 2,5 kg.
AKTUALIZACJA. 25.01.2015.
W związku z niewystarczającą częstotliwością oddawania moczu Mefisto został ponownie przepłukany kroplówką. O ile można tak w ogóle powiedzieć to czuje się lepiej - przynajmniej w porównaniu z kryzysem sprzed dwóch dni. Bardzo dużo śpi, szuka ciepłych i spokojniejszych kątów, zagrzebuje się w pościeli albo w moich ubraniach w szafie. Troszkę chyba jednak wykorzystuje swoją pozycję rekonwalescenta bo obiad zażyczył sobie podać do łóżka..
Morfeusz chyba zrozumiał reprymendę bo ostrożniej podchodzi do Mefisto a gdy widzę, że go korci do jakiegoś psikusa to wystarczy mój karcący wzrok lub krótkie ostrzeżenie słowne.
Zgodnie z obietnicą przez cały weekend ciąłem arkusze kart, kompletowałem talie i przygotowywałem "Kocie gangi" do wysyłki. Jutro z samego rana zostanie wysłana pierwsza partia gier do osób, które je zamówiły. Mam nadzieję, że sprawią Wam dużo radości i nie będziecie zawiedzeni tą moją domową produkcją. Kilka przesyłek zostanie wysłanych w późniejszym terminie ponieważ czekam na zdjęcia od tych, od których Olimpia otrzymała zlecenie wykonania obrazka.
Obrzęk na piersi Mefisto zmniejsza się ale otwarte rany po pachą gorzej się goją bo po prostu w tym miejscu się zaparzają. Przygotowałem zestaw pielęgnacyjny: roztwór z szarego mydła (do przesuszenia rany), wodę z solą fizjologiczną do przemycia rany oraz rivanol dla odkażenia. Asystowała mi w tym wszędobylska Moira.
AKTUALIZACJA. 26.01.2015.
Mefisto nie lubi jeździć w transporterku. W końcu przez te trzy lata odbyliśmy tyle wspólnych spacerów, zwiedziliśmy pół Przemyśla i na wyraźne życzenie Mefiego odbyliśmy wiele przejażdżek samochodem ot tak by sobie pojeździć. Z powodu ran pod pachą nie mogę mu założyć szelek więc zdecydowałem, że pojedzie do lecznicy luzem. To bardzo grzeczny kocur, siedzi grzecznie w fotelu pasażera oglądając widoki za oknem i nie przeszkadza mi podczas jazdy. Taka przejażdżka osłodziła mu choć troszkę dyskomfort kolejnego zastrzyku. Przy okazji ponownie go zważyłem i zauważyłem spadek wagi - zupełnie odwrotnie niż dwa dni temu. Spadła do 5,70 kg. Oczywiście, bez paniki bo wiem, że to choróbsko go zjada a Mefi ma w miarę przyzwoity apetyt.
Rany na brzuszku nie wyglądają już tak źle ale pod pachą goją się kiepsko. Przemywam je "zestawem pielęgnacyjnym", który prezentowała Wam Moira wczoraj.
Jutro czeka nas ciężki dzień. Koło południa Piszczałek zostanie zawieziony na operację. To bardzo trudny zabieg. Proszę Was o ciepłe i pozytywne myśli w kierunku Piszczałeczka ale nie zapominajcie też o dzielnym Mefisto.
AKTUALIZACJA. 27.01.2015.
Piszczałek jest po operacji. Udało się dotrzeć do guza poszerzając przewód słuchowy i usunąć nowotwora w całości przy pomocy noża laserowego dokonując jak najmniejszych "spustoszeń" wokół. Cała trudność polegała na trudnym położeniu guza na wewnętrznej ściance przewodu słuchowego przysłoniętej w tym miejscu kością czaszki i blisko błony bębenkowej.
Gdy przyjechałem po Piszczałka był jeszcze zamroczony po narkozie więc bardzo spokojny i po raz pierwszy nie powitał mnie swą paszczową arią na wysokich rejestrach.
Aby nie rozdrapać uszka i szwów będzie musiał niestety nosić kołnierz ściągany tylko na czas jedzenia i korzystania z kuwety. To duża niedogodność dla każdego kota a jeszcze z takim temperamentem jak Piszczałek to rzecz wręcz nie do przyjęcia, którą będzie chciał się jak najszybciej pozbyć. Ale ten kołnierz właśnie ze względu na jego temperament jest konieczny.
Nie został na noc w lecznicy bo nie było takiej potrzeby. Jest już całkiem wybudzony i przytomny. Myślę, że wszyscy sąsiedzi w bloku u Sylwii wiedzą już dlaczego nadałem mu imię Piszczałek. Płacze na cały głos jak dziecko. Nie potrafi pogodzić się z kołnierzem, rana w uchu z pewnością doskwiera ale mam nadzieję, że przeciwbóle będą trzymać do rana.
Co dalej? Guz został w całości usunięty i wysłany do badań histopatologicznych. Z doświadczenia Mefisto wiem, że na wyniki przyjdzie nam czekać około miesiąca. W tym czasie podobnie jak w przypadku Mefisto będzie codziennie dostawał zastrzyki (na zmianę antybiotyk i przeciwbólowy). Ucho jest takim miejscem gdzie gojenie będzie następować bardzo powoli bo jest bardzo narażone na infekcje a zaszytego przewodu nie można ruszać i nie ma jak oczyścić rany np. z ropy. Piszczałka czekają długie tygodnie rekonwalescencji.
A jakie są rokowania? Podobnie jest u obu łobuziaków, tzn. nie ma gwarancji że u Mefisto nie nastąpi przerzut a u Piszczałka guz nie odrośnie. Obaj oczywiście będzie pod stałą kontrolą weterynaryjną - co miesiąc będziemy wykonywać kontrolne badania a na co dzień uważnie ich obserwować Nie chcę myśleć o tym co może nastąpić w przyszłości - teraz skupiamy się na wyleczeniu ran i przywróceniu im komfortu życia. Kocham ich...
AKTUALIZACJA. 29.01.2015.
Wybaczcie brak wczorajszej aktualizacji. Miałem ciężki dzień zarówno w pracy jak i w domu. Dzisiejszy nie zapowiada się lepiej szczególnie ze względu na toksyczną atmosferę jaka od dłuższego czasu panuje u nas w biurze ale też z powodu niepewnej sytuacji moich podopiecznych.
