środa, 22 października 2014

Wybierz mądrze. Głosuj na zwierzolubnych.

Zbliżają się kolejne wybory. Biorący w nich udział kandydaci używając populistycznych haseł mamią wyborców,  składają obietnice i deklaracje bez pokrycia,  unurzani w hipokryzji kłamią i bez mrugnięcia okiem wciskają nam przedwyborczy kit. A my kupujemy te kłamstwa i przekonani o tym, że pójście na wybory to nasz patriotyczny obowiązek, oddajemy głos na jakąś kreaturę z plakatów i spotów wyborczych. Wierząc, że nasz głos coś znaczy i może coś zmienić oddajemy go nierozsądnie i czasem bezrefleksyjnie.



Głosujemy na tych, których znamy mimo, że nie sprawdzili się już jako burmistrzowie/prezydenci lub radni, a którzy czasem też są uwikłani w podejrzane działalności, skorumpowani, nieefektywni bo uważamy, że znane zło jest lepsze od nieznanego. Głosujemy też nie za kimś i jego programem ale przeciwko komuś kogo nie lubimy a bardzo często nasz wybór jest podyktowany… brakiem wyboru. Z masy miernot, kłamców i cwaniaków wybieramy tzw. mniejsze zło jakby nie rozumiejąc, że zło jest zawsze złem. Owszem, zdarzają się kandydaci prawi, uczciwi, nieskażeni, z pomysłami, doświadczeniem, mogący się pochwalić rzeczywistymi dokonaniami czy działalnością na rzecz społeczności lokalnej ale wadliwa ordynacja wyborcza stawia takie osoby na straconej pozycji. Co z tego, że zagłosujemy na takiego kandydata skoro znajduje się on np. na piątej pozycji na danej liście i wszystkie oddane na niego głosy trafiają do lidera, którym z reguły jest ten sam od lat burmistrz/prezydent/radny.

W ulotkach wyborczych znajdziemy przeważnie te same hasła co zwykle: walka z bezrobociem, pozyskiwanie inwestorów, rozwój tego, wspieranie tamtego, bla bla bla. To wszystko sprawy ważne ale przedstawione jako ogólniki bez wskazania realnego planu działania i możliwych rozwiązań, to kalki programów, które można w zasadzie przypisać do każdego kandydata bez względu na opcję polityczną. Ja dokonując wyboru kandydatów zaczynam od prześledzenia ich dotychczasowych dokonań oraz tego jakimi ludźmi się otaczają. A kampania polegająca u nas przeważnie na krytykowaniu swoich poprzedników lub dotychczasowe władze również mnie mierzi. Nie mów cwaniaku, że to lub tamto jest złe i że ty byś zrobił inaczej lub lepiej. Pokaż co zrobiłeś ty jako mieszkaniec i nie mów, że nie miałeś możliwości bo świat jest pełen wyzwań ale i ludzi, którzy te wyzwania podejmują, pomagają w ich realizacji, widzą coś więcej niż czubek własnego nosa.

Oczywiście w wyborach startują również ludzie nowi, siłą rzeczy nie mogący posiadać doświadczenia politycznego czy samorządowego, jak np. młodzi niezależni czy ci pochodzący z młodzieżówek partyjnych. Ale to też nie są przecież ludzie bez przeszłości. Dlatego chcę wiedzieć co zrobili dla społeczności lokalnej jako uczniowie, studenci, członkowie stowarzyszeń, grup zainteresowań, wreszcie jako po prostu mieszkańcy, czy wykazywali się jakąkolwiek działalnością i inicjatywą na swoim podwórku, osiedlu, dzielnicy, w szkole. Jak może coś obiecywać ten, który będąc np. członkiem rady osiedla na tym osiedlu nie zrobił do tej pory nic godnego odnotowania, jak mogę poprzeć tego, który mówi o kulturze, turystyce, gospodarce lub sprawach społecznych a który się na tym  nie zna, nigdy nie wsparł żadnej inicjatywy w tym temacie i nie brał udziału w żadnych działaniach podejmowanych choćby przez organizacje pozarządowe, stowarzyszenia, wolontariuszy czy pasjonatów. Mocni w słowach lecz nieskalani czynem!


