piątek, 8 sierpnia 2014

Moira - pierwsze tygodnie

Moira jest z nami dopiero dwa tygodnie. Wydaje się to być krótkim okresem ale to stanowi aż 1/3 jej dotychczasowego życia. Jest radosna, bardzo towarzyska i co najważniejsze zdrowiutka. Wczoraj przeszła swoje pierwsze szczepienie a za miesiąc je powtórzymy by nabrała pełnej odporności.

Ciągle jest maleńka ale na pewno urosła, nabrała trochę ciałka (przybyło jej około 300 gramów i waży teraz tych gramów 745), pokrywa się ładnym futerkiem (na początku była trochę wyliniała i sterczały jej włoski jak u jeżozwierza).

W świetle dziennym (w drodze do weterynarza) dostrzegłem, że nie jest smoliście czarna jak Mefisto. Jej futerko pokrywają prążki więc można powiedzieć, że jest czarno-czarniejsza :). Jestem ciekawy czy te prążki będą w przyszłości nadal widoczne czy znikną pod przykrywą czarnej sierści. Co raz bardziej są widoczne białe włoski pod szyjką tworząc niewielką koloratkę.

Po raz pierwszy w życiu mam pod opieką tak małego kotka i jest to cudny widok obserwować jej przemiany, których zanim stanie się dorosłą panną czeka ją jeszcze sporo. Urzeka mnie poznawanie kociego świata na nowo i odkrywanie jego tajemnic związanych z kocim dzieciństwem.

Dziękuję Wam za ciepłe słowa i myśli, motywację i wsparcie. Chciałbym przekazać szczególne ukłony w stronę Barbary z Lublina i Teresy ze Szczecina za wsparcie finansowe. Prezentuję Wam kilka zdjęć naszego nowego domownika a cały wpis chciałbym dedykować Wam moim blogowi przyjaciele.

Ulubione miejsce Moiry. Gdy nie wiadomo gdzie się podziała to szukam jej właśnie na parapecie za zasłoną, gdzie sypia owinięta wokół dorodnego aloesa.


Moira jest cudną iskierką co rozświetla każdy mrok.



Jest radosną i psotną kotką...




...czasami aż za bardzo psotną...
...w anihilacji kaktusów jest tak samo skuteczna jak Mefisto i Morfeusz...


... jednak gdy śpi nie wygląda jak kotek-demolka...




Dobrze czuje się w towarzystwie starszych "braci". Szczególna więź zaczęła ją łączyć z Morfeuszem. Bawią się razem, ganiają, biją na kocie łapki, nawet siadają i wylegują blisko siebie i w podobnych pozycjach.



Mefisto, jest trochę jakby z boku, ale ta jego hrabiowska postawa to jedynie fasada niewzruszonego twardziela. Chwile gdy bawi się cała trójka napawają mnie szczęściem.



Na dzisiaj to tyle i aż tyle. Dziękuję, że jesteście.


42 komentarze:

  1. Moira jest przepiękna. Cieszę się że jest zdrowa bo to bardzo ważne.Możesz spokojnie patrzeć jak się rozwija i nie zamartwiać. I super że się tak szybko z kotami zaprzyjazniła - nie zawsze tak bywa :)
    Pozdrawiam Ciebie i kociaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Zapewnię jej najlepszą opiekę jak tylko mogę. Oczywiście "starszaki" mogą wciąż liczyć na moją uwagę - choć teraz są troszeczkę na mnie obrażeni to przekonają się, że w moim stosunku do nich nic się nie zmieniło.

      Usuń
  2. Małe kotki mają swój niezaprzeczalny urok. Najważniejsze, aby rosła zdrowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze byłem ciekawy jak to jest opiekować się takim maleństwem. No i teraz mam :) Cudownie!