Piszczałek ciężko zniósł pierwszą noc po operacji. Uszko jest opuchnięte a kołnierz zabezpieczający przed rozdrapaniem szwów bardzo mu przeszkadza. Wczoraj zmieniliśmy kołnierz na mniejszy i lżejszy co wpłynęło na jego lepsze samopoczucie. Przestał się tak szarpać, panikować i płakać w niebo głosy. Paradoksalnie tuba na głowie Piszczałka może pozytywnie wpłynąć na jego relacje z dwoma innymi kotami w domu Sylwii, które do tej pory terroryzował. Wreszcie powychodziły z ukryć i ostrożnie badają teren bardzo zdziwione, że Piszczałek ich nie atakuje, nie gryzie, nie drapie i nie zaczaja się na nie jak to do tej pory robił. Jego relacje z suczką Kropką są nadal przyjacielskie. Pani Dyrektor nie odstępuje go na krok jakby chciała go bronić przed ewentualnym odwetem ze strony terroryzowanych do tej pory kotów. Piszczałek ma duży apetyt a na czas posiłków zdejmowany jest kołnierz - choć i w tym chomącie dobrze radzi sobie przy misce.
Niestety gorzej jest z Mefisto. Rany pod pachą nie chcą się goić, zaparzają się, jątrzą a wpływa na to też jego nieustanne lizanie tych miejsc. Swym szorstkim języczkiem podrażnia te okolice, skóra jest czerwona, zdarta i nabrzmiała.
Wczoraj powinien mieć ściągane szwy ale nie jest to możliwe z powodu otwartych ran. Rozpoczęliśmy drugą serię silniejszego antybiotyku. Zarzuciłem używanie mego zestawu pielęgnacyjnego bo powoduje on, że Mefisto jeszcze bardziej intensywnie się liże. Do przemywania ran używam teraz tylko soli fizjologicznej. Aby rany się zagoiły i nie doszło do poważnej infekcji będziemy musieli użyć środków stosowanych zewnętrznie ale wiąże się to z założeniem mu kołnierza czego w przypadku Mefisto kompletnie sobie nie wyobrażam.
Stan Mefisto i Piszczałka jest różny (jednego dnia jest lepiej, drugiego znacznie gorzej) i trudno tak opisywać codzienne zmagania, tym bardziej że potrwa to jeszcze długie tygodnie lub nawet miesiące. Po prostu pragnąłbym pewnego dnia poinformować was o pozytywnym przełomie . Na każde pogorszenie sytuacji reagujemy na bieżąco. Obaj są pod stałą, codzienną, kontrolą weterynaryjną oraz oczywiście domową opieką ich Ojczymatki. Przyjmują odpowiednie leki i zastrzyki, opatrywane są im rany i dokonywane zabiegi pielęgnacyjne mające na celu jak najszybsze zagojenie jątrzących się ran.
O stanie zdrowia i bieżących działaniach będę informował w ich kartach pacjenta (zakładka Mefisto tutaj>>> a karta Piszczałka tutaj>>>) oraz w nowych wpisach.
Na koniec coś poza tematem a związane z moją pracą, w której troszkę narobiłem zaległości w związku z naszymi problemami:
Proszę o głos na moją aplikację "Mobilny Przemyśl", która została nominowana do prestiżowej nagrody Mobile Trends Awards 2014. Kategoria "Miasto z najlepszą stroną lub aplikacją mobilną".
Nagrody Mobile Trends Awards przyznawane są corocznie przez kapitułę konkursową. W jej skład wchodzą eksperci ze świata IT oraz mobilnych technologii zaproszeni do współpracy przez organizatorów.
Już teraz jesteśmy w finałowej czwórce ale trzy projekty z największą ilością głosów otrzymują nagrodę specjalną. Ogłoszenie wyników odbędzie się podczas Gali Mobile Trends Awards.
Głosowanie internautów trwa od 20 do 30 stycznia 2015. Każdy internauta, po zalogowaniu się za pomocą konta Facebook może oddać głos na jeden projekt z każdej kategorii.
Przemek, pomoge, ale dopiero w lutym. Wiesz, ze pojutrze Kira idzie pod noz, do konca miesiaca bedzie bardzo cienko.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze to operacje cos przyniosa, Wasze i nasze, ale az mi niedobrze ze strachu.
Trzymajcie sie! ♥
Panterko. Wiem, rozumiem i jedyne czego oczekuję to dobrych wieści o Kirze. Ja z nerwów za długo śniadania w żołądku nie utrzymałem. Trzymaj się!
UsuńDalam ogloszenie na fb, moze ktos sie skusi.
UsuńDziękuję Panterko - już jest nawet odzew :)
UsuńJa wezmę grę na 100%! Ale 28 najpóźniej wpłacę, ok?
OdpowiedzUsuńWięc dla mnie zanotuj gra ilość 1. :)
Salem ma póki co propozycję alternatywy, więc jak tylko będę mogła to wrzucam!
PS. Oczywiście powiesiłam bannerek!
UsuńMiałem taki pomysł, że tę grę będę rozsyłał do Was za darmo jako podziękowanie, że jesteście z nami, że czytacie i nas wspieracie. Niestety życie to zweryfikowało i z ciężkim sercem a i też niejako wstydem zmuszony zostałem do wystawienia do sprzedaży.
UsuńSpokojnie. Mnie też życie niestety w sobotę zweryfikuje, bo nie wiem ile może kosztować leczenie neurologicznymi lekami.
UsuńSalemowi zaproponowano [bo nie ma urazu kości] żeby zaryzykować jeszcze leczenie lekami neurologicznymi ok 6 tygodni. Bo wiadomo, że amputacja to ostateczność. Ja liczyłam, że na rtg coś wyjdzie. Nie wyszło dzięki temu wiemy, że może jest szansa. Ogonek tam gdzie była ranka skórka się zrobiła ciemniejsza i jest strupek. Może nie będzie tego ruszał i się uda ruszyć z tym leczeniem.
Tylko tu pytanie do czytelników: ile pesosów może kosztować takie leczenie?