Nie namawiam do bojkotu wyborów ale do oddania głosu mądrze po dokładnym przeanalizowaniu sylwetek kandydatów i ich programów. I tu chciałbym przejść do właściwej intencji mojego dzisiejszego wpisu. Jako, że miarą człowieka jest jego stosunek do zwierząt oczekiwałbym od kandydatów również planu i działań na rzecz naszych braci mniejszych. Nie wiem jak jest w waszych miejscowościach ale ja jakoś nie mogę sobie przypomnieć by ktokolwiek przez lata choć raz poruszył temat zwierząt w swym programie wyborczym. Z pewnością wśród kandydatów znajdują się zwierzolubni ale albo nie zauważają problemu ochrony bezdomnych zwierząt albo uważają, że zwierzaki nie przyniosą im głosów wyborców.


Ustawa o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r., jej nowelizacja z 16 września 2011 r. oraz ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nakładają na samorządy pewne obowiązki w tym zakresie.

Niestety sama ustawa jak i jej nowelizacja jest niedoskonała a narzucone przez nie obowiązki samorządy przyjęły niechętnie co rzutuje na prawidłowość ich respektowania. O tym, że w zakresie ochrony zwierząt a zwłaszcza opieki nad zwierzętami bezdomnymi jest źle nie wynika tylko z moich obserwacji ale jest źródłem alarmujących sygnałów stowarzyszeń, prozwierzęcych organizacji pozarządowych, ludzi którym los niechcianych zwierząt nie jest obojętny a znajduje to też odzwierciedlenie w niepokojących raportach NIK.

Oto cytat ze strony Najwyżej Izby Kontroli:

„Zeszłoroczny raport NIK pokazał, jak bardzo ułomny w Polsce jest system opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Wiele psów i kotów znika po odłowieniu przez hycli. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, gdzie się podziały, bo brak skutecznego systemu identyfikacji zwierząt. Istniejące schroniska są przepełnione i umiera w nich co czwarty zwierzak. Aż w 86 proc. skontrolowanych przez NIK miejsc przetrzymywania psów i kotów nie zapewniono im właściwych warunków.

Odławianie zwierząt i tworzenie pseudoschronisk stało się dla niektórych intratnym biznesem. Wskazują na to zarówno doniesienia prasowe, jak i raporty organizacji pozarządowych. Samorządy płacą prywatnym firmom za opiekę nad bezdomnymi psami i kotami, ale - jak  wykazała NIK -  połowa ze skontrolowanych gmin w ogóle nie sprawdzała, co się działo z dostarczonymi do schroniska zwierzętami. Samorządy zainteresowane były głównie wyłapywaniem bezdomnych psów i kotów. Wydały na to 80 proc. wszystkich pieniędzy przeznaczonych na opiekę nad zwierzętami. W następstwie takiego postępowania ponad 60 proc. skontrolowanych gmin zlecało wyłapywanie psów i kotów „donikąd” (bez zapewnienia im miejsc w schroniskach, na które zabrakło pieniędzy). Przy braku znakowania (czipowania) psów otwierało to drogę do ich uśmiercania albo umieszczania w przepełnionych i nie zawsze zapewniających właściwe warunki schroniskach”.

Samorządy zostały zobowiązane do uchwalania każdego roku programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania ich bezdomności. W programie tym musi znaleźć się: zapewnienie bezdomnym zwierzętom miejsca w schronisku dla zwierząt, opieka nad wolno żyjącymi kotami (w tym ich dokarmianie), odławianie bezdomnych zwierząt, obowiązkowa sterylizacja albo kastracja zwierząt w schroniskach dla zwierząt.

Przejrzałem programy różnych miejscowości z terenu całego kraju i przeanalizowałem jak one są realizowane. I wyszedł taki obraz:

Pieniądze w większości przeznaczane są na odławianie zwierząt i prowadzenie schronisk. Dokarmianie i sterylizacja jest w większości fikcją na papierze. Pieniądze w schroniskach idą w większości na utrzymanie schroniska tj. głównie na pensje.

