Mój poprzedni wpis pt. "Latryna" wzbudził sporo emocji. Przedstawiłem swój, mam nadzieję, że zupełnie niegłupi, punkt widzenia, z którym oczywiście nie wszyscy muszą się zgodzić. Nie mam przecież monopolu na "jedynie słuszną prawdę". Nie jestem przekorą, by być przeciw wszystkim i negować innych. Nie jestem też jednak małym Chińczykiem, wyglądającym, mówiącym, ubierającym się i myślącym tak samo jak miliard innych małych Chińczyków. Podtrzymuję to co napisałem w poście "Latryna" i w komentarzach do niego. Nie kupuję ani tego produktu ani idei, która mu przyświeca.
Wyobraziłem sobie taki świat... świat, w którym dominują Koty, a ludzie są ich domowymi zwierzątkami. W takim świecie Koty w swoich łazienkach korzystają ze swoich kocich kuwet, a przygarniętym ze schroniska lub znalezionym na ulicy ludzikom fundują spłukiwaną wodą ubikację. Pewnego razu, pewna kocia firma wypuszcza na rynek produkt „kuweta dla ludzi”.
Zatrudnieni przez tą firmę fachowcy od ludzkiego behawioryzmu przekonują, że ludziki wcale nie muszą korzystać z ubikacji. Zamontowanie takiej ubikacji jest przecież skomplikowane. Koty muszą wybudować instalację wodno-kanalizacyjną, nabyć stosowną muszlę klozetową, papier toaletowy, kostki zapachowe, szczotę i środki do czyszczenia toalety. Tak, by ich ukochane ludziki czuły się komfortowo, niemal jak w swoim naturalny, ludzkim środowisku.
To wszystko jest jednak spory koszt dla przeciętnej kociej rodziny. Wydatki za zużytą przez ludziki wodę są coraz większe. Czyszczenie toalety po ludzikach też nie należy do przyjemności. Czemuż więc, nie nauczyć nasze ludzkie pieszczoszki do korzystania z naszej kuwety? A więc, co miałby do powiedzenia Koci ekspert do ludzkiego behawioryzmu?
"My Koty, fachowcy-behawioryści, podpowiadamy, że da się to zrobić bardzo prosto. Po pierwsze nasze ludziki są bardzo pojętne, większość z nich w miarę szybko uczy się różnych czynności, podglądają nas, przypatrują się jak my coś robimy, a potem starają się nas naśladować. Wykorzystajmy więc to.
Wykorzystajmy też naturalny ludzki instynkt, który wskazuje ludzikom czynność fizjologiczną typu siku/kupa jako wstydliwą, leżącą w sferze intymności. Jak zauważyliście, ludziki na ogół wypróżniają się w miejscach odosobnionych, często zamkniętych, z dala od naszych kocich oczu. Lubią mieć wówczas ciszę, spokój, a po wykonanej czynności szybko podcierają się papierem (lub liśćmi w przypadku, gdy np. przyciśnie ich w lesie), natychmiast spłukują wodę (lub przykrywają odchody liśćmi i gałązkami, gdy przebywają akurat w pięknych okolicznościach przyrody) i niejako ze wstydem pośpiesznie opuszczają miejsce, w którym dokonali ekskrecji.
Należy zaznaczyć, że samice ludzików są zarówno bardziej restrykcyjne w kwestiach zachowania czystości jak i bardziej wstydliwe, poszukują więc bardziej odosobnionych miejsc.
Jak by nie było, zachowania ludzików są bardzo zbliżone do naszych kocich. Wykorzystajmy więc to. Odetnijmy więc z ubikacji dopływ wody, zatkajmy odpływ i wsypmy tam żwirku. Wobec sytuacji, w której ludzik nie będzie miał możliwości spuszczenia swych odchodów w muszli klozetowej, naturalnie będzie próbował zakopać je w nasypanym przez nas żwirku. Gdy tą czynność już opanuje, usuńmy muszle klozetową, a ludzik sam zacznie korzystać z naszej kuwety i naszego żwirku. Koniec z wysokimi rachunkami za wodę! Koniec z czyszczeniem toalety!"
Wiesz co.. jak czytam te Twoje teksty to się śmiać przestać nie mogę :) Nie dlatego, że tekst jest bzdurą czy coś podobnego, absolutnie nie!
OdpowiedzUsuńAle ten Twój specyficzny sposób przedstawiania sytuacji.. podejrzewam, ze gdybyś był prezenterem wiadomości i poinformował ludzkość o nieuchronnym zderzeniu ziemi i marsa i tym samym zagłady całej ludzkości.. popadaliby ze smiechu zanim sytuacja miałaby miejsce :)
Ja też padłam!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że nie mogę teraz pozbyć się z głowy obrazu jak korzystam w kuwety a potem grzebię w żwirku! ;))
:-)))
OdpowiedzUsuńDobre :-)))
Nie ma to jak wyobraźnia....
Podpisuję się pod dziewczynami - uwielbiam taką lekkość pisania :)
OdpowiedzUsuńObsmarkałam się ze śmiechu ;))))
OdpowiedzUsuńPopieram w całej rozciągłości ;)
No i ja padłem ofiarą swego obłędu Drogie Siostry. Teraz, gdy czyszczę kuwetę Mefisto, widzę stadko ludzików wygrzebujących się ze żwirku, wdrapujących się z mozołem na krawędź kuwety i popiskujących "siku-kupa, siku-kupa, impreza jest na pięć!" :))))
OdpowiedzUsuńBardzo sugestywna wizja i bardzo realna, mnie to przekonuje. Niech sobie moje pieszczoszki grzebią w żwirku, ja im zmieniać natury nie będę. Świetny tekst;-)
OdpowiedzUsuńZatem pozdrawiam i łączę się z wszystkimi Żwirko-grzebaczami :)
UsuńJestem wielbicielką Twoich postów. Poproszę codziennie nowy tekst!!!! zaczynam się uzależniać :))))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))))
UsuńW sprawie tego uzależnienia nie musisz się kontaktować z lekarzem a ni farmaceutą. Jedno z moich alter ego, czyli Doktór Schwintuch, podpowiada: codzienna dawka tekstów z Tawerny "Koci Pazur Baldrick'a" balsamem na Twą duszę będzie! :)
Rewelacyjny tekst :-) Uśmiałam się na całego :-) I jest w tym sporo racji - ja też wolę, żeby nasze koty grzebały sobie w kuwetach.
OdpowiedzUsuńHmmm... w takim razie 16 maja ustanawiam Dniem Grzebania w Żwirku :) Na przyszły rok przygotuję scenariusz ceremonii, tak by wszyscy żwirko-grzebacze godnie celebrowali ten dzień :)
Usuń