Mefisto. Rany po paszką Mefisto coraz lepiej się goją ale niestety są i takie, które kiepsko ziarninują. Mimo stosowania różnych środków nie następuje regeneracja ubytku w tkance a naskórek nie narasta.
Mefisto musi nosić kołnierz, z którego obecności jak się domyślacie nie jest szczęśliwy...
Kołnierz zdejmuję mu jedynie na czas posiłków... ale wtedy ten spryciula czym prędzej czmycha w jakieś zakamarki, np. pod wannę lub do pudełka aby uniknąć ponownego założenia tej hrabiowskiej "kryzy" oraz by móc sobie nieskrępowanie rozlizać ranę. Karmienie Mefisto wygląda więc w ten sposób, że dostarczane jest do miejsca jego kryjówki...
Na jego rany stosowałem m.in. Oxycort, Rivanol, Chenidine i Alu Spray w różnych kombinacjach. Dziś zakupiłem jeszcze inny środek będący bezbiałkowym dializatem z krwi cieląt (Solcoseryl na skórę), którego stosowanie będzie wymagało założenie opatrunku (w przeciwieństwie do poprzednich, których skuteczność miał warunkować dostęp powietrza).
Zastanawiałem się jak założyć Mefisiowi opatrunek tak by go sobie nie zerwał. Postanowiłem wykorzystać dziecięce śpioszki, które przygotowałem dla Moiry gdy za jakiś czas poddana zostanie sterylizacji. Do roli testera kaftanika ochronnego został zaangażowany Morfeuszek aby na nim a nie na rannym i krwawiącym Mefisto wypracować najbardziej skuteczny i komfortowy dla kota sposób założenia i zapięcia.
Morfeuszek w tym kaftaniku wykonywał moon walk, chodząc do tyłu po całym mieszkaniu a Mefisto gorąco mu kibicował nie mając świadomości, że to on docelowo zostanie w nim zapięty. Dziś wieczorem będzie pierwsza próba kaftanika na Mefisiu...
Mefisto - aktualizacja wieczorna: Wydaje się, że akcja z kaftanikiem powiodła się. Mefisto jest trochę naburmuszony ale myślę, że się przekona, że kaftanik jest zdecydowanie bardziej wygodny niż kołnierz i pozwala na swobodniejsze poruszanie się, korzystanie z kuwety i jedzenie. Pracuję jeszcze nad jego udoskonaleniem poprzez zastosowanie podtrzymującej obróżki. Teraz obserwuję Mefisia czy nie rozpracuje kaftanika by dosięgnąć języczkiem do rany.
***
Piszczałek: Kilka dni temu ściągnęliśmy szwy z wnętrza przewodu słuchowego Piszczałka. To co widzicie na zdjęciu to duża nadżerka powstała po usunięciu nowotworu. Dość długo będzie się goiła ale to co najważniejsze przewód słuchowy jest czysty i nic w nim nie odrasta. Jak przebiega proces gojenia oraz czy nie nastąpią jakieś wznowy guza wykażą kolejne kontrole i otoskopia. Czekamy też na wynik badań histopatologicznych, które wykażą nam typ i charakter tego guza.
Piszczałek czuje się dobrze. Zaraz po wybudzeniu dał w lecznicy takiego czadu, że dostałem telefon, że jeśli mogę to bardzo proszą aby zabrać go do domu bo szaleje po klatce, wydziera się w niebo głosy... ale nie z bólu czy jakiejś krzywdy... tylko domagając się noszenia na rękach :)
***
Na koniec świeżutka i bardzo miła dla mnie informacja. W nocy wróciłem z gali Mobile Trends Awards, która odbyła się w Międzynarodowym Centrum Targowo-Kongresowym EXPO Kraków podczas Targów Rozwiązań i Technologii Mobilnych Mobile-IT. Nasza aplikacja „Przemyśl mobilny” wygrała w kategorii „Miasto z najlepszą stroną lub aplikacją mobilną”.
