wtorek, 20 listopada 2012

Gościnnie na blogu: Kukuś i Monika

Jak już wiecie niespodziewanie dokociliśmy się za sprawą "Stinky Tadka/Przypadka" (zobacz tutaj>>>) i jesteśmy w trakcie "docierania się", ale i leczenia nowego lokatora naszej norki.  Śpieszno mi donieść jak przebiega udomowienie, bo wiem, że jesteście ciekawi skąd w ogóle wziął się u nas "Przypadek" (tyle razy przecież wzbraniałem się przed przygarnięciem drugiego kota), jak się zachowuje w nowym otoczeniu i jak przebiegają jego relacje z Mefisto. Stosowny post umieszczę za kilka dni, gdy ten mały strachajło zaaklimatyzuje się i podleczymy troszkę tą byłą sierotkę a Mefisto przestanie strzelać na nas focha. Ostatnie dni mijają w mgnieniu oka na opiece nad "Przypadkiem", ułaskawieniu naburmuszonego Mefisto, pracy, wizytach u weterynarza i próbach dorobienia trochę grosza na podleczenie tego śmierdziuszka.

Nasza blogowa kociosfera to cudowne miejsce, w którym poznać możemy (choć najczęściej wirtualnie tylko) wielu sympatycznych ludzi (i ich zwierzaki), dzielić z nimi swe pasje, obserwacje, wymienić informacje, podzielić się doświadczeniami, a nawet zaprzyjaźnić. Nasza Tawerna, może i nie ma jakiejś gigantycznej liczby odwiedzin, ale ci, którzy tu zaglądają, czytają i komentują, warci są każdej spędzonej chwili na tworzeniu bloga.

Kilka miesięcy temu napisała do mnie Monika, mieszkająca w przepięknym Karpaczu. Zagląda tu czasem, pisze maile, dzieli się wspomnieniami o swoim ukochanym kotku. Ponieważ Monika nie posiada własnego bloga, przyszło mi do głowy, że mógłbym zaprosić ją do naszej gościnnej Tawerny, aby zaprezentować jej podopiecznego.

Chciałbym zrobić to głównie poprzez zdjęcia, które przesłała mi Monika. Przypomną Wam one ciepłe, letnie dni, gdy można było się rozkoszować spacerami z naszymi podopiecznymi. Tak, tak, Kukuś podobnie jak Mefisto to kot uwielbiający spacerki.


Bez względu na pogodę czy porę dnia Kukuś wciąż domagał się spacerów. Nawet, gdy rzęsiście padało z utęsknieniem czekał na wspólne wyjście z Moniką - wtedy wychodziła choćby na ganek przed dom, by mógł sam ocenić, czy warto w taką pluchę zmoczyć futerko.


Niestraszna mu była jednak niepogoda. Zimową porą, gdy ładnie śnieżek prószy, a wokół wszystko pomalowane jest na biało, przecież jest tak pięknie. Monika często wydeptywała mu ścieżki wokół domu, bo zapadał się w śnieżnych zaspach.


A to i sama Monika z kotem Kukusiem w pięknej scenerii letniego i zimowego Karpacza:


Jak pewnie zauważyliście, pisałem o Kukusiu w czasie przeszłym, a i na zdjęciach widnieje data sprzed kilku lat. 6 listopada 2011 r.  ten piękny niebieskooki burasek odszedł niestety za Tęczowy Most. Spędzili razem 12 wspaniałych lat. Monika do dziś nie może o Nim zapomnieć i ciężko Jej nawet pokochać inne koty. Jakaż to musiała być przyjaźń i przywiązanie! 

Dzisiejszy post jest dedykowany pamięci Kukusia i pięknej miłości między człowiekiem a zwierzęciem...

Choć wiem, jak ciężko pogodzić się z odejściem przyjaciela (rok temu straciłem Baldricka i wciąż myślę o tym, czy mogłem coś jeszcze uczynić, by przy jego chorobie utrzymać go przy życiu), to życzę Monice, aby przelała swą miłość na kotki, które przygarnęła. Kto wie, może w jednym z nich odrodził się Jej ukochany Kukuś...