Bo nie wiem czy sama czegoś nie wymyślić i nie zacząć sama robić i wystawić na przykład...
oj, jak przykro, raczysko nie odpuszcza nawet kochanym zwierzatkom...pochowalam rodzicow z tego powodu,ale bardziej mi zal kotkow :(
OdpowiedzUsuńMy mamy właśnie nowotworową kumulację. Od kilku miesięcy Lui zajmuje się swoją prababcią - rak jelita został usunięty ale niestety nastąpił przerzut na trzustkę. W tym momencie nic już nie można zrobić i szykujemy się na najgorsze. Lui poza mną nie ma nikogo. Zostaliśmy z tymi problemami zupełnie sami.
UsuńO kurczę. No coś ten 2015 pechowy jakiś. :(
UsuńJakby próba na nas jakaś albo klątwa...
UsuńNo, ale będziemy walczyć do końca prawda?
UsuńOczywiście! To nasz obowiązek.
UsuńNie wiem co napisać. Przykro mi? Wyświechtany banał nie oddający w sumie niczego. Jedyne co w tej chwili mogę to trzymać kciuki. Życie jednak nie jest sprawiedliwe :( Ci najlepsi najbardziej dostają w dupę. Jestem z Wami i "Futrzakami"
OdpowiedzUsuńTomek
Witaj Tom, dzięki, że jesteś chłopie. Szkrobnij czasem coś na maila - w sumie sam się zbierałem aby do Ciebie napisać ot tak o pierdołach ale jak widzisz trochę pionu i poziomu trudno ogarnąć u nas od jakiegoś czasu. Do usłyszenia.
UsuńStrasznie smutne wieści :-( Biedne kocury, oby dobrze zniosły operację. Bardzo mi też przykro, ze Wy musicie przez to przechodzić.
OdpowiedzUsuńJa też zamawiam grę - postaram się jak najszybciej przesłać kasę. Zaciskam kciuki
Mefisto zostaje dzisiaj w lecznicy bo jest bardzo opuchnięty i obolały. Wolałbym go mieć przy sobie ale jak tak trzeba to muszę się z tym pogodzić. O operacji napiszę wkrótce ale powiem tylko, że jej rozmiar jest przerażający - konieczne było nawet usunięcie zewnętrznej warstwy mięśni. Za Piszczałka "bierzemy" się jak najszybciej - przypuszczalnie w przyszłym tygodniu.
UsuńZamówienie zapisuję. Wysyłki będę dokonywał w przyszłym tygodniu by spokojnie na weekend przygotować wszystko, pociąć karty, itd. Buźka!
zobaczyłam wołanie Pantery na fb i zaraz puszczę przelew, a jeśli można to 1 grę dla wnuczki poproszę :) sama walczę z chorobami kota, wiem jaki to ból serca, trzymam kciuki za powodzenie operacji
OdpowiedzUsuńWitaj Elaja. Dziękuję za odzew i poproszę o adres do wysyłki na maila. PS Zaraz szkrobnę do Ciebie maila.
Usuńgłaski dla choruszka!
Usuńa, i już zagłosowałam
Dziękuję. Dam znać jak poszło głosowanie internautów a jak oceniło jury ekspertów. Kurde, zauważyłem na zaproszeniu, że na galę wymagany jest strój koktajlowy :)
UsuńHmmm Przemek w stroju koktajlowym! Widok bezcenny:):) Wiem, wiem...... podpadłam jak Olena:)
Usuń:D jesli pójdziesz w stroju koktailowym to bardzo proszę o zdjęcie :D :D :D :D :D /MM
UsuńWiedziałem, że nie powinienem pisać o stroju koktajlowym :)
UsuńJa oczywiście też o te zdjęcia poproszę:) Może być na pw:)
UsuńCzy to co mam na sobie można zaliczyć do stroju koktajlowego? KLIK
UsuńTak, koszulę jak najbardziej można zaliczyć do stroju koktajlowego, resztę... ekhm... nie bardzo ;) /MM
UsuńAcha, koszula tak - reszta nie. Dziwny ten dress code. To może chociaż slipy można założyć bo jakoś tak w samej koszuli na galę nie bardzo :)
UsuńJa zapisuję się na grę i na rysunek.
OdpowiedzUsuńChciałabym też zpisać się na ewentualne rozszerzenia do gry :))
Trzymajcie sie wszyscy i pamietajcie że macie nas :*
Monique jesteś niesamowita. Pamiętam, że Cię mamy bo tyle serdeczności od Ciebie nieustannie otrzymujemy, że ho ho! Poproszę na maila zdjęcie na podstawie którego Olimpia mogłaby wykonać obrazek oraz ewentualne sugestie i życzenia specjalne co do jego wyglądu. PS Posłałem Olimpii esesmana, że jest dla niej pierwsze zamówienie.
UsuńJuz glosowalam tez na aplikacje mobilna. Przepuszcza chyba na podstawie ip, bo mam 2 konta fb, a moglam glosowac raz. ale nic to jutro zaglosuje z pracy.
UsuńDzięki M. :)
UsuńBiedny biedny Mefik z takim dużym sączkiem :( Najwazniejsze ze jest w domu, niech sobie dobrze pośpi :*
UsuńA czy bedzie musial przechodzic jakas rehabilitacje po usunueciu takiej duzej partii skóry? Nie bedzie go ciagneło?
