piątek, 30 listopada 2012

Morfeusz na weekend

Jako bywalcy mojej Tawerny, przyzwyczailiście się do przeważnie dosyć rozbudowanych postów. Lubię pisać, bawić się słowem, wystukując w klawiaturę palcem giętkim wszystko to o czym pomyśli głowa, przynosząc przygody moich kocurków, ale i prowadząc z Wami rozmowy, zaglądać i czytać co tam u Was i Waszych zwierzaków.

Ostatnio troszkę zaniedbuję blogową kociosferę, dawno też nie wyszedł spod mojej ręki żaden kotmiks. Zapału mi nie brakuje, tematów do opisania roi się mnóstwo. Sił troszkę tylko brak i czasu. Przez lata prowadziłem ciekawe i aktywne życie, angażując się w różne przedsięwzięcia, ale też się nie oszczędzałem. Odbija się to teraz trochę na zdrowiu i ogólnym samopoczuciu. Jetem zmęczony. Tak po prostu. Zaistniała też potrzeba podjęcia poza normalną pracą dodatkowych zajęć, by dorobić parę pesos, aby móc utrzymać siebie i ten mój sierociniec.

Dziś więc, króciutko. Kilka zdjęć Morfeusza, który już zadomowił się u nas na dobre. Choć jego adopcja była zupełnie przypadkowa, cieszę się, że podjęliśmy tą decyzję. Morfeusz jest cudownym i bardzo pieszczochowatym kocurkiem. To co najważniejsze pchnęło mnie w kierunku dokocenia, to chęć sprawienia kociego towarzysza dla Mefisto. Nikt, nawet najbardziej czuły i odpowiedzialny opiekun, nie da swojemu kotu tego co koci kompan. To zupełnie inny poziom relacji. Morfeusz coraz lepiej dogaduje się z Mefisto - rozkosznie ganiają się po mieszkaniu, które teraz (głównie nocą) rozbrzmiewa tupotem ich łapinek.

Morfeusz, po pierwszym stresie związanym z nowym miejscem, otoczeniem i opiekunami, zaczyna się u nas czuć coraz swobodniej. Nie odstępuje nas na krok i uwielbia pakować się nam do łóżka...





Zwiedza też wszystkie zakamarki naszego domu, wypróbowując, które miejsca najlepiej nadają się na legowisko, kryjówka lub punkt obserwacyjny...





Jak wspominałem poprzednio, czasem dochodzi do awantury między kocurkami. Morfeusz to taka mała, zaczepna weszka, czyhająca tylko na sposobność, by śpiącego Mefisto pacnąć łapką lub ugryźć go w ogon. Do poważnej bijatyki doszło, gdy ten hultaj zajął obserwatorium Mefisto na parapecie. To zmusiło mnie do pozbycia się kolejnych kaktusów, zrobienia drugiego legowiska i udostępnienia kocurkom całego parapetu...



c.d.n.

34 komentarze:

  1. Nareszcie razem, cudowny widok :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, bo ja to Ci coś powiem, Pazuru, Tyś powinien najpierw, jak tylko Mefik do domu przybył, obejść pielesze i rozeznać, co trzeba przemeblować, którą ściankę zlikwidować, co zaś dobudować w innym kącie należy, żeby się kocurki czuły komfortowo i swobodnie. I myślę jeszcze, że Ty się ciesz, że one się na tym jednym parapecie dogadują i że tylko kaktusy zdjąć musiałeś, a nie na ten przykład wybijać dziurę w ścianie i wstawiać drugie okno. :)
    No i co by tu jeszcze... A! Że ładne chłopaki, ładne, no i ta narastająca komitywa! :)

    Pozdrówka Wam tam. :)

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, coś w tym jest. Może nie tak drastycznie, że wpada ekipa "Człowiek-Demolka", ale i tak z przybyciem Lui, Mefisto i Morfeusza moje mieszkanie jest jakby mniej... moje :) Otwierasz oczy i gdzie tu pion, gdzie poziom? :)

      Usuń
  3. Te dwa kociolki musza sie dotrzec, jak kazde partnerstwo: Pewnie bedzie jeszcze troche zgrzytow i scen zazdrosci, udowadniania, czyj to teren i kto tu byl pierwszy, ale z czasem i to sie unormuje i z dnia na dzien twarda, meska przyjazn rozkwitnie.
    Morfeusz ma baaardzo sympatyczna paszcze, ale moim ulubiencem jest Mefisto, ze wzgledu na umaszczenie Mieckowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co ich najbardziej łączy to obszczywanie kuwety żebym miał zajęcie. Za punkt honoru zawzięli sobie, by wypełnić ją zaraz po wyczyszczeniu i zawody, który więcej narobi. Druga rzecz, to zajęcie mojej poduszki i dbanie o to bym nie miał koszmarów... złych snów... kurna, żebym w ogóle nie miał snów :)

