Tu muszę się troszkę wytłumaczyć i pokajać... Tak, to Wasze zwierzaki zostały zaangażowane do roli "loży szyderców". Rozpoznaliście?
Wiem, że nie pytałem o zgodę i nie negocjowaliśmy honorarium - podstępnie, bez skrupułów i wstydu - wykradłem te zdjęcia, wykorzystałem wizerunek, setki pesos na tym próbując zarobić, na waciki wydać :) KOTmiks powstał spontanicznie jako ilustracja do mojego "Spacerowego kodeksu", którego kolejne części będą publikowane wkrótce. Przymierzając się do kolejnego tekstu wpadł mi do głowy ten pomysł więc na szybko przejrzałem Wasze blogi w poszukiwaniu odpowiednich zdjęć. Przekopałem się przez setki postów, a że głowa ma gorąca, dusza niecierpliwa, skorzystałem z tego, co udało mi się znaleźć...
Wybaczycie?
***
Kilka ogłoszeń parafialnych:
Jasna z "Klubu Kota Jasna 8" uraczyła nas serią kocich (ale też psich), comiesięcznych konkursów:
1. Wrzesień Dziwne pozycje kocie
2. Październik Zabawy z psem
3. Listopad Najciekawsza mina kota
4. Grudzień Kot w oknie
5. Styczeń Przyjaźń psa z kotem
6. Luty Zgadnij gdzie jest kotek
7. Marzec Pies na spacerze
8. Kwiecień Przyjaźń między kotami
Czeka nas więc niemal cały rok świetnej zabawy. Z pełnym regulaminem możecie zapoznać się tutaj >>> Zachęcam gorąco do udziału. Dodam tylko, że nasza Tawerna patronuje listopadowemu konkursowi na "najciekawszą/najśmieszniejszą/najdziwniejszą kocią minę" :)
***
Również Monique z bloga "Po prostu koci świat..." ma sympatyczny prezent do wygrania. Jest nim komplet śniadaniowy, w skład którego wchodzą kubeczki i podstawki pod jajka z wizerunkiem kotków:
Nie ukrywam, że chętnie byśmy się zaopiekowali tym zestawem :) Uwielbiamy z Lui kubki, pijemy tylko z kubków i aż wstyd przyznać, ale nie mamy żadnego z kocim motywem. Ponadto te podstawki do jajek wywołały u mnie taką nostalgiczną nutkę. Dzieciństwo mi się przypomniało, gdy często na śniadanie dostawałem jajca na miękko w podstawkach, tyle że nie tak pięknych, lecz takim badziewnym plastiku :) Chcę ten zestaw, pragnę go, dobrze się nim zaopiekuję, konkurencję jestem gotów brutalnie zlikwidować, ot co!
Hmmm to kot na smyczy budzi zdziwienie ???!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za umieszczenie naszego bloga kociego w ogłoszeniach parafialnych.
Uśmiałam się serdecznie :-)))
Oj, budzi. Dla wielu jesteśmy lokalną parą "dziwolągów", ale pierdzimy ogólnie w kierunku niemilców, nikt nam nie zepsuje wspólnego spaceru.
UsuńA Twoje konkursy świetne to i rozpropagować warto :)
PS A rozpoznałaś swego zwierza w KOTmiksie?
