czwartek, 25 lipca 2013

Słodkie sny... dzięki smacznym poduszeczkom

Jakoś nigdy specjalnie nie przejmowałem się kolejnymi doniesieniami naukowców o zmianach klimatycznych. Na pewno podchodziłem do nich ostrożnie czy wręcz z politowaniem nad ich "geniuszem". Jak tu poważnie traktować tych mózgowców, którzy jednego dnia mówią o globalnym ociepleniu, by następnego przedstawiać dowody na jego oziębienie. To troszkę tak jakby pytać górali o prognozy pogody - w obu przypadkach wystarczy spojrzeć za okno, by wyrobić sobie "naukową" opinię na tematy klimatyczne.

Coś w tym jednak jest... Zmiany klimatyczne są widoczne i odczuwalne ale chyba nie do końca tak jakby wynikało z zapewnień ekspertów. Ten rok jest od samego początku zwariowany. Depresyjnie jesienna zima, śnieżna i mroźna wiosna, burzowe i mokre lato... Nawet Mikołajowi coś się chyba z tego wszystkiego namieszało w grafiku... W zimie do nas nie dotarł... za to w ciągu ostatniego miesiąca (z hakiem) zapukał do naszej Tawerny  po raz trzeci...

Przyznam, że nie bywam jakoś specjalnie grzeczny, więc nie mam pretensji o brak prezentów dla mnie. Za to moje kocurki w pełni zasługują na obsypywanie ich podarkami. Tym razem rozkosze podniebienia  zapewniły im smakowite poduszeczki otrzymane od Pani Pauliny i firmy Mars Polska:


Moje kocurki zostały obdarowane zestawem wszystkich przysmaków Dreamies. W saszetkach znalazły chrupiące poduszeczki wypełnione kremowym nadzieniem o smaku wołowiny, kaczki, kurczaka, łososia a nawet serka. Jest to nowość na rynku i mówiąc szczerze, jeszcze nie widziałem tych przysmaków na sklepowych półkach.

Mefisto, jak to rasowy mięsożerca, owszem koniecznie musiał popróbować różnorodnych smaków, ale znając upodobania Morfeuszka do rarytasów, w swej hrabiowskiej łaskawości pozwala młodemu bez walki rozkoszować się na co dzień przysmakami.


Śmieszne te moje chłopaki. Odkąd wsadziłem saszetki z ich przysmakami do szafki, w której trzymam różne inne produkty spożywcze, zaczęły pakować tam swoje dupalki :) Musiałem saszetki z przysmakami przenieść na lodówkę, by Morfeuszek do nich się ciągle nie dobierał :)


O smakowitych poduszeczkach Dreamies możecie poczytać w dołączonym liście:



A teraz coś z zupełnie innej beczki. Jak każdy kociarz, również i ja mam pewne "zboczenie" polegające na tym, że gdziekolwiek jestem to zawsze wypatrzę jakiś koci gadżet, mniej lub bardziej praktyczną kocią pierduszkę. W ubiegłym roku zamiast pasty do zębów i szamponu, po które wybrałem się do Rossmana,  kupiłem dla Lui biało-czarny zestaw kąpielowy w  buteleczkach w kształcie kotków.


Parę miesięcy później, znów zamiast niezbędnych zakupów, przytargałem do domu, kolejny zestaw. Tym razem biało-różowy:


Po zużyciu prze Lui Lu zawartych w tych buteleczkach żelu i balsamu, nalałem tam mydła w płynie, tak że od teraz mamy dwa sympatyczne dozowniki na umywalce:


Acha, nie wiem czy z początkiem lipca odnotowaliście ciekawe logo Google. Ta wyszukiwarka często raczy nas okolicznościowym logo (tzw. Doodle), które zastępuje oryginalne w danym dniu. 2 lipca, z okazji urodzin Wisławy Szymborskiej, przez cały dzień mogliśmy rozkoszować się takim logo:


Przyznacie chyba, że to śliczne nawiązanie do jej wiersza "Kot w pustym mieszkaniu".



