środa, 22 stycznia 2014

Onirim - potęga sennych marzeń

Każdy kto próbował zebrać paczkę znajomych, aby rozegrać z nimi najcudowniejszą nawet grę, wie że właśnie to jest najtrudniejszym wyzwaniem a nie mechanika gry, poziom jej trudności, niezrozumiała lub napisana w jakimś beduińskim języku instrukcja. A co, gdy nawet nasza piękniejsza/brzydsza połówka lub najlepszy przyjaciel/psiapsiółka pod groźbą czy prośbą, łkaniem i przekupywaniem, również nie znajdzie dla nas chwili, by rozegrać partyjkę w jakąś grę? Czy pozostaje tylko samotna zabawa swym grzesznym ciałem?

Niekoniecznie, maniak gier planszowych czy karcianych znajdzie rozwiązanie w postaci "samotników" czyli gier przeznaczonych do rozegrania solo, czyli samemu ze sobą.




Jedną z takich gier jest ONIRIM. To co w niej urzeka to nastrojowy lecz również niepokojący klimat ucieczki z sennego labiryntu. Podczas tej wędrówki zmierzymy się z potęgą sennych marzeń lub ich koszmarnych odpowiedników.



W tej grze jesteś śniącym, który zagubił się w mistycznym labiryncie swoich sennych marzeń. Twoim celem jest odnalezienie drzwi, które pozwolą ci wyzwolić się z targanego koszmarami snu. Musisz tego dokonać zanim twój sen dobiegnie końca - w przeciwnym razie zostaniesz w nim uwięziony na zawsze.



Pakiet oprócz podstawowych kart zawiera też 3 mini rozszerzenia, które urozmaicają grę (wprowadzając m.in. nowe zasady i Karty Relikwii) oraz powodują że nie jest to zwykły jednoosobowy "pasjans".


 Tak swoją drogą, to mają one świetne nazwy: "Wielka Księga Kroków Zagubionych i Odnalezionych", "Wieże" oraz "Mroczne przeczucia i radosne sny".


"ONIRIM" to pozycja na tyle interesująca, że chyba skuszę się na zakup innego tytułu tego samego autora a mianowicie "URBION".

Jak widzicie z powyższych zdjęć, grą jest wielce zainteresowany Morfeusz... nic dziwnego, że oniryczna tematyka tak go pociąga, bo przecież patronem jego imienia jest sam bóg marzeń sennych a gdy kociak trafił do nas rok temu był wielkim śpiochem, potrafiącym zasnąć nawet w kuwecie...






...dobranoc...


24 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tej grze - z tego co piszesz musi być bardzo ciekawa. Nabrałam ochoty żeby zagrać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja pierwsza i na razie jedyna gra jednoosobowa. Byłem ciekawy jak takie "solo" się sprawdza. Ponoć "Piętaszek" jest też fajną grą - choć co niektórzy powiadają, że powinna dostać tytuł najbardziej depresyjnej gry świata: nie dość, że grasz sam to jeszcze jedyną postacią na bezludnej wyspie :)

      Usuń
  2. Z gier planszowych tylko skrable!
    Natomiast mój mąż chętnie by z toba pograł.

    Morfeusz śpiący w kuwecie - co za widok! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas skrabble leżą i się kurzą. Wolę takie gry, gdzie przezywa się jakieś przygody i jest duża interakcja między graczami: trochę blefu, trochę psucia komuś szyków, trochę taktyki, itp.

      Usuń
  3. Ale mądry Kocur z tego Morfeuszka widać że już rozkminił reguły gry ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak rozkminił jak garbata babcia co się przewróciła na garba, pokiwała się trochę, pokiwała i usnęła :)

      Usuń
  4. Ciekawa gra... Chyba się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę trudna i bardzo losowa ale może dawać przyjemność: w wersji podstawowej jest niejako ciekawym i klimatycznym pasjansem. Przy rozszerzonych zasadach i kartach odrzucam z talii 2 karty koszmaru żeby grało się łatwiej.