Zwycięską statuetkę odbierałem razem z Bartkiem Mieleckim z firmy Amistad Mobile jako osoby odpowiedzialne za wdrożenie i realizację tego projektu. Zwycięzców wyłoniła kapituła konkursowa, w skład której wchodzili eksperci z branży mobilnej i IT. Już sama nominacja do ścisłego grona finalistów była dla nas dużym wyróżnieniem a docenienie naszej produkcji przez ekspertów sprawiło, że zwycięska statuetka MTA trafiła w nasze ręce. Miło bo aplikacja to takie moje dziecko, które dopieszczałem po nocach przez wiele miesięcy.
Oj, biedne te Twoje koty, jeden chory, a drugi musi testowac kaftaniki i lazic tylem. I jeszcze Miora w kolejce do weta. Mefisto to ja sie nie dziwie, tez bym nie lubila tego sztywnego kolnierza.
OdpowiedzUsuńProsze ucalowac cala czworke w noski. Was dwoje tez buziam w noski. :***
Biedne, biedne ale koło Fortuny wciąż się toczy więc nadejdzie i tak czas gdy znajdą się na górze :) O to ja się dziś nacałuję jak księżniczka żab w poszukiwaniu zaklętego księcia :)
UsuńGratulacje raz jeszcze! Kociołki wyzdrowieją, i oby to zdrowie trwało jak najdłużej. Pewną pociechą jest to, że macie diagnozę, a nie jak w przypadku Rufiego, że wszystko było już za późno...
OdpowiedzUsuńDzięki Gosia. Diagnoza Mefisto nie rokuje radośnie - u Piszczałka wydaje się, że może być dobrze. Tak czy siak, u obu udało się zaobserwować niepokojące zmiany dosyć szybko i równie szybko zareagować tylko dlatego, że po prostu były widoczne gołym okiem i wyczuwalne "na dotyk". Wy niestety takiej szansy nie mieliście... Ruficzek :(
UsuńOch Mefik, jak ladnie sie goi, trzymam kciuki zeby polubil kaftanik.
OdpowiedzUsuńNo i gratulacje za nagrode!! A kasa jakas sypneli, czy tylko szejk hends bylo? Mam nadzieje ze to pierwsze, a jak nie , to moze chociaz w pracy troche docenia :)
Z tym gojeniem to jest różnie. O dziwo, dość ładnie zagoiło się pod pachą gdzie rana zaparzała się i jątrzyła. A tu na piersi nastąpiło zbyt duże naprężenie skóry i po prostu szwy i rana pękły i już prawie miesiąc poprawy nie widać. Mam nadzieję, że kaftanik się sprawdzi a tkanka w tym miejscu wreszcie zacznie się odbudowywać.
UsuńHah, dzięki za gratulacje ale kasą nie sypnęli - było tak jak mówisz "szejk hends" a w pracy... cóż... nawet tę statuetkę mi odbiorą i nazwą się ojcami sukcesu...
Z perspektywy podpatrywacza rana jest duzo mniejsza, no ale ty widzisz najlepiej jaki jest postep z tym goleniem. Mam nadzieje kaftanik i nowa masc pomoze.
Usuńglaski takze dla Piszczala, ktory tez jest Dzielnym Kotkiem :*
Tak myślałam. Jak cie w pracy nie docenia sami, to przy najblizszej ewaluacji koniecznie im o tym przypomnij :)Czasami rzeczy muszą być wypowiedziane na głos, inaczej pomyślą że nie odzywasz się, to jest OK. :)
Jest mniejsza wizualnie bo okolica nie jest już napuchnięta więc to naprężenie skóry jest mniejsze. Kaftanik chyba się sprawdza - z pewnością jest bardziej komfortowy niż "hełmofon" :)
UsuńPiszczał jest bardzo dzielny i za niedługo zdejmiemy mu kołnierz całkowicie. Ciekawe czy zacznie od nowa gnębić pozostałe koty Sylwii. Dzisiaj wygrzewa się na słoneczku na balkonie - ach jak ja zazdroszczę wszystkim tym co mają balkon.
Co do docenienia... wiesz jak to jest z szefami... samo się zrobiło...
Serdeczne gratulacje!!! Cieszę się z nagrody z Tobą i za Ciebie (Was).
OdpowiedzUsuńPrzykro tylko,że te rany się tak trudno goją :( Ale miejmy nadzieję, że niebawem wszystko się ładnie zabliźni i będzie w końcu dobrze. A za pomysł z śpioszkami należy wymyślić jakąś specjalną nagrodę :)
Pozdrawiam Was Oboje i całą futrzaną ekipę.
