Podczas naszych licznych spacerów często spotykamy różne stworzonka. Te co skaczą, fruwają czy pełzają, budzą żywe zainteresowanie mego kocura. Przyczaja się w trawie jak wytrawny łowca, puszcza za nimi w pogoń. Przeważnie nie robi im jednak krzywdy (w przeciwieństwie do much czy pająków, które nieproszone naruszyły terytorium naszego/jego mieszkania). Wystarczy mu sam dreszczyk polowania. Czasem przydusi jakąś jaszczurkę, by ją obwąchać, śmiesznie machając łapkami próbuje złapać skaczące wokół pasikoniki, wespnie się na drzewko, by pogonić jakiegoś ptaszka, lub rozkopie kretowisko w poszukiwaniu podziemnego stworka:
Na jednym z takich spacerów wybrali się razem z Lui na pewną zarośniętą chaszczami posesję, która zawsze intrygowała Mefisto. Broniąca do niej dostępu prowizoryczna brama po raz pierwszy była otwarta, gdyż rozpoczęto tam jakieś prace budowlane. Mefisto z radością i właściwym mu zainteresowaniem rozpoczął eksplorację nowego dla niego terenu. Tam, w wysokiej trawie, wywąchał pająka. Był to szczególnie dorodny okaz o przepięknych i niespotykanych tygrysich wzorach na odwłoku.
Nawet bojąca się i brzydząca pająkami Lui Lu została oczarowana, przezwyciężyła opory i zabrała pająka do domu. Chcieliśmy go pokazać mojemu bratu, który jest specjalistą m.in. od pająków, tyle że on hoduje ptaszniki i inne włochate stwory (Hodowlę jego pająków i gekonów możecie obejrzeć na jego blogu: LifeScience Corner). Planowaliśmy zwrócić potem pająka do jego naturalnego środowiska. Nigdy do tego jednak nie doszło, gdyż teren tamten został następnego dnia gruntownie przekopany. Koparki i spychacze zniszczyły tamto siedliszcze różnych żyjątek. W domu zaś zdarzył się cud...
Znajda okazała się być Tygrzykiem paskowanym (Argiope bruennichi), a do tego pajęczycą, co jak zobaczycie za chwilę niosło za sobą brzemienne skutki. Brat był zachwycony znaleziskiem, według niego to najpiękniejszy pająk polskiej fauny. Sami chyba też potwierdzicie, że jest to szczególnie urodziwy okaz. Jego polska nazwa wzięła się od pięknych tygrysich wzorów, ale ze względu na swoje żółto-czarne ubarwienie nazywany również Wasp spider (Pająk-Osa). Po rozpoznaniu płci ochrzciliśmy pajęczycę imieniem Achaja.
Zaledwie kilka dni po jej zadomowieniu obserwujący Achaję brat był świadkiem cudu. Okazało się, że w momencie zabrania jej z naturalnego środowiska Achaja była już zapłodniona. Coś co wyglądało na proces tworzenia pajęczyny w rzeczywistości stanowiło budowę kokonu dla jej maleństw! Achaja zbudowała specjalną tubę, misternie plotąc ją swymi odnóżami, następnie wstrzyknęła do niej "jajo" z substancjami odżywczymi i wypełnionymi nią jajeczkami. Następnie zgrabnie przytrzymując ciecz odnóżami, zaczęła ją oplatać dookoła tworząc wrzecionowaty kokon.
Cały proces możecie obejrzeć na blogu mego brata: LifeScience Corner (tutaj>>>), gdzie udało mu się uwiecznić krok po kroku etapy budowania kokonu i składania "jaja", ale również nagrać film wideo! Jest to ewenement na skalę światową! Prawdopodobnie jest to jedyny taki filmik dostępny w internecie. To naprawdę niesamowite, że Jarkowi udało się zobaczyć na własne oczy i udokumentować ten cud. Cały proces trwał zaledwie 20-30 minut, więc można było go najzwyczajniej przegapić.
Zachęcam gorąco do obejrzenia tego filmiku. Przyznam szczerze, że się wzruszyłem nad tym misterium. Precyzja, piękno, cudny akt, celebracja życia. Natura jest wspaniała!
