czwartek, 9 sierpnia 2012

Post żenująco-winszujący...

Część winszująca...

Na blogu Ani z "Za moimi drzwiami" pojawił się wpis, enigmatycznie zatytułowany "Ostatnie dni z czwórką z przodu". Ileż to było domysłów co się za tym kryje. Niektórzy sugerowali, że Ania straci zęby i zostaną jej "systkie tsy", ja podejrzewałem jakąś operację piersi... Sprawę rozwikłała sama zainteresowana. Choć kobiety są bardzo wrażliwe na punkcie swego wieku (najpierw chcą być uważane za starsze, potem się odmładzają) i powszechnie uważa się, że nie wypada o tych sprawach rozmawiać, ale przestało to już być tajemnicą, więc i ja podam rozwiązanie tej zagwózdki... Ania w piątek będzie obchodzić pięćdziesiąte urodziny!!!

Gdy wszystko stało się jasne, pomyślałem, że skoro z pewnością dostanie cały wór życzeń od innych, to sprawię jej przyjemność trochę inaczej. I tak powstał obrazek okolicznościowy, dedykowany Ani, a na którym widnieją Jej zwierzaki, czyli Amisia, Kayron i Rufi, plus mój Mefisto na doczepkę, bo nie wyobrażam sobie imprezy bez niego...


Myślę, że była mile zaskoczona taką nietypową "niespodziewajką", skoro umieściła ten obrazek na swoim blogu (o, tutaj>>>), wraz z naszą mailową korespondencją na ten temat. A ja z rozpędu powtórzę to u siebie, bo jak sama Ania napisała: "(...)to właśnie należy robić z dobrymi wiadomościami i emocjami: dzielić się nimi" :)

1.
"...skoro już wiem, że nie powiększasz ani nie pomniejszasz biustu... i te ostatnie dni z czwórką z przodu to z metryki wynikają a nie ze stanika wyłażą... a że ogłosiłaś to publicznie, ale trochę enigmatycznie, że już zaraz, za chwileczkę, za momencik, ale jeszcze nie teraz... a że nie wiem dokładnie kiedy... więc, żeby nie przegapić... powstrzymać się nie mogłem i przygotowałem Ci takie coś z Twymi zwierzakami w roli głównej + Mefisto na krzywy ryj... W sumie to chciałem to bardziej dopracować i rozbudować, ale powstrzymać się już nie mogłem, więc wysyłam takie jakie jest... stworzone w środku nocy, pod wpływem impulsu, więc i od serca... Przemek".

2.
"Przemku! Jesteś absolutnie kochany, wyjątkowy, cudny i  niesamowicie zdolny! Gdybyś nie był taki stary, to mogłabym pewnie się w Tobie zakochać! Niestety musisz się zadowolić tym, że bardzo Cię lubię i że sprawiłeś mi taką miłą niespodziankę, że aż mam łzy wzruszenia w oczach (że to stworzone w środku nocy i że od serca...) i jakoś mi tak lekko i fajnie, a przecież już za parę dni, za dni parę, staną się ze mną te okropne rzeczy właściwe starym babom! Będę niewidoczna dla mężczyzn, będę miała to okropne na k... poty, duszności, ataki wściekłości, lub łez, brrr….. będę wykorzystywana, jako pomoc do wnuków przez dzieci, mąż mnie rzuci dla młodszej, będę miała głodową emeryturę i będę musiała zamknąć blog z powodu braku prądu:(( Urodziny mam w następny piątek, a teraz zastanowię się kiedy umieścić na blogu Twój wyjątkowy prezent! Jest już mój, więc nie masz, co oponować! Myślę, że umieszczę go w środę, lub w czwartek:) BARDZO CI DZIĘKUJĘ! Sprawiłeś mi tak wielką radość, że aż brak mi słów! AW".


Nie zapomnijcie złożyć Ani życzeń. Ruufiiiii!!! Polewaj!!!


Część żenująca...

Wieczorkiem wyszliśmy na spacer a Mefisto dziwnie skierował się w inną uliczkę niż zwykle. Jego kocie zmysły wiedziały, gdzie go prowadzić...

Na jakiejś posesji ujrzeliśmy przycupniętą pod krzaczkiem kotkę, zupełnie nam nie znaną z poprzednich spacerów. Mefisto dziarsko ruszył do przodu, rozpoczął rozkoszne miauczenie, zainteresowana kotka przedostała się przez siatkę, podeszła do mego nicponia i rozpoczęły się flirty...

...I wtedy... niespodziewanie... podczas tych rozkosznych chwil... mój Mefisto... zrzygał się tuż przed pyszczkiem swojej panny...

Brak mi słów... pozostaje chyba tylko zacytować Kukiza...

"A tak było cudownie przed chwilą. Piękne panie. Grzane wino. Piękne panie, a w środku ja. Wtedy nagle wyskoczył mi paw!"...


5 komentarzy:

  1. Nie zapomnimy :) Ale że się zrzygał przed panienką to dopiero wstyd :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mefisto dał plamę ;)))
    Bardzo fajny prezent zrobiłeś Ani :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, Mefisto się nie popisał, ale po takiej imprezie jak na zdjęciu to ja mu sie nie dziwię, że się źle poczuł... ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Och biedny Mefisto :-(
    Życzenia złożymy na pewno...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj, gdy tak niefartownie zakończył randkę przypomniała mi się pewna impreza z młodzieńczych lat. Jeden taki Romeo przez pół nocy zabierał się do amorów i dla kurażu popijał procenty. Podryw zakończył dokładnie tak jak Mefisto. Wczoraj się z tego uśmiałem, ale żal mi bidula. Prawda jest taka, że nażarł się trawy łapczywie, a że go dopadło akurat w tym momencie, no cóż... obiecuję wkrótce pokazać Wam, że Mefisto to prawdziwy macho i ma na koncie kilka udanych romansów, ot co :)

    OdpowiedzUsuń