Strony
- Strona główna
- Spis treści
- Mr BALDRICK
- MEFISTO
- MORFEUSZ
- MOIRA
- MORGAN
- PISZCZAŁEK
- OJCZYMATKA
- Pająki
- Kącik wideo
- Gadżety I
- Gadżety II
- Zrób to sam
- PlaKOTy
- KOTmiksy
- Paszczowisko
- Pacjent: Mefisto
- Pacjent: Morfeusz
- Pacjent: Moira
- Pacjent: Piszczałek
- Pacjent: Baldrick
- Akcje i apele
- KAKTUSY
- Kocie gangi - gra o kotach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kwiatki pasuja mu do koloru oczu ;)
OdpowiedzUsuńMoim faworytem jest zdjecie 3 od gory, gdzie przy krawezniczku Mefisto prezentuje swoja sliczna szyneczke ;)
Szyneczka :) A taka to bida była jak go przygarnialiśmy. Odpukać, po kilku miesiącach fanaberii przy misce, zaczął jeść treściwie (ale i tak nieraz muszę się naprosić i czary mary odprawiać :)
UsuńNajlepszym lekarstwem na niejedzenie jednego kota jest ...drugi kot. Fanaberie przy misce znikaja jak reką odjął ;) To mówiłam ja, włascicielka 4 kotów i wiecznie pustych misek.
UsuńHah, pamiętam jak Mefisto wyżerał Baldrickowi z miski :) Może być też tak, że trafi się drugi zmanierowany kot i obu trzeba będzie czarować :)
UsuńAle pracujemy nad dokoceniem, może jeszcze w tym roku...
Mefisto jest piękny! I chyba dobrze o tym wie; pozuje jak zawodowiec.A może to raczej zasługa fotografa(?).
OdpowiedzUsuńNinka.
A gdzież tam fotografa :) Ale prawdą jest, że ciężko mu zrobić zdjęcie na spacerze, bo jest w ciągłym ruchu. Ale jak już sobie przycupnie w jakimś miejscu to prezentuje się cudnie.
UsuńŚliczne zdjęcia i śliczne kompozycje ze zdjęć...
OdpowiedzUsuńCzarnym kotom trudno robi się zdjęcia a Tobie to wychodzi.
I jeszcze Mefisto w kwiatach :-))) Fajne...
Hah, pięknie wyszedł w tych kwiatach, choć to psuje mu "mroczny" wizerunek :) Trudno czarnucha sfotografować, bo wchłania światło jak czarna dziura. Ale przy ładnym, choć nie bardzo intensywnym słoneczku wychodzi super.
UsuńNie mogę się napatrzeń na jego oczy:) Co za cuda natury! Dzięki nim ma minę taką zdziwioną, jak dziecko:)Super zestawienie, a Mefisto w kwiatkach nadaje się na jakiś kalendarz, czy plakat na ścianie:)Widać, że szczęśliwy na maxa:)
OdpowiedzUsuńOczęta ma niesamowite na tych spacerach. Trochę to "zasługa" słońca, ale też wrażeń dookoła - chłonie świat i całe jego bogactwo jakby chciał wszystko naraz zarejestrować. Ostatnio własnie przy tych kwiatach lubi się rozkładać, wygrzewać się, przynajmniej mogę sobie spokojnie zapalić szluga :)
UsuńFaktycznie ,uczta dla oczu ! :))
OdpowiedzUsuńA szczęśliwy Mefisto to balsam dla mej duszy :)
UsuńNie jeden kot może pozazdrościć Mefistusiowi takich spacerków :-)))
OdpowiedzUsuńMyślę, że niejeden pies również :)
UsuńAż się chce spacerować! Chyba wybiorę się na jakiś mały spacerek, a Tymek domu popilnuje... ;-) No i zrobię sobie żółto-czarny sweter na drutach... :-))) Zapomniałam, że to taki piękny duet... :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba korzystać z niewielu jeszcze okazji na ładną pogodę, zanim nas dopadnie jesienna plucha, bryndza, nędza :) Do parku, albo lasu, marsz! Tam, gdy słonecznie jesienią najpiękniej :) To dopiero są zestawienia kolorów!
UsuńJaki czarny przystojniak :D... :)
OdpowiedzUsuńKtóry? :)))))
UsuńCo ja tu czytam między wierszami? Pracujecie nad dokoceniem? Chyba pęknę z zazdrości, bo marzy mi sie drugi kotek, ale boje się o to i o tamto... Przeraża mnie myśl o okresie adaptacyjnym z psem i Luckiem, albo, że nie będą chciały robić do jednej kuwety a na drugą nie mam miejsca, albo, że rąk mi zabraknie do głaskania trzech zwierzaków... ;))
OdpowiedzUsuńA Mefisto pieknie się prezentuje na spacerowych zdjęciach :)))
Tak, tak... jest szansa wreszcie na dokocenie. Może nie tak hop siup, od razu, ale przed zimą chcemy to zrobić. Lui dostała pracę, może uda jej się popracować troszkę dłużej niż kilka tygodni, pooddaję długi, pospłacam zaległości i rozglądam się za towarzyszem dla Mefisto. Tylko wiesz, to musi być taki kot, na którego widok serce drgnie, że to właśnie on, ten jedyny.
UsuńMefisto potrzebuje kompana, szczególnie gdy jesteśmy poza domem, a i trochę będzie się nudził na jesień i w zimie, bo skończą się spacery. Tak więc wszystko przemawia za tym, aby go obdarzyć kocim towarzystwem (może też przestanie cyrki wyprawiać przy jedzeniu, bo co za czary mary muszę odprawiać, żeby łaskawie zjadł, to ho ho)..
Obawy też mam podobne do Twoich. Wiesz, Mefisto łaknie kociego towarzystwa - to widać na spacerach - ale w domu jest niepodzielnym władcą. Nie wiem, czy zaakceptuje nowego "przybłędę", na pewno strzeli focha, on zazdrosny jest nawet o Lui, gdy ją miziam zamiast niego :)