Poniżej wersja bez dźwięku, gdyż poprzez roszczenia co do ścieżki dźwiękowej w niektórych krajach filmik był niedostępny:
Achaja, była potwornie wycieńczona po tym tytanicznym wysiłku, wychudzona, stała się apatyczna, przestała polować i ostatecznie po kilku dniach zdechła. Cóż, taka jest kolej rzeczy i tak Achaja została "zaprogramowana" przez naturę. Oddała życie - dając je swojemu potomstwu. Taki jest cykl: Dorosłe pająki nie potrafią przeżyć zimy i kiedy ta nastaje, po prostu giną. Warunkiem przetrwania gatunku jest właśnie ich potomstwo, które wylęgnie się ze złożonych w kokonie jajeczek, odżywiając się substancjami odżywczymi z wtłoczonego przez matkę "żółtka" aż do wiosny.
Brat wyjechał na studia. Kokon z potomstwem Achaji jest teraz pod moją opieką. Przygotowałem nowe lokum, do którego delikatnie przeniosłem kokon:
Jestem niezmiernie podekscytowany i ciekawy tego co zdarzy się dalej, czy jajeczka przetrwają w kokonie, czy wyklują się z nich małe pajączki. Prawdopodobnie tam w kokonie już tętni życie. Od złożenia jaj przez samicę, z jajeczek wylęgają się małe pajączki już po czterech tygodniach. Zimują one w kokonie i wychodzą z niego dopiero wiosną. Biorąc jednak pod uwagę to, że w domu mają zdecydowanie bezpieczniejsze warunki (z pewnością żadna koparka czy buciory nie zniszczą ich fortecy, nie zginą też w wyniku bezmyślnego wypalania traw przez ludzi), są bezpieczne od drapieżników (chyba, że dorwie się do nich Mefisto), wiatr czy mróz im również nie grozi, a przez sezon grzewczy kaloryfery dostarczą ciepełka - proces ten może ulec przyspieszeniu. Nie znam jeszcze odpowiedzi na pytanie, co począć, gdy maleństwa się wreszcie wylęgną.... Samica złożyła, aż około 300 - 400 jaj! Gdyby przeżył tylko ułamek jej potomstwa to i tak będzie spora armia...
Na koniec kilka faktów i ciekawostek dotyczących Tygrzyka paskowanego.
Systematyka:
Domena: Eukarionty
Królestwo: Zwierzęta (Animalia)
Typ: Stawonogi (Arthropoda)
Podtyp: Szczękoczułkowce (Chelicerata)
Gromada: Pajęczaki (Arachnida)
Rząd: Pająki (Araneae)
Podrząd: Opisthothelae
Infrarząd: Araneomorphae
Rodzina: Krzyżakowate (Araneidae)
Rodzaj: Argiope
Gatunek: Argiope bruennichi
* Nieprawdą jest, że tygrzyk paskowany znajduje się pod ochroną. Jeszcze do niedawna był objęty ochroną gatunkową - przez długi czas nie zdejmowano go z listy zagrożonych gatunków, nawet gdy stał się gatunkiem pospolitym. Obawiano się, że ze względu na swe piękne ubarwienie zostanie wyłapany przez hodowców a tym samym jego populacja przetrzebi się.
* Jeszcze 200 lat temu, pająk ten występował jedynie w rejonach basenu Morza Śródziemnego. Stopniowo zaczął się jednak rozprzestrzeniać na północ, by w drugiej połowie XIX wieku dotrzeć do naszego kraju. Jak trafił do Polski? Można powiedzieć, że go dosłownie przywiało. Młode osobniki podróżują bowiem unosząc się na pojedynczych nitkach pajęczyny, wysnuwanej z tylnej części odwłoka. Są w stanie przemieścić się na bardzo duże odległości właśnie dzięki prądom powietrznym. Prawdopodobne jest również bierne przenoszenie kokonów przez wezbrane wiosną rzeki, których prąd porywa całe kępy traw.
* Samice tygrzyka osiągają wymiary do 2,5 cm - przy nich samce nie wyglądają już tak okazale, bo dorastają do zaledwie 5,5 mm. Bardzo często zdarza się, że samica bierze takiego mikrego zalotnika za... posiłek i go po prostu zjada.
