wtorek, 1 października 2013

Kulinarne fanaberie M&M'sów

Przez żołądek do serca - powiedzonko to choć nie sprawdza się w chirurgii wewnętrznej i w publicznych stołówkach jest dobrym impulsem, by poprzez wyrafinowaną kulinarną orgię smaków zdobyć czyjąś atencję.

Świat składa się z ludzi, którzy odżywiają się zdrowo i bogato - tych których stać na  kuchenne eksperymenty ze smakami świata - oraz na przeciętnych parówkożerców. Jednych i drugich łączy jednak to, że często pakują do ust rzeczy obrzydliwe, niestrawne, dziwaczne. Ci pierwsi, z powodu snobizmu, który każe im płacić niebotyczne kwoty za jakieś farfocle sprowadzone z drugiego krańca świata, ci drudzy zaś z racji biedy. Ci pierwsi mlaskają nad potrawami z jakichś egzotycznych robali, ci drudzy takowe robale (lecz rodzime) pożerają jako przemielone w czymś co nazywa się parówką lub pasztetem.

Nigdy świadomie nie zjadłem żadnego robala ale ponoć w ciągu całego życia połykamy ich spore ilości śpiąc z otwartą buzią. Moje kocury w kwestii urozmaicenia swojej diety są bardzo otwarte na nowe smaki pod warunkiem, że same je sobie upolują. Ich łupem padają najczęściej pająki, ćmy i koniki polne.

Tym razem miały szansę zapolować i spróbować kubańskie świerszcze (Gryllus assimilis):








Nie udało mi się zrobić filmiku z ich polowania a i zdjęcia było trudno pstryknąć, bo Morfeusz co chwilę brał żywego świerszcza do pyszczka i popylał z nim z łazienki do pokoiku, gdzie lubi sobie chować różne rzeczy pod kołdrą w łóżku.

Dla przypomnienia więc, filmik z Mefisto eksterminującym pająka:



Dla wyjaśnienia: nie miewamy sadystycznych odpałów - panuje u nas jednak jedna zasada dotycząca tych stworzeń co latają i pełzają: "jeśli wlazłeś już na terytorium kocurów to licz się z tym, że marnie skończysz". Ot, prawo natury, łańcuch pokarmowy... Nasze kocury niejako dbają o nasz dom, by był pozbawiony nieproszonych gości, trenując przy tym swój kunszt łowiecki  i pozyskując źródło naturalnego białka...

Świerszcze kubańskie z tego wpisu są hodowane przez mojego brata jako pokarm dla jego pająków i gadów. A właśnie... w związku z jego hodowlą założył...

Matrymonialne Centrum Swatania Ptaszników
https://www.facebook.com/SwatamyPtaszniki

... gdzie trwają poszukiwania partnerki, ot choćby dla takiego kawalera:


Na koniec chciałbym Wam pokazać wylinkę tego pięknego pająka - zdjęcia samego pająka nie udało mi się zrobić, bo wykończony świeżo po wylince zaszył się w kącie zbierając siły.




14 komentarzy:

  1. Songo się rozleniwił i zamiast świeżego mięska woli takie gotowe do spożycia. Kiedy mu pokazuję pająka na przykład, patrzy na mnie z wyrazem pyszczka, który mówi: "Jeszcze czego! Sama go sobie łap!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje nie chcą polować jak obiekt łowów jest niemrawy - ale często sami do tej niemrawości doprowadzają pacając z całej siły łapką :)

      Usuń
  2. tak, dobrze ze mam pajako-łapa w domu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podli ludzie mówią, że koty to leniuchy. Nieprawda! "Zarabiają" na swe utrzymanie poprzez deratyzację i dezynsekcję... tylko gorzej z dezynfekcją i deodoryzacją :)

      Usuń
  3. To ostatnie zdjecie wyglada na wiwisekcje pajaka. Kto go tak do podlogi przyszpilil, he?
    Swiat sie konczy! Ludziska pajecze burdele zakladaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadna tam wiwisekcja tylko powłoka zrzucona przez samego pająka. To już jego kolejna wylinka ale pierwsza, którą udało się zachować zanim pająk ją pożarł i pięknie przyszpilić na pamiątkę :)

      Świat się nie kończy tylko zaczyna poprzez takie bordello bum bum... przynajmniej dla pająków. Jak uda się zeswatać jakieś pary to będzie zaczątek pięknej hodowli :)

      Usuń
  4. Moje spaślaczki też niechętnie cokolwiek łapią, ot tak tylko czasem łapką muchę pacną, jak im się akurat nawinie.
    Wylinka robi wrażenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wierzę, że u każdego takie leniuszki :) Fakt, Mefisto jest bardziej zblazowany od Morfeusza, ot taki hrabia się zrobił, że byle co go nie wzrusza. Za to Morfeusz gania za wszystkim co się rusza i lata.

      A wylinka jest piękna. Fajne jest to, że po każdej wylince ten pająk zmienia kolor. Ale brat mówi, że to już jego ostatnia - czas najwyższy znaleźć mu partnerkę :)

      Usuń
  5. Tego lata u nas schodziły muchy, pająki i osy które łapałam Ja i wyrzucałam za okno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wyrzucałem za okno zanim pojawiły się w domu koty. Teraz to one pilnują porządku :)

      Usuń
  6. Ja pająków się boję, ale na całe szczęście mój kot jeszcze je łapie i unicestwia ;) A Mefisto nieźle się pastwił nad pająkiem i cały czas miał go pod kontrolą ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie jest, gdy w nocy coś wypatrzą. Co za rumor wtedy wśród mrocznej ciszy się rozchodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie za wszelkimi latającymi i chodzącymi stworzeniami latają wszystkie 3 chłopaki i to z Samem na czele! Cieszy ,mnie to, bo latem nie mam komarów;))
    Ja, jako zapalona rowerzystka połknęłam sporą ilość latających robaków, bo skubane jakoś nie chcą obijać moich ust!;))
    A jeśli chodzi o parówki to teraz wcale nie jest tak, że pakują w nie wszystko co się nie sprzedało. Konsumenci są coraz bardziej świadomi i teraz znaczna część parówek jest z dużą (czasem 90%) prawdziwego mięsa a nie MONu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! Ruch to zdrowie a wszystkie te pełzające i latające stworzonka zmuszają koty do intensywnego pościgu :)

      To co Ty tak z rozdziawioną buzią na rowerze jeździsz? Szczęśliwego rowerzystę poznać po muchach na zębach :)

      Świadomość konsumencka to jedno a ceny i niestety powszechna dziura w portfelu to drugie. Świadomie, bo z biedy decydujemy się na zakup tego co lepiej nie wiedzieć z czego jest zrobione.

      Usuń