      Usuń
  3. przeslodki pyszczek:)
    u mojej tez sa prazki jak sie spojrzy pod wlos :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez względu na umaszczenie - są to koty europejskie, niejeden ma w swych genach coś ze żbika lub innego dzikiego kota. Prążki, plamki są więc naturalne - tyle że przy takich czarnuszkach trudno to zauważyć. W domu, przy sztucznym oświetleniu tego nie widzę ale na zewnątrz w słoneczku Moira wygląda jak utytłana w węglu zebra :)

      Usuń
  4. Nasza Miecka tez nie jest calkiem czarna, w swietle tez jest troche prazkowana, choc wczesniej bylo to bardziej widoczne. Ma tez taki rudawy polysk oraz biale bikini, majteczki i staniczek.
    Fajnie, ze Twoje M&M-sy tak serdecznie maluszka przyjely, ta moja bzdziagwa dopiero teraz nieco popuscila w morderczych zamiarach wobec Bulki. O wspolnej zabawie nadal moge pomarzyc. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że i u Moiry te prążki i ciapki przestaną być widoczne jak pokryje się konkretnym futerkiem. Ja również cieszę się, że M&M'sy przyjęły malutką ciepło. Jestem bardzo dumny z Morfeusza, że opiekuje się nią i zapewnia zabawę.

      Usuń
  5. Ale cukiereczek ci się trafił :) Moj Tymuś z daleka jest czarny, ale jak mu sie dobrze przyjzysz jest czekoladowobrązowy :)
    Ale fajnie sie bawią reazem na drapaku, u mnie nigdy nie bawią się wiecej niż 2 koty naraz. No, chyba ze przeganiają Tośke z góry, wtedy gonią na nią wszyscy... ale dla Tośki to nie jest zabawa ;)

    Ty piszesz dla nas, my piszemy dla ciebie. W kupie jest raźniej, kupy nikt nie ruszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mefisto rzadziej bierze udział we wspólnych zabawach. Jest trochę zazdrosny ale myślę, że Moira rozrusza całe towarzystwo. Wniosła wiele radości do naszej Tawerny. A gonitw z Morfeuszem nie ma końca. Jest super wesoło! :)

      PS Taką kupę to ja rozumiem a nie jakąś rzadziznę :))))

      Usuń
  6. Fajosko macie. A jak wychodzisz to zostawiasz ją z chłopakami czy gdzieś osobno ? ja moje maluchy zamykam na noc i jak wychodzę,chociaż wczoraj już zrobiłam nocną próbę i Momo spał z nimi bo to w końcu był od początku jego apartament :) tylko 3 razy musiałam interweniować bo za mocno tarmosił małego Kuro,on jest intensywnie czarny ale w uszkach już pojawiły się białe włoski. U nas teraz istny kołowrotek,też poszła już jedna doniczka z aloesem,talerzyk i co chwila jest jakiś łomot.Momo cieszy się z nowego "rodzeństwa" tylko trochę mało delikatnie,natomiast Bazyli na początku olewał a teraz charczy na maluchy i paca łapami ale on nie ma zbyt dużo siły. Moira jest słodziutka,moi jak ich zabrałam ze wsi ważyli już po 1 kg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozdzielam ich i całą trójkę zostawiam razem - mają do dyspozycji całe mieszkanie. Nawet na początku nie zastosowałem tymczasowej "izolatki" dla Moiry, pozwoliłem jej zapoznać się z mieszkaniem, zapachami i kocurami. Obserwowałem ich z boku i nie interweniowałem. Wiem, że z wieloma kotami tak się nie da i proces wprowadzania nowego kota do domu może przebiegać brutalnie. Ale mi trafiły się aniołki :) Inna sprawa, że wychowałem je dobrze i nie mają poczucia zagrożenia czy odrzucenia. Są sfery, które pozostawiam tylko dla jednego kota aby czuł, że coś należy wyłącznie do niego i że drugi kot nie stanowi konkurencji. Co do kaktusów to czuję, że moja kolekcja znowu się poważnie uszczupli :)

      Usuń
  7. Cudowna Moira, cudowna! Pięknie tak mieć nowego kotka, oswajać go, przywiązywać się do niego bez strachu straty i smutku rozstania. Niech się dobrze chowa, Skarbek mały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym mógł to wziąłbym teraz urlop ale jak co roku pewnie uda mi się wyrwać trochę wolnego dopiero w zimie. Chciałbym teraz z całą trójką spędzić jak najwięcej czasu by żadne nie czuło się zaniedbane. A wejście Moiry w nasze życie uczy mnie teraz o nowych aspektach kociego świata. Nawet poruszanie się po mieszkaniu jest teraz nauką chodzenia od nowa, aby przez jej malutkie rozmiary, wszędobylskość i ruchliwość jej nie zadeptać, nie zatrzasnąć w szufladzie, nie wyprać w pralce :)))