* Głowotułów samicy pokryty jest gęstym srebrzystym włosem, a na jaskrawożółtym odwłoku posiada czarne poprzeczne prążki. Ten paskowany wzór upodabnia ją nieco do osy. Samiec nie dość, że niepozorny jeśli chodzi o wielkość, to również jest mniej atrakcyjny wizualnie. Jego srebrzystoszary odwłok urozmaica jedynie szara podłużna łata na środku i ciemniejsze kropki po bokach. Młode tygrzyki są srebrzystoszarego koloru bez czarnych pasów na odwłoku.
* Okres godowy te pająki przechodzą pod koniec lata. Malutkie samce wysyłają sygnały – szarpnięcia nici, ostrożnie zbliżając się do samicy. Ta, jeśli jest gotowa do kopulacji, pozwala mu wśliznąć się pod odwłok. Na ogół... zjada samca po kopulacji, czasami nawet w czasie jej trwania, zaś jego członek pozostaje w narządzie rozrodczym samicy! Można powiedzieć, że poprzez kanibalizm seksualny, samiec poświęca w ten sposób swe życie, aby dostarczyć samicy dodatkowej energii potrzebnej jej, by stworzyć kokon i złożyć jajeczka.
* Jesienią samica buduje od jednego do kilku kokonów,w których składa do 400 jaj, po czym osobniki dojrzałe giną - czyli proces ten dokładnie nastąpił w przypadku Achaji o czym pisałem wyżej.
* Po miesiącu od złożenia przez samicę jaj wylęgają się młode tygrzyki, które pozostają w oprzędzie kokonu aż do końca zimy. Na początku maja małymi grupami w ciągu kilku dni opuszczają one kokon. Jeżeli warunki pogodowe są sprzyjające, każdy z nich przygotowuje się do rozprzestrzenienia, dokonując lotu na pojedynczych nitkach pajęczyny, unosząc się na wietrze i docierając do nowych terenów. Maleństwa zwykle odbywają swój pierwszy lot już do godziny od opuszczenia kokonu. Jednak, gdy warunki pogodowe nie pozwalają na start, grupa pająków buduje jedną wspólną sieć, czekając na poprawę pogody. Indywidualną sieć budują dopiero po odbyciu pierwszego lotu.
* Tygrzyk paskowany występuje najczęściej na ciepłych, mocno nasłonecznionych, głównie pokrytych wysoką trawą łąkach, zarówno suchych, jak i wilgotnych łąkach, nieużytkach, nad brzegami zbiorników wodnych, a nawet w ogrodach, krzewach owocowych i zbożu. Jak widać, ten pochodzący z południa Europy pająk odnalazł w naszym klimacie mnóstwo miejsc do bytowania.
* Zwykle można go spotkać w dość dużym, jak na pająki, zagęszczeniu - przeciętnie 3 osobniki na 1 m2. Jest to ciekawostka, gdyż większość pająków to zwierzęta prowadzące samotny tryb życia, wręcz nie tolerujące towarzystwa innych przedstawicieli swojego gatunku.
* Pajęczyna tygrzyka paskowanego jest duża, kolista, gęsto upleciona w płaszczyźnie pionowej, z charakterystycznym zygzakowatym szwem wzmacniającym (stabilimentum). Najczęściej są to dwa zygzaki (górny i dolny). Starsze osobniki konstruują tylko dolny zygzak, a czasami rezygnują z obu. Młode zaś częściej tkają okrągły, centralnie położony wzór. Zygzaki pełnią funkcję wzmacniającą sieć. Jest to związane z pożywieniem tygrzyka. Jest on bardzo wybredny, gdyż poluje tylko na owady z rzędu prostoskrzydłych i ważek, które charakteryzują się stosunkowo dużymi rozmiarami. Sieć łowna rozpinana jest najczęściej w niższych partiach roślinności, na wysokości około 30 cm nad ziemią.
* Tygrzyk paskowany z upolowanymi ofiarami postępuje inaczej niż inne krzyżaki. Najpierw zarzuca on na owada lepką pajęczynę, a następnie, gdy ofiara jest już unieruchomiona, kąsa ją i dokładniej omotuje. Dotyczy to dużych ofiar, natomiast małe ofiary są kąsane od razu i przenoszone w centrum sieci lub inne miejsce, gdzie zostają zjedzone. Takie zachowanie ma związek z niskim efektem paraliżującym jadu tygrzyka paskowanego. Jeden owad wystarczy tygrzykowi nawet na tydzień; gdy jest głodny, wisi sam na środku sieci i czeka na ofiarę.
