wtorek, 13 grudnia 2011

Żyrafy wchodzą do szafy... kocury przechodzą przez mury?

Nieodgadniona natura kota, jego tajemniczość oraz nadnaturalne, nie zawsze wtłumaczalne lub logiczne z naszego punktu widzenia właściwości są tym co najbardziej nas w kotach fascynuje. Może nam się wydawać, że dobrze poznaliśmy swego futrzaka, a i tak codziennie dowiadujemy się o nim czegoś nowego.

Mój kocur potrafi np. rozkosznie głośno mruczeć z zadowolenia jednocześnie ostrzegawczo zamiatać ogonem i wysuwać pazury, starając wydostać się z objęć lub głasków, których jednocześnie w danej chwili się domaga, jak i daje do zrozumienia, że uważa je za pedalskie i lepiej byś przestał traktować go jak ciotę. Gdy tak wspomnę Baldricka, to wydaje mi się, że wysyłał wtedy też jakieś sygnały do mojej podświadomości, bo ilekroć położył się na moich kolanach, wyglądając na bezgranicznie szczęśliwego, zaraz czułem, że ciśnie mnie tak bardzo, że muszę w trybie natychmiastowym pędzić do latryny.

Ostatnio zaś przyłapałem swego Mefisto na... przenikaniu przez ściany, co tylko potwierdza teorię, że kot składa się z materii, antymaterii i fanaberii oraz daje odpowiedzi na taką na przykład taką zagwózdkę: skąd pogrążony w najgłębszej drzemce w oddalonym o kilka pomieszczeń pokoju kot, wie że właśnie postanowiłem sam uciąć sobie drzemkę, popracować na komputerze, poczytać książkę, coś przekąsić, napić się spokojnie kawy lub wreszcie zrobić coś dla siebie. Materializuje się wtedy znienacka, natarczywie miaucząc, kręcąc się koło nóg jak kupal w przerębli, trykając łapką, domagając się rzucenia wszystkiego co zamierzałem w czorty i poświęcenia całej uwagi tylko jemu. Po czym  potrafi się nagle odwrócić i spokojnie poczłapać w kierunku swego legowiska, by kontynuować drzemkę, zostawiając człowieka z niedojedzoną kanapką, na którą nie masz już ochoty lub wyziębłym kubkiem kawy w jednej ręce i kocią zabawką w drugiej , po to tylko, by znów się zmaterializować/teleportować/przeniknąć przez ściany, gdy tylko podejmiesz przerwane czynności.

 Na zdjęciu Mefisto przyłapany na przenikaniu przez ściany. Czyżby był  Kotem Schrödingera? (Nie, nie chodzi o to, że jest żywy i martwy jednocześnie, ale że jest tutaj, a zarazem trochę tam):



1 komentarz:

  1. Faktycznie przenika :-) Świetne ujęcie. A poza tym sama prawda o kotach w tym poście :-)

    OdpowiedzUsuń