czwartek, 5 lutego 2015

Jej Wszędobylskość, Moira...

Nasza codzienność to od dłuższego czasu jeden schemat: wizyty w lecznicy (poranne Piszczałka a popołudniowe Mefisto), doglądanie rekonwalescentów, opatrywanie ran, oczekiwanie na wyniki badań histopatologicznych, bieżąca kontrola i dostosowywanie leczenia do ich stanu i kondycji.

Czekamy na zagojenie ran, wyniki badań i przełom, który da nadzieję, że odegnaliśmy Złego na długo jeśli nie na zawsze. Życie wokół nas toczy się swoim trybem, jest praca i inne obowiązki i choć siłą rzeczy, moja uwaga skupia się głównie na Piszczałku i Mefisto to nie zaniedbuję przecież moich dwóch innych serduszek, Moiry i Morfeusza.

Na czas rekonwalescencji Mefisto i Piszczałka postanowiłem zamieścić kilka luźniejszych, nie związanych z ich chorobą wpisów. Mam troszeczkę zaległych zdjęć do pokazania i historyjek do opowiedzenia. Ze zmęczenia, wielu trosk i myśli kołaczących w mojej głowie słowa nie spływają mi już tak łatwo więc raczej będę operował zdjęciami a nie słowem.

Dziś troszkę zdjęć mojej małej księżniczki. Jej Wszędobylskość Moira Morgana Afera kilka dni temu skończyła 8 miesięcy a oto Jej kilka odsłon...

Moira gitarzystka...


Moira bibliotekarka...



Moira podróżniczka..


Moira zaczajona...


Moira tester naleśników...



Moira z Sanepidu...



Moira jako produkt z Biedronki polecający się na co dzień...


Moira z Mefisto podczas robienia bałaganu porządków...





cdn...

Kocie gangi - wariant solo :)

Pragnę gorąco podziękować wszystkim tym, którzy zamówili moją grę "Kocie gangi". Wiem, że większości z Was nie chodziło o samą grę lecz o wsparcie w pokryciu części kosztów operacji i leczenia Mefisto i Piszczałka ale będzie mi bardzo miło jeśli gra Wam się spodobała i spędzicie przy niej wiele sympatycznych chwil.

Mam dużo frajdy z tego, że na każdej karcie widnieją moje koty choć musiałem się przekopać przez tysiące zdjęć by znaleźć odpowiednie do mojej wizji karty. I tak np. Morfeusz-Szpieg podglądający karty Mefisto w śmietniku wziął się np. ze zdjęcia jak stojąc na stołeczku kradnie mi kiełbasę z talerza...

My sami często rozkładamy karty przed snem by rozegrać kilka szybkich partii a niepozorność tej gry (mała ilość komponentów) nie wpływa na frajdę bo zasady są proste ale nie prostackie a każda kolejna rozgrywka ujawnia ciekawe mechanizmy. Gra jest przewrotna bo wystawiając pozornie słabszą kartę można wygrać całą grę.

Przeważnie u graczy można usłyszeć, że pograłbym w coś ale zajmuje za dużo czasu, za dużo miejsca na stole, jak ja pudło zmieszczę do plecaka, jak zbiorę większą paczkę znajomych, itd. Tutaj nie można mieć takich wymówek: gra mieści się w kieszeni, zasady są do opanowania w kilka minut, sama rozgrywka trwa krótko a liczba graczy jest idealne bo wystarcza zaledwie jedna dodatkowa osoba :)

Zdarza się jednak, że trudno namówić do jakiejkolwiek gry nawet tę jedną osobę. Ale mamy i na to rozwiązanie! Nasza blogowo-fejsbukowa przyjaciółka Magdalena S. wpadła na pomysł jak zagrać w naszą grę... samemu wykorzystując do tego zasady klasycznego memory :)



Talie Mefisto i Morfeusza składają się z kart mających podobne właściwości, nazwy i wartości liczbowe. Różnią się rewersami oraz obrazkami na froncie kart. Bierzemy do ręki obie talie, tasujemy karty i mieszamy ze sobą.

A. Przed sobą rozkładamy losowo karty rewersami do góry w rzędach np. po 4 karty w rzędzie.

B. Odwracamy jakiekolwiek dwie karty i sprawdzamy czy do siebie pasują. Np. Odkrywamy kartę Cwanego Gapy z talii Mefisto i sprawdzamy czy druga z odkrytych kart jest również Cwanym Gapą. Jeśli do siebie nie pasują odwracamy je z powrotem rewersami do góry i próbujemy odkryć kolejną parę kart.