Ma dwa takie sączki ale nie udało mi się zrobić zdjęcia bo jest bardziej na dole pod pachą. Może jak się bardziej wyluzuje i wywali kołami do góry to uda mi się zrobić zdjęcie całego obszaru bo tu tylko górny fragment widać. Skóry wystarczyło i nawet nie jest zbytnio naciągnięta - dlatego, że zostały zrobione dwa cięcia w różnych miejscach. Jak go tak obserwowałem jak chodzi to wydaje się, że rehabilitacja nie będzie potrzebna ale to dopiero kilkanaście godzin po zabiegu więc trudno mówić. Zobaczymy jak będzie się goić, czy czegoś sobie nie naderwie, itd. W lecznicy wzbudził podziw wśród personelu, który był zdziwiony że po tak ciężkiej operacji jest bardzo ruchliwy, żwawy, mieli z niego ubaw bo zanim po niego przyszedłem domagał się od nich głaskania, żeby go karmili w taki a nie inny sposób, ciągał za ręce i dawał znać ząbkami, że coś mu nie pasuje, że nie jest głaskany w tym miejscu co trzeba, chciał biegać, łobuzował w klatce. Tak więc, duża w nim siła życia i wola walki
UsuńI tak trzymać!!! W końcu Mefi to hrabia. Mizianki od cioci i Oli:)
UsuńOli ma już dwa zamówienia. Może będzie więcej a jak nie to tym większa wartość tych obrazków bo ci co je otrzymają będą mieli coś wyjątkowego a inni nie :)
UsuńRealizacja jednego zamówienia już w toku:)
UsuńA w tej talii beda Jokery? Mam pomysla kto moglby byc inspiracja do nich ;)
UsuńHmmm... w sumie to kilka kart robi za jokery bo potrafią nieźle napsocić :) Kogo miałaś na myśli i czy ma to jakiś związek ze strojem koktajlowym? :)
UsuńMy już dzisiaj dostałyśmy grę! Jest świetnie zrobiona: kolorowe karty, zabawne opisy no i zdjęcia MMM. POLECAMY!!! My do tej pory grałyśmy tylko w Piortusia i w wojnę:)
OdpowiedzUsuńWojna i Piotruś... no to macie wprawę :) Jeśli pominiesz zasady dotyczące rozpatrywania zdolności specjalnych kart to możecie to rozegrać właśnie jako wojnę biorąc pod uwagę jedynie wartości siły każdego kociego gangstera :)
UsuńPS Już wiem, że Olimpii najbardziej przypadły do gustu karty Kotki Psotki a Tobie? Może Baldricka naparzającego młotkiem po głowie Morfeusza?
UsuńTak, Oli zdecydowanie przypadła do gustu Kotka Psotka. O nie! Mojego Morfeuszka! Skandal!!!!! Mi się podoba karta: Morfeusz. Herszt gangu i Siłacz z Morfeuszkiem i Siłacz z Mefisto. Oli dojrzała na karcie Morgana.
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że będziesz oburzona takim przedstawienie Morfeusza ale jego mina aż się prosiła o taką rolę :) Lui lubi "Wsparcie Freyi" a ja chyba najbardziej Szpiegów - podglądaczy w wykonaniu zarówno Morfiego jak i Mefisia. Oli ma rację, na karcie Herszta jest zarówno Morgan jak i Piszczałek.
UsuńTeż lubię taką minkę Morfeusza jak do góry patrzy. Jest wtedy przesłodki. Właśnie studiowałyśmy z Oli tą kartę i nie pasowały nam prążki i centki na ciele tego osobnika na koszu. Oli mówi, że nawet to nie ten sam kolor i jakiś taki chudszy. Nie potrafiłyśmy jednak namierzyć co to za kot. Wstyd Piszczałeczka nie poznać!
UsuńA na koszu właśnie jest Morfeusz - tyle, że przypozował i dupala spiął :) Pod koszem wyluzowany Morgan a wokół Piszczałkowisko :)
UsuńNie wiem, co napisać... Szok.
OdpowiedzUsuńReszta w mailu.
Sowa, odpiszę na maila później bo trochę mam przez to wszystko do nadrobienia w pracy rzeczy, które aż krzyczą o zaległościach. Później jadę po Mefisia bo niestety musiał zostać na noc w lecznicy.
UsuńRozumiem doskonale, nie spiesz się.
UsuńGorące serducho dla Was :-)
To jest jakaś masakra - nie wiem, co napisać, ale czuję się smutna i zszokowana, więc domyślam się, jak Wy musicie się czuć. Na dodatek wciąż jeszcze wszystko kojarzy mi się z Songiem i mam skłonności - powiedzmy dość eufemistycznie - do nadmiernego wzruszania się. Napiszę na maila, trochę później.
OdpowiedzUsuńDobrze Ninko, ja mam tak mętlik w głowie a serducho i żołądek pod gardłem. Do tego w pracy sajgon, który muszę ogarnąć a nie mogę się skupić.
UsuńJa też się zapisuję na rozszerzenia do gry.
OdpowiedzUsuńPóki co uściski dla Mefisto, mam nadzieję, że mimo aż takiego ubytku będzie sobie radził. A Morfeusz wykaże się jakimś współczuciem i przestanie kumpla swego gnębić.
A Moira, właśnie tylko apeluję o pamięci - w marcu jest tańsza sterylizacja, może nawet warto podjechać z nią gdzieś, bo różnica między ponad 200 za zabieg a 120 jest ogromna.
Dzwoniłem z samego rana do lecznicy i Mefi woła o jedzonko, próbuje chodzić, więc wierzę w jego siłę i wolę walki. Niestety dziś nie mogę urwać się z pracy szybciej więc odbiorę go dopiero po południu.
UsuńPS A postawą Morfeusza jestem zdegustowany - wcale nie jest zaniepokojony a wręcz zachowuje się jakby się cieszył, że Mefi nie wrócił na noc.
UsuńSkądś to znam...
UsuńJaki Salem był szczęśliwy jak ja Mefisto zabrałam stamtąd.
Albo jak się puszy jak przyjdą ludzie i Iśka nie wychodzi z kanapy.
No tyle, że Salem i Mefisto się nie lubili ale bez ataków, a Isia i Salem to jak im humor zagra. Raz Iśka pacnie, raz Salem jej przywali w łeb łapą i pójdzie niczym hrabia.
Nie zrozumiesz. To kot. -.-
Jestem ciekawy jak powitają dziś Mefisia. W sumie to jestem też ciekawy jak Mefi powita mnie w lecznicy.
UsuńBrak mi słów ... :(((
OdpowiedzUsuńA najgorsze że nawet pomóc nie mogę , bo ciągle leczymy Maćka . To też kotek po przejściach i ciągle coś nowego wychodzi :(
Udostępnię na FB chociaż ...
Kciuki ! ! !
Wiem amyszko, nie tylko u mnie jest kiepsko - tyle, że taka kumulacja to zdecydowanie za dużo. Serdeczności dla Ciebie i kciuki za Maciusia.
UsuńMasakra :( podłamałam się czytając Wasze wieści. Trzymam kciuki za Mefisia z całych sił i za Piszczała też bo więcej nic nie mogę. Zagłosowałam oczywiście na Twoją aplikację,poprosiłam o to brata i znajomych.informuję o zbiórce i fantach. U nas też z Baziem chwilami słabawo a zdziałać już niewiele się da bo wiek robi swoje. Trzymcie się !!