Dzięki Tom! Moim idolem jest Nikola Tesla, stąd może moja pomysłowość ale też pewnie jakaś taka właściwość do tego, że ktoś inny całe życie przypisuje sobie moje dokonania i zbiera za to profity :)
UsuńAaaaa! Przemku! Ja Ci te pierogi chyba kurierem wyślę. Za Nikolę! :D
UsuńTaaaaa, czyli jak mawiali starzy Apacze, nihil novi sub sole :). Też znam jednego który coś ulepszył, a pod wnioskiem podpisało się tak +/- 5 osób. Tylko pomysłodawca czeka na obiecaną nagrodę od czasów PRL-u :):):):):):):):) Lecz oni przeminą, a Twoje dzieło zostanie. Kij im w szprychy. Serdeczności. Jak Mefi w "garniturku"?
UsuńOlena: Toast za Nikolę wzniesiony... pierogiem :)
UsuńTom: Hah, Ci Twoi Apacze są tak starzy, że mają pejsy :) Tak, tak, ojców i matek sukcesu zawsze znajduje się wielu a dla rzeczywistego twórcy kończy się przeważnie tak jak dla Adasia Miauczyńskiego, który zamontował ładunki wybuchowe w latrynie by wyleczyć kogoś ze sraczki :)
Acha, a Mefi zakumał, że jest to lepsza opcja niż kołnierz :)
UsuńŚwietnie!!!! :) Może w końcu mu pomoże i będzie miał ulgę. Swoją drogą istny koci Jedenkamień ;););)
UsuńOoo! Przemek jakby prawie w stroju koktajlowym:) Gratulowałyśmy wprawdzie juz wczoraj, ale jeszcze raz nie zaszkodzi. Biedny nasz Morfeuszek! To śpiochy czy body? Jak można takiego duuupalka w takie cos wsadzić! Skandal jak to Oli mawia. I jeszcze dodała: "jak Przemek mógł?" To jej Morfeusz!!!!
OdpowiedzUsuńMogłem się jednak przebrać za pirata :) Oj joj jo joj, biedny Morfeuszek a jak nękał Mefisto to miał z tego złośliwą radochę. Kurde, i weź tu prowadź bloga w niemal pełni sfeminizowanym towarzystwie. Jak był wpis o naleśnikach to rozgorzał temat tyłków, tłuszczyków i wałeczków. Jak człek kombinuje zrobić kaftanik rehabilitacyjny to musi być precyzyjny jak szafiara... Hmmm... tak, jest to body a nie śpioszki :)
UsuńOj tam, oj tam! Super pomysł z tym kaftanikiem rehabilitacyjnym, przecież wiesz......
UsuńPrzecież wiem :) Muszę się przejść po sąsiadach bo potrzebuję kilka par na zmianę.
UsuńGratulacje Przemku!
OdpowiedzUsuńTak mi przyszło do głowy - gdyby śpioszki zawiodły - może jakieś ubranko dla yorka? Mój Mrasiek nosił majtochy dla psa :D
PS. Dostałeś zdjęcia dla Oli?
Dzięki Olena. Jakby się Mefi dowiedział, że myślę o ubranku dla yorka to straciłbym resztki jego uczuć do mnie :) Zdjęcia dostałem - obrazek niedługo do mnie a potem do Ciebie dotrze.
UsuńPS Wciąż próbuję rozpracować Twą roślinkę. Poszukiwania trwają.