      Usuń
  5. Jesli chodzi o gry, jestem ekstremalnie aspoleczna, nie grywam w nic, bo wszystko mnie jakos nudzi.
    Rozbierz choinke! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dzięki grom planszowym i karcianym realizuję marzenie z dzieciństwa. Zawsze pociągały mnie gry z "fabułą", tylko ciężko było kogoś namówić, a i niedostępne lub za drogie były. Teraz też do tanich nie należą ale od czasu do czasu coś tam sobie sprezentuję.

      Usuń
    2. PS Rozbierz choinkę i rozbierz choinkę... a dupa tam z dziurką - właśnie zaczął padać śnieg!

      Usuń
    3. No, jesli z dziurka, to co innego ;)

      Usuń
  6. Zainteresowałeś mnie :), a czy można śnić we dwójkę?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, gra zawiera zasady również dla dwóch graczy. Można grać w otwarte karty by poprzez kooperację jakoś wybrnąć z koszmarów i odkryć wszystkie drzwi. Można też trzymać je w tajemnicy przed drugim graczem - to ciekawsza ale trudniejsza opcja. Tak czy siak wspólnie buduje się jeden labirynt i obu graczy "śni" razem. Gra jednak najlepiej sprawdza się dla jednego gracza. Ponoć lepiej rozwiązana jest kooperacja w podobnej grze "Urbion", ale to dam znać gdy ją będę miał.

      Usuń
  7. Jedyne w jakie grywam ostatnie to takie z którymi poradzi sobie 6cio latek, bo grywam z siostrzeńcem ;)))
    A karty do tej gry są piękne wizualnie. Zagrałabym w nią chociażby z tego powodu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też grafiki przypadły do gustu. Trochę pokręcone ale przez to świetnie oddają klimat gry.

      Usuń
  8. Ciekawe czy ta gra jest łatwa ? ;)
    U nas to raczej też nie ma z kim grać :( Kiedyś jak Majka- moja córcia- była mniejsza to z nią i jej znajomymi często grałam w Skrable i Rummikub . Potem to już nie było z kim , bo mój A. nie lubi przegrywać ,a przyjaciele to zazwyczaj wpadają na co innego ;))
    Ale też mam coś na solowe zabawy - pasjanse i Kioday Mahjongg .
    Polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest skomplikowana jeśli chodzi o zasady (choć instrukcja jest trochę zamotana) ale łatwo wygrać nie jest (szczególnie grając w rozszerzone zasady i z dodatkowymi kartami). Występuje duży element losowości, który wpływa na wynik gry, ot jak to w pasjansach zależy jak karty podejdą.

      Usuń
    2. Jakby mi ktoś łopatologicznie wytłumaczył to zapewne dałabym radę ;))

      Usuń
    3. Mimo, że mam jako takie doświadczenie z rożnymi grami, to przyznam, że większość instrukcji do nich jest tragicznie napisanych. Szczególnie niezrozumiałe są te, które tłumaczone są z oryginalnego wydania innego niż polskie. Dlatego przed zakupem lubię pograć z kimś, kto już zęby zjadł na danej grze, rozgryzł mechanikę i wszystkie niuanse i nieścisłości w zasadach.

      Usuń
  9. I jak sie gra z kotami ... dobrze co nie ?
    Widac ze Morfeuszkowi sie podoba ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy każdej grze koniecznie któryś z kocurków musi asystować. Interesują ich karty, kości, żetony, mieszają je łapkami, próbują ukraść ze stołu, śmiesznie jest. Z Jengą mamy tylko spokój... za pierwszym razem oczywiście musiały obadać te wszystkie drewniane klocki ale gdy wieża runęła z hukiem to od tej pory obserwują tylko z daleka :)

      Usuń
    2. I wszyscy macie zajecie, kotki sie nie nudza ...faaajnie :-)

      Usuń
    3. Zero nudy :) Zawsze znajdziemy jakieś zajęcie. Jeszcze co do gier - zaobserwowałem takie preferencje moich kocurów: Morfeusz woli karcianki by mieszać karty łapkami a Mefisto gry z kostką, którą można turlać, zrzucić ze stołu albo bezczelnie ukraść :)

      Usuń