OdpowiedzUsuńDzięki Anais. Siedzę jak na szpilkach bo jeszcze ze 2 godziny minie zanim będę mógł pojechać po Mefisto. Dziś są jego teoretyczne piąte urodziny...
UsuńKochane kotysie, aż mnie serce rozbolało...
OdpowiedzUsuńGadaniem Wam nie pomoge, ale jest mi strasznie smutno ..
Przemek przesle Ci troche kasy na leczenie ale w lutym .... teraz bida, chyba ze cos wyskrobię :-)
Szkoda ze nie mogę inaczej pomóc ...
Trzymajcie sie dzielnie.
Dużo mizianek i glasków dla koteczków .
Cześć Alison, odebrałem Mefisia z lecznicy - zaktualizowałem wpis. Nie świętujemy dzisiejszych jego urodzin ale cieszymy się, że jest już w domu bo różne myśli już przychodziły. Teraz sobie drzemie a ja zaglądam czy nic się nie dzieje. Mefisto to twardziel ale tak wiele już przeszedł, że już wystarczy. Czas by żył w spokoju i zdrowiu jak najdłużej. Dzięki, że jesteś.
UsuńA ja dziękuję Latającemu Potworowi Spaghetti za (w miarę) dobre wieści. :) Pozdrawiam i proszę o porcję głasków dla całej Tójki, ze szczególnym uwzględnieniem rekonwalescenta.
UsuńWłaśnie zacząłem szkrobać do Ciebie maila Tom ale to w takim razie na skype się jakoś zmówimy gdy trochę się to wszystko uspokoi. Czy to ten awatar z liczbą, która nie jest trzema piątkami ani siódemkami lub w ogóle nie mieści się po trzykroć w przedziale między 0 a 5 i 7 a 9? :):):)
UsuńDzień dobry :) Jak Mefisto? A co do awatara, to jesteś jasnowidzem ;););) . Pozdrawiam
UsuńBry, Mefi dużo śpi, jest obolały ale trzyma się dzielnie. Po pracy jadę z nim na antybiotyk, przeciwbóle i ogólny przegląd. Coś go przyblokowało bo nie był w kuwecie od powrotu do domu a zjadł bardzo dużo. Przydało by mi się teraz kilka dni wolnego by móc go obserwować i reagować gdyby coś ale nie mogę.
UsuńKurczę, gdyby nie odległość, zaoferowałbym chociaż pomoc w formie "cat sittingu".
UsuńDobre! A może tak rzucić obecną pracę i najmować się jako opiekun do kotów na godziny! Dla mnie praca marzenie :)
UsuńHmmm tez kiedys o tym myslałam :-)
UsuńTrzymajcie się dzielnie obaj, zaraz wysyłam przelew. Odezwę się potem na maila - to jak będziesz miał już w miarę spokój, poproszę o grę :)
OdpowiedzUsuńBeata Wrocławianka
Super! O własnie, wszystkich zamawiających proszę o kontakt mailowy: czego dotyczy zamówienie (gra/obrazek) oraz oczywiście podanie adresu do wysyłki. Jutro oddaję do druku kilka pierwszych egzemplarzy a na weekend będę to ciął, pakował i przygotowywał przesyłkę. Dziękuję.
UsuńGłos oddany. I nieśmiało chciałabym zarezerwować sobie jeden egzemplarz kociej gry. Przelew w postaci mojego styczniowego kieszonkowego poleci do Was w poniedziałek :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Czeka mnie pracowity weekend z cięciem kart, fiu fiu. Acha, proszę na maila wysłać adres bo te na przelewach czasem są inne. Gra, to niewielka produkcja ale mam nadzieję, że nie będziecie żałować zakupu i spędzicie przy niej wesołe chwile :) Buźka!
UsuńZagłosowane, podane.
OdpowiedzUsuńMefisto kochany, walcz!
Jak tam rekonwalescent??
OdpowiedzUsuńWitaj Tom :) Po Twym nowym nicku trochę się niepokoję czy nie dołączyłeś do jakiejś nowej sekty jedynkowców :)
UsuńMefiemu trochę otworzyły się rany. Jest obrzmiały i skóra jest mocno naciągnięta więc rana się rozeszła. Ale chłopak dzielnie się trzyma a ja go doglądam i osuszam krew i wysięki.
Ja ten wpis na bieżąco aktualizuję i na samym końcu dodaję info i zdjęcia - te dzisiejsze są przykre.
Właśnie zajrzałam, jak zwykle gdy mi ciężko - bo do naszej białaczki przyplątało się znienacka PNN i 10 dni już walczymy a tu takie wieści hiobowe....Ale nie dajmy się i walczmy :) Będzie dobrze ! Rozpuszczam wici wsród znajomych a jutro wyślę przelewik z pracy. Pozdrawiamy "choraczków"
OdpowiedzUsuńGrażyna,Tymek i S-ka
Witaj. Co to się dzieje, jakiś koci armagedon się zbliża? Czemu te cudowne istoty takie plagi ostatnio dopadają? I czemu mam przeświadczenie, że to nasza wina - istot, która władają ziemią a niszczą ją i wszystko piękne co na niej żyje?
UsuńWidzę, że Ty też masz kumulację. Odpuść przelew dla nas bo fundusze są teraz Wam potrzebne Wiem czym jest PNN i z czym to się wiąże a u Ciebie jeszcze białaczka, koszmar. Życzę siły i oczekuję pomyślnych wieści. Walczymy!
Za sprawą magii internetu weszliśmy w Wasze życie a Wasza gromadka skradła nasze serca. Wiadomo fortuna to nie będzie ale chcemy mieć swój udział w akcji ratunkowej. No i dołączymy do kolejki po grę :) G.
UsuńJesteście niesamowici! Mając własne problemy i wydatki potraficie być ponad to. Dziękuję!
UsuńQrde.... patrzę na najnowsze zdjęcia i odechciewa mi się żartów z dress codów :/ biduleniek :(
OdpowiedzUsuńNa żywo wygląda to jeszcze gorzej ale rana nie ropieje aż tak bardzo. Antybiotyki wspomagają gojenie ale Mefi liże ranę. To za duży obszar by zabezpieczyć, poza tym żadnym kaftanikiem czy czymś podobnym nie będę go katował a i rana powinna być "na powietrzu". Ech, smutno jak się na niego patrzy.