UsuńCiiii.... on nie musi o tym wiedzieć... Mraś nie wiedział ale i tak mnie rozwalił z majtochami, poddałam się... Zakładałam mu w domu bo pasqdnik ciągle znaczy teren i mam już lamperię z jego szczochów :/ Skojarzył, że jak chce wyjść na ogród to mu majtochy ściągam a jak wraca to zakładam - i 2 min po założeniu życzył sobie wyjść! Mogłam siedzieć na stołeczku obok drzwi tarasowych jak obsługa windy w Pałacu Kultury i Nauki i robić "wpuść kotka - załóż majty - zdejmij majty - wypuść kotka" do usranej... ;/
UsuńTia, to musiałabyś widzieć minę Mefisto - to jest fochmistrz nad fochmistrzami :) Przebiegły Mraś, kocia inteligencja jest fascynująca :) Parafrazując hipokryzyjne hasła polityków "Rządzić znaczy służyć" dobrze wiemy, że "Mieć kota znaczy mu służyć" :)
UsuńOleno dosłał, dosłał! Dzieło jest tworzone. Wszystkie rysunki wyślemy do Przemka w poniedziałek. Pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńO Ty Oleno pytałaś czy Przemek dostał, a ja przeczytałam czy wysłała - no tak w końcu dzisiaj 13-ty:)
UsuńOk, super :) Wysłałam dość dużą dawkę i nie byłam pewna czy dojszło po prostu ;)
UsuńBardzo twarzowe/pyszczkowe to ubranko! No i w koty. Biedny Mefiś - nawet w latrynce spokoju paprazzi mu nie dają:)
OdpowiedzUsuńO właśnie. Zauważyłaś aktualizację bo na zdjęciu z Morfeuszkiem śpiochy... tfu... body... były na lewą stronę i nie było widać, że to śpiochy.... tfu... body w buźki kotków :)
UsuńOoo o pan twórca aplikacji to może będzie aplikacja gry online kocie gangi? :D w hearthstone na tablecie się całkiem przyjemnie gra wiec...
OdpowiedzUsuńtak dostalam paczkE. Ale koperta leży na półce bo urwanie wszystkiego miałam. Tu jagus okazało się ze mial tak na oku juz z rok temu ponad bo cała bibliotekę zdjęć przejrzałam.
A Salem nie wiem. Ma ranę znów, nie wiemy czy to wynik wylizania jak były szwy czy on znowu coś kombinuje. ... w niedziele będzie wiadomo co dalej. Być może jednak leki neurologiczne pójdą w ruch i feromony tez na pewno bo on nie może tego kołnierza. Cierpi strasznie a nie ma jak mu zastąpić tego.
Z grą się zapoznamy i na spokojnie napiszemy maila. Uciekam spać bo piątek 13 mnie wykończył. Jeszcze biegam temu seniorkowi naszemu glupowatemu krem zanieść. Czarno to widzę wiec idę spać.
Młody dzisiaj twe koty rysował ponoć, jutro pewnie mi pokaże portrety. Podzielę się :)
Nie, nie, ja tego nie robiłem od strony programistycznej, zbudowałem cały kontent, bazę, grafę, teksty, opisy, namiary, narysowałem każdy domek i uliczkę w mieście, naniosłem setki obiektów na mapę i poprowadziłem do nich nawigację :)
UsuńŁał, dawaj rysunek Młodego! Poka! Poka!
Dobra. Ja się na pocztę przejdę w poniedziałek.
UsuńNaszarpałam się ze skanerem i jakoś tak myślę, że chyba Wam lepiej pójdzie jakoś to przerzucić na elektroniczną wersję :D
Ej ten licznik dobrze działa? Bo wg niego Mefi jest z wami 5 lat a adoptowany był jako 2 latek :)
UsuńAaaa bo ja go ciągle przestawiam. Raz na datę adopcji łobuziaków a raz na teoretyczną ich datę urodzin :)
UsuńNo to czyli ile oni mają lat? :D
UsuńJa sobie zrobiłam listę:
http://kocia-focia.blogspot.com/p/wiek-naszych-kotow.html
dla podpowiedzi data urodzin małym drukiem, bo sama zapominam kiedy który :D
No dobra, zmieniłem opisy z np. "Mefisto jest z nami..." na "Mefisto ma" choć nie podoba mi się ta forma. Dzień i datę ich adopcji/przybycia pamiętam bardzo dobrze ale z ich orientacyjnym wiekiem zawsze mam problem bo Mefisiowi trzeba by doliczyć jakieś rok i 10 miesięcy, Morfeuszkowi około 7-9 miesięcy, a Moirze kilka tygodni :)
UsuńEj ale Mefisto podobno 6 urodziny miał a nie 5 :>
UsuńNie, no według teoretycznego wieku skończył pięć w styczniu - choć osobiście przypuszczam, że urodził się wcześniej - na jesień. Najbliżej prawdy z całej trójki jest Moira bo tu różnica w dacie urodzin to zaledwie tygodnie 2,3 w tą lub tamtą stronę.