C. Jeśli trafiliśmy, to taka para kart pozostaje odkryta na stole i szukamy następnych pasujących do siebie par (D). Gra trwa do momentu, w którym odkryjemy wszystkie pary kart. Oczywiście należy starać się by odkryć wszystkie pary wykonując jak najmniej pomyłek a jak pisała mi Magdalena to, że mamy pary kart w różnych kolorach rewersów pozornie tylko ułatwia bo w trakcie gracz zastanawia się, które niepasujące karty z jakiej talii już odkrył.

Proste i sympatyczne. Miłej solówki :)


43 komentarze:

  1. Doszlo w koncu, czy jeszcze nie? Nic nie piszesz...
    Ta mala Moira to cudenko nad cudy! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maila wysłałem wczoraj, że doszło. Ładnie podziękowałem i przeprosiłem za mój nie-udział w tej edycji strasznej zabawy literackiej. Tytuł maila "Się przelało się " :)

      Usuń
  2. Moira podróżniczka i Moira bibliotekarka budzi moją wielką, przeogromną sympatię ;) fajnie, że gra ma też wariant solo :) /MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet wiem dlaczego i domyślałem się, że Tobie akurat te jej wcielenia najbardziej przypadną do gustu :)

      Usuń
  3. Moira z sanepidu i jako produkt z biedronki rozbawiła mnie najbardziej :D
    Gra przyszła dwa dni temu, ale dopiero dziś dotarła w moje ręce i jestem zauroczona i chyba dziś spróbuję rozegrać partię solo!
    Moje dwie ulubione karty to cwane gapy, są przezabawne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. To domowa robota ale włożyłem w to mnóstwo serca. A na Cwanych gapach znajdują się wszystkie koty, z którymi mieszkałem: Baldrick naparzający Morfeuszka i Moira spuszczająca coś ciężkiego na głowę Mefisto :) Co ciekawe, miny Morfiego i Mefiego są autentyczne :)

      Usuń
  4. No i masz wielofunkcyjną Moirę.Sanepid wymiata:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie wiem czy ktokolwiek byłby zachwycony gdyby wpadła do niego z kontrolą :)

      Usuń
  5. atena-olimpia5 lutego 2015 18:44

    Oli najbardziej podoba się Moira tester naleśników, bo Oli bardzo lubi naleśniki, mi zaś Moira kontroler jakości: wąchamy mięsko, patrzymy czy dobrze pokrojone na równe kawałeczki, później czy dobrze zapakowane a na końcu czy poukładane zgodnie z normą Unii Europejskiej:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię naleśniki i jeść i robić. Zawsze jednak jeden, ten pierwszy, jest średnio udany. Podgryzam go w trakcie robienia następnych. Odkąd pojawiła się Moira muszę się jednak z nią nim podzielić. Jako tester i kontroler wszystkiego sprawdza się doskonale a przy krojeniu mięska rzeczywiście jest obecna na każdym etapie, począwszy od tego, że musi wsadzić łapinki do każdego pudełeczka :)

      Usuń
    2. atena-olimpia5 lutego 2015 23:31

      Jak lubisz robić naleśniki to jedziemy do Ciebie:) Mała cwaniara - zaklepuje wszystkie pudełeczka dla siebie. Ta to sobie w życiu poradzi.
      Mizianki dla Mefisia i Kotki Psotki, buziak dla Morfiego a pozdrowienia dla Was:)

      Usuń
    3. Lubię ale przy trzech kotach jest to trudne. Jajka, mąka, mleko, woda, olej - tyle rzeczy, które można spróbować, strącić, rozsmarować po całej kuchni :)

      Usuń
    4. Przepis dawaj nie bajeruj :)

      Usuń
    5. "Miszczu" patelni nie zdradza swych sekretów :)

      Usuń
  6. Ej no ochoty na naleśniki mi zrobiłeś! :>
    No, ale o tej porze nie można bo tyłek minecraftowy i takie tam ;)
    Moira jest śliczna. Godna przyszła królowa. :)

    U nas też jakbyś zajrzał to tyż wszędzie biedronka ;p
    No tyle, że Coli nie kupuję bo to patrz wyżej o tyłek chodzi ;)

    U nas Salem już lepiej, no a Jagusio ma jakieś zapalenie oczka,
    jutro wizyta kontrolna to się okaże co dalej.
    W każdym razie kanał łzowy odnowiony pół roku temu zarósł się.
    Widać tak ma być i koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Wy tak o tych naleśnikach, że aż sam nabrałem ochoty. Biedronka rządzi bo to taki podstawowy sklep Polaka-Szaraka. A co Ty z tym tyłkiem? Wiem, wiem, kobiety mają swoje jazdy. Ale pamiętaj, jakkolwiek się nie obejrzysz czy nie odwrócisz dupsztal zawsze jest z tyłu :)

      Salemkowi i Jaguarkowi najcieplejsze mizanki prześlij a ja Tobie wreszcie coś prześlę jak doczłapię się na pocztę.