UsuńA salemkowi chyba idzie nieczucie w górę ogona. ..... ; (
OdpowiedzUsuńBiedny Mefi! Dobrze, że nerki ruszyły, bo aż mi się zimno zrobiło, jak przeczytałam, że nie siusia. Niech się goi szybko!
OdpowiedzUsuńWspomogliśmy go wczoraj kroplówką. Za chwilę jadę na zastrzyk i może ponownie kroplówka.
UsuńJestem tu codziennie a nawet kilka razy dziennie nawet jak się nie odzywam.Serducho się kroi, biedny Mefiś ale szable w dłoń,musi być lepiej ! Na kłopoty z kupą dobra jest też Lactulosa (ta słabsza,zacząć od 2ml 1-2 razy dzien. a potem 1ml- 1-2 razy dzien.do skutku) stosuję u Bazia. Ślemy moc dobrej energii i całusy dla chorusia.
OdpowiedzUsuńOki, zapamiętam Lactulosa na przyszłość. Póki co na kupala pomogła parafina a na siku kroplówka. dzięki za dobrą energię. Acha, chyba dzięki Tobie skontaktowała się z nami bardzo sympatyczna Monika z Portugalii. To ciekawe jak różnymi drogami trafiają do nas dobrzy ludzie.
UsuńBiedulek, pewnie go boli :( a poza tym to jednak była inwazyjna operacja, wybraź sobie na rozmiarze człowieka, że usuneliby tyle miesni i skory dorosłej osobie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Mefik, nie poddawaj się kochany:*
Tak, to bardzo duży obszar. Rzeczywiście wyobrażenie o rozmiarze może dać analogia do ciała człowieka: od pępka przez klatkę piersiową, pachę i szyję. Mefi jest bardzo dzielny.
UsuńOgromna powierzchnia.
UsuńNaprawdę jest dzielny. Człowiek jęczałby, a to jest zwierzę, któremu nie można wytłumaczyć co i jak, i czemu.
UsuńChociaż z drugiej strony uważam, że one wiedzą dlaczego...
Też tak myślę, że wiedzą. Tu nie potrzeba słów bo koty znakomicie komunikują się z nami pozawerbalnie o ile tylko zechce nam się chcieć je zrozumieć. Nie czuję, żeby Mefisto miał do mnie żal za te wszystkie katusze ale jest smutny bo choróbsko wciąż go trawi. Staram się nie myśleć co będzie dalej i o następnych przerzutach, które nastąpią, tylko o jego bieżącym stanie, że to "tylko" rana, która się zagoi.
UsuńTrzymajcie się, nie dajcie się. Mam nadzieję, że to faktycznie kryzys trzeciego dnia i teraz będzie lepiej.... musi być lepiej /MM
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tak było. Przesiedział cały wieczór ukryty pod moimi ubraniami w szafie. A dzisiaj od rana już sobie powolutku chodzi po mieszkaniu i nawet kupala zrobił.
UsuńPrzemek, wiesz, że myślę i razem z Tobą się boję.
OdpowiedzUsuńTak, człowiek się boi, zwyczajnie i po prostu drży z niepewności.
Czekam na dzisiejsze wiadomości, na lepsze wiadomości.
Wiem Sowa. Boję się. Każdy dzień podpowiada różne niedobre myśli. Za chwilę jadę do lecznicy by go przepłukać kroplówką. Obrzęk okładam zimnym żelowym kompresem by się zmniejszył. Mefi dzielni to znosi a nawet podtrzymuje kompres paszką bo przynosi mu to ulgę.
UsuńStaraj się myśleć pozytywnie; ja wiem, że to niełatwe, ale zwierzęta wyczuwają nasze emocje i jeśli czują nasz strach, same też się boją. Ja wiem, że Ty to wiesz; tak trochę Ci przypominam, choć wiem sama, jakie to trudne. Staram się widzieć Mefisto w myślach z zagojoną raną zarośniętą czarnym, lśniącym futerkiem; może trochę mniej sprawnego, ale zadowolonego :)
OdpowiedzUsuńWiem Ninko, jestem przybity ale wiem, że takie emocje muszę powstrzymywać przy kocim rekonwalescencie bo należy zachowywać się jakby nic się nie działo. Trudno jednak zachować pozory gdy samo z siebie robi się zamieszanie bo trzeba pielęgnować jego rany, aplikować zastrzyki, sprawdzać czy się wypróżnia... nasłuchiwać czy oddycha... Ale powtarzam sobie, że on jest niezniszczalny, tyle już chorób i przypadłości przeszedł i pokonał.
UsuńStrasznie smutno mi się czyta o takich sytuacjach. Moja szwagierka dwa lata temu pochowała swojego ukochanego kota z powodu raka. Miał ledwie 7 lat. Jako miłośnik planszówek i kotów chętnie zamówię jeden egzemplarz gry w najbliższych dniach. Jestem ciekaw, jak gra, która powstała z potrzeby chwili i miłości do futrzaków wypada na tle innych karcianek. Trzymajcie się ciepło :)
OdpowiedzUsuńMiło powitać sympatyka planszówek i kotów. Ta gra powstała z miłości do tych cudownych istot i tak jak napisałeś z potrzeby. Oczywiście nie może się mierzyć z profesjonalnymi wydawnictwami ale dołożyłem wszelkich starań by w tak krótkim czasie zrobić ładną rzecz, która nie rozczaruje a może nawet zachwyci tych, którzy ją zamówią - choć wiem, że wielu robi to nie dla gry ale z dobrego serca by ratować moich łobuzów.
UsuńMefisto trzymaj się! Jetem z Wami myślami cały czas.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewa. Mefisto to dzielny kocur a do tego bardzo mądry. Jest obolały, pocięty, kłuty igłami a znosi to wytrwale i nie widzę żadnych wyrzutów z jego strony, nie jest obrażony, kładzie główkę na mojej ręce z ufnością i miłością.
UsuńWitajcie :-). Wydaje mi się (a raczej jestem pewny), ze Futrzaki wyczuwają nie tylko emocje (nasze), lecz również zamiary. Nasz Rysiek też był w sytuacji krytycznej i tak jak Morfeusz bez protestów pozwalał ze sobą robić wszystko.
UsuńPrzemku, najpierw musi być gorzej, by potem już było dobrze. Ten Kozak się z tego na pewno wyliże, i jeszcze nieźle Was i nas tu na Blogo pobawi. Trzymam kciuki..
