poniedziałek, 5 stycznia 2015

Posylwestrowe migawki

Poprzednio prezentowałem uczestników naszej sylwestrowej nocy a dziś przedstawię jak spędziliśmy ten ostatni dzień 2014 roku i jak powitaliśmy nowy 2015 rok.

Zacznijmy od kotów bo one są tu przecież najważniejsze prawda? Oczywiście pełniły rolę zarówno honorowych gości jak i gospodarzy.




To był bardzo sympatyczny i miły wieczór. Był czas zarówno na radosne pogaduchy jak i wyjaśnienie zaległych waśni, które mam nadzieję Mefisto z Morfeuszem zostawili za sobą i puścili już w niepamięć.



Podczas gdy Moira harcowała na parkiecie a moje kocury łagodzili między sobą nie godne pamiętania już zaszłości - dwunożna część imprezowiczów grała w karcianki i planszówki.

Na pierwszy ogień poszła najnowsza w mojej kolekcji gra Strife, która wprawdzie jest grą dwuosobową ale rozegraliśmy ją w formie turnieju tak by cała czwórka uczestników mogła wziąć udział w zabawie. Muszę wyznać, że w finale poniosłem sromotną porażkę z Anią, która jest nowicjuszką i pierwszy raz grała w Strife... O tej grze, jej zasadach i wrażeniach z rozgrywki napiszę bliżej w którymś z kolejnych wpisów na blogu.




Karcianki i planszówki są dobrym pomysłem na imprezy. Są ciekawym urozmaiceniem spotkań i jeżeli uczestnicy mają dystans do siebie i poczucie humoru to choć w grach przeważnie istnieje element rywalizacji i każdy chciałby wygrać to przede wszystkim dają one dużo zabawy i powodują, że impreza nie musi być kolejną nasiadówką czy popijawą. Turniej Strife tak rozochocił naszych gości, że rozegraliśmy jeszcze partyjkę zimowej edycji Carcassonne, o której pisałem tutaj>>>.




Nie wiem czy pamiętacie ale podczas ubiegłorocznego Sylwestra ("Sylwester pod piracką banderą" >>>) złożyliśmy postanowienia i życzenia noworoczne, które najpierw starannie wykaligrafowaliśmy piórem, wsadziliśmy do koperty a tę zalakowaliśmy i wrzuciliśmy do starej skrzynki pocztowej, która... wisi u mnie w mieszkaniu :)



Podczas tej sylwestrowej nocy przyszedł czas na wyjęcie koperty...


... i sprawdzenie co nam przez ten rok... nie wyszło :)



Niespełnionych życzeń czy planowanych a nie zrealizowanych postanowień raczej nie powinno się wypowiadać na głos. Dość powiedzieć, że z ubiegłorocznych spełniło się tylko jedno... Rok temu napisałem, że pragnę aby przyszły rok móc rozpocząć w tym samym lub nawet powiększonym składzie... I tak też się stało: pół roku temu pojawiła się, podbiła nasze serca i zamieszkała z nami Moira dołączając do Mefisto i Morfeusza a na Sylwestra przyjęli nasze zaproszenie Jarek i Ania.

Jako, że nie wszystkie postanowienia udało nam się zrealizować a hańbą na honorze byłoby puszczenie ich w niepamięć czy traktowanie jako niebyłe, postanowiliśmy z Lui dołożyć wszelkich starań by wypełnić je w tym roku... dopisując kolejne. Nasi goście również włączyli się w zabawę w magiczne koperty a atmosfera w pokoju zgęstniała od unoszących się nad naszymi głowami myśli, które przelewaliśmy na papier...




Koperty jak profesjonalny skryba zalakowała Lui...



... a te uroczyście wrzuciliśmy do naszej kapsuły czasu by wyciągnąć je i przeczytać ich zawartość za rok...



Jak Sylwester, to oczywiście szampan... taki najtańszy, ruski, kórego bukiet smakowo-zapachowy zostawia na języku, gardle, w brzuszkach i głowie niezapomniane wrażenia...


To była udana impreza i bardzo długa noc, którą musieliśmy odespać by przywrócić siły na wyzwania jakie czekają na nas w 2015 roku...


PS Po komentarzach widzę, że bardzo spodobała Wam się nasza zabawa z listami pisanymi piórem. Poniżej zdjęcie dla Marianny, która pochwaliła mi się, że brała udział w warsztatach kaligrafii średniowiecznej w opactwie w Tyńcu (fajna sprawa)... Na zdjęciu Lui w "szkolnej ławie" podczas Nocy Muzeów (19.05.2012 r.) żmudnie stawiająca literki gęsim piórem :)





38 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu poprzedniego i tego posta, stwierdzam po raz kolejny, że umiecie się dobrze bawić :) Mnie też kuszą przebieranki, ale cała reszta jakaś niezbyt chętna... Dobrze, że chociaż na planszówki dają się namówić :)
    Mój sylwester też domowy, ale postanowień noworocznych nie robię, choć podoba mi się Wasz sposób ze sprawdzaniem, co udało się zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jakoś urozmaicać różne spotkania u nas w domu ale nie imprezujemy zbyt często - przeważnie jak brat przyjeżdża raz na kilka miesięcy. W domu cenię spokój według zasady moja Tawerna - moją Twierdzą. Ale jak już się zdarzy to staram się aby było wesoło.

      Usuń
  2. A ja w Sylwestra też grałam tylko, że w Carcassonne (wersja rozbudowana), do tego jedzenie, picie, jakaś komedia w TV i oglądanie fajerwerków o północy... Zgadzam się z Tobą, że gry planszowe czy karciane są świetnym pomysłem na spotkania towarzyskie /MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja długo przymierzałem się do Carcassonne bo wydawała mi się takim kafelkowym eurobiznesem :) Ale spodobała mi się rozgrywka i zakupiłem kiedyś wersję zimową aby nie kusiły mnie dodatki, których jest mnóstwo do wersji podstawowej (zielonej). Na tyle polubiłem tę grę, że dodatki zrobiłem sobie sam na podstawie tych oficjalnych tyle, że przerobiłem na zimowe klimaty :))) Lubię karcianki i planszówki ale większość jest masakrycznie drogich i poluję na okazje, promocje lub jak mi się nazbierają punkty jakieś, które mogę wymienić na zakup w jakimś sklepie :)

      Usuń
    2. Moja przyjaciółka się wyspryciła i gry lub dodatki do nich zamawia sobie u krewnych i znajomych w ramach prezentów urodzinowych albo świątecznych. Planszówki są upiornie drogie i dlatego sama posiadam tylko jedną.. ech /MM

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o dodatki... to gdy mam zakupioną podstawową wersję robię je sobie sam :) Mój brat stwierdził, że jestem pierwszą osobą na świecie, która scrackowała, spatchowała i zmodyfikowała grę... planszową :)))

      Usuń
  3. Genialny pomysł z tymi kopertami! Oj jak dorwe gdzieś jakąś skrzynkę to tez powiesze i spróbuje sobie może jako motywację co pół roku robić jakąś listę.
    Dziękuję za podlinkowanie; tym bardziej ze właśnie dzisiak się dowiedziałam ze mój pierworodny Salem wyłożone sobie ogon do żywej skóry. ... Rozbilo mnie to nieco. Wet w środę. Nie wiemy czy to wiek czy co,..bo z kotami się niby dogadali, a teraz gania wszystkie j namolnie łoże ogon i wygryza i chce tylko na ręce wola...
    A kocia depresja to ostatnia rzecz jaką chciałam zobaczyć u któregokolwiek z moich kotów, to już wolałabym żeby ten ogon był jednak przytrzasniety albo przydeptany. A nie ze kotek cierpi od strony psychicznej... :(
    oj coś nieciekawie mi się ten rok zaczyna. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta skrzynka został mi z poprzedniego mieszkania. Tradycyjnie wisiała na drzwiach wejściowych ale jak musiałem się stamtąd wyprowadzić to ją zdemontowałem i tak jakoś pomyślałem, że na nowym mieszkaniu będzie ciekawie jak powieszę ją w środku :)

      Z Salemem to koniecznie skonsultuj się z wetem. Tu może być wiele przyczyn: choroba, świąd, starość lub stres (a może nawet kompilacja tego wszystkiego). Powiem ci, że zacząłem mieć problem z agresją Morfeusza. Do tej pory jak bili się z Mefisto to nie interweniowałem bo to było bardziej w formie zabawy a i uznaję, że koty pewne sprawy muszą załatwiać między sobą same. Ale od jakiegoś czasu Morfeusz atakuje Mefisto, napada na niego gdy ten śpi, przechodzi obok Morfiego lub załatwia się w kuwecie. To już nie jest zabawa, Morfeusz robi to w sposób brutalny, gryzie Mefiego i wyrywa mu kępy sierści. Może to być walka o dominację: Morfeusz dorasta a Mefi się starzeje, do tego Mefi jest chory a zwierzęta takie osobniki eliminują czy też wykorzystują ten fakt do zdobycia pozycji lidera. Może to być też popisówka przed Moirą. Nie mniej jednak jest to bardzo niesympatyczne i muszę to jakoś rozwiązać. PS Nie wiem co przyniesie ten rok ale mam pełno obaw. Czekam na wyniki badań wyciętych guzów Mefisto a znalazłem dwa nowe :(

      Usuń
    2. Dwa nowe guzy?!
      Coś mi się wydaje ze nowy rok zmusi nas by schować dzielna minę do kieszeni i jednak podać ten numer konta... :(
      Bronie się jeszcze, że przeszperam coś wystawie, bo tak jakoś mi głupio. ...

      Usuń
    3. Nie wiem w jakim kierunku to zmierza ale nowy rok zamiast nadziei obawami jest podszyty...

      Usuń
    4. No właśnie. .. tony feliway kupie jak będzie trzeba. Chce mojego Salemka na tym świecie mieć jak najdłużej. M.właśnie gry przygotowuje do wystawienia. Mówi ze swoją szkatulke ruszy jak trzeba. Czytam o tym feliway i widzę w tym nadzieje. Nie wiem czy Salem obroże będzie chciał nosić. Ale w tej wersji z dyfuzor em jest nadzieja. Może i Isia nie będzie taka zaborcza o mamę, bo zaczęła fuczec na dwuletnia wnuczke.
      Jak mama i się głaszcze to ona fuczy na dwuletnie dziecko i każdego kota...
      ja się zaczynam bać tego obrotu sytuacji,żeby ona jak morfi u ciebie nie zaczęła atakować.
      Co się tym kotom porobiło nagle. :(

      Usuń
    5. Jeśli to objaw chorobowy, np. alergia, pasożyty, infekcje to wet powinien wskazać drogę leczenia. A jeśli to ma podłoże psychiczne to myślę, że musimy zrobić "rachunek sumienia" i dociec co wpłynęło na takie zachowanie: ludzie, inne zwierzęta, przeprowadzka, remont, zmiana mebli, jakiś stresor ogólny, atmosfera w domu, świąteczny chaos i zamieszanie, itp. Ja postrzegam zmianę zachowania Morfiego jako uzurpatora, który popisuje się przed Moirą i równocześnie czuje słabość chorego Mefisto. Będę dociekał dalej i próbował załagodzić sytuację.

      Usuń
    6. PS Na maila odpiszę jutro bo mnie coś dzisiaj odrzuca od kompa i nerwa mam jakiegoś na to wszystko.

      Usuń
    7. Ja tez z internetu zatem schodze, bo też się boje tego co przyniesie jutro...
      ciepła herbata i koc. Musi być dobrze.
      będzie.

      Usuń
    8. Kocurku a czytałaś o kroplach dr Bacha? Koleżanka moja stosowała i przyniosły niezły efekt. Jest osoba z Miau, która robi takie krople do dokładnym zapoznaniu się sytuacją kota. Jak chcesz to się dokładnie dowiem co i jak. Weź jak chcesz namiary na mnie od Przemka.
      Pozdrawiam

      Usuń
    9. Poczytam. Juz wiem co się zmieniło Przemku. Mama zaczęła od pół roku pracować na trzy zmiany. Wiem ze jak ma trzecią to Salem idzie spać do siostry. No a poza tym kotła taka Isia wlazi mu na głowę dosłownie bo ona chce obok mamy spać i on albo się przesunie albo się obraża i wychodzi.

      Usuń
  4. Ojej, dopiero też dopatrzyłam się, że pisaliście piórem ze stalówką do maczania w atramencie! No to tak zapisane postanowienia nabierają specjalnego znaczenia :) /MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w tym cały urok :) Przed poprzednimi świętami kupiłem Lui taki zestaw cały z piórem, stalówkami, atramentem, kopertami i papierem. Mi nie bardzo wychodzi to pisanie piórem ale Lui ćwiczy literki i zawijasy i ma z tego dużo przyjemności.

      Usuń
  5. Co do ogłoszenia parafialnego to jest problem. Chetnie sie dołożę ale zakupów nie bede robic bo akurat tego rodzaju muzyka i ksiazki mnie nie interesują. Jest inny sposób ?
    A Sylwestra mielicie świetnego :-) Wspaniałe sa takie spotkania bez jak to wspomniałes popijawy i nasiadówek .
    Dobrego roku zyczę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Alison. Za rok pewnie znowu się przebierzemy ale jeszcze nie wiem w jakim klimacie bo to przyjdzie ot tak np. pod wpływem słuchanej muzyki :)

      Usuń
    2. Myślę nad innym sposobem. Może jakaś tapetę ustawić jako cegiełkę. Sama nie wiem. Sytuacja Salema mnie rozwaliła, a dzisiaj wet zamknięty.

      Usuń
    3. DK^^ proponuje napisac posta jaka jest sytuacja ... aby chetny do pomocy wiedział o co chodzi . Podaj tez nr konta, nie krępuj się - kazdy mądry zrozumie ....

      Usuń
    4. http://allegro.pl/show_item.php?item=4967968182
      taki pomysł mi przyszedł do głowy.
      Mam właśnie napisac o Salemie, ale ciężko to zebrać...

      Usuń
    5. DK: Bardzo dobry pomysł. Powodzenia z kotami, to czasem trudni pacjenci: nie chcą powiedzieć o co im chodzi :/ /MM

      Usuń
    6. MM Dziękuję w imieniu naszych kotkow!

      Usuń
    7. Oj tam oj tam ;) ja sama mam kotkę, która od roku wylizuje sobie futro na brzuchu. Diagnoza : alergia pokarmowa + nerwica. Ogólnie sytuacja już jest opanowana ale dotarcie do tego o co jej chodzi było bardzo frustrujące i...kosztowne :/ powodzenia z Salemem / MM

      Usuń
    8. No u nas to też skomplikowane, bo od roku są inne kotki. Fakt Salem nie mógł się dogadac z Isią, ale zaczęli się noby tolerować, a tu taki nagły zwrot akcji... :(
      I mama boi się, że wet będzie kazał Isię oddać, ale pisałam z wetem (jutro z Salemem pójdę) chyba zaczną najpierw od mniej drastycznej metody.

      Usuń
    9. Wiewióra... ten kto w obliczu jakiegokolwiek problemu daje radę by się zwierzęcia pozbyć sam powinien kiedyś tego doświadczyć, np. że jego dzieci oddadzą go do domu starców. Trzeba zdiagnozować przypadek, znaleźć przyczynę i najlepszy sposób leczenia a nie pozbycia się w ten sposób problemu. To w przypadku kotów może być trudne bo ich psychika jest skomplikowana i stres czy depresja dopada ich z wielu powodów: choroba, starość, zmiany w otoczeniu, relacje z ludźmi i innymi kotami i wiele innych.

      Usuń
    10. No wet nie mówił nic o oddawaniu kota, o którego Salem jest zazdrosny . A mama myślę że nigdy nie spotkała się z tym i się boi zwyczajnie. Ja tez się nigdzie z tym nie spotkałam z kocia depresja i stresem na żywo. Znam tylko nawrót kociego kataru po przeprowadzce jako stres.

      Usuń
    11. Acha, bo jakoś tak to odczytałem niefortunnie. No nic, zasuwaj do weta, ja ze swoimi też muszę. Może to wszystko się jakoś poukłada i porozwiązuje pozytywnie.

      Usuń
    12. Ja w tych nerwach tez juz nie wiem na co się nastawiać. Skupiam się na zdobyciu funduszy. Napisz może coś więcej o tych guzkach Mefa bo widzę, że nie tylko mi pomóc potrzebna.

      Usuń
    13. W sensie zrób wpis z kontem. Mefisto trzeba ratować jak się da!!!

      Usuń
    14. Czekam na wyniki badań histopatologicznych wyciętych 2 guzów, które poszły do Katedry Anatomii Patologicznej w Lublinie. Mija już miesiąc a wyników nie ma - mój wet mówi, że oni tam są bardzo opieszali, pewnie przerwa świąteczno-noworoczna też ich nie mobilizowała. Biorąc pod uwagę, że to był już drugi zabieg Mefisto (w maju wycinaliśmy guza z policzka a w grudniu dwa z piersi) te dwa kolejne, które wyczułem teraz mogą być przerzutami. Martwię się okropnie nie tylko o jego zdrowie ale w tym momencie już o życie ale nie chcę jednak krakać. Myślę, że na dniach powinny te wyniki przyjść - zobaczymy z jakim tym razem rodzajem nowotworu mamy do czynienia i wtedy podejmiemy odpowiednie leczenie plus zbadanie tych nowych.

      Usuń
    15. Szkoda ze nikogo tam nie znam mimo że niedaleko mam. Ja właśnie z jagusiem ze strupem zaraz po biegnę i po Salema bo jeden kontener.

      Usuń
    16. Ja tak szybko. Nie jest wykluczona depresja, ale jest szczęście w nieszczęściu. Salem wylizal sobie przez noc ogon do żywego mięsa. Pobieglysmy z krwawiacym ogonem z kotem w kocu. Okazuje się ze jednak tamten weterynarz w listopadzie albo nie wyczuł zgrubienia bo go nie było albo źle zbadał. Jest zgrubienie - ogon był albo złamany albo przytrzasniety. Jak jest dziecko w domu to się nie dojdzie czy coś spadło mu na ogon czy dziecko coś zrzucilo czy drzwiami przez przypadek przygniotlo. W każdym razie teraz ratujemy Salema ogon przed amputacja go - obcięciem 1/3 długości całego ogona. Nie wiadomo czy nie złożyła się sytuacja z problemem behawioralnym. Na razie trzeba ogon wyleczyć, a potem się okaże co dalej. Pobrana jest próbka do badania czy nie zaczął się tam jakiś grzyb itd i będziemy badać czy nerwów sobie w tej końcówce nie uszkodził - wszystko żeby zachował ogon w całości. Teraz ma antybiotyki i krem. Ciąg dalszy w poniedziałek. Wiec nie wiem jak się czuć czy się cieszyć czy martwić. Bo może być zbieg okoliczności i problem behawioralny może być przy okazji. W razie co to mama powiedziała ze podjęło by się próbę aby Salem zamieszkał ze mną gdyby leczenie nie działało. Póki co trzymamy się wersji z ratowaniem ogona. I noszeniem i dopieszczaniem jedynego pana i władcy. No, a koszty... dzisiaj nam całość z kremem badaniem i lekami skasowała ponad 60 zlociszy. Pocieszam się ze z pracy dali drobniaki za pranie. No i MM wspomogla na allegro. A to dopiero początek leczenia...
      Uglaskaj piszczalka i Mefisto, jak tylko będziemy mogli to coś do skarpety wrzucimy albo wyślemy poczta.
      Duzo siły życzę Wam i sobie Przemku. ...
      ciężki początek roku.

      Usuń
    17. Cześć Wiewióra. Odpisuję tutaj bo mam chwilowy (mam nadzieje) problem ze skrzynką mailową. Z tego co piszesz klaruje się taki obraz, że ten problem behawioralny wziął się z urazu ogona. Bez względu na to czy był złamany, przytrzaśnięty czy zwyrodniały chorobowo uraz ten to problem, który nie został szybko wykryty i można powiedzieć, że kot męczył się z tym już od co najmniej listopada. Kot nie będzie płakał jak człowiek, ból i dyskomfort, który przeżywał i przeżywa wyraża w inny sposób. Czasem jest to depresja, wycofanie a czasem agresja. Każde nienaturalne zachowanie kota, którego się zna jest jakimś sygnałem, który trzeba próbować odczytać. Teraz gdy znasz prawdopodobną przyczynę jego dziwnych zachowań "psychicznych" skup się na ogonie. To zgrubienie może być spowodowane urazem fizycznym ale też wynikiem infekcji bakteryjnej czy grzybiczej. dziwnych masz tych wetów. Przyciśnij by się wreszcie zaczęli przykładać do swojej hojnie płatnej pracy. "Macać" to mogą sobie cycki ale na podstawie samego macanka nie stawia się diagnozy. Do tego jest konieczne rtg plus ewentualne dodatkowe badania. No nic, daj znać jak się sprawy mają. PS Do weta nie doszedłem bo nadal nie ma wyników histopatologii ale i idę jutro bo będę miał pesos pożyczone :)

      Usuń
    18. No właśnie mamę przycinęłam teraz - nie łazić tam na te domki, bo tam są jacyś dziwni weci. Tu może i grabią, ale nie zdarzyło się, żeby któryś coś ominął. Tu powiedziała, że póki jest rana to rtg niewiele pomoże, bo nawet jeśli wykaże że był złamany czy przytrzaśnięty to już jakby się "zrosło" a jest duży ubytek na końcówce i na niej trzeba się skupić. Potem ewentualnie rtg - jeśli będzie co prześwietlać - czyli jak końcówkę odetną to dupa blada. Już nie będzie po co pesosów na rtg wydawać...

      Usuń
    19. Załóż sobie gmaila - przynajmniej nie nawala :)
      Trzymam kciuki za Mefisto!

      Usuń