Niesamowita historia o pająku...
OdpowiedzUsuńJak opowiadanie... :-)
Przystojna ta Achaja była...
Extra zdjęcia i video.
Bardzo piękna. Pierwszy raz widziałem taki żywy klejnocik. Ciekawe jakie będzie jej potomstwo zaraz po wyjściu z kokona.
UsuńJaka szkoda, ze u mnie film nie chodzi! Nie wiem, czy chodzi o muzyke w tle, nawet nie wiem, czy w ogole jakas muzyka jest.
OdpowiedzUsuńKiedys eksterminowalam bezlitosnie kazdego pajaka, teraz mi przeszlo. Oby tylko nie chcialy byc za blisko mnie.
Hmmm, nie ładuje się, czy wyskakuje jakiś komunikat?
UsuńSpróbuj w nowym oknie wkleić bezpośredni adres filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=waykKu8H6j0
Dieses Video enthält Content von WMG und UMG. Einer oder mehrere dieser Partner haben das Video in deinem Land aus urheberrechtlichen Gründen gesperrt.
OdpowiedzUsuńDas tut uns leid.
To mi wychodzi i na pewno nie obejrze tego ciekawego filmu. Buuuuuuuuuuuuu...
Aaaaa.... to Tyś Pantero w Germanii osiadła? To tamtejsze hakenkreuze zablokowali treść ze względu na użytą ścieżkę dźwiękową. Do kroćset!
UsuńTak myslalam - muzyka!
UsuńCoś genialnego! Cała ta historia, zdjęcia i ten film! Nie mogłam oczu oderwać, jak ona, ta pajęcza mama, jest dokładna, precyzyjna i staranna! Jestem niezmiernie ciekawa, jaki będzie cd tej historii. Podziwiam Lui, że mimo lęku godzi się mieszkać z taką potencjalną pajęczą bombą i że przyniosła to cudo z dworu! Jak Ona to zrobiła? W czym? W garści?;-)
OdpowiedzUsuńJa naprawdę ze wzruszeniem oglądam ten filmik. Z jaką misterią buduje ten bastion, byle tylko przetrwało jej potomstwo. A jak podtrzymuje to "żółtko" z jajeczkami równocześnie oplatając je przędzą... Całą energię życiową na to poświęciła.
UsuńLui doniosła pajęczycę w pudełku zapałek (podkrada mi papierosy!!!), ale się namęczyła długo, żeby jej nie zgnieść, nie strącić gdzieś w chaszcze a równocześnie byle nie dotknąć i nie zacząć krzyczeć :)
Ależ historia. Życie jest jednak piękne.
OdpowiedzUsuńNatura jest piękna, niby tyle o niej wiemy, a zaskakuje cudownościami i nawet nie wiemy, że wokół nas rozgrywają się takie misteria.
UsuńSorry że nie obejrzę filmiku ,ale się boję ...
OdpowiedzUsuńNiczego tak się nie boję jak pająków .
A już świadomość że są gdzieś w domu to masakra ! Aż mi skóra się jeży ...brrrrr
Ale od razu poznałam o kim mowa ,bo niedawno oglądałam u "Mai w ogrodzie" - mówili o tym nowym pająku u nas . Że jest ładny, ale niebezpieczny – to obcy, inwazyjny gatunek, który wypiera z ogrodów polskiego krzyżaka ogrodowego. I że powinno się je unicestwiać - ale właściciele ogrodu tego nie robią bo im się podoba ;))
Też polecam obejrzeć : http://majawogrodzie.tvn.pl/112,Pachnacy-jablkami-ogrod-na-Podlasiu-odc-399,odcinek.html
Amyszko, jestem zdegustowany słowami tego naukowca z Parku Narodowego, który namawiał to niszczenia tygrzyka paskowanego jako pająka inwazyjnego. Brak mi słów na jego ignorancję, żeby nie powiedzieć głupotę! Tygrzyk do niedawna był na liście gatunków zagrożonych, a jego podejście jako "naukowca" i jemu podobnych mądrali sprowadza się do tego, że wkrótce znowu może na taką listę trafić! Natura sama reguluje pewne sprawy, ja proponuję by dokonała eutanazji na takich naukowcach.