Pozdrawiam
Hej, Tom. Widzę, że wróciłeś na prawidłową ścieżkę. Tak więc "szósteczka"! (choć przebija się "piąteczki"). Też chcę wierzyć, że Mefisto będzie władał naszą Tawerną tak długo aż będę w takim wieku, że będę śmierdział naftaliną i nie trzymał moczu.. Ot co!
UsuńMefiś jak Feliks z popiołów się podniesie i za złośliwości, jakie mu robi mój ulubieniec Morfeuszek, ugryzie go w doopala. W końcu to On był w Tawernie pierwszy. Oj ta nasza Kotka Psotka nieźle kombinuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Podczas mojej pacyfikacji Morfeusza, Mefisto po raz pierwszy ugryzł go właśnie w dupala. Tak mu Morfi dopiekł, że stateczny Mefisto nie wytrzymał i dziabał go w tyłek raz za razem. Morfi to taki cwaniaczek ale tchórz, gdyby Mefisto wcześniej ostro reagował na zaczepki to Wasz ulubieniec darzyłby go większym szacunkiem.
UsuńCzasami trzeba gówniarzy moresu nauczyć. Nie będziemy się na Mefisia gniewać jak to Oli mówi:)
UsuńNa to wychodzi, że Kotka Psotka stała się teraz towarzyszem niedoli naszego chorusia i głupio jej teraz że z naszym Morfeuszkiem tak mu dokuczała.
Obiadek do łóżka - pewnie w końcu rekonwalescenta trzeba rozpieszczać:)
Dyscyplina musi być i szacun dla starszych stąd zasłużona reprymenda. Psotna Moira chyba nie poczucie winy miała na myśli pakując się do transporterka. Ot, powód do kolejnej psoty :)
UsuńKolejna psota - zobaczyć zdziwioną minę Przemka i weta! To jest łobuziara!!!!
UsuńHeh! Moira poprostu powala mnie na łopatki :) :) moje futrzaste nienawidzą weterynarza i muszę stoczyć z nimi prawdziwe boje żeby zapakować je do transportera. Zuch dziewczyna z tej Moiry :) /MM
OdpowiedzUsuńMoira to świrek jest. Myślałem, że po tej przejażdżce na gapę i dość długim z powodu kroplówki Mefiego pobycie w lecznicy będzie przestraszona. Ale gdzież tam, dzisiaj znowu się zapakowała do transporterka :)
UsuńPrzemek, och, no chyba zupełnie nie znasz tej kobiety ;-)
UsuńOna empatyczna taka jest, a że i odważna, to dla otuchy Mefista jeździć chce. Że też trzeba Ci to tłumaczyć ;-))
No właśnie ja też zaczynam podejrzewać, że ona najzwyczajniej chce asystować podczas wizyt Mefista u weta, wspierać swojego przyjaciela i ewentualnie dopilnować czy krzywdy mu tam nie robią ;) /MM
UsuńTo, że Moira jest odważna to fakt - nawet jak obcy pan przyniósł nam butlę z gazem to wpakowała mu się na plecy :) Jest do tego wszędobylska więc asystuje przy wszelakich czynnościach. Jest kochana i przyjmijmy, że to z troski o Mefisto zabiera się z nami do lecznicy choć o tym, że podjudza Morfeusza zapomnieć nie można :)
UsuńZrobiłam przelew.Niech się wszystko dobrze zakończy:)
OdpowiedzUsuńBiedne te nasze blogowe zwierzątka w tym roku:(
Dziękuję Orka. Biedne a na to nie zasłużyły bo czym takie małe istotki mogły zasłużyć na cierpienia? Mam nadzieję, że to tylko jakaś chwilowa anomalia w planach Stwórcy? Bogów niejedynych? Matki Natury?
Usuńlepiej dziś?
OdpowiedzUsuńW stosunku do niedawnego kryzysu można by powiedzieć, że lepiej. Spadła mu odporność i słyszę, że przyplątał się katar. Jeszcze przez kilka dni dostaje antybiotyki i to minie. Zmykam bo się przebudził a ja właśnie czekałem na okazję by przemyć mu rany.
UsuńPięknie sie nim Przemek opiekujesz :-)
OdpowiedzUsuńJak mój kocio był po operacji albo po narkozie (żeby zwymiotował sznurek) to tez czuwałam przy mim patrzac czy oddycha.
Cały czas trzymam kciuki za Was chłopaki i dziewczyny ...
Mefistusiu trzymaj się .... !!!
Dolożyłam swój grosik dla kotysia ...
UsuńDziękuję Alison. Staram się nie myśleć jak to się dalej potoczy tylko cieszyć się z tego co tu i teraz, że rana zaczyna się goić, że futerko odrasta, że ma apetyt, że porusza się w miarę sprawnie ale i tak demony w głowie harcują i czasem podpowiadają niedobre scenariusze.
UsuńAle piekne te karty, ciesze sie na taka fajna gre! :) Do mnie mozesz wysylac na koncu, bo odbiore karty dopiero w marcu, takze wyslij to tych co niecierpliwie czekaja...
OdpowiedzUsuńZa późno :) Rano zostały wysłane :)
UsuńUff, Dobrych wieci nigdy nie za duzo. Trzymam tez kciuki za Piszczalka- musi byc dobrze.
OdpowiedzUsuńKocica-Sewa ...
Deszczowy, ponury w tych dniach Przemyśl pozdrawia słoneczną (chyba) Serpę :) Jako miłośnikowi historii i zabytków, bardzo podoba mi się Wasz zamek i brama wiodąca do miasta Porta de Beja. Czy te łuki odchodzące od bramy to rzymski akwedukt?
UsuńTrzymamy wszystkie kciuki i łapki za Piszczałka. Będzie dobrze! Musi być dobrze bo tyle tu dobrych ludzi trzyma kciuki za Mefisia i Piszczałeczka! Czekamy na wieści. Buziaczek dla Morfeuszka, Mefisia i Kotki Psotki. Szczególnie uściskaj i ucałuj od nas jutro przed zostawieniem w lecznicy Piszczałka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie:)
Piszczałku, Maciek Cię pozdrawia i ja.
OdpowiedzUsuńJesteś ze swoim Panem (tak!), a my, blogowy kuzyn i ciotka, jesteśmy z Wami, choć z daleka, ale myślami i serduchem bardzo blisko.