Większość  samorządów nie zapewnia "opieki" nad zwierzętami (co nakazuje im ustawa), lecz jedynie "ochronę" przed nimi (takie zadanie nakłada ustawa o przestrzeganiu porządku i czystości w gminach) co oznacza jedynie odławianie zwierząt bez zapewnienia im miejsca w schroniskach i utylizację martwych zwierząt jako odpady komunalne.

Niektóre samorządy uznają z góry wszystkie bezdomne zwierzęta za "zagrożenie", korzystając z furtki prawnej: takie zwierzę nie musi mieć zapewnionego miejsca w schronisku. W praktyce oznacza to, że można je po odłowieniu zabić.

Obowiązek sterylizacji wykonuje się w niewielu schroniskach i to głównie zwierząt idących do adopcji. A przecież sterylizacja najlepiej i najtaniej zapobiega bezdomności psów i kotów.

Za samorządy wykonują pracę wolontariusze lub stowarzyszenia często przeganiani i wyszydzani zarówno przez mieszkańców danej miejscowości jak i urzędników.


Co proponuję? Idź na wybory i wybierz mądrze. Ale zanim zagłosujesz na jakiegoś kandydata przeprowadź małe rozpoznanie: 

Sprawdź czy twój kandydat jest “zwierzolubny”.

Dowiedz się co dany kandydat zrobił/robi lub zamierza zrobić na rzecz bezdomnych zwierząt.

Sprawdź jak w twojej gminie realizowany jest program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania ich bezdomności.

Sprawdź czy twój samorząd zapewnia bezdomnym zwierzętom miejsca w schronisku dla zwierząt i dowiedz się jakie tam panują warunki.

Dowiedz się czy w twojej miejscowości oprócz odławiania, umieszczania bezdomnych zwierząt w schronisku i utylizacji martwych zwierząt prowadzi się rzeczywistą opiekę nad wolno żyjącymi zwierzętami (w tym ich dokarmianie, sterylizację, pomoc w zimnych miesiącach poprzez udostępnianie schronienia).

Sprawdź jak gospodaruje się pieniędzmi, które powinny być przeznaczane na rzecz bezdomnych zwierząt, jakie to są kwoty i czy większość z nich nie idzie wyłącznie na pensje “odławiaczy” zwierząt i pracowników schronisk.

Sprawdź czy samorząd prowadzi edukację lokalnej społeczność na temat szacunku dla zwierząt oraz problemu bezdomności.

Dowiedz się czy samorząd współpracuje z miłośnikami zwierząt, organizacjami i wolontariuszami pomagającymi bezdomnym i wolno żyjącym zwierzętom i czy takie osoby mogą liczyć na wsparcie

Dowiedz się jak służby reagują na przypadki złego traktowania zwierząt.


To nie wyczerpuje oczywiście wszystkich problemów ani nie podaje na tacy gotowych rozwiązań ale od czegoś trzeba zacząć aby móc pobudzić dyskusję nad tematami dotychczas zamiatanymi pod dywan, zaktywizować ludzi do działania a przede wszystkim uruchomić myślenie. 

Wybierzcie mądrze! Głosujcie na zwierzolubnych!

O to prosi Was Ojczymatka...

PS Nie startuję w wyborach, nie reprezentuję żadnej listy czy opcji i za nikim nie agituję.


36 komentarzy:

  1. Mnie co prawda wybory nie dotycza, nawet nie mam juz prawa wyborczego, ale wkleilam na fb, zeby inni sie zastanowili, jak moga glosowac.
    Post bardzo madry, tylko... pewnie wielu sie obruszy, bo glodne dzieci, bezdomnosc i bezrobocie, a ten tu o kotach... Gdyby to jednak ode mnie zalezalo, predzej ratowalabym zwierzeta, bo to wlasnie ludzie sa winni ich losu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie chodzi o to by pominąć jakąkolwiek sferę wymagającą zmian i poprawy ale by na kilkunastu czy kilkudziesięciu radnych w danej miejscowości znalazło się choć kilku, którzy dostrzegą problem ochrony zwierząt. Przez cztery lata kadencji można coś zrobić, choćby małymi krokami, rok po roku podejmować konsekwentne działania czy choćby wypracować skuteczne mechanizmy i regulacje.

