sobota, 13 października 2012

Candy, kubki, jajca... cudowności!

Prezenty, niespodzianki, nagrody... któż ich nie lubi dostawać? Wspominałem już, że wygraliśmy Candy od Moniki z bloga "Po prostu koci świat", opiekunki sympatycznej i całkiem sporek kociej gromadki: Tosi, Albercika, Zuzi i Rudzia.


Jako, że pocztowy ślimak wreszcie dopełzł z paczuszką do naszej norki, dziś mogę się pochwalić tym cudnym prezentem. Przypomnę, że nagrodą od Moniki był zestaw śniadaniowy, w którego skład wchodzą kubeczki i podstawki do jajek (plus łyżeczki) z wizerunkami kotów. A wszystko to zapakowane w gustowne, oczywiście kocie, pudełka (w tym metalowa puszka), które same w sobie świetnie się prezentują i posłużą nam do przechowywania różnych kocich gadżecików.

Oto ten zestaw, którego pilnował, osobiście nadzorował losowanie a następnie wysłanie nam, podopieczny Moniki kocur Albercik:


Nie wiem, czym sobie zasłużyłem na tak wspaniały prezent - może tym, że jestem tu w tej całej zdominowanej przez sympatyczne kociary blogowej kociosferze, jedynym chyba aktywnym samcem.

Jak wiecie, mamy z Lui mnóstwo różniastych kubków. Lubimy z nich sączyć napoje, zupki, napary, kawę, herbatę, ziółka i wszelkie inne nadające się do siorbania płyny. Wstyd przyznać, ale nigdy nie mieliśmy żadnego z kocimi motywami. Nie wiem dlaczego, ale przedmioty użytkowe z wizerunkami kotów są przeważnie dosyć tandetne, infantylne i jakieś designersko koślawe. Nie wiem więc skąd Monika wytrzasnęła tak elegancki i sympatyczny zestaw. Choć zazdrość jest nieładną ludzką cechą (a tak czuję, że szpileczka zazdrości gdzieś tam wbija się w Wasze serduszka), ale tym razem jest to wielce usprawiedliwione a wręcz wskazane i zrozumiałe. Na Bogów Moich Niejedynych, nigdzie nie widziałem tak pięknego zestawu śniadaniowego:


Dzięki Monice, przypomniał mi się smak dzieciństwa, gdy na śniadanie bardzo często dostawałem kakałko i jajko na miękko podane w plastikowej podstawce z naklejką wilka i zająca z popularnej wówczas radzieckiej bajki. I wiecie co? Zatęskniłem za takim prostym śniadankiem z odrobiną masełka i soli. Od dzieciństwa nigdy nie zrobiłem sobie jajka na miękko. Pomijając, że nie posiadałem, aż do dziś, takiej gustownej podstawki, to każda próba ugotowania jajka na miękko kończyła się fiaskiem. Ugotować jajko na miękko z lekko ściętym lecz wciąż płynnym żółtkiem to arcytrudna sprawa! Tu liczy się czas. Pilnowanie go przy gotowaniu to podstawa, a też każdy ma inne preferencje co do konsystencji żółtka. Mi zawsze ktoś przeszkodził, albo zadzwonił telefon, albo ktoś zapukał do drzwi, często też sam się zagapiałem robiąc równocześnie coś innego... A wtedy co? D... z dziurką! Żółtko ścina się, staje się twarde jak kamień, a wtedy to można je ewentualnie użyć jako pocisk do procy, ot co!

Zestaw śniadaniowy jest, kubeczki na kakałko są, podstawki na jajca są, łyżeczki do pukania je w jajowate główki są, niezbędne produkty również, ba! nawet "eggtimer" do pilnowania czasu gotowania... Czas więc na śniadanko z czasów dzieciństwa...





Mniaaaam! Jajca na miękko, popijane ciepłym i słodkim kakałkiem, a do tego karmelkowe wafelki, które również zostały dołączone do tego candy. Pysznie, zdrowo, pożywnie i tak sympatycznie kocio! 