Mocno trzymamy kciuki.
Jaki grzeczny pacjent! Wie, że mu pomagasz!
OdpowiedzUsuńZa Piszczałka trzymam kciuki i za Mefiego nie przestaję.
Trzymam kciuki za Piszczałka.
OdpowiedzUsuńI prosimy o kciuki dla Salema - też dzisiaj decydująca wizyta w klinice w Lublinie u dr wet Sokołowskiego - ponoć dobry jest.
Za Salema też trzymamy !!!!!!!!! Mocno.
UsuńDziękuję wszystkim kciukotrzymaczom. Wybaczcie poślizg w odpisywaniu na komentarze i maile. Staram się to robić na bieżąco ale gdy mam już po całodniowym młynie troszkę luzu jest już noc i padam choć zamiast usnąć tłukę się w łóżku jak dusza potępiona bo myśli różne spać nie dają.
UsuńSalem dzisiaj niestety na konsultacji w Lublinie zerwał sobie dosłownie z końcówki ogona skórę. ..i tym juz przesadził co z ogonkiem się stanie. Że względu na wystające kość z ogona został tam, jutro będzie zabieg....
Usuńtrzymać kciuki.
jak się zbiorę do kupy to wpis zrobię.
Jeszcze raz ufff, najgorsze juz za Wami. Postarajcie sie teraz dosjc do siebie po tych przezyciach. Kciuki nadal zacisniete - bedzie dobrze :).
OdpowiedzUsuńKocica-Sewa
Może to taka kumulacja na początku by mogło być tylko lepiej i lepiej. Mam nadzieję przynosić coraz lepsze wieści.
UsuńTeraz niech się szybko goi, żeby się pozbyć tego kołnierza. A jak Mefi?
OdpowiedzUsuńNiestety Mefi będzie również musiał zostać obarczony "chomątem" bo rany wyglądają coraz gorzej i nie chcą się goić. Gdy przeglądam jego kartę pacjenta to aż się nie chce wierzyć, że w ciągu trzech lat jeden kot tyle przeszedł.
UsuńDziękuję Wam Sowa, Ninka, Wiewióra, Kocica-Sewa - wybaczcie, że tak odpisuję zbiorczo. Kumulacja tych wszystkich zdarzeń powoduje, że nastąpił u mnie czasoprzyspieszacz.
OdpowiedzUsuńZa chwilę wizyta z Piszczałkiem u weta a po południu z Mefisiem. Dam znać o ich kondycji po południu. Operacje obu się udały ale gojenie ran będzie trudne. Troszkę jeszcze muszą wycierpieć ale mam nadzieję, że usunęliśmy te dziadostwa, które ich zjadały na dobre.
Co do "Kocich gangów" - większość z Was powinno już je otrzymać bo wysyłałem w piątek i poniedziałek a kilka osób otrzyma w ciągu kilku dni, gdy przygotuję kolejną partię (m.in. Alison, Orka, Małgorzata, Kaja). W nocy zabrałem się za cięcie talii kart do kolejnych wysyłek ale po kilku arkuszach padłem na ryja swego włochatego.
Mi już z tableta nie chce wczytywać wszystkich zdjęć, a komentarze się nie dodają, więc piszę z kompa jeszcze raz:
UsuńDuże głaski dla Mefisia i Piszczałka!
Trzymamy za nich kciuki i posyłamy dobrej energii moc :)
U nas stanęło - Salem ma niestety przełożone na czwartek, wtedy się dowiem co dalej. Wg wet tu leki neurotyczne dawać, zobaczymy co powie ten specjalista ponoć.
Obawiam się tylko, żeby to się nie okazało wydatkiem na wizytę u specjalisty, który powie to samo...
Przemek, wszystko zrozumiałe, i tak masz roboty po uszy.
UsuńA jeśli do tego dodać emocje, człowiek jest wypompowany.
Gdy będę miał chwilę to zrobię chyba nowy wpis a nie będę aktualizował tego bo z powodu ilości tekstu i zdjęć robi się z tego ciężkostrawna epistoła. Kondycja chłopaków raz jest lepsza raz gorsza i gdy jednego dnia wydaje się, że idzie ku poprawie to następnego okazuje się, że jest jeszcze bardziej niedobrze.
UsuńMyślę, że to dobry pomysł, żebyś robił nowe wpisy.
UsuńDo mnie gra dotarła wczoraj :) karty do gry są bardzo ładnie zrobione i ogólnie nie mogę wyjść z zachwytu :) dziękuję /MM
OdpowiedzUsuńJa dostałam dziś; wysłałam mejla, ale tak chyba szybciej :)
OdpowiedzUsuńmiałam dziś telefon od Zuzki: "Babciu, czy znasz Tawernę Koci Pazur z Przenyśla?" opowiedziałam jej o chorych kotkach, dziękuje pięknie i obiecała, że jutro pogramy:)
OdpowiedzUsuńjak dziś choruszki?
No właśnie czekam na aktualizację mam nadzieje ze wszystko ok tylko Przemek przykleil się wlochatym ryjem do stołu z kartami i ciężko mu się podnieść ;)
UsuńDokonałem aktualizacji dzisiaj bo wczoraj nie dałem rady. Co do gry to proszę o szczere opinie tutaj lub na maila, najlepiej po rozegraniu kilku partii. Włożyłem w nią dużo serca ale martwię się czy nie jest dla Was rozczarowaniem.
UsuńBiedny Mefi (który już raz to powtarzam!?!?!?)! A czy nie dałoby się założyć mu opatrunku i - zamiast kołnierza - jakiegoś kubraczka, coś jak dla kotek po sterylizacji, żeby sobie tego opatrunku nie zdjął?
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie bardzo. U kotek po sterylce to jest małe nacięcie i kilka szwów a tutaj rana musi oddychać a pod opatrunkiem lub kubraczkiem będzie się jeszcze bardziej zaparzać poza tym najgorsze rany są pod pachą, którą przy poruszaniu się Mefiego jeszcze bardziej by się zdzierały.
UsuńKoniecznie na piszczalka oddzielny wpis bo juz ciężko idzie ogarnac
OdpowiedzUsuńKciuki cały czas zaciśnięte :-) !!!!!!
OdpowiedzUsuń