      Usuń
  2. A u mnie będzie kandydować moja osiedlowa karmicielka kotów! Bardzo się ciesze, bo przynajmniej wiem na kogo głosować!
    Maskotka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. Martwi mnie tylko, że ci którzy kandydują po wyborze często przechodzą jakąś magiczną przemianę. Zasiadając w fotelach burmistrzów/prezydentów czy radnych nagle jakby z nich powietrze zeszło i to o co walczyli czy czymś się zajmowali jako "zwykli" ludzie nagle przestaje ich obchodzić, bo tak jest wygodnie, stanowisko jest, po co się narażać na krytykę, lepiej spokojnie przebimbać kadencję i cześć.

      Usuń
  3. nic nie mów... tu gdzie teraz mieszkam... mają w czterech literach los zwierząt...
    co do ' odłapywania ' psów... gminy płacą słono... dokumenty widoczne na stronach internetowych... a Ci co odławiają... czasami nawet nie dowożą do schroniska... albo je wyrzucają z powrotem w innym miejscu albo... trują w schroniskach... wiem bo ... mojego wilczura zgarnięto... ponoć przez przypadek...
    a koty... nie są sterylizowane i niestety... karmicieli nie ma prawie wcale...
    jeden wielki koszmar !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, nawet zwierzolubni blogerzy zdają się nie dostrzegać tego problemu. Wielu postrzega schroniska jako "ziemię obiecaną" dla bezdomnych zwierząt ale niewielu tak naprawdę chce zgłębić temat. Tak jakby patrzyli na fasadę pięknie odnowionej kamienicy a nie dostrzegali ruiny czy tragedii, która jest w środku. Schronisko jest ostatnim miejscem, do którego powinny trafiać zwierzęta. Jestem przeciwny odławianiu każdego wolno żyjącego zwierzęcia czy to przez zawodowych hycli, straż miejską, stowarzyszenia czy zwykłych sympatyków zwierząt. Ktoś, w dobrej wierze, przywozi do schroniska kota lub psa i z czystym sumieniem czy też nawet przekonaniem o wspaniałym uczynku, wraca do swojego życia, nie zastanawiając się nawet co z tym zwierzęciem dzieje się dalej.

      Usuń
  4. To prawda co piszesz. A wybory samorządowe to wybory lokalne, na własnym podwórku więc nawet jeśli kandydaci nie mówią nic na ten temat - to są różne debaty, spotkania - warto o to pytać, co zamierzają, co zrobili lub co robią dla bezdomnych zwierzaków, ogólnie dla zwierzaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Mieszkamy w różnych miejscowościach, czasem takich gdzie większość zna się osobiście lub z widzenia. Kandydaci czy nawet ci już urzędujący to nie są jacyś niedostępni celebryci a ich zadaniem jest służyć społeczeństwu choć często o tym zapominają.

      Usuń
  5. Muszę sprawdzić i się zastanowić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź, może jest ktoś wśród kandydatów, w którego można tchnąć dobrego ducha.

      Usuń
  6. "PS Nie startuję w wyborach, nie reprezentuję żadnej listy czy opcji i za nikim nie agituję".

    No, po prostu masz zdrowy rozsądek i dbasz o zwierzaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopisałem to aby nikt nie pomyślał, że w taki zawoalowany sposób prowadzę swoją kampanię :)

      Usuń
  7. Bardzo to mądrze napisałeś, ale faktycznie, to dla ogromnej większości nie są priorytety. Od czegoś jednak trzeba zacząć, przynajmniej od zwrócenia uwagi na problem.
    Nasze schronisko działa dość dobrze; słyszałam o niedociągnięciach - cóż ideałów nie ma - ale prowadzona jest akcja adopcyjna, organizowane są biegi- spacery z psami, za udział w nich można otrzymać nagrodę (razem z mężem, córką i jej chłopakiem braliśmy w maju udział w takim biegu na orientację i córka nawet wylosowała nagrodę); niedawno całe schronisko było wyremontowane, wybudowany został ogrzewany pawilon dla kotów, teraz kończy się budowa ogrodzonego wybiegu z różnymi "atrakcjami" - do wspinania, drapania lub chowania się. Ilekroć byłam w schronisku, zawsze byli tam jacyś wolontariusze. Schronisko pomaga w karmieniu, leczeniu i sterylizacji bezdomnych kotów - generalnie jest nieźle, ale dla mnie i tak schronisko to ostateczność.
    No i - jak to mówią - "w tym temacie" jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale jeśli ktoś działa na rzecz istot słabszych, takich jak zwierzęta, to i o ludziach pomyśli; a więc "GŁOSUJMY NA ZWIERZOLUBNYCH"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! I jeszcze do poprzedniego posta; słowa "kotki" użyłam w znaczeniu pieszczotliwym, mówiłam o wszystkich kotach, którym szukasz domów :)