UsuńW poście było ze 6 :>
UsuńDobra. List już poszedł. Zainwestuj w korektor zatem i mnie poprawisz.
i kleczec na żwirku za postqrzenie hrabii
Biedulki z tych kotów. Niech już się im poprawi. A nagrody gratuluję z całego serca:)))
OdpowiedzUsuńDzięki Ashki. Rany, choć długo się będą goić, to w tym wszystkim najmniejsze zmartwienie. Najważniejsze to na ile przechytrzyliśmy Kostuchę.
UsuńJa tak na szybko; po pierwsze gratulacje! Po drugie - czy próbowałeś spryskiwać rany pooperacyjne Mefiego OCTENISEPTEM? Sprawdzony na zwierzakach i na ludziach, nawet osobiście :). Moim zdaniem rewelacja.
OdpowiedzUsuńDzięki Ninka. O tym płynie pisała mi też Sowa ale w międyczasie stosowałem już kombinację innych środków i sama wiesz, że bez sensu byłoby przerywać. Teraz bardziej chodzi o pobudzenie tkanki by rosła i nie chcę przedwcześnie się cieszyć ale coś zaczyna się "wykluwać". To co się rozpękło na piersi Mefisto ma teraz wielkość mniej więcej monety 5 złotowej a od dwóch dni przestało krwawić i jest jakby przybladnięte.
UsuńNie chcę ingerować w leczenie, ale warto żebyś na przyszłość wiedział, bo ten płyn jest naprawdę bardzo dobry; błyskawicznie zagoiła się rana po sterylizacji na króliczce, która zdejmowała sobie bez trudu kaftan i wygryzła szwy, zanim rana się zrosła, a ta rana nie chciała się goić i nawet trochę ropiała.Wszelkie zadrapania i drobne rany bardzo szybko się goją, oparzenia spryskane octeniseptem niemal natychmiast przestają piec - oczywiście takie drobne "kuchenne" oparzenia, innych na szczęście nie musiałam leczyć. Można, a nawet w niektórych przypadkach trzeba stosować go w formie opatrunku. Na dodatek, choć jest dość drogi, to jest też wydajny. Naprawdę świetny środek.
UsuńTak, tak Nineczko, ja nie neguję skuteczności tego środka ale teraz to już za duża kombinacja leków. Myślę, że jednak i tak się w niego zaopatrzę bo za jakiś niedługi czas Moira będzie poddana sterylizacji a z tego co wyczytałem nadaje się idealnie na taką rankę pooperacyjną. Dzięki za podpowiedź. Duża buźka!
UsuńMorfeuszek i Mefiś w body wymiatają szkoda tylko że to nie dla zabawy.
OdpowiedzUsuńNam zdarzało się przebierać Pascala w dziecinne ciuszki ale on znał się na żartach ;) A widzę że Moirę wyszkoliłeś w tańcu na rurze,no ładnie:) Gratuluję zwycięstwa ! Trzymam pazury za zdrowie Łobuzów.
Zmieniam mu codziennie na nowe bo są ociapane maściami i sprayami. Mam całą kolekcję zdjęć Mefisia w śpioszkach/body ale nie wiem czy to nie jest zbyt kompromitujące jak na takiego hrabiego :)
UsuńPanie Przemysławie-podziwiam za pomysłowość i wielkie ukłony w Pana stronę za miłość,cierpliwość i wielkie serce dla kotów.Lubię czytać komentarze o Pana podopiecznych.Pozdrawiam rodzinkę.
OdpowiedzUsuńWitam Pani Mario. Dziękuję za miłe słowa. Przygarniając pierwszego, a następnie kolejne, kotki wziąłem odpowiedzialność za ich życie. Staram się być opiekunem mądrym i ciągle się uczę jak być dobrym i odpowiedzialnym opiekunem. Te zwierzęta, które trafiają pod nasz dach, mają tylko nas i to jaki żywot im zapewnimy zależy tylko od ludzi. Proszę zaglądać do nas często i czytać o poczynaniach moich łobuziaków. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń