poniedziałek, 15 września 2014

Moira - jej pierwsze spacery i... kotokrólik

Z dumą pragnę Was poinformować, że Moira dołączyła do grona kotów wybitnie spacerowych. Maleńka jest świetnym obserwatorem. Widzi jak codziennie zakładam smyczki starszakom kończąc tym samym ich domagające się spaceru wrzaski pod drzwiami. Dlatego bez protestów pozwala sobie zakładać tymczasowe szelki, którymi pozwalałem jej się pobawić przez kilka dni by przeszły jej zapachem. Paseczki szelek majtają się trochę po bokach ale na tej chudzince nie da się ich jeszcze dobrze opasać. Nie będę ich też przycinał bo Moira rośnie w szybkim tempie. Po jej zdrowym i niczym nie zakłóconym śnie, podczas którego intensywnie wydziela się hormon wzrostu, widzę jak  każdego dnia jest coraz wyższa i dłuższa. Można powiedzieć, że rośnie niemal w oczach. Za jakiś czas, gdy nabierze więcej ciałka, zafunduję jej takie szelki jakie mają Mefisto i Morfeusz, z możliwością regulacji paseczków i z zatrzaskami.

Moira z zaciekawieniem eksploruje świat zewnętrzny, gania za muszkami i wybitnie zjadliwymi ostatnio komarami. Nie panikuje też tak jak Morfuesz a gdy się czegoś wystraszy to wskakuje na moje kolana lub przytula się do mojej nogi. Gdy źródło strachu oddali się (np. pies lub hałasujące dzieciaki) dalej radośnie poznaje otoczenie. Po spacerze najczęściej długo i mocno śpi. Zauważyłem, że spacery wpływają na jej sny a jej marzenia senne stały się intensywniejsze - śpiąc przebiera nóżkami jakby coś goniła. Powtórzę to co napisałem zabierając pierwszy raz Moirę na zewnątrz: sam sobie ukręciłem smycz na własną szyję, ucząc trzeciego kota chodzenia w szelkach i rozbudzając w nim pragnienie poznania świata. Teraz już nie ma zmiłuj się, potrójna aria pod drzwiami staje się codziennością, wyprowadzanie po kolei trzech kotów na spacer jest czasochłonne ale czego nie robi się dla tych, których się kocha...












Kotokrólik :)

Kilka wpisów temu pytaliście mnie jak wycinam otwory w pudełkach-kocich domkach by miały kształt kociej głowy. Zrobiłem szablon, by każdy mógł sobie wydrukować i przykładając go do pudełka obrysować i wyciąć pożądany wzór. Szablon powstał na prośbę m.in. Ateny, która stwierdziła, że jej zawsze wychodzą nie kocie główki ale kotokróliki :) "Kotokrólik" brzmi intrygująco, w zamian za szablon poprosiłem więc o wizualizację kotokrólika :) Atena przesłała mi zaś cudnie narysowanego przez jej uzdolnioną córeczkę Olimpię kota:


Wielka by to była dla mnie radość poznać Was kiedyś nie tylko blogowo ale w rzeczywistości. Z tego co pisałaś, jesteście obie mocno kocio świrnięte :) Dziękuję za piękny rysunek (to Wasza kotka Karbonia?) oraz za częste wizyty i wpisy w naszej Tawernie. Pozdrawiamy serdecznie i mnóstwo ciepłych myśli ślemy ku Tobie Ateno, Twojej córeczki Olimpii, kotki Karbonii i kotom Twego taty.

PS Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę na pudełKOTowe wycinanki to może skorzystać z mojego szablonu - obrys głowy kota w różnych rozmiarach:




25 komentarzy:

  1. Jakie te slepka ciekawsko wytrzeszczone! Mala Miecka tez miala taki wytrzeszcz, teraz jej przeszlo. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, oczka wybałuszone jakby jej ktoś kijek w tyłek zasadził :)

      Usuń
  2. Przemek, Ty masz chyba w tym pięknym Przemyślu tuczące powietrze:) Moira rośnie jak na drożdżach!!!!Jakie skupione i ciekawe oczka, uszka nastroszone - po prostu cuuudo.
    Tak, ten kotokrólik to nasz kotka Karbonia.
    Pozdrawiamy 3 x M + P
    A&O&K
    Zajrzyj na pw:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, rośnie dziecinka, rośnie a jeszcze w sierpniu mieściła się na dłoni. Wystarczy spojrzeć na jej pierwsze zdjęcie, które zrobiłem w swoim biurze zaraz po znalezieniu jej na ulicy, gdzie była mniej więcej wielkości plastikowego kubeczka :) Na spacerze jest niesamowita, kica jak... o właśnie... kotokrólik, ogonek wywija znaki zapytania, uszka jak radarki, wszystko ją ciekawi. Radosne i kochane stworzonko.

      Usuń
    2. No mówiłam, że powietrze masz tuczące. A tak serio to pięknieje Wam dama w tym Waszym męskim towarzystwie :)

      Usuń
  3. Mój podziw dla ciebie nie ustaje za bycie kociarzem doskonałym! Moira zachwyca. Cudnie tak wychowywać sobie przyjaciółkę.
    Z obrysu skorzystam na bank!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosia :) Ja bardzo się staram by być kociarzem doskonałym. Codziennie pogłębiam swą wiedzę o tych cudnych istotach a moje koty są moimi nauczycielami. Wraz z przybyciem Moiry nabrało to pełniejszego wymiaru - wprawdzie nie jest ze mną od narodzin ale od maleńkości. To ogromna radość i wyzwanie wychowywać takie maleństwo. Jest to nowe doświadczenie ale dające możliwość poprawnej socjalizacji kota i przyzwyczajenia go do czynności, które dorosłemu kotu już trudno wpoić. Myślę, że nawet mógłbym nauczyć ją wielu sztuczek ale nie uważam, że "ucyrkowienie" zwierzęcia jest właściwe. Kocham ją :)

      Usuń
  4. ale sie ladnie moira prezentuje, slicznie sie jej lsni futerko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futerko lśni i jest bardzo miłe w dotyku. To już nie ten sam wyliniały kotek ze sterczącymi drucikami zamiast gładkiej sierści.

      Usuń
  5. taki mały, a taki odważny kotek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie siła w młodości: ciekawość wszystkiego i obserwowanie starszaków pozwala nauczyć wielu rzeczy.

      Usuń
  6. Już nie wygląda jak dzieciak a jak nastolatka :) I te bursztynowe oczy... moja czarna pantera ma zielone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarne koty mają przeważnie żółte oczy a tu takie bursztynki się ujawniły.

      Usuń
  7. Moira ma w oczkach wieczne pytanie:a co to?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, jak żałuję, że nie miałam aparatu, kiedy Songo był mały! Te kilka zdjęć, które mam zostały zrobione pożyczonym.
    Moira bardzo fotogeniczna - jak wszystkie koty. Szkoda, że nie da się wyprowadzać całej trójki jednocześnie; to by dopiero był widok! :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest dobrodziejstwo (a czasem przekleństwo) obecności, że każdy może teraz utrwalić nawet niezbyt "wypasionym" telefonem chwile, które się nie powtórzą. Ale żaden aparat nie obejmie mojej trójcy razem na spacerze - no chyba, że sklonuję się dwukrotnie aby ogarnąć całe towarzystwo :)

      Usuń
  9. Kto Ci kota podmienił ? Tamten był malutki ;))))
    A wiesz ja już chciałam pozwolić A. na wychodzenie z Mikeszem , bo on chyba by chciał, ale jak czytam o tych ariach pod drzwiami to absolutnie !
    Piękna fotorelacja i Mojra :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w tak krótkim czasie urosła niesamowicie. Mój brat się w niej zakochał jako malutkiej a jak przyjechał po miesiącu ponownie to się "rozczarował", ze to już nie taka pchełka. Co do spacerów: nie ma zmiłuj, jeśli kot je polubi to o niczym innym nie będzie marzył: gdzie tam zabaweczki, miotełki, piłeczki, spaaaceeer tylko spaaaceeer!

      Usuń
    2. Oj rozczarował się jak dziecko ;)) Tak sąsiadki synek zareagował jak przyszedł do malutkiego Karmelka ,a okazało się że to już duży kot. On go pogłaskał i pyta - A gdzie ten mały kotek ? Jak się dowiedział że to ten sam , tylko urósł , to chyba nie uwierzył , bo dalej szukał ;)

      U Ciebie przynajmniej sprawiedliwie - spacerują wszystkie trzy :-D
      A tak na marginesie to już masz trójpak , tak jak my ! Spodziewałeś się kiedyś ? ;)

      Usuń
    3. Dokładnie, zareagował jak by go ktoś oszukał :) Jak to? Co to? Gdzie ta pchełka? A ja też zaczynam odczuwać jej ciężar gdy w nocy łazi mi po głowie i fantazyjne fryzury pazurkami układa :)

      Trójpaku się nie spodziewałem. Tak po prawdzie gdyby ktoś parę lat temu spytał czy w ogóle chcę mieć jakiegokolwiek kota to bym tylko popukał w głowę :) To mnie oduczyło mówienia "nigdy" :)

      Usuń
  10. Jak Ty to robisz, że one chodzą tak ładnie na smyczy???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to nie przymuszać bo nie każdy kot pozwoli sobie założyć szelki ale też nie każdy jest typem spacerowicza. Moje bardzo ładnie chodzą na smyczce bo pozwalam im na pozorną swobodę - chcą iść w prawo to idziemy w prawo, chcesz wskoczyć na drzewko to skacz, nie ciągnę, nie szarpię za smycz, nie spieszymy się tylko rozkoszujemy spacerem.

      Usuń
  11. Mój od razu pociągnął mnie w żywopłot. Nie przebiłam się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mefisto raczej się nie wyrywa ale parę razy "fruwałem" na końcu smyczy jak puścił się w pogoń za ptaszkiem, wiewiórką lub kuną :)

      Usuń