      Usuń
    2. Ja nie generalizuję, że wszędzie jest tragicznie bo zdarzają się i pozytywne przykłady ale "nawet nieźle" to i tak jest odległe od "dobrze" czy "bardzo dobrze". Schroniska to tylko część problemu, nawet jeśli są w miarę przyzwoite to kuleje jakaś inna sfera, np. to co się dzieje ze zwierzętami "na ulicy", które nie mogą lub nie powinny trafiać do schronisk. Choćby kwestia udostępnienia im schronienia w sytuacji gdy ludzie zamykają piwniczne okienka, węzły cieplne, przeganiają z klatek, podwórek, osiedli. Temat rzeka, problematycznych kwestii bez liku - jest co robić i o czym dyskutować.

      PS I tak to też odebrałem, że piszesz o wszystkich kotkach :)

      Usuń
  8. Do polityki nie idą porządni ludzie. A jak się jakiś trafi to jest to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Ale kto by nie chciał siedzieć i pierdzieć w stołek za duże pieniądze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, gdyby to przynajmniej robili rytmicznie, synchronicznie i harmonicznie :) Może jednak niech sobie pierdzą bo powstrzymywanie bąka powoduje, że wędruje on do głowy i stąd się mogą brać ich posrane pomysły :)

      Usuń
  9. U mnie we wsi jedyny dostrzegany problem dotyczący zwierząt to "problem" z dzikami - no bezczelnie łażą i ryją ludziom pod płotami! To nie istotne, że te płoty wchodzą w las - te dziki są po prostu bezczelne, groźne i trzeba je ze wsi i najbliższego lasu wyprowadzić! A bezdomne psy czy koty? A kogo to?... Sterylizacja??? Jakieś fanaberie! Na szczęście mam we wsi cudowną Panią Wetkę, która parę razy za free wykastrowała mi odłowionego dzikiego kota :) Gdyby Ona kandydowała, nie miałabym problemu z wyborem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Te wszystkie donieiesnia medialne jak to dziki i inne zwierzęta leśne "grasują" nawet w miastach nie mówią o jednej ważnej rzeczy: to my zniszczyliśmy im naturalne środowisko, ograniczyli ich terytorium bytowania to my nadal prowadzimy rabunkową politykę wycinania lasów, że o myśliwych, którzy tak naprawdę są zalegalizowanymi kłusownikami nie wspomnę.

      Usuń
  10. Świetnie powiedziane i super plakaty.U nas sytuacja jest w miarę dobra,chociaż oczywiście schron wymaga remontu i więcej forsy.Działają sprawnie,sterylizują wszystkie psy i koty,w poniedziałek zawiozłam kolejne dwie wolno żyjące kotki na sterylkę i zostaną tam do wygojenia,nie ma z tym problemu,sporo wolontariuszy a nawet więźniowie wyprowadzają psy i sprzątają.Toz też działa ok,pomagają ,wspierają karmicieli,nawet jak zgłosiłam chorego gołębia to szybko po niego przyjechali.Ale oczywiście odgórnie trzeba ludzi którzy tym mądrze pokierują i środków nigdy za wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ważne jest podjęcie działań i takie regulacje prawne, które będą funkcjonować pozytywnie przez lata. Zobacz, schroniska są zależne od samorządów. Tak jak co kilka lat zmienia się obsada stołków w urzędach czy radzie tak może zmienić się kierownictwo w schronisku. Co z tego, że np. dziś coś funkcjonuje poprawnie skoro przy zmianie kierownika cała misterna praca kogoś z rozumem i zaangażowaniem może pójść na marne. My mieliśmy ostatnio takiego "spadochroniarza", którego zrobiono kierownikiem na rok by przycichły jakieś jego grzeszki dokonane gdzieś w Polsce.