Słowa nie wyrażą naszych podziękowań dla Moniki za cudne candy. Niech przynajmniej powyższe zdjęcia będą świadectwem naszej radości. Gdybyś kiedyś była w okolicach Przemyśla - zapraszamy na śniadanko!

Na koniec bardzo ważne ogłoszenia: 

Po pierwsze, chciałbym podziękować również Adrianie, która pośredniczyła w wysłaniu paczki od Moniki do nas. Wiesz, że z Przemyśla do Szczecina jest najdłuższa trasa kolejowa w Polsce?

Po drugie, chciałbym zapewnić Anię Wrocławiankę, że kubeczki (zaparzacze) od Niej (patrz: Przesyłka od wrocławskiej Kłamczuchy>>>), nie poszły w odstawkę! Lui codziennie pija z nich zbożówkę a ja zgodnie z ich przeznaczeniem zaparzam sobie zielska.


Dziękujemy raz jeszcze za cudne prezenty te dzisiejsze i te przeszłe. Przyznacie, że miło jest w tej naszej blogowej kociosferze!


22 komentarze:

  1. Rozważam kupno kota;)))
    Żarcik taki - przy Grześka astmie to się nie uda! Dary cudne:) Zazdroszczę;))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że przez całe życie miałem alergię na koty. Kichałem, łzawiłem, zatykało mi nos, nie tylko, gdy jakiś kot był w pobliżu ale nawet, gdy w moim towarzystwie był ktoś kto ma kota w domu. Odkąd pojawił się u mnie Baldrick a potem Mefisto przeszło jak pazurem odciął :)

      Usuń
  2. Szkoda mi sie zrobiło tego jaja co to płacze, moze to jedno chociaz oszczędźie ?:D
    Mam nadzieję, ze zestaw bedzie Wam służył dobrze i długo!:)
    Smacznego Jajka! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos najdłuższej linii kolejowej: w Łańcucie mam rodzinę ze strony mamy. I czasem jeździłam tam na wakacje. Wiesz ile sie jechało ze Szczecina do Łańcuta? 21 godzin! O ile nie było opóźnienia. Pod koniec podróży znało się już życiorysy i wszystkie koniugacje rodzinne wszystkich ludzi w przedziale ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, okazuje się, że wiele blogerek zaglądających tutaj, jakieś rodzinne lub towarzyskie koligacje mają z moimi okolicami. Co do naszych "ciapągów" i rozkoszy podróży serwowanych przez PKP, to zdarzało mi się jechać trasę zaledwie 200 km przez kilkanaście godzin. Teraz to w ogóle chcą nas odciąć od świata i wydostać się z Przemyśla pociągiem gdzieś dalej jest trudno - na krótkiej trasie zdarza się konieczność 2-3 przesiadek. Hah, rozmowy w przedziale czasem są zabawne, ale najgorzej jak trafi się ktoś kto ma misję dziejową bycia duszą towarzystwa i katuje swym czerstwym humorem przez kilkanaście godzin :)

      Usuń
  4. No! Gdyby nie to zakończenie,t o bym umarła dziś z żalu i opuszczenia:(
    Gratuluję:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, Droga Anno, ma sympatia ku Tobie jest tak wielka, że nie pozwoliłbym abyś zeszła z powodu kubasów! Bez żadnej kokieterii, a zgodnie z prawdą (bo ja taki prawdomówny prawdziwek jestem) potwierdzam, że zaparzacze od Ciebie używane są na codzień. Nawet teraz odpisując na komentarze siorpię sobie pokrzywkę, ot co!

      Usuń
  5. Co te jajca takie smutne ... powinny być radosne. Toż to jedyne jajca w tak zacnych kielichach ... tylko one dostąpiły tego zaszczytu :-)))

    Smacznego :-))))

    Jajco plus kakałko i chlebek z masełkiem to też wspomnienie mojego dzieciństwa, tym bardziej rozumiem Waszą radość ogromną :-)))

    Mizianki dla Mefisto :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, bo te jajca nie znają się na jajcach :) Pięknie ucharakteryzowane, gorąca kąpiel, wywyższone na cudnych podeścikach, zjedzone ze smakiem i jeszcze uwiecznione na fotografii, a tu foch tylko i płacze :)

      Usuń
  6. Allle długi wpis i baaardzo fajny
    i przeczytałam go w całości ...

    Taki komplet otrzymać w prezencie ,
    to wielka zazdrość mnie ogarnęła,
    ale z drugiej strony pomyślałam ,
    że te czarne koty lepiej trafić nie mogły :-)))
    Smacznego użytkowania zastawy życzę !

    Cudne zdjęcie jeszcze dodam,
    i te na żółto i te na różowo ,
    extra jak zwykle zresztą :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Krysiu :) Codzienne szare życie pięknie rozświetlają takie "niespodziewajki" :) Jakoś tak miło na sercu. Ale wszyscy zapomnieliśmy, że to tak naprawdę wszystko zasługa Baldricka i Mefisto, dla których powstał ten blog. Gdyby nie te dwa kochane łobuziaki, nie poznałbym tylu wspaniałych ludzi, wirtualnie po prawdzie, ale i tak miło i serdecznie.

      Usuń
  7. Piękne prezenty, ładnie "udekorowane" jajka - jakieś takie przemawiające jakby człowiekowi do serca ;)...
    Gratulujemy :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...a przez serce do żołądka :) Pomysł z dekorowaniem jajek tak mi się spodobał, że już za każdym razem będę przyprawiał im buźki - może nawet znanych postaci :)

      Usuń
  8. Super śniadanko w takim zestawie!
    Ależ brutalnie potraktowałeś to jajeczko, Lui jest delikatniejsza. Zresztą i tak zostaną zjedzone!
    Myślałam, jak by można nazwać tę historyjkę, ale KOTmiks pasuje, w końcu koty są na tym zestawie; może tylko dodać jajeczny:)
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pistolet miał być straszakiem "a spróbuj tylko nie być na miękko" :) Ja tam nie lubię jak ktoś mnie puka łyżką w głowę - echo może zęby wybić :)

      Usuń
  9. Idealnym przepisem na jajko na miękko, jak mawiała moja babcia (a wiadomo, że babcie w takich sprawach się nie mylą!), to wrzucić jajka do zimnej wody, kiedy woda zacznie wrzeć odmówić 3 zdrowaśki i jajka są gotowe!
    Dawno, dawno temu wypróbowywałam ten przepis i rzeczywiście się sprawdzał;)
    Teraz, niestety, nie mogę tego potwierdzić, bo nie mam w czym jeść jajek na miękko, bo niestety nie wygrałam tego pięknego zestawu...
    Pogodziłam się z tym, że ten cudny komplet nie trafił do mnie tylko dlatego, że trafił on do właściciela mojego ulubionego bloga ;)) Szczerze gratuluję!
    A na pocieszenie zrobiłam sobie dziś kakałko ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcine sposoby zawsze są najlepsze, sprawdzone i poparte doświadczeniem. Tego akurat nie znałem, więc następnym razem spróbuję: "Zdrowe jajco, żółtkaś pełne..." :)

      Usuń
  10. Muszę przyznać, że ostatni wpis na blogu troszkę mnie zaniepokoił, bo primo: właściciele kota są, secundo: pistolet jest, a kota NIE MA na żadnym zdjęciu.... ;-) gdzie jest Mefisto???? ;-))))))
    Pozdrawiam z Wrocławia :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna spostrzegawcza! Brawo! Zapraszam na jajeczne śniadanko :) Prawda jet taka, że Mefisto zagrzebał się w kołderkę i za nic nie chciał uczestniczyć w naszym śniadanku. Nie wiem jak z Waszymi kotami, ale Mefisto coraz częściej z powodu smutaśnej aury chowa się pod kocyki, kołdrę i coraz więcej śpi w jakimś ciepełku.

      Usuń
    2. Uffff, jaka ulga ;-) a już się bałam, że wymieniliście ślicznego kota na śliczne kubeczki :-)))))

      Usuń
    3. Hahaha, mogło tak wyglądać, to pierwszy chyba wpis bez Mefisto :)

      Usuń