Zdecydowanie żal mi się Mefista zrobiło i dobrze że kociego języka nie rozumiem. Nie wiem co inne koty mówią do moich :-))))
OdpowiedzUsuńGdy spotykamy inne koty na spacerze, to często żałuję, że nie ma jakiegoś translatora, który tłumaczyłby co tam one sobie nawijają :)
UsuńBiedny Mefisto... :)
OdpowiedzUsuńBiedny to jest jego personel :)
UsuńOj tam - Mefisto to jest gość - nie przejmuje się takimi tekstami - jest ponad to :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, zawsze też może użyć swoich pazurków i z czyjejś paszczy zrobić drapak :)
UsuńOgłoszenia parafialne :D Po raz pierwszy występujemy w tak zacnej parafii, czujemy sie wyróżnieni:)
OdpowiedzUsuńPS. I jakby co nie mamy nic przeciwko wystapieniu w KOTmiksie ;)
Nasza parafia jest tak zacna, że nie chodzimy z tacą z tekstem "Bogini Bastet, zapłać" :)
UsuńGdy będę tworzył jakiegoś następnego KOTmiksa z udziałem innych kotów poza Mefisto, to pozwolę sobie zatrudnić któregoś z Twojej miłej gromadki :)
kapitalny KoTmiks! W rewanżu Ci go ukradnę:))) Amisia robi za najbardziej złośliwa małpę:)) Szykuję to zdjęcie do konkursu u Jasnej, ale widzę, że muszę chyba coś nowego wymyślić:)
OdpowiedzUsuńGenialnie dobrałeś wszystkie miny. Buchacha:)))
Kradnij, kradnij - więc kwestia honorarium rozwiązana polubownie :) W swoich fotostory zawarłaś wyraźnie zarysowany portret psychologiczny swoich zwierzaków, więc Amisia pasowała tu idealnie. Księciunio zbyt poważny na takie duperele, a Rufi, no cóż, żadnemu psu, nawet w KOTmiksie, nie pozwolę śmiać się z Mefisto :)
UsuńRuficzek najwyżej może zalizać wszystkie koty, w szelkach, czy bez, na śmierć:)To przyjaciel wszystkiego, co żyje:)
UsuńPamiętam taki odcinek komiksu z Garfieldem, który patrzy na Odiego: "Wywalony język, obśliniony pysk... mózgu nie dołączono" :)))))
UsuńO to to!! Chciałam napisać u siebie, ze Kacper jest mądry, jak pies, ale popatrzyłam na Rufiego i....
Usuńech!
Garfielda może zbytnio nie lubię, ale w Odiem zostały sportretowane wszystkie cechy tego mądrego inaczej zwierzęcia. Gdy spotykamy na spacerach różne psy to dla mnie wszystkie mogłyby się nazywać Odie :)
UsuńG E N I A L N Y :-) Uśmiałam się i podziwiam pomysł oraz wykonanie. No i cieszę się, że mogłam odnaleźć swojskie ryjki wśród szyderców :-)
OdpowiedzUsuńTwoje "ryjki" zagrały swą rolę koncertowo :) Myślę, że to nie ostatni ich występ u mnie ;)
UsuńŚwietny KOTmiks! A Twoje argumenty dotyczące wyprowadzania kota na smyczy i nie wypuszczania go samego z domu zdecydowanie popieram!!!
OdpowiedzUsuńNinka.
P.s.
Mój Songo też wyprowadza nas na spacery na smyczy.
Dzięki Ninka :) Kolejne odcinki mojego "kodeksu" już wkrótce. Wiesz, te argumenty po prostu nie są gdzieś z kosmosu, tylko z rzeczowej obserwacji. Kocham Mefisto i kolokwialnie napiszę, że nie chciałbym go "zbierać łopatką" z asfaltu. Pozdrowienia dla Songo - jak masz bloga to podaj adres, chętnie zapoznam się z Twoim futrzakiem.
UsuńNiestety, nie mam bloga i na razie nie mam zamiaru mieć, a mój futrzak wygląda prawie tak samo, jak Mefisto; ten brązowawy odcień pozornie czarnej sierści i odrobinka bieli na klacie.
UsuńA argumenty popieram także w wyniku obserwacji i po doświadczeniach z pierwszym kotem, który był "wychodzący". Wybłagałyśmy z siostrą (byłyśmy dziećmi) pozwolenie od mamy, przywiozłyśmy od znajomych ślicznego rudaska; co ja przeżywałam, kiedy wracał do domu po trzech dniach albo po tygodniu, albo ranny, albo chory! Był u nas chyba około dwóch lat, a potem wyszedł i nigdy nie wrócił. Prawdopodobnie zginął.
Oczywiście wtedy nie wiedziałam na temat kotów prawie nic, nie było odpowiedniej literatury, opieki weterynaryjnej, choć i tylu niebezpieczeństw - np. zdecydowanie mniej samochodów.
Kiedy trafił do nas Songo (znaleziony przez córkę na podwórku), byłam już o wiele bardziej wyedukowana i od razu postanowiłam, że nie będzie wychodził sam i że przyzwyczaję go do smyczy.
Pozdrawiam Was
Ninka.
Jak znajdę odpowiednie zdjęcie, to wyślę Ci na e-mail.
UsuńNinka.
Tak jeszcze dla uzupełnienia, bo nie wspomniałem o tym w swym "kodeksie". Poza tymi niebezpieczeństwami, o których tu rozmawiamy, jest jeszcze jedno. Kocie mamki - te, które zbierają je z ulicy. Dla mnie to kolekcjonerki a nie prawdziwe miłośniczki. Mieszkanie pełne kotów, syf, brud, nędza, zero opieki weterynaryjnej. Tu właśnie istnieje obawa, że udomowiony kotek wychodzący może zostać porwany przez taką "Cruellę". Ładny, zadbany kotek jest świetnym "okazem" do kolekcji. I weź go potem odnajdź, nie ma szans. Po jakimś czasie to będzie obraz nędzy i rozpaczy, więc trudno by było nawet rozpoznać swego kota.
UsuńFajno, jak znajdziesz fotkę Songo to ślij śmiało, chętnie poznam Twego łobuza. Pozdrówka :)
O nie! Rozwalił mnie Lucek prześmiewca!! :))))
OdpowiedzUsuńBiedny Mefisto ;))
Prawie wszystkie koty biorące udział w tym KOTmiksie nie zostały poddane żadnym retuszom. Filipkowi tylko musiałem liścia z głowy usunąć, a Luckowi (pardon Lucyferkowi) dorobić uśmiech w obu pozach (na płocie i turlającemu się po ziemi), bo nie mogłem znaleźć odpowiedniej fotki z rozwartą "paszczą". A jako, że to mój ulubieniec, to nie mogło go zabraknąć :)
UsuńLucek za szybko ziewa i nie udało się go nigdy złapać na zdjęciu z otwartą paszczą ;))
UsuńTo nie Lucek szybko ziewa, tylko Ty za szybko mrugasz oczami ;)
UsuńUśmiałam się... :-) Świetny kotmiks! Jaki tam obciach?... Mefisto, nie przejmuj się! Ci wszyscy kolesie zazdroszczą, że takiej fajnej smyczy nie mają... :-)
OdpowiedzUsuńO to, to! Utrafiłaś w sedno. Naród u nas zawistny i zazdrosny - również w kocim świecie :)
UsuńOdnalazłam swoje dwa koty na KOTmiksie -Filipka i Gucia ! - i bardzo mnie ten widok ucieszył :))
OdpowiedzUsuńA dla Ciebie szacun że nie wymiękasz i nie dajesz się tym szydercom ;)
Ten kotmiks robiłem bardzo szybko, jak tylko wpadł mi pomysł, po prostu musiałem wyrzucić go z głowy. Na szybko przeglądałem jaką fotkę mógł bym użyć. Przede wszystkim bardzo chciałem, by znalazł się tu Filipek i choć nie znalazłem fotki "szydercy" to musiałem go "wykorzystać" takiego jakiego znalazłem, jedynie usuwając mu listek z głowy :) Ale musiał się tu znaleźć i koniec :)
UsuńTo bardzo ,bardzo miłe z Twojej strony ...Wzruszyłam się, bo dla mnie on ciągle jest ...
UsuńA KOTmixa oczywiście od razu ukradłam sobie ;))