czwartek, 23 maja 2013

Nudy

Nie przypuszczałem, że na moim blogu pojawi się kiedykolwiek słowo "nuda". Pogoda w tym roku płata nam ciągle niesympatyczne figle. Najpierw paskudna i depresyjna pseudo zima trwająca niemal do końca kwietnia, teraz psotny maj, który co kilka dni raczy nas deszczami.

U nas w tym tygodniu znów zimno, mokro i ponuro. Z uwielbianych przez moje kocurki spacerów przysłowiowa d...a z dziurką! Ja znów przemoczyłem kolejne buty, a Morfeuszek kicha coraz bardziej. Mam nadzieję, że w weekend się rozpogodzi, bo obiecałem moim M&M'som jakąś fajną wyprawę za miasto.

Póki co... nudy bez budy!


Ileż można obgryzać pazurki ze złości!


Nic, tylko zwinąć się w kłębek, zagrzebać w kołderkę i przespać niedobry czas...




Dobrze, że jest się przynajmniej do kogoś przytulić i ogrzać zziębnięte łapinki i dupalka...



"Zimny kraj, zimny maj 
Koty śpią, miasto śpi 
Czarodziejskie śnią się sny..." 




23 komentarze:

  1. Tutaj też pogody nie ma więc cię rozumiem:/ Moje już by na balkon chciały wyjść w końcu, a tu klops;p pozdrawiamy serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zieeeeew... No, nudy wielkie!
    U nas dzisiaj rano byly tylko 3°. I pada, pada, pada...
    Ide sie zagrzebac pod kolderke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś, pluchy ciąg dalszy... paszczowych domagań si,ę spacerów po d drzwiami również :)

      Usuń
  3. ale super to drugie zdjecie:) i jak slodko razem spia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Morfeuszek zawsze chce się wtulić w śpiącego do Mefisto, albo... walnąć go w ucho lub ugryźć w ogon, korzystając z tego, że śpi :)

      Usuń
    2. Skąd ja to znam ? Jak nie przytulić to ugyźć ;)))

      Usuń
  4. No weź, nie nadążam! Jeszcze mam zaległe spacery po zamku przemyskim do przeczytania, a tu już nowy wpis! Już dziś zresztą zaczęłam relację z zamku czytać, ale mnie wessało u Anki, gdyż się tam bardzo dynamiczna dyskusja rozwinęła. Nie mogłam odpuścić. ;)

    Kurka, moje koty prawie nigdy się nie przytulają do siebie. :( Gdy były młodsze, owszem, a teraz to czasem tylko jakoś tak z przypadku.

    Pozdrówka z Wybrzeża i ciepełka Wam życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz nadążysz - w związku z paskudą pogodową, zawieszamy wycieczki i następny wpis dopiero za jakiś czas, gdy zwiedzimy jakieś ciekawe miejsce.

      Lubię ich przytulańce - Mefisto gra twardziela, że niby mu to zwisa, ale widzę, że trudno już byłoby mu żyć bez Morfeusza.

      Usuń
  5. Właśnie ,dobrze że jest się do kogo przytulić ;))
    U nas też nie za fajna pogoda -/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytulić... albo z kim się podroczyć :) U Ciebie zawsze są sympatyczne zdjęcia z kocich "bójek" - moje nie dają się przyłapać z aparatem podczas naparzanek :)

      Usuń
  6. Jakoś nie wierzę w Waszą nudę :-) Inteligentni ludzie się nie nudzą, a koty... One, jak widać wystarczy, że mają siebie, żeby czuć się bezpiecznie i szczęśliwie. Zazdorszczę tej komitywy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ale człowiek w taką pogodę trochę jak zombie bez energii się robi :)

      Usuń
  7. Nudy - jak nudy, ale na dwór rzeczywiście nie chce się wychodzić; zimno i mokro.
    Świetne pierwsze zdjęcie!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet mimo deszczu na jakiś krótki spacerek bym z nimi wyszedł, gdyby nie to, że Morfeusz zasmarkany a w sumie to obaj chorowici zawsze. Kolejnych antybiotyków, zastrzyków wolę im już nie przysparzać.

      Usuń
  8. Zwiewam z budy, zwiewam z budy, bo okropne tam są nudy!!!
    (tu raczej nalezałoby zaśpiewać: zwiewam z kocyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za pogoda! U nas na ulicach powódź. Ty my sobie fiku miku, na suchutkim kocyku :)

      Usuń
  9. Ale razem przytulaskują ... braciszkowie dwaj :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodki to obrazek... nie wiem tylko czy częste obwąchiwanie nawzajem tyłków to ich braterstwo czy giejostwo :)

      Usuń
  10. Jestem tu goscinnie i z podziwem patrze na kunszt twoich postów. pozwol że zapytam, bo sama mam dwa koty (cudowny -przeinteligentny kot i nowa-mloda kotka). Ile u ciebie trwał okres zapoznawczy u kotów? U nas kotka wprowadzila sie 10 dni temu..ale nie specjalnie widac postepy...nie biją się, ale jakoś za sobą nie przepadają-czasem burczą i syczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj i do woli czytaj :)

      Wiem, że pragniesz aby między Twoimi kotami zrodziła się przyjaźń ale daj im. Ludzie z natury są bardzo niecierpliwi - w czymkolwiek co robią chcieliby widzieć efekty szast prast. A tu po prostu trzeba czasu. Pamiętaj, że kocur jest już zadomowiony - koty są terytorialne a tu nagle pojawia się "intruz" lub "konkurent".