      Usuń
  8. Malutka jest przesłodka :)... I starsi bracia fantastyczni :)...! Dzielny z ciebie ojczymama :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy Songo do nas trafił, był niewiele większy niż Moira; mieliśmy wersalkę w czarne plamy i trzeba było uważać, żeby nie usiąść na kociaku, kiedy sobie na niej przysnął, bo prawie go nie było widać :)
    Super, że się koty tak szybko zaprzyjaźniły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej, gdy gdzieś znika w jakimś swoim tajemnym schowku a ja wpadam w panikę czy aby na pewno nie pierze się właśnie w pralce :)

      Usuń
  10. Małe koty są cudowne. A może ona będzie dymna? Trzeba poczekać, co z niej wyrośnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy. Na razie nabiera ciałka ale powiem Ci, że taka miniaturka jest cudowna i mogłaby taką pozostać :)

      Usuń
  11. "Na dzisiaj to tyle i aż tyle. Dziękuję, że jesteście." - a my dziękujemy, że dla nas piszesz!! Najfajniejsza lektura :-D
    Beata Wrocławianka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak tu nie pisać, wziąć sobie dłuższy "urlop" od bloga gdy ma się takich czytelników? :)

      Usuń
  12. A tu co się wyrabia :) Kolejny domownik? Się pozmieniało i u Was kochani :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, duuuuże zmiany! :) Witaj po dłuuugiej przerwie. Moje M+M+M pozdrawiają Twoje T+T.

      Usuń
  13. Wiidze ferajno.
    Dotarlam do Morgana chwilowo (az sie wstrzymam z komentarzem bo sie serducho kraje) i niepokoi mnie nieobecnosc Twej ludzkiej towarzyszki. Mam nadzieje, ze zmiany nie dotycza jej..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to taka kumulacja nieszczęść... ale i szczęść (Moira).

      Usuń
    2. Czlowieka raptem dwa lata nie ma a tu tak sie dzieje kiepsko.. :(
      Ja Cie chyba poprosze o srreszczenie, bo zanim sie doczytam co i jak sie wyprawialo to na emeryturze wyladuje :)

      Usuń
    3. Aaaa dajmy temu spokój - skupmy się na tym co piękne i kochane czyli moich M&M+M :)

      Usuń
  14. Moira robi poprostu miejsce na nowe kaktusy :) mozesz teraz powiadomic znajomych, ze nowe kaktusy w prezencie sa mile widziane :) fajna i madra kicia /MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej robi miejsce dla siebie :))) ja adoptuję koty to może ktoś zaadoptuje moje kaktusy :)

      Usuń
  15. Masz wielkie serducho.
    Moira jest kapitalna,widać że będzie z niej dama z pazurem,ten błysk w oku.Zawsze mówiłam że koty są naj,naj,naj kiedy śpią,a Moira przybiera słodkie pozycje,cóż to przecież mała "kobietka".
    Zawsze dziwiłam się jak do Ciebie zaglądałam,że Twoje kwiatki takie wolne są od wszędobylskich kocich łapek,a jednak Moira jak prawdziwa baba daje radę i kaktusom ,ja zrezygnowałam już dawno z kwiatów żywych w domu,bo moje diablęta robiły wszystko żeby przestały żyć :)))
    Pozdrawiam cieplutko i idę nadrabiać zaległości w Twojej Tawernie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malutka totalnie mnie rozczula. Przy takiej Iskierce może zmięknąć najbardziej zatwardziałe serce. A rola Ojczymatki jest wspaniale uzdrawiająca dla duszy. Łobuziara rośnie bardzo szybko - nawet ja to widzę, mimo że przebywając z kimś na co dzień przeważnie nie zauważa się tego. Dość powiedzieć, że przestaje mieścić się w doniczce :) Ech, biedne kaktusy :) Buziaki!

