poniedziałek, 24 czerwca 2013

Śpiochy

Jestem padnięty. Sezon letni jest dla mnie szczególnie dokuczliwy nie tylko ze względu na upały, które bardzo źle znoszę, ale również jest to okres, w którym najczęściej nawet weekendy spędzam w pracy przy organizacji różnych koncertów i imprez plenerowych.

Zdarza się, że również wtedy gdy mam dzień wolny ktoś mi wynajdzie jakieś zajęcie lub sam wpakuję się w coś co teoretycznie powinno mi zwisać i powiewać. A wszystko to tak po prawdzie jest moją i tylko moją winą. Nie tyle, że nie potrafię powiedzieć "nie", ale jakoś gryzło by mnie, że gdy ktoś o coś poprosił, a ja miałbym odmówić. Prawdą jednak jest też to, że ludzie to wykorzystują i często pakuję się w niezłe kabały. Staję na głowie, by coś dla kogoś zrobić, załatwić, znaleźć rozwiązanie trudnej sytuacji, która wyniknęła najczęściej z winy tych właśnie ludzi, ich niefrasobliwości, lenistwa, cwaniactwa. Mam wrażenie czasem, że ludzie w telefonach zamiast numeru alarmowego 112 mają przypisany mój: "W razie potrzeby dzwonić - Przemas - Patron Rzeczy Beznadziejnych".

We wczorajszą niedzielę o dziwo nic nie organizowałem... więc mogłem sobie spokojnie odpo... spędzić w skwarze, palącym słońcu i parnocie... sprzedając drewniane miecze i tarcze pod zamkiem, aby dorobić trochę grosza i móc jakoś utrzymać tą siebie moją adoptowaną Trójcę. A od dziś, jak to w poniedziałek, normalnie do zwykłej pracy, by w następny weekend ogarnąć kilkunastotysięczną imprezę plenerową...

Padłem... Nocą parnota i dręczące myśli nie pozwalają zasnąć.. a nad głową kolejne dwie (choć bardzo kochane) przyczyny mego niewyspania... trzecia przyczyna robiła to zdjęcie :)


Moje kocurki też ostatnio częściej senne. Upały dają się im we znaki. Lubię na nie patrzeć jak śpią. Zastanawiam się zawsze jakie kocie przygody rozgrywają się wtedy w ich główkach...




Lubię też ich przygotowania do snu. Gdy się obaj obejmują, wylizują uszka, przytulają...




A pamiętacie mój wpis "Jak sobie pościelisz... tak się wyśpią inni"? Prezentowałem wówczas Zestaw Głośnochrapiący "Lui Lu"Zestaw nieustannego alarmowania "Mefisto" :)))



18 komentarzy:

  1. Jak miło, że te różne zgryzoty życiowe w końcu zmusiły Cię do podzielenia się nimi na blogu. Dawno Cię nie było :(
    U mnie Irlandia przemija, a "Przemas - Patron Celnych Komentarzy i Mistrz Dowcipu" zniknął... :(

    Kocurki śpią bosko, a Lui Lu proszę nie pomawiać! To ten czarny chrapie - na pewno!

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, długo by o tym pisać, gdyby zebrać ostatnie 10 lat. Mimo, że odpuściłem wiele swoich projektów i działalności to jestem wyczerpany jak nigdy w życiu. To konsekwencja wieloletniego niedospania, życia na wysokich obrotach, itd. Dlatego tak mało mnie w budyniowym świecie ostatnio.

      Co do Irlandii, to czytam Twoje relacje, bo wiesz, że to był mój konik. Nie komentuję, bo Szmaragdową Wyspę odbieram dziś inaczej niż kiedyś. Ale fajne jest to zestawienie spojrzenia Twojego jako "turystki" i moje jako rozczarowanego badacza. Moje odczucia do krainy elfów od miłości przeszły w coś co można odczytać np. w "Barze McCarthy'ego". Gorąco polecam tą książkę. pisana przez Irlandczyka, który poznaje Irlandię na nowo. Jego mityczna, magiczna, wymarzona Irlandia zderza się z tą obecną cepeliadą, o której kiedyś Tobie pisałem. Myślę, że gdyby Pete McCarthy żył (zmarło mu się bardzo przedwcześnie) dziś napisał by kolejną część z uwzględnieniem nie zawsze chlubnej obecności Polaków na wyspie.

      PS Co do chrapania. Coś w tym jest, że opiekunowie upodobniają się do swych zwierząt (i na odwrót). Mimo że oboje kochamy oba nasze kocurki, to jak chyba u każdego tak jest, że Mefisto jest "bardziej mój" a Morfeusz "bardziej Lui" :) No i w związku z powyższymi zasadami... Lui i Morfeusz zgodnie urządzają zawody w chrapaniu :)))) Mefisto nie chrapie - jeśli chce się położyć na mojej poduszce, to po prostu włazi mi na głowę, nóżkami wbija się w oczodoły, że mi wychodzą z drugiej strony czaszki. Robię mu miejsce, chwile się pokokosi i grzeczniutko zasypia :)

      Usuń
    2. Wiesz, przyroda nie ma z Cepeliadą nic wspólnego, a ona w Irlandii rządzi. Zaskoczona też jestem małą ilością turystów, takie miejsca jak cmentarze, klasztory, zamki zwiedzaliśmy niemal sami. Pewnie masz dużą wiedzę na temat Irlandii, ja chłonę wszystko dość powierzchownie - przyznaję, ale tak po prostu mam.