      Usuń
    2. Jagusio miał zapalenie oczka, zdarza się jakoś no. A że ma małą kropeczkę kuleczkę przy oku to obserwujemy i kolejna wizyta za 21 dni :3
      A Salemko jest grzeczny, ale sie dowiem jutro na osobistej kontroli co z tym małym skróconym o pół ogona łobuzem. :)
      Grunt, że się goi.

      Oj wiesz no tyłek rośnie nie tylko, no powinieneś wiedzieć jak masz kobitkę w domu - że pupa rośnie i co za tym idzie i uda i brzuszek a i tak zwane bułeczki nad tyłkiem... i tak dalej i tak dalej...

      No ja nie wiem jutro chyba naleśniki wywalczę na obiad bo smak za mną łazi od tego posta, a tu zupę trza skończyć, polak szarak jedzenia nie wyrzuci przecie, dokończy choćby się dławił i ochoty nie miał ;)

      Oj my tak w ogóle bardzo lubimy paczki i listy, chyba każdy lubi :)
      A najlepiej niespodzianki jak niespodziewane coś przyjdzie :)

      Usuń
    3. Ja tam nie wiem, w domu to chudzielca mam jakbym ją głodził a to nie prawda :) To prawda - u Polaka Szaraka nic się nie zmarnuje :) Zapalenie oczka się zdarza. U nas nie raz jeden drugiemu pazur w oko zasadził, najczęściej torebka z herbaty szybko pomagała.

      Usuń
    4. U jagusia to jest tak ze krople szybko wpuszcze on zwieje ale krople działają. A przyłożyć herbate to byłby wijacy się kot i ja podrapana cala.
      a tak serio to był na tyle duży obrzęk ze świetliki i inne cuda za słabe na to.

      Usuń
    5. Coś się wbiło w oczko czy jakiś uraz np. z zadrapania?

      Usuń
    6. Na dolnej linii jest gulka taka malutka ze dwa milimetry na dwa. Nie wiemy czy może to podrażnilo aż tak oko czy co. Na razie widać ze to nie zapalenie mieszka wlosowego. pOki co oko się domyka dobrze. Jeśli zmieni się wielkość to chirurg okulista nas czeka. Ale ram tez zarosł się kanał łzowy wiec możliwe ze tak się zarosł bo byl jesienią robiony.

      Usuń
  7. Słowo przyjaciółka brzmi dumnie, i czuję sie naprawdę bardzo wyróżniona i szczęśliwa :-) Bardzo dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buźka Magdaleno :) Za Twą sympatię do całej mojej gromadki i szczególną miłość do Piszczałeczka. Acha, Piszczałkowi zdjęto szwy z zewnątrz ucha i jeśli nie będzie przeciwskazań ze środka będą mu zdejmowane w poniedziałek. Przejdzie wtedy też dokładne badania i otoskopię uszka (niestety znowu pod narkozą).

      Usuń
    2. Da radę, jest silny. Daj od razu znać jak już będzie po...

      Usuń
    3. Jeszcze konkretnie umówię się podczas wizyty w niedzielę czy na pewno w poniedziałek już czas na to.

      Usuń
  8. O! Chętnie bym się wcieliła w tę testerkę naleśników! Ale Moira jest super w każdym wcieleniu :)
    Ta solówka to coś dla mnie, bo syn wyjechał, córka - nie dość , że praca, to jeszcze sesja, a mąż albo pracuje na okrągło, albo odsypia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo Wy pewnie wszystkie myślicie, że ja te naleśniki na słodko robię :) Się napaliły :)

      Jak będziesz grać solo to... nie oszukuj :))

      Usuń
    2. Dlaczego zaraz na słodko? Naleśnik z natury rzeczy jest obojętny smakowo, to dodatki sprawiają, że jest słodki lub nie. Choć nie ukrywam, że ten Twój, taki rumiany, skojarzył mi się z naleśnikami z dzieciństwa, smażonymi na maśle i tylko posypanymi cukrem. Teraz takich naleśników już nie jadam...

      Usuń
    3. Przemek, ja mam pomysł.
      Daj nam we wpisie przepis na naleśniki twe.
      Zrobimy sobotę naleśnikową o!
      Albo cały weeekend! :)
      Co tam dupal :)

      Usuń
    4. A to jest bardzo dobry pomysł! Dawno nie jadłam naleśników...

      Usuń
    5. Zdradzę tylko, że moje popisowe naleśniki są w beszamelu, z pieczarkami, delikatną szyneczką i mnóstwem żółtego sera :)

      Usuń
    6. Większych tortur dla mnie nie mogłeś wymyślić... zaśliniłam klawiaturę :P

      Usuń
    7. Nie no weź daj przepis.
      teraz to już przepadles koniec za bardzo lubię grzyby!
      Dawaj przepis albo urządzimy z dziewczynami nalot i nawet nie będziesz mil słowa do gadania,
      dawaj :)

      Usuń
    8. No dobra moje panny. Umówmy się tak: gdy następnym razem będę pichcił to zrobię zdjęcia i podam przepis. Oczywiście wolałbym gwałcić Wasze kubki smakowe rzeczywistym daniem a nie na zdjęciu ale kto wie, może kiedyś zrobimy jakiś tawerniany zjazd kociolubnych :)

      Usuń
    9. Haha Przemku! Przypomniałeś mi, jak lata świetlne temu (czasy czatów na IRC) robiliśmy sobie zloty na pierogowych imprezach :D Spotykaliśmy się w ok. 10 osób i lepiliśmy pół nocy pierogi - oczywiście w międzyczasie wszystkie pochłanialiśmy popijając winem :)))) Wiesz, że przyjeżdżał do mnie (wtedy jeszcze do Warszawy) na te zloty chłopak ze Świdnika?!

      Usuń
    10. Uwielbiam pierogi! Ale wybacz Oleno "impreza pierogowa" kojarzy się dwuznacznie a to za sprawą takiej jednej koleżanki z pracy nazywanej przez wielu "głupią Elą" lub "pudełkiem zapałek". Pewnego razu na korytarzu pełnym klientów na cały głos przekrzykiwała tłum do mojego kolegi "Witku! Masz ochotę na mojego pieroga?". Oczywiście chodziło jej o to, że przyniosła do pracy pierogi ale wszystkim skojarzyło się to inaczej i tłum ludzi kładł się ze śmiechu na korytarzu :)

      Usuń
    11. Głodnemu chleb na myśli ;)) U nas też jest niezłe hasło, na różnych zaświadczeniach musimy stawiać najważniejszą pieczęć z orłem, ta pieczęć jest tylko u jednej z koleżanek. I kiedyś koleżanka ode mnie z pokoju zadzwoniła do tej od pieczęci z pytaniem; "postawisz panu ptaka?" ;)))

      PS To już wiem jakie ewentualne menu przygotować gdybyśmy się mieli kiedykolwiek spotkać ;))

      Usuń
    12. Mózg to ciekawy wynalazek, coś usłyszy, przeczyta, zobaczy, przetworzy to po swojemu i uknuje swoją własną bajkę :) Tak czy siak - piszę się na pieroga :)

      Acha, Olimpia czeka na zdjęcia aby mogła stworzyć obrazek jak najszybciej.

      Usuń
  9. A ja mam takie pytanie lekko odbiegające - czy Olimpia ma jeszcze siłę i czas na portretowanie? I czy portret może być samych footer czy koniecznie musi być na nich też personel? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. atena-olimpia6 lutego 2015 22:56

    Oleno ma jeszcze siłę, same footra jak najbardziej mogą być. Ślij zdjęcia ładne do Przemka i coś na pewno Oli stworzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to pięknie. Olimpia ma kolejne zlecenie. Mam nadzieję, że nie czuje się wykorzystywana jak dziecko w Chinach a ja nie mogę się doczekać zaprezentowania wszystkich jej dzieł na blogu. Buźka!

      Usuń
  11. Coraz piękniejsza panienka , a te oczka ! <3
    Fajnie mrozisz mięsko . Te pojemniczki to skąd ? Ja zawijam mięsko w woreczki śniadaniowe - w plastrach do zamrażalnika ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moira to taka Princessa. Śliczniutka. Nie wiem w kogo się w dała. Chyba nie w Ojczymatkę :)

      A te pojemniczki to po surówkach/sałatkach :) Jak widać są wielofunkcyjne bo przecież z takiego zrobiłem też inhalator dla kota :)

      Usuń