      Tak było i u mnie. Choć nie dochodziło do większych ekscesów i bijatyk i w sumie moje kocury bardzo szybko się zaprzyjaźniły to Mefisto (starszy i mieszkający z nami rok dłużej) przez bardzo długi czas był na mnie obrażony (do dzisiaj potrafi strzelić focha gdy jakoś dłużej zajmę się Morfeuszkiem). Czasem dochodziło do małych incydentów przy kuwecie (mimo, że ustawiłem od razu dwie), gdy Mefisto nie był jeszcze przyzwyczajony, że ktoś jeszcze z niej korzysta i zapędzał się do łazienki a tam dusi klocka ktoś inny :) Potem przerodziło się to w rywalizacją - który któremu więcej nasika do kuwety :)

      Ale powiem Ci, że jak przytargałem kiedyś trzeciego kota (nie mógł u nas niestety zostać) to Mefisto z Morfeuszem solidarnie spuścili mu lanie :)

      Pamiętam też jak to było, gdy żył jeszcze Baldrick a
      to Mefisto został przygarnięty. Baldrick był bardzo zdziwiony a o prawie 5 lat młodszy Mefisto ciągle go zaczepiał do zabawy. Teraz jest tak samo z Morfeuszem, który bez przerwy próbuje nakłonić Mefisto do igraszek. Biją się, kochają, ganiają, liżą i śpią razem.

      Myślę, że okres adaptacyjny zależy też od indywidualnych cech danego kota. Może się też tak zdarzyć, że nigdy się nie zaprzyjaźnią. Znam takie przypadki. U znajomego, gdy pojawił się nowy kot, to dotychczasowy zaczął przesiadywać tylko na szafach, tam jadł i nawet trzeba było mu na szafie postawić kuwetę. Mijały miesiące a on nadal siedzi na szafie i nic z tym nie zrobisz.

      U Ciebie jest jeszcze jeden czynnik: starszy kocur i młodsza kotka. Teoretycznie, wydawało by się, że powinien się między nimi zawiązać "romans" a nie rywalizacja jak w przypadku kocurów. Ale z obserwacji widzę, że to tak nie działa.

      Nie wiem czy Twój kocur jest kastrowany a kotka czy sterylizowana, to może też wpłynąć na ich relacje. Kocury tracą po sterylizacji zainteresowanie kotkami - często wolą towarzystwo kocurów mimo, że to potencjalny rywal. Dal kotek zaś taki kocur nie jest już atrakcyjny. Mefisto na spacerach też woli towarzystwo kocurów - czasem się poobwąchują, czasem pobiją ale kumpel to kumpel :) A na kotki bardzo często fuka.

      Daj im czas, nic na siłę. Koty same muszą ułożyć relacje między sobą. Starając się ich zbliżyć do siebie bez ich woli można to zepsuć raz na zawsze.

      Najważniejsze, by oba koty w domu czuły, że są tak samo kochane, że poświęca się tyle samo czasu i że drugi kot to nie rywal w dostępie do kuwety (bo są dwie), że nie jest lepiej karmiony (bo wystarcza dla obu). Nawet w takich sytuacjach jak czyszczenie uszek, obcinanie pazurków, czesanie czy wizyty u weterynarza. Ja zawsze robię tak, żeby drugi nie czuł się zazdrosny. Jak obcinam pazurki to obu, jak czeszę to bu, jak czyszczę uszka to obu, nawet jeżeli jeden jest chory a drugi nie, to i tak obu zabieram do weterynarza: jednego na leczenie a drugiego towarzysko. Gdy Morfeuszek był chory i podawałem mu tabletki albo robiłem zastrzyki to brałem na kolana też Mefisto i udawałem, że robię z nim to samo - tylko, że zamiast tabletki wsadzałem mu w pyszczek jakiś smakołyk. Takie podejście spowodowało, że nie czują się rywalami - Mefisto sam się pcha na kolana by mu obciąć pazurki mimo, że tego nie znosi, ale chce tak samo jak Morfeusz i już :)

      Daj znać jakie postępy robią Twoje koty w zaprzyjaźnianiu się. Acha, cierpliwości a będzie dobrze - one same wiedzą jak ułożyć te relacje:)

      Usuń
  11. hm-dzięki za słowa otuchy:) Tak-kocur jest kastrowany, a kotka jeszcze nie (bo za mloda). Nie jest zle choc się za bardzo nie rozumieją - kot choc jest przeinteligentny (momentalnie opanowal sztuczki w stylu siad, lapa, otwieranie szafek itd) to woli sie wycofywac jak czegos nie rozumie (a jej wyraznie nie rozumie jak na niego zaczyna skakać;) ). Ostatnio byl pewien postep-zamiast uciec-spuscil jej lanie (bez pazurow, ale takie dosc na serio) i mala troche sie uspokoila. Wpadlismy na pomysl ktory zaczyna skutkowac - jako ze kotka zaczyna mruczec jak sie ja tylko dotknie i lize wszystko bez opamietania to jak on sie wyleguje na poslaniu to mu ja przynosimy taką rozmruczaną...dzisiaj z rozpedu zaczela mu wylizywac futerko, a on mial strasznie zdziwiona minę...potem tez ja lizną dwa razy... Może jakoś sie dotrą...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością się dotrą. Tak jak u mnie. Morfeuszek jest młody i szalony, chce się bawić cały czas, zaczepia Mefisto nawet gdy ten śpi, budzi go, capie za ogon i zaczyna się gonitwa :)Z pewnością dwa koty lepiej się chowają i rozwijają niż samotne. Jedne drugiego stymuluje, a że czasem dochodzi do bójek, no cóż, to też element zabawy. Tupot tych małych łapinek gdy się ganiają po całym domu to najcudowniejszy hałas. Duża buźka, wymiziaj kociaki od nas i naszych czortów :)

      Usuń