UsuńWiedziałam że to Ci się nie spodoba ...
UsuńMnie ten pomysł też nie przypadł do gustu.
U mnie w domu od dziecka słyszałam że zabicie pająka to nieszczęście.
Mój tato je lubił i zawsze brał na ręce i za okno - niech idą sobie gdzie indziej mieszkać ;)
U nas jest tak samo :-)
Jak wcześniej nie dopadnie pająka kot,to wołam o pomoc A. On je wynosi z mieszkania :-)
U mnie tak samo mówiono. Prawdopodobnie zostało to zakorzenione poprzez nasz polski katolicyzm i związane z nim legendy: Gdy Matka Boska z Józefem i Dzieciątkiem uciekali przed wojskami Heroda, schronili się w grocie (inne legendy mówią, że pod leszczyną), a pająki uwiły sieć i tym samym ukryły uciekinierów przed prześladowcami.
UsuńJa rozumiem, że to pająk obcy (inwazyjny) i pomijając to, że nie jest zagrożony obecnie, ale dla mnie ktoś kto zajmuje się zwierzętami, jest doktorem nauk przyrodniczych, pracuje w Parku Narodowym na pytanie "co robić z tygrzykami" odpowiada z durnowatą mina i uśmieszkiem "Niszczyć" po prostu jest durniem.
Na swój sposób na pajęczyca jest naprawdę piękna a filmik fascynujący. Jednak myśl, że te 300-400 małych pajączków, które się wyklują, mogłoby mi się rozpełznąć po mieszkaniu przyprawia mnie o gęsią skórkę! Fuj! ;))
OdpowiedzUsuńJakie fuj?! :) To cud narodzin!
UsuńCoś pięknego. Życie jest cudem :)
OdpowiedzUsuńO Tak! Tylko nie zawsze potrafimy czy chcemy to dostrzec :)
UsuńPrzeczytałam z zapartym tchem, a od zdjęć i filmu nie mogłam oderwać oczu :)!... Piękne!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało. Ja jestem niezmiernie ciekawy co będzie dalej. Oczywiście na blogu będę na bieżąco informował.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEch, przepraszam, coś mi wyżej w komentarzu nie wyszło :-) Achaja bardzo piękna! Lubię zresztą wszystkie pająki, włączając w to biżuterię w kształcie pająków... :-)))
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma tatuaż z pająkiem na łopatce... w końcu wyszła za pana Pająka :)
UsuńWszystkie stworzenia są na swój sposób niezwykłe.
OdpowiedzUsuńCud życia, cud narodzin, a na przeciwnej szali śmierć... i może właśnie o to chodzi - dopiero wspólnie tworzą sens.
To tak w nawiązaniu do wiersz Baudelaire'a, który zacytowałeś w komentarzu. Męczyło mnie w nim coś znajomego; ten sposób obrazowania, ujęcie tematu (przecież to w gruncie rzeczy wiersz o miłości). Nie miałam jednak akurat czasu, żeby sprawdzić, a nie chciałam się zbłaźnić przypisując utwór innemu autorowi:). Zresztą z jego wierszami zetknęłam się dawno temu i poznałam zaledwie kilka; pamiętam, że zrobiły na mnie ogromne wrażenie, ale jakoś nie sięgnęłam po więcej. Widocznie interesowało mnie wtedy coś innego :)
Kurczaki! Ale mi się zrymowało! Zauważyłam to dopiero, jak przeczytałam po raz drugi moją pisaninę! Wpływ poezji Baudelaire'a?
Ninka.
Baudelair niewiele po sobie pozostawił, nie był zbyt płodnym poetą, bardziej były mu w głowie hulanki i swawole :) Ale to co wyszło spod jego pióra to arcydzieła. Wielu będzie się wzdragać na jego styl pisania. Pobieżnie przeglądając widzą tam brud, zło, dewiacje, a tak jak pisałaś przecież "Padlina" tak naprawdę jest o miłości.
UsuńAcha, dla tych, którzy nie mogli obejrzeć tego cudnego filmiku (w niektórych krajach został zablokowany ze względu na ścieżkę dźwiękową), poniżej link do wersji bez dźwięku:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=9Ft8y13v4NI