13 komentarzy:

  1. Ech... Piękny, wspomnieniowy post (i nie tylko :) ). Trzymam kciuki, żeby Miłość się odrodziła. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. 12 lat to piękny okres bycia razem. Kukuś na pewno będzie czekał z utęsknieniem na swoją Dużą po drugiej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniko, zapraszm Cię do mojego spisu zwierzolbubnych, gdzie jest kilka zwierząt za TM, w tym Baldrick Przemka.
    Wspaniała przyjaźń łączyła Cię z Kukusiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubie takie wspomnienia. One pokazuja jak bardzo nasze kociska sa nam drogie, i ze robimy wszystko zeby o nich pamietac.
    Pozdrawiam swoja immienniczke z Karpacza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne są takie wspomnienia - Ja też niestety mam już takie ale ciągle pamiętam o moich dwóch kotach ktore odeszły.Pozdrowienia dla Moniki. Oczywiście czekam z niecierpliwością na wiadomości o " Przypadku" życzę mu zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozostaja najpiekniejsze wspomnienia i serce otwarte dla kolejnego podopiecznego. Kazdy z nas przezyl podobnie wspanialy zwiazek z psem albo kotem.
    Pelno ich tam, za Teczowym...

    OdpowiedzUsuń
  7. Przystojny ten Kukuś ...
    I żal ,że odszedł...
    Niektóre zapadają szczególnie w serce...

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna historia o więzi człowieka z koteczkiem. Wspaniały kotek ... 12 lat to niby dużo, ale też krótko.
    Kukuś na zawsze zostanie w sercu Moniki.





    OdpowiedzUsuń
  9. PRED CHWLA UIADLAM PRZED INTERNETEM...ZOBACZYLAM...MOJEGO KOTKA,Z WIELA CIEKAWOSCIA PRZETYLAM TEN SLICZNY POSCIK.PANIE PRZEMKU,JESTEM NAPRAWDE WZRUSZONA,TAK LECA LZY......TESKNIEKAZDEGO DNIA,KAZDEGO DNIA...TO BYL WSPANIALY KOCI PRZYJACIEL..PRAGNE SERDCZWENIE PODZIEKOWAC ZA TO CO PAN DLA MNIE ZROBIL ,NAPWENO KUKUS BY SIE CIESZYL,TAM GDZIE TERAZ JEST..BARDZO DZIEKUJE,JESZCZE RAZ DZIEKUJE.GLASKI DLA BURASKA MORFEUSZA..I CZARNEGO FUTERKA MEFISTO.POZDROWIENIA DLA PRZYJACIOLKI.JESZCZE RAZ BARDZO DZIEKUJE.NAPRAWDE JESTE BARDZO WZRUSZONA.....

    OdpowiedzUsuń
  10. OJ..OJ...BLEDY.....PRZEPRASZAM,CZASAMI COS KLAWIATURA ZAWODZI,NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej jaki PIĘKNY okazały ten Kukuś ! Bardzo się wzruszyłam tym wpisem ,bo sama straciłam już niejednego kociego przyjaciela ...
    A łzy znowu płyną ....:(
    Ech ...
    Życzę kolejnego takiego przyjaciela i to jak najszybciej ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny kot, ciekawy kolor sierści! I wspaniała przyjaźń. Chyba każdy z nas ma jakichś przyjaciół za Tęczowym Mostem...

    OdpowiedzUsuń
  13. dzięki dziewczyny za wpisy. Ludzie, którzy nigdy nie opiekowali się zwierzętami, często nie rozumieją jak wielka więź może łączyć człowieka ze zwierzęciem i jakie bolesne jest rozstanie. Monice życzę, by przy całej pamięci o nieodżałowanym Kukusiu znalazła miłość w kotach, którymi teraz się opiekuje. Pozdrawiam serdecznie.

    PS Stinky Tadek Przypadek czuje się coraz lepiej, jeszcze kilka wizyt u weterynarza (co dwa dni czyszczenie uszek ze świerzba i zastrzyki na koci katar). Znosi to dzielnie, nadal jest troszkę wystraszony ale urządzają już Mefisto niezłe harce.

    OdpowiedzUsuń