      Pozdrów frakcję chrapaczy!
      Miło, że czytasz :))

      Usuń
    3. Zgadzam się. Walory przyrodnicze Zielonej Wyspy to magia nie podlegająca dyskusji. Dziwi mnie mała ilość turystów, chociaż nie do końca... Irlandia stała się miejscem nie destynacji turystycznej a zarobkowej a i większość tzw. turystów woli smażyć tyłki gdzieś na plaży lub uwalać się w pubach :)

      Chrapacze odchrapują się :) Muszę nagrać te nocne koncerty - wyślę Ci, będziesz mieć na dzwonek :)

      Usuń
  2. Kiedy zobaczyłam te dwa kocie "aniołki" nad Twoją głową...hmmm....normalnie mokre oczy. Pozdrawiam serdecznie!!
    P.S. Oczywiście w sobotę poleciałam do sklepu kupić parę saszetek Felixa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochani są obaj (nie tylko kiedy śpią :) To zdjęcie robiła Lui Lu ale nie pamiętam kiedy. Ja mam bardzo czujny sen i budzi mnie nawet tupanie pająka ale tym razem padłem i nie odnotowałem pstryknięcia fleszem po oczach :)

      Usuń
  3. kociaki są świetne, śpią jak aniołeczki:D A ta fota gdzie nad głową chrapią, no miodzio! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, śpią jak aniołki ale zanim to następuje muszą stoczyć walkę na poduszce nad moją głową. To Morfeuszek ma taką "zabawę", że ładuje się zawsze tam gdzie śpi Mefisto i musi go ząbkami capnąć za ogon :)

      Usuń
  4. Współczuję pracy... i upałów. A zestawy są świetne...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożyczyć Ci taki zestaw? :)) Z nimi nigdy nie przegapisz wschodu słońca :)))

      Usuń
  5. U nas upały się dziś skończyły, jest 18 stopni i leje.
    Wysłałam Ci maila o spacerach - niestety, bez nagłówka, bez podpisu, przepraszam! Ale od wczoraj mam kłopoty z siecią, nawet poczty nie mogłam wysyłać, więc w końcu postanowiłam przezornie zapisać wiadomość w szkicach i wysłać później, ale odruchowo kliknęłam "wyślij" i, o dziwo, poszło!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też rozpadało się, tyle, że niewiele to pomogło. Przed i po deszczu jest tak duszno, że się słabo robi.

      Maila dostałem. Super! Już za chwileczkę już za momencik podzielę się tym z gośćmi Tawerny. Duuuuża buźka dla Ciebie i głaski dla dzielnego Songo.

      Usuń
  6. A u mnie leje i pada nieustająco dzisiaj. Cały dzień w pracy do 18stej. Więc powyleguję się z moimi kociastymi za chwilę. Upodabniamy się do siebie w leżkowaniu po cięźkiej pracy i jak mówisz coś w tym jest :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie to upodabnianie sprawdza się w większości przypadków. Moja mama jak jest nafuczona to robi czasem minę gekona :)))

      Usuń
  7. HA! Zainspirowaliscie mnie do wychodzenia z moim kotem na spacery (kotka jest za mala i jakas taka lekliwa)...i...po pierwszym stresie pod tytulem -"zdejmijcie ze mnie te szelki, ja nie chce nigdzie wychodzic" spacerowal wczoraj po (mokrej!) trawie i nawet jak deszcz zaczal padac nie chcial wracac do domu... po jakims czasie dopiero zakkrecil do klatki...:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz, że gdy raz pozna uroki spacerów to zapomni o upierdliwości szelek i smyczy :) Prorokuję, że podobnie jak moje M&M'sy zacznie Ci urządzać koncerty pod drzwiami domagając się kolejnego spaceru :)))

      Usuń
  8. Uwielbiam patrzeć na śpiące koty i najczęściej nie mogę się wtedy powstrzymać od ich miziania:)))
    Żałuję, że mieszkam sama i nie mogę zobaczyć w nocy "z zewnątrz" jak one śpią ze mną. Czasem jak jak obudzę się wcześnie rano to otwieram oczy i patrzę jak sierściuchy śpią obok mnie :)))
    Znajdź chwilę na odpoczynek, bo organizm w pewnej chwili Ci się zbuntuje. Odpoczywać TRZEBA!!!
    Ja odpoczywam teraz za wszystkie lata. 11 lat nie miałam urlopu, miesiąc temu sprzedałam swoją firmę i teraz byczę się przez chwilę... tzn. myślę, że jeszcze ze dwa miesiące, bo potem nie wiadomo kiedy się trafi następne wolne;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ja też :) Śpiące koty są magicznie piękne - szczególnie jak wywalą łapinki do góry, albo tak zupełnie jak małe dzieci podłożą sobie łapinkę pod główkę, zakryją oczka. Cudo!

      Ale to nocne przemieszczanie się po łóżku to muszę kiedyś nagrać jakąś kamerką.

      Odpoczynek? Wiem, czuję że odbija się to już na zdrowiu i ogólnym samopoczuciu. Może jak kiedyś finansowo będzie lepiej wreszcie zafunduję sobie jakiś urlop - wyjazd z dala od domu, pracy, z wyłączonym telefonem, taki totalny reset z dala od wszystkiego to jedyne lekarstwo... Oczywiście musi to być wyjazd z moimi kocurkami, bo nie wyobrażam sobie zostawienia ich choćby na weekend.

      Usuń