czwartek, 17 listopada 2011

Kot pierwszy... Mr Baldrick


Przygarnięty przeze mnie razem z właścicielką - tą ponoć piękniejszą połówką. Przez 6 lat nazywany przez Nią Jazzem, gdy pod koniec sierpnia zagościł w mojej norce, ochrzciłem go Dekiel.

Dekiel (ex Jazz) jako, że rodzą mu się różne szczwane plany (tak szczwane, że gdyby im doczepić ogon, mogłyby udawać lisa) został więc oficjalnie i ostatecznie już namaszczony jako Mr Baldrick.

Obok zdjęcie Baldrick'a, które czarnożmijowy syn hodowcy świn i kobiety z brodą określiłby jako wyidealizowane przedstawienie romantycznych ideałów z uwzględnieniem realistycznego odzwierciedlenia idiosenkratycznych cech osobowych modela.


Mr Baldrick i jego szczwany plan, odcinek 1 pt. "Hidden & Dangerous".

Baldrick, gdy zbroi coś bardzo niedobrego i kapcia w ręku mym obaczy, staje się mistrzem kamuflażu. Tu w popisowych rolach pt. "jestem niewidoczny" jako: rapper z kosmosu, El Radiador oraz korek do wanny.

Lui, nie akceptując moich metod wychowawczych prowadzi wtedy ze mną taki dialog:
– Panie, jak możesz? Biedny kotek, co on ci zrobił?
– Taki już jest ten świat: pomiatany zawsze mści się na słabszym od siebie. Ja jestem wściekły, kopię kota, kot skacze na mysz, a mysz gryzie cię w tyłek.
– Au! Za co?
– Za nic. Jesteś ostatnia w łańcuchu mszczeniowym. No chyba żebyś chciała się na jakiejś wszy wyżyć.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz