sobota, 4 sierpnia 2012

Nie jestem śmieciem...

W przeciwieństwie do ostatniego KOTmiksu o Kocie i teściowej, dziś problem porzucania zwierząt jak najbardziej na poważnie. Poniższe plaKOTy przygotowałem jeszcze przed pobytem w szpitalu, tyle że z wiadomych przyczyn nie zdążyłem ich opublikować, jak też włączyć się w akcję "Nie wyrzucaj przyjaciela na wakacje" zorganizowaną przez twórcę marki Bazyl i Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Uważam jednak, że problem jest aktualny praktycznie przez cały rok, a nie tylko w wakacje. Ludzie pod wpływem chwili czy kaprysu kupują zwierzaka jako prezent gwiazdkowy czy komunijny - często ich los jest własnie taki, jak sprezentowanej zabawki, która już się znudziła... Smutną prawdą natomiast jest, że szczególnie w sezonie urlopowym wielu ludzi chcąc gdzieś wyjechać na dłużej staje przed dylematem, co począć ze swymi zwierzętami. Pozbywa się ich jak niechcianej i niepotrzebnej rzeczy, wyrzucając na ulicę, wywożąc gdzieś na odludzie, przywiązując do drzew, wyrzucając z samochodów lub po prostu zabijając. Bezbronne, niewinne zwierzę, które jeszcze przed chwilą było najlepszym przyjacielem, staje się śmieciem, którego trzeba się pozbyć....

Mógłbym tu wylać wiele gorzkich słów, piać z oburzenia, obrzucić niewybrednymi wyzwiskami te ludzkie kreatury, ale nie znajduję odpowiednio dobitnych słów. O sumieniu, rozumie czy miłosierdziu też pisał nie będę w czasach, gdy beztroscy rodzice potrafią zostawić swoje własne dziecko na lotnisku i odlecieć na wakacje... Pozostawiam więc do obejrzenia, może też jeśli chcecie wykorzystania i rozpowszechnienia, swoje plaKOTY...



Poniżej prezentuję plakat akcji, o której wspominałem oraz związany z nią filmik, który pewnie już znacie:





25 komentarzy:

  1. Świetne plaKOTY! Podbiorę sobie jeden na blog :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotłownia też sobie plaKOT podbierze... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Sam też prawdopodobnie jest prezentem świątecznym. Kuzyn znalazł go na ulicy, na początku kwietnia, przywiązanego do kraty i okazało się, że pies spędził tak kilka godzin. Wg weterynarza miał wtedy około 5 miesięcy więc urodził się na przełomie października i listopada a w okresie śiąt miał 2 miesiące czyli był w wieku, w którym oddaje się szczeniaki... Obroża na jego szyi była zapiętą na pierwaszą dziurkę i była już mocno za ciasna. Podejrzewam, że dziecko dostało malutkiego pieska na święta a kiedy po kilku miesiącach okazało się, że piesek nie będzie taki malutki (Sam waży 20 kilo z hakiem) jak zakładano trzeba się bylo go pozbyć.
    Dobrze, że porzucono go w mieście i szybko znalazł nowy dom a nie tułał się gdzieś po lesie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzez codzienne spacery z Mefisto obserwuję psiarzy i z tego co w większości widzę, mają taką cierpiętniczą minę, jakby spacer z psem był dla nich katorgą, niemiłym obowiązkiem. Mam też wrażenie, że wielu właścicieli zwierząt chciałoby, aby zwierzaki miały wbudowany przycisk, którym można by je wyłączyć, a włączać tylko wtedy, gdy np. przyjdą goście i fajnie siępochwalić swoim pieskiem, kotkiem czy chomikiem...

      Usuń
  4. Kradnę PlaKOT do siebie, do budyniowego świata:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wnoszę wniosek, abyś dał się sklonować, bo ludzie tak wrażliwi na krzywdę zwierząt to skarb i wciąż jest ich za mało.
      Pięknie i przejmująco napisałeś.

      Usuń
    2. Tą wrażliwość, o której piszesz, wydobyli ze mnie Baldrick i Mefisto, że nawet na zwykłego konika polnego jakoś teraz patrzę inaczej :) Nieustannie dręczy mnie myśl, że gdybym przygarnął Baldricka ale też suczkę Shanę (o której kiedyś napiszę), jakieś dwa miesiące wcześniej, gdy była taka możliwość, to oba te zwierzaczki, może by jeszcze żyły... Po tym doświadczeniu przelałem całą swą miłość, uwagę i troskę na Mefisto, z którym łączy mnie niezwykła i niespotykana w relacjach człowiek-kot więź. Myślę i troszczę się o niego całodobowo a ta moja bida ciągle na coś chora i martwi mnie to wszystko bardzo... Rozczulam się czasem jak dzieciak i pewnie wcześniej nikt by się po mnie nie spodziewał, że los niechcianych, niekochanych czy źle traktowanych zwierząt drążyć będzie tak bardzo me myśli. Jak siebie znam, pewnie za jakiś czas podejmę działania, nazwijmy to, bardziej instytucjonalne czy sformalizowane. Muszę to przemyśleć i opracować własny projekt...

      Usuń
    3. PS Sklonowany troll :) Mógłbym wtedy stać sobie w Waszych mieszkaniach, gdzieś w kąciku, za wieszak na płaszcze robić, przyozdobiony bombkami za choinkę lub po prostu za szafę grającą, czy też bardziej trollowate urządzenie wydające odgłosy paszczą - jakieś haiku, przyśpiewki, mądrości na każdą okazję :)

      Usuń
  5. Makabryczne te plakaty ,
    ale chyba mają mieć taki wydźwięk...
    Nie mam sił pisać padnięta jestem ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie makabryczne lecz sugestywne. Nie wiadomo ilu ludzi obejdą takie akcje, zmuszą do refleksji, zastanowienia się nad sobą czy zwrócenia uwagi komuś kto źle traktuje zwierzęta - ale edukowanie społeczeństwa jest niezbędne. Niech to będzie mój mały wkład...

      Usuń
  6. Dzięki dziewczyny :) Kradnijcie, udostępniajcie - to dla mnie też jakaś forma wyróżnienia, że to co piszę czy projektuję ma jednak sens i nie jest tylko "do szuflady"...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ukradłam plakat i wpis na FB.
    Wkurza mnie ten temat bo się czuje taka bezradna czasami przeciw tej ludzkiej znieczulicy i głupocie.. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Też czuję się bezradny wobec tego całego zła, które szerzą ludzie. Trochę też mam wrażenie, że do tych co powinno nie dotrą takie akcje. Przecież nie trzeba być Einsteinem, by wiedzieć co jest dobre a co złe. Tamci degeneraci też to wiedzą, ale znajdą zawsze wytłumaczenie na swe postępowanie lub wypierają to ze swej świadomości jakby nigdy nic się nie stało. Smutne to...

      Usuń
  8. Bardzo dobre prace ! Aż pozazdrościłam ;)
    Muszę też coś stworzyć na ten temat ...
    Na razie pożyczę sobie któryś Twój plakacik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pewnie, że powinnaś stworzyć coś swojego, masz przecież do tego droga amyszko graficzny zmysł. A tematów nie zabraknie, tyle zła wokół, porzucanie zwierząt, złe czy okrutne traktowanie, zostawianie zwierząt w upale w rozgrzanych samochodach, nie zwracanie uwagi na przebiegające zwierzaki przez drogę, itd., itp.

      Usuń
  9. No, niestety... Tematów aż za dużo. Plakaty bardzo trafione. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. skradłam plakaty na blog Tymczasków: http://budrysek-tymczasy.blogspot.com/

      Usuń
    2. W takich przypadkach "kradzież" jest jak najbardziej uzasadniona, wręcz godna naśladowania :)

      Usuń
  10. Plakaty świetne. Mnie najbardziej zawsze złości fakt, że Ci którzy powinni je dostrzec ( w sensie zobaczyć i zrozumieć) ich nie widzą odwracając wzrok...

    :) A.

    Przed każdym urlopem dźwigająca kontenery, miski, legowiska, ukochane kocyki i tony żywności do zaprzyjaźnionych domów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda to niestety. Najłatwiej odwrócić wzrok, udać, że to nie mnie problem dotyczy, zawsze jest jakieś "to nie ja, to inni"... eh, dużo jakoś tych niezidentyfikowanych "innych"...

      Usuń
  11. Plakot został powieszony na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci nadobna niewiasto :) Rozpoczynam zwiedzanie Twoich blogów, naliczyłem ich coś ze cztery, więc cierpliwie przekopuję się po kolei, co tam ciekawego pisujesz :)

      Usuń
  12. Witam
    Ja również pozwolę sobie na pobranie i umieszczenie na swoim blogu plakatów :)
    kociolandia pozdrawia i życzy powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam! Proszę śmiało rozpowszechniać. Muszę zajrzeć do Kociolandii, co tam sobie blogowo mruczycie :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń