Nasza blogowa kociosfera to cudowne miejsce, w którym poznać możemy (choć najczęściej wirtualnie tylko) wielu sympatycznych ludzi (i ich zwierzaki), dzielić z nimi swe pasje, obserwacje, wymienić informacje, podzielić się doświadczeniami, a nawet zaprzyjaźnić. Nasza Tawerna, może i nie ma jakiejś gigantycznej liczby odwiedzin, ale ci, którzy tu zaglądają, czytają i komentują, warci są każdej spędzonej chwili na tworzeniu bloga.
Kilka miesięcy temu napisała do mnie Monika, mieszkająca w przepięknym Karpaczu. Zagląda tu czasem, pisze maile, dzieli się wspomnieniami o swoim ukochanym kotku. Ponieważ Monika nie posiada własnego bloga, przyszło mi do głowy, że mógłbym zaprosić ją do naszej gościnnej Tawerny, aby zaprezentować jej podopiecznego.
Chciałbym zrobić to głównie poprzez zdjęcia, które przesłała mi Monika. Przypomną Wam one ciepłe, letnie dni, gdy można było się rozkoszować spacerami z naszymi podopiecznymi. Tak, tak, Kukuś podobnie jak Mefisto to kot uwielbiający spacerki.
Bez względu na pogodę czy porę dnia Kukuś wciąż domagał się spacerów. Nawet, gdy rzęsiście padało z utęsknieniem czekał na wspólne wyjście z Moniką - wtedy wychodziła choćby na ganek przed dom, by mógł sam ocenić, czy warto w taką pluchę zmoczyć futerko.
Niestraszna mu była jednak niepogoda. Zimową porą, gdy ładnie śnieżek prószy, a wokół wszystko pomalowane jest na biało, przecież jest tak pięknie. Monika często wydeptywała mu ścieżki wokół domu, bo zapadał się w śnieżnych zaspach.
A to i sama Monika z kotem Kukusiem w pięknej scenerii letniego i zimowego Karpacza:
Jak pewnie zauważyliście, pisałem o Kukusiu w czasie przeszłym, a i na zdjęciach widnieje data sprzed kilku lat. 6 listopada 2011 r.
ten piękny niebieskooki burasek odszedł niestety za Tęczowy Most. Spędzili razem 12 wspaniałych lat. Monika do dziś nie może o Nim zapomnieć i ciężko Jej nawet pokochać inne koty. Jakaż to musiała być przyjaźń i przywiązanie!
Dzisiejszy post jest dedykowany pamięci Kukusia i pięknej miłości między człowiekiem a zwierzęciem...
Choć wiem, jak ciężko pogodzić się z odejściem przyjaciela (rok temu straciłem Baldricka i wciąż myślę o tym, czy mogłem coś jeszcze uczynić, by przy jego chorobie utrzymać go przy życiu), to życzę Monice, aby przelała swą miłość na kotki, które przygarnęła. Kto wie, może w jednym z nich odrodził się Jej ukochany Kukuś...
Ech... Piękny, wspomnieniowy post (i nie tylko :) ). Trzymam kciuki, żeby Miłość się odrodziła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń12 lat to piękny okres bycia razem. Kukuś na pewno będzie czekał z utęsknieniem na swoją Dużą po drugiej stronie.
OdpowiedzUsuńMoniko, zapraszm Cię do mojego spisu zwierzolbubnych, gdzie jest kilka zwierząt za TM, w tym Baldrick Przemka.
OdpowiedzUsuńWspaniała przyjaźń łączyła Cię z Kukusiem.
Bardzo lubie takie wspomnienia. One pokazuja jak bardzo nasze kociska sa nam drogie, i ze robimy wszystko zeby o nich pamietac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam swoja immienniczke z Karpacza :)
Cudne są takie wspomnienia - Ja też niestety mam już takie ale ciągle pamiętam o moich dwóch kotach ktore odeszły.Pozdrowienia dla Moniki. Oczywiście czekam z niecierpliwością na wiadomości o " Przypadku" życzę mu zdrowia.
OdpowiedzUsuńPozostaja najpiekniejsze wspomnienia i serce otwarte dla kolejnego podopiecznego. Kazdy z nas przezyl podobnie wspanialy zwiazek z psem albo kotem.
OdpowiedzUsuńPelno ich tam, za Teczowym...
Przystojny ten Kukuś ...
OdpowiedzUsuńI żal ,że odszedł...
Niektóre zapadają szczególnie w serce...
Piękna historia o więzi człowieka z koteczkiem. Wspaniały kotek ... 12 lat to niby dużo, ale też krótko.
OdpowiedzUsuńKukuś na zawsze zostanie w sercu Moniki.
PRED CHWLA UIADLAM PRZED INTERNETEM...ZOBACZYLAM...MOJEGO KOTKA,Z WIELA CIEKAWOSCIA PRZETYLAM TEN SLICZNY POSCIK.PANIE PRZEMKU,JESTEM NAPRAWDE WZRUSZONA,TAK LECA LZY......TESKNIEKAZDEGO DNIA,KAZDEGO DNIA...TO BYL WSPANIALY KOCI PRZYJACIEL..PRAGNE SERDCZWENIE PODZIEKOWAC ZA TO CO PAN DLA MNIE ZROBIL ,NAPWENO KUKUS BY SIE CIESZYL,TAM GDZIE TERAZ JEST..BARDZO DZIEKUJE,JESZCZE RAZ DZIEKUJE.GLASKI DLA BURASKA MORFEUSZA..I CZARNEGO FUTERKA MEFISTO.POZDROWIENIA DLA PRZYJACIOLKI.JESZCZE RAZ BARDZO DZIEKUJE.NAPRAWDE JESTE BARDZO WZRUSZONA.....
OdpowiedzUsuńOJ..OJ...BLEDY.....PRZEPRASZAM,CZASAMI COS KLAWIATURA ZAWODZI,NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM...
OdpowiedzUsuńOjej jaki PIĘKNY okazały ten Kukuś ! Bardzo się wzruszyłam tym wpisem ,bo sama straciłam już niejednego kociego przyjaciela ...
OdpowiedzUsuńA łzy znowu płyną ....:(
Ech ...
Życzę kolejnego takiego przyjaciela i to jak najszybciej ...
Piękny kot, ciekawy kolor sierści! I wspaniała przyjaźń. Chyba każdy z nas ma jakichś przyjaciół za Tęczowym Mostem...
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny za wpisy. Ludzie, którzy nigdy nie opiekowali się zwierzętami, często nie rozumieją jak wielka więź może łączyć człowieka ze zwierzęciem i jakie bolesne jest rozstanie. Monice życzę, by przy całej pamięci o nieodżałowanym Kukusiu znalazła miłość w kotach, którymi teraz się opiekuje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPS Stinky Tadek Przypadek czuje się coraz lepiej, jeszcze kilka wizyt u weterynarza (co dwa dni czyszczenie uszek ze świerzba i zastrzyki na koci katar). Znosi to dzielnie, nadal jest troszkę wystraszony ale urządzają już Mefisto niezłe harce.