      Usuń
  11. Na temat zwierząt kandydaci się nie wypowiadają, bo to temat mało atrakcyjny w ich mniemaniu. Był u mnie w ostatnich dniach ubezpieczyciel i na widok mojego kota opowiedział o swoim piesku, pupilku. Zapytałam czy ma kota. On na to, że nie, bo miał kotke i ona się ciągle gziła :( Ja mówię, że koty mają rujkę dwa razy w roku, a on, że jak się zabije małe to częściej :( Po tym co mu powiedziałam już chyba do mnie nie przyjdzie i dobrze. Ale czy coś do niego dotarło ?? Średniowiecze u nas jeszcze jeśli chodzi o zwierzęta :( sarna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozmawiam z kandydatami bo wielu z nich znam ale jak widzę bezdenną pustkę w ich oczach to zastanawiam się jak do tej pory echo hulającego pod kopułą wiatru im zębów nie wybiło. Do tego ubezpieczyciela z pewnością nic nie dotarło tak jak do wielu miłośniczek kotów, które w sterylizacji widzą zło ale w topieniu kociaków już nie...

      Usuń
  12. Jestem totalną pesymistką (realistką?), że w naszym kraju w ogóle można coś zmienić, niezależnie od tego, kto rządzi.
    Jak do tej pory to widzę, że w każdej sprawie można polegać jedynie na Ludziach, jeśli się ma ten łut szczęścia, żeby ich spotkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bo koryto jest zawsze takie samo tylko świnie przy nim się zmieniają". Można tak powiedzieć obserwując to co się dzieje i żyjąc w tym kraju. Można też powiedzieć, że jeśli polegać to tylko na sobie. Ale nawet jeśli okazuje się, że niczego nie można zmienić to przynajmniej nie mieć do siebie pretensji, że się nie próbowało. Ale jak patrzę na te ryje z plakatów i spotów wyborczych...

      Usuń
  13. ... to są w kółko te same.

    Ale oczywiście masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ci ludzie kandydujacy jak sie okazuje często nie wiedza kiedy sa wybory albo, czy kandyduja na radnego miasta czy powiatu. Co tu jeszcze od nich wymagac to błąby i karierowicze. A jak sie trafi mądry człowiek i zwierzolub to jest w mniejszości....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwiedził mnie taki właśnie głąb. W zasadzie to mnie obudził z drzemki za co dostał parę "k...". Chodził po mieszkaniach i nawijał jak to nie ściągnie tutaj inwestorów bo... uwaga... "ma kontakty" i "był 2 lata w Anglii" :))) Skończyła się praca na zmywaku za granicą i teraz takie patafiany szukają ciepłego miejsca w urzędach lub radach.

      Usuń
  15. Jeszcze przydałaby się jakaś akcja odnośnie zgniatania puszek po karmie kotów/psów/konserwach, bo wiele się słyszało kiedyś, że bezdomniaki potrafią sobie krzywdę zrobić... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Społeczeństwo jest ciemne tak samo jak 100 lat temu. Zwierzęta doznają krzywdy nie tylko od puszek. Śmiecimy środowisko, wypalamy trawy, puszczamy jakieś płonące baloniki szczęścia. Zwierzaki połykają plastiki, zaplątują się w druty, reklamówki, śmieci, płoną, giną w męczarniach. Cywilizacja, postęp, rozwój... szkoda, że mamy tak rozwinięte mózgi, z których nie potrafimy skorzystać.

      Usuń
  16. U nas nie ma takiego problemu.
    Bo... porobili śmietniki na klucz, z siatką tak nisko sięgającą ziemi, że żaden kot się nie przedostanie, żeby jakieś resztki wygrzebać.
    A jak je obowiązkowo zamykają, ho, ho.
    Oczywiście szczur się przedostanie.
    Egoizm i głupota są jak wirusy, pandemia w naszym kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozamykane klatki schodowe, piwniczne okienka, węzły cieplne, śmietniki. Ludzie nie chcą dokarmiać kotów ale też przeganiają dokarmiających często tłumacząc się, że pozostawione jedzenia dla kotów wabi szczury. To jest ciekawe, bo tam gdzie są koty nie ma gryzoni. Ale jeszcze ciekawsze jest, że nie dają przyzwolenia na dokarmianie kotów a sami... dokarmiają szczury poprzez np. wyrzucanie ziemniaków na trawnik (bo ptaszki sobie zjedzą), zostawiania kanapek koło śmietnika (bo grzech wyrzucić), itd. itp.