17 komentarzy:

  1. Logo bombowe, poduszeczki też testowaliśmy. I co jest ze mną nie tak, ja zbieram ptaszki??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda duża dziewczynka, gdy dorośnie kolekcjonuje ptaszki :) To jak najbardziej zdrowy objaw :)))

      Usuń
  2. Kiedys zbieralam jamniki, ale odkad Fuselek od nas odszedl, pochowalam je, bo ich widok bolal.
    Skad nadawca tych kocich pysznosci ma Wasze adresy? I dlaczego ja nigdy nic nie dostane, mimo ze jestem w "Kotlowni"? :(((

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś ostatnio mamy szczęście prezentowe. Myślę że są takie osoby które lubią i doceniły nasze blogi - stąd te propozycje. No i są to blogi typowo kocie ( u mnie też trochę psie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajno jest dostawać prezenty dla kociaków. Tyle rzeczy mogą dzięki temu popróbować. Mam nadzieję, że worek z prezentami jeszcze się do końca nie wyczerpał :)

      Usuń
  4. Też dostaliśmy te przysmaki i bardzo naszym kotkom smakują . Karmelek preferuje serowe , a Mikeszek resztę smaków ;))
    Logo widziałam , piękne !
    A zestawy mam te same i jeszcze takie maluśkie kolorowe kotki z płynem do kąpieli ;)
    Fajne takie prezenty :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie rozpakowaliśmy wszystkich. Morfeusz testuje paczuszka po paczuszce. Zobaczymy, który smak mu najbardziej podejdzie. Tyle, że nie widziałem Dreamies jeszcze w żadnym sklepie.

      Z tych zestawów, to malutkich kotków z płynem nie widziałem - były tylko pieski.

      Usuń
  5. O, jak fajnie! Znów Twoje kociaki mają wyżerkę!
    Logo widziałam, a ten wiersz jest jednym z najbardziej poruszających z tych, które znam.
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Piękny wiersz - choć czasem poprzez swoją wymowę dobijał i kołatał się w głowie w różnych nieciekawych momentach życiowych.

      Usuń
    2. No, tak, bywały i u mnie takie chwile.
      Kupiłam dreamies dla Songa, właśnie pokazały się w sklepach. Na razie testowo, jedno opakowanie z wołowiną, ale już widzę, że będę kupować częściej. Smakują mu!
      Ninka.

      Usuń
  6. Witam!
    Od kilku miesięcy podczytuję wątek, jak trafiłam tutaj, niestety szukając wiadomości o PNN:( Widziałam dzisiaj dremiesy w TESCO, są różne smaki. Więc jeśli macie TESO u siebie to M&M będą zadowoleni. Pozdrawiamy
    Atena i Karbonia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wątek o PNN jest najpopularniejszy na tym blogu. Piszę, że niestety, bo tak wielu musi zmierzyć się z tą chorobą i odejściem przyjaciela...

      Mamy Tesco, ale rzadko tam zaglądam. Z ciekawości pójdę jednak, czy są Dreamies, bo w innych sklepach i marketach nie widziałem. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Tak, niestety masz rację:( Jednak teraz zaglądamy do Was z czystej ciekawości, co tam u Was słychać. Pół roku temu zaadoptowałam z córeczką Kotkę i chciałyśmy nauczyć ją chodzić na smyczy. Korzystałyśmy z Twoich doświadczeń, ale Ona na razie boi się chodzić po dworze, po klatce tylko chodzi.

    Pozdrawiamy
    A&O&K

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, niestety masz rację:( Jednak teraz zaglądamy do Was z czystej ciekawości, co tam u Was słychać. Pół roku temu zaadoptowałam z córeczką Kotkę i chciałyśmy nauczyć ją chodzić na smyczy. Korzystałyśmy z Twoich doświadczeń, ale Ona na razie boi się chodzić po dworze, po klatce tylko chodzi.

    Pozdrawiamy
    A&O&K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że zaglądacie i podczytujecie również inne wątki. Co do Twojej Kotki i spacerów. Spokojnie, nic na siłę. Może tak się zdarzyć, że w ogóle nie będzie chciała wychodzić - niektóre koty tak mają i nie zmusisz. Zresztą, po co zmuszać - spacer ma być przyjemnością. Ale skoro wychodzi już na klatkę, to powolutku, małymi kroczkami dojdziecie i do spacerów.

      Myślę, że kocie strachy i obawy zbledną przy ciekawości i tym co może zaoferować spacerek (te zapachy, bodźce wzrokowe, słuchowe, trawka, drzewka do drapania, dołek do wykopania, motylek do złapania :))))

      Spróbuj wychodzić z nią wieczorem, gdy jest spokojniej, nie ma ludzi, mniej aut jeździ, dzieciaki nie tupią, itd. Morfeusz, bardziej bojaźliwy niż nieustraszony Mefisto, tak właśnie ze mną wychodzi. Życzę powodzenia. Uwielbiam nasze kocie spacery.

      Usuń
    2. Dziękujemy na podpowiedź:)

      Pozdrawiamy
      A&O&K

      Usuń