      Usuń
  16. Cześć, Ojczymatko :-)

    Jak się cieszę, że zaopiekowałeś się malutką :-):-):-)
    Cóż, Morgan wyraźnie chce, żebyś powiedział "by" smutkowi, a o zostawieniu Kociej Tawerny to ja Ci mówię - zapomnij!

    Moira cudowna jest. I czarna! W moim mieście usłyszałam, że "czarnych kotów ludzie do adopcji nie chcą"... Chrzaniona mentalność, żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie.

    Pozdrawiamy - ja i czarny (!) Maciek :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. A tym, co teksty o nieporadzeniu sobie wygłaszają, co zamiast Cię wesprzeć, dołują, odpowiedz: "w takim razie zrzutka!".
    Co za empatyczny naród.

    OdpowiedzUsuń
  18. A tak w ogóle, Maciej stwierdził, że jesteś wielkim facetem!
    I nie chodziło mu o wzrost :-D

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć Sowa, Cześć Maćku! Smutkowi mówimy "precz", pamięć o Morganie na wieki zachowujemy, Moirę kochamy... a do zrzutki na wychowanie 3xM tych co mogą zapraszamy :))) Jakoś sobie radzimy, trochę pomogli dobrzy ludzie, bardziej niż trochę się zapożyczyłem, trochę dalej będzie coraz większa kiszka gdy przyjdzie to wszytko oddać i uregulować ale dla Malutkiej i równie kochanych Starszaków coś wymyślę i z pewnością nigdy na tym nie ucierpią. Rany, jak ja ich kocham :) Na szczęście ten weekend mam wolny i mogę poświęcić im więcej czasu. Zmykam, bo chcę wykorzystać pogodę i jeszcze z nimi pospacerować. PS Maciek to bardzo łebski facet :))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam po długim czasie ;) Miło oglądać że kolejne maleństwo trafiło w dobre ręce! Gdy tak na nią patrzę przypomina mi się mój malutki Natek... Jest po prostu cudna ! Nic tylko schrupać :) Cóż mogę więcej powiedzieć, zapraszam na mojego bloga żebyś mógł zobaczyć jak wygląda Julian aktualnie. Nie sądziłam że z tak zabiedzonego kota może wyrosnąć takie kocisko (w ciągu niecałych 7 miesięcy). Dobra karma, opieka veta i duuużo miłości potrafią zdziałać cuda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Paula. Z radością obejrzałem Twego rudaska. Mogę tu śmiało zacytować i Ciebie i Sowę, która w komentarzu poniżej napisała "miłość potrafi sprawić cuda...". Życzę Wam wielu radosnych lat razem a ciepłe wspomnienie ślę ku Natkowi...

      Usuń
  21. Maciek bardzo dziękuje :-)

    Tak, miłość potrafi sprawić cuda...

    OdpowiedzUsuń
  22. Czarne koty są najmądrzejsze,najpiękniejsze,najmilsze...Wiem co piszę,bo przez 16lat i 7miesięcy cieszyla mnie czarna kotka Nikita.Była niesamowicie mądra.Przez moje życie przewinęło się około 40 kotów,ale ona była wyjątkowa.Odeszła dwa lata temu na pnn.Widzę,w oczach Moiry,tę iskierkę,jest cudownie piękna.Pozdrawiam,mizianki dla M&M&M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, w naszym kraju i bogoojczyźnianej kulturze, czarne koty są źle postrzegane i obarczone mnóstwem prostackich przesądów, przez które te cudne zwierzęta nie raz przypłaciły życiem. Zgadzam się z Tobą co do wartościowości czarnych kotów. Swego Mefisto stawiałbym za wzór inteligencji, wrażliwości, towarzyskości ale też wielu abstrakcyjnych cech właściwych istotom wyższym. 40 kotów? Fiu, fiu, masz spore doświadczenie. Pewnie kochałaś je wszystkie ale widzisz, że pośród tylu to właśnie Nikitę cenisz najbardziej. Coś w tym jest, że w świecie zwierzęcym pojawia się wyjątkowa istota o ludzkich cechach, wrażliwości i pomyślunku. Tfu, co ja mówię, wśród ludzi takie cechy zanikają niestety...

      Usuń