      Usuń
  17. Zainspirowana wpisem zaczęłam przeglądać kandydatów: najpierw pod kątem "zwierzolubnych" a później rozszerzyłam poszukiwania na ogólnie rozumianą ochronę przyrody. Nie znalazłam. Więc szukam i szukam i szukam i... guzik. Najbardziej w sumie dziwi mnie brak stron z programami wyborczymi samych kandydatów ale może wzięłam złe kryteria wyszukiwawcze albo mam za duże wymagania ;) /MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie znalazłem. Te ich programy to tak naprawdę można sobie samemu stworzyć. Każdy z nich jest kopią innych, powtórzeniem tego co inni napisali, ogólniki i puste hasła bez pokrycia. "Zlikwiduję bezrobocie" - OK, każdy tak pisze, ale pokaż mi jak. Nie ma rozwiązań tylko obietnice. Ja mam jeszcze jeden wyznacznik:

      Każdy z nich pieje o swej trosce o miasto, jak to będzie pięknie i cacy a równocześnie zaśmiecają plakatami, ulotkami, bilboardami i banerami. OK, jest kampania. Ale kampania mija, wybory mijają a ich ryje wiszą nadal, miesiącami a nawet latami łuszczące się i poobdzierane plakaty i ulotki mimo, że mają obowiązek posprzątać po wyborach. Te ich ryje wiszą tak długo, że czasem nie wiadomo czy to plakat na przyszłe wybory czy jeszcze z tych sprzed kilku lat. Więc tu jest pytanie, jak mam ci buraku uwierzyć, że kochasz to miasto skoro nie tkniesz palcem by po samemu sobie posprzątać.

      Usuń
    2. Uparłam się: wyszukałam mój okrąg wyborczy i znalazłam listę kandydatów: około 60 nazwisk. Kolejno pokazuję je wujkowi google oraz FB i patrzę co mi pokażą. Jak na razie znalazłam ze 2-3 ciekawe osoby, które można nazwać działaczami społecznymi i możnaby je rozważyć, oprócz tego trochę różnych partyjnych. Najbardziej mnie fascynują 19, 20, 21 latki, które oprócz tego, że ukończyły szkołę nie są w stanie o sobie nic powiedzieć. Chociaż może się czepiam. W każdym razie przejrzenie tych nazwisk zajmie mi trochę czasu ale ciekawe i pouczające doświadczenie. Może wyłowie kogoś "zwierzolubnego" a jeśli nie to przynajmniej będę wiedziała na kogo NIE głosować ;) /MM

      Usuń
    3. A mnie właśnie rozwalają ci, którzy piszą o sobie jako: działacz społeczny. To jest takie: działacz społeczny i kropka ale co zdziałał tego już nie ma. Młodzieżowi kandydaci to też rozwałka. Przed każdymi wyborami ujawniają się jakieś młodzieżówki około partyjne, ludzie, którzy nigdy nie zgrzeszyli żadną działalnością a ich kandydowanie ma tylko jeden cel: jestem bezrobotny - może ugram ciepłą posadkę.

      Znalazłem jednak jedną osobę, którą można nazwać zwierzolubną. To ciekawa kobieta, lubię ją nawet a ona mnie, jest starsza, zakręcona, ma bzika na punkcie Japonii i zwierząt. Taka trochę outsiderka, jest różnie oceniana i budzi skrajne emocje. Kiedyś była w programie uwaga:

      http://tinyurl.com/kj224bx

      Ale nie jest w moim okręgu wyborczym i niestety startuje z komitetu osoby, na którą nigdy bym nie oddał głosu. Przy wyborach trzeba też patrzeć właśnie na to jakimi osobami nasz kandydat się otacza.

      Usuń