czwartek, 15 sierpnia 2013

Gdzie diabeł nie może... tam prezenty pośle

Wzięliśmy udział w konkursie fotograficznym zorganizowanym przez zaprzyjaźnionego bloga "Maskotka i pieska". Konkurs nosił rewelacyjny i stawiający na pomysłowość tytuł "Gdzie diabeł nie może, tam kota pośle" i związany był z urodzinami kocura Lucyfera, któremu stuknęły dwa latka. Mitologiczny Lucyfer przyniósł ludzkości światło a nasz solenizant postanowił uczcić swoje urodziny rozdając prezenty innym.

Na konkurs wysłaliśmy zdjęcie Mefisto wyczyniającego wysokościowe akrobacje podsufitowe w stylu "CATssassin's Creed":


Głównych nagród wprawdzie nie zdobyliśmy - kompletujemy właśnie listę winowajców, by pogrzebać ich w nieposprzątanej kuwecie. Ale niezmiernie miło nam donieść, że ambitnie przedzieraliśmy się przez poszczególne etapy konkursowe, trafiając najpierw do czołowej piątki, którą kociolubne jury wybrało jako najbardziej pasujące do tematu konkursu.

Ostateczną decyzję pozostawiono kotom Maskotki, czyli Lucyferowi i Gackowi. Ponoć nie obyło się bez problemów, bo pierwsze losy zostały pożarte przez psa Sama. Ostatecznie otrzymaliśmy wyróżnienie w tym konkursie - głównie dzięki Gackowi, który wylosował karteczkę z imieniem mojego Mefistofelisa i dopilnował, aby nikt jej nie podmienił.


Na poniższym filmiku możecie obejrzeć przebieg losowania i brawurową ucieczkę Gacka z wylosowaną karteczką w ząbkach:


Wielce kreatywnej Maskotce i wszystkim uczestnikom konkursu dziękuję za zabawę. Szanownemu zaś jury za wyróżnienie i nagrodę - torbę przypominajkę. Nagroda cieszy szczególnie, bo została własnoręcznie wykonana przez Maskotkę. Super! Zajrzyjcie koniecznie na KotLand, gdzie możecie popodziwiać i zakupić inne kocie rzeczy wykonane przez Maskotkę (sklepik tutaj>>>).

Pozostaje nam tylko jeszcze raz podziękować za wyróżnienie i cierpliwie oczekiwać na przybycie listonosza z paczuszką. Moje kocury już strategicznie obstawiły okna wypatrując doręczyciela:





PS W mojej Tawernie nastrój oczekiwania panoszy się również za sprawą jednego z moich kaktusów, który szykuje się po raz kolejny do metamorfozy:



Ciekawe czy zakwitnie tak pięknie jak ostatnio (tym razem mam nadzieję na dwa kwiaty równocześnie):



16 komentarzy:

  1. Gratulejszyn! Po pierwsze kota, ktory wlazi tam, gdzie diabel nie moze i jeszcze pozwala sie przy tym tak ladnie sfocic, a po drugie tych kaktusow, ktore zadziwiajaco czesto kwitna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Z tym foceniem to nie zawsze jest tak łątwo. Ileż to fajnych ujęć by wyszło, gdyby nie ruchliwość kota albo po prostu zanim człek wyciągnie aparat/telefon, uruchomi to ustrojstwo, itd. :)

      Co do kaktusów - to w rodzinie nazywają mnie ogrodnik i nawet mama, która ma dobrą rękę do kwiatów nie może się nadziwić tymi moimi kwitnącymi :)

      Usuń
    2. Tu sie to nazywa miec zielone kciuki(reka do kwiatow). Z foceniem znam z autopsji, na sto zdjec dwa sie nadaja :)))

      Usuń
  2. Gratulacje! W pełni zasłużone wyróżnienie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę się fałszywie krygował i przyznaję ci rację :)))

      Usuń
  3. I ja serdecznie gratuluję, no i czekam na relację z zakwitnięcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro powinno nastąpić rozkwitnięcie, bo już wypuścił "świderki". Szkoda, że to kwiat jednodniowy a i tak dobrze, bo niektóre kwitną tylko przez jedną noc.

      Usuń
  4. O! I jeszcze gratulacje dostajesz (patrz mój poprzedni komentarz)!
    Masz Ty rękę do kaktusów! Pięknie Ci rosną!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje, powinszowania, wywiady dla zakładów pracy :))) A kaktusy to poza kotami mój wielki bzik a i też do nich gadam :)))

      Usuń
  5. Czyżby w oknie nie było moskitiery? Jestem zaniepokojona....
    Wrocław pozdrawia Przemyśl :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepotrzebnie się niepokoisz. Te moje nieszczęsne okna bardzo rzadko otwieramy (na czas mycia), bo są zdezelowane i każde otwarcie grozi ich wypadnięciem albo brakiem możliwości zamknięcia. To taki "prezent" od dewelopera, który uraczył nasz budynek wieloma niedoróbkami podsumowując to chamskim "widziały gały co brały". Otwieramy tylko lufciki, które są na wysokości około 2,5 metra i koty tam nie doskoczą. Moskitiera odebrała by też moim kocurom możliwość zabawy z żyjątkami, które wlatują lub wpełzają przez okno :)))

      Usuń
    2. Amyszka ma fajne moskitiery chyba z drucików ... pomyśl o podobnych. Bo te standardowe są zbyt delikatne - u mnie same dziury po pazurach ...dla komarów ;-)

      Usuń
    3. Oj, najpierw musiałbym zainwestować w wymianę okien ale to finansowo boli :)

      Usuń
  6. Oj to dobrze :))) a moje muszą mieć siatkę (7 piętro), ale i u nas trafiają się żyjątka, niestety ostatnia zabawa z osą w wykonaniu małej kotki zakończyła się spuchniętą łapką, taka to jest kocio-dziecięca ciekawość ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulujemy wyróżnienia :-))
    Losowanie przebiegło rewelacyjnie :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje :-))) !!!!!!!!!!!
    Pochwalcie się nagrodą :-)

    OdpowiedzUsuń