Zwalczyć wroga można dokładnie go poznając. Dlatego oprócz konsultacji ze specjalistami, sami pogłębiamy wiedzę, prowadząc działania wywiadowcze i księgi mądre czytając.
Walka z nieprzyjacielem przy użyciu wszelkich dostępnych środków, w tym broni chemicznej, trwa nadal aż do ostatecznego rozwiązania pchlej kwestii. Aby nie tworzyć kolejnego a powodującego reakcje uczuleniowe wpisu, doniesienia z pola walki będą dopisywane do postu "Wroga inwazja w Tawernie".
Zatem, o tym co drapanie, swędzenie, świerzbienie (choćby urojone) wywołuje... szaaaa!!!
Miałam kiedyś znajomego który uwielbiał łapać pchły swojemu kotu - kot był sam wychodzący więc często je miał. Kot Klemens uwielbiał te zabiegi. Znajomy kładł kota na stole kuchennym brał pensetę i zaczynał od głowy aż do ogona - mówił że go to odpręża he he - kota chyba też bo leżał i mruczał :))) Dobrze że miał jednego kota :)))
OdpowiedzUsuńPęsetę :)))
UsuńPięć setek? :) Hah, mnie odpręża np. sprzątanie kuwety :) Choć ostatnio jest to trudne bo w trakcie sprzątania do kuwety wskakuje Moira i sobie albo kopie albo tarza się w żwirku :) Jej ostatni hicior to gdy jestem pochylony nad kuwetą wskakuje mi na plecy i udaje króla lwa :)
UsuńA Ty jesteś twardy jak skała i czyścisz dalej :)))) Prawie się obsmarkałam ze śmiechu jak sobie to wyobraziłam :))))))))))))))
UsuńMoja Karbo też uwielbia jak się nachylę po coś do szafy, to wskakuje mi od razu na plecy i siedzi w szafie. No tak naoglądała się Mesisto i Morfeusza w szafie i naśladuje Tawernianych chłopaków:)
UsuńOlena dobrze, że Przemek nie wpada nosem w kuwetę:) OJ mam nadzieję, ze się nie naraziłam...
UsuńOlena, Atena: Co to za śmichy chichy gdy człowiek czyszcząc kuwetę pragnie stać się (pip cenzura) oazą spokoju, (pip cenzura) kwiatem lotosu na (pip cenzura) tafli jeziora :)
UsuńŻe niby my z Ciebie, nie no co Ty!? Kto by śmiał.... Nie wcale nie....
UsuńRozumiem, że te smarki to ot tak bez kontekstu :)
UsuńPrzemku po prostu Król Lew to była ulubiona bajka mojej córki a mały Simba na skraju skały to był jej ulubiony obrazek do kolorowania (rany, kiedy to było?????). No i jak sobie wyobraziłam Moirę jako Simbę a Ciebie jako tę skałę i to jeszcze nad kuwetą.... ;))))
UsuńOK! W takim razie smarki jak najbardziej usprawiedliwione :))))
UsuńMoze by tak sprawic kotom obrozki przeciwpchelne (przeciwpchlowe?).
OdpowiedzUsuńSame wyzdychaja, a od smrodu zmniejszy im sie libido, wiec nie beda mialy ochoty na figle i prokreacje. :)))
Nie bardzo. Pomijając to, że śmierdzą a koty ich nienawidzą to często takie obróżki powodują uczulenie i dodatkowo podrażniają skórę a w sytuacji gdy Mefisto ma rany dookoła szyi to odpada. Nie wiem jak tam z pchlimi figlami jest ale u mnie musiała się odbyć prawdziwa orgia :)
UsuńAlleluja... Na nich !!!....i Hurrrrrra !!!! :))
OdpowiedzUsuńTak jest! Szable do boju, lance w dłoń, wredne pchły goń, goń, goń!
UsuńOjej! Dopiero się dowiedziałam o Waszej nierównej (na razie) walce z podstępnym wrogiem! Moje różne zwierzaki też miewały pchły, ale nigdy nie miałam aż takiego problemu. Zwykle wystarczała kąpiel, a w przypadku kotów krople na kark i był spokój. No że też Ci się to cholerstwo tak rozmnożyło!!!
OdpowiedzUsuńWspieramy w walce:) Całą zwierzowo-ludziową bandą.
OdpowiedzUsuńDzięki! Walczyć będziemy aż do ostatecznego zwycięstwa!
UsuńPowiem tak : BARDZO WSPÓŁCZUJĘ !!!!
OdpowiedzUsuńMoze po prostu musicie się wyprowadzic na jedna dobę, wpuscic jakąś firmą która walczy z robalami ?
No bo teraz to jak walka z wiatrakami - tylko sie męczycie.
No mozna sie baaaardzo zdenerwowac ...
Nie mam innego pomysłu ...... Ciebie tez gryzą ?
Myślę, że gdyby ten środek Flee nie okazał się wadliwy to mogłoby być już po kłopocie bo zastosowanie kombinacji spray na koty (wybijający dorosłe osobniki) i spray na pomieszczenia (niszczący jaja, larwy, poczwarki i dorosłe) przyniosło by w końcu efekt. Czekam na rozpatrzenie reklamacji.
UsuńPytasz czy mnie gryzą. Nie powinny bo pchły przez miliony lat ewolucji wyspecjalizowały się i każda ma swoją własną "spiżarnię". Szczerze mówiąc pewnie tymczasowo zeskakują na mnie uciekając z wysprayowanych kotów ale psychika w obliczu takiej inwazji sama podsyła mi bodźce swędzenia całego ciała :)
No to dobrze ze Cie oszczedziły :-)))
UsuńMnie kiedys oblazły psie i strasznie pokąsały. Ale to daaaaaaaaaaaawno było, mama spaliła moje ubrania a mnie szorowała przed domem.
Wytwałosci zycze , nie dajcie się tym pluskiewkom !!!! :-)
Tego czy mnie oszczędziły tak do końca pewien nie jestem. Nie wiem już co jest rzeczywistym a co urojonym swędzeniem. Tym bardziej, że wszędzie mam ślady, które w większości są wbitymi pazurkami Moiry :)
UsuńO taaak, ogień jest oczyszczający :) Ale u mnie to miotacz płomieni musiałby zrobić z domu pogorzelisko :)