      Morfi jest rozkoszny z tym jego śmiesznym pyszczkiem, ale dla mnie też to Mefisto jest ucieleśnieniem całego kociego piękna, bo jest taki... panterowaty Panterko :)

      Usuń
  4. Przyznam, ze kiedy ja i mama bralysmy kota, to bylam rozczarowana, ze nie ma dokladnie takiego umaszczenia jak Morfeusz - zawsze chcialam miec kota w prazki, ale sie nie zlozylo. Bardzo sie ciesze, ze Wasze koty jakos sie dogaduja i ze adopcja sie Wam udala :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te jego prążki i cętki na główce, łapkach i ogonku, są niemal identycznie rozłożone jak u żbika. Jak już przestał śmierdzieć bezdomnością, pozostał mu zapach takiej dzikości. Mefisto jest bezzapachowy, a Morfeo czuć dziką zwierzyną. Ma też dosyć potężną budowę jak na małego kotka, jak podrośnie to dopiero będą walki między nimi.

      Usuń
  5. Podczas remontu, jeszcze zanim znalazł się u nas Songo, poprosiłam męża, żeby zrobił w kuchni szerszy parapet - do ustawiania dekoracji przeróżnych; ale wkrótce zyskałam dekorację całkowicie monotematyczną i, oczywiście, jedyną właściwą: KOTA!!!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, myślisz, że to doceniły? Ja usuwam coraz to różne rzeczy z parapetów i półek, a i tak wsadzą swoje dupale na inną półkę, by ją jak najszybciej zaanektować :)

      Usuń
    2. Songo już się trochę rozleniwił i przestał włazić wszędzie, gdzie mu przyjdzie do głowy.Ma swoje stałe ulubione miejsca i tylko czasem coś mu "odbija". Twoje koty są dużo młodsze, to i włażą, gdzie popadnie:)
      Ninka.

      Usuń
    3. To prawda, dlatego młodszy kot w "stadzie" jest takim pstryczkiem dla starszego kota, motywuje go go do ruchu i zabawy - czasem w sposób brutalny i wkurzający :)

      Usuń
  6. No cóż, koty najlepiej chowają się w stadzie :) Moja pani vet bardzo się ucieszyła, gdy do małego Filka po dwóch tygodniach dołączyła odrobinę starsza Czarna.To zdrowie dla psychiki kota - stwierdziła. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Cieszę się przede wszystkim z tego, że Mefisto nie będzie się nudził, gdy nas nie ma w domu. A i młodszy kot pobudza do większej aktywności starszego. Morfeusz zachęca Mefito do większego ruchu i ciągłej zabawy a;bo walki, a Mefisto uczy malucha wydzierania ryja pod drzwiami :)

      Usuń
  7. Strasznie się cieszę szczęściem tego kota :-))
    Taki fajny domek mu się trafił :-D

    Sam wiesz jak wzruszają takie historie ;)
    Parapet jak marzenie z tymi poduchami :-D


    Miziaki dla koteczków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cieszę, że w tej naszej blogowej kociosferze ostatnio wiele kotków znalazło dom. Szczególnie, że to przed zimą. Ale powiem Ci, że smutne jest to, że np. z tych zwierzaków, które trafiły do adpocji kiedy braliśmy Morfeusza, kilka już powróciło do schroniska :( To najgorsze co można zrobić zwierzęciu, przygarnąć i zaraz porzucić. Nie wiem co ci ludzie myśleli, że ich zwierzę nie będzie szczekać, nie będzie sikać, nie będzie skakało po mieszkaniu? Że to taka zabawka, która śpi i włącza się ją i wyłącza jednym przyciskiem? Dużo jest takich "bumerangów", które raz za razem wracają na ulicę lub do schronisk :(

      Usuń
    2. Nie wiem jak można to zrobić zwierzęciu :(((
      Brak słów ...

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że ludzie ze schronisk lub prowadzący tymczasy powinni dokładniej przyglądać się ludziom, którzy chcą adoptować zwierzęta.

      Usuń
  8. Chwile człowieka nie ma i proszę! Kota wytrzasnęli,:))I ja nic o tym nie wiedziałam! Ech.. :) Strasznie sympatyczny pyszczek ma ten Wasz Morfeusz. Nadgonie notki za moment, się może dowiem jak ten cudak do Was trafił.
    A tak przy okazji, co żeś przeskrobał, cóż to za awantura w kociosferze była :)

    Mraux (łapą pisane)

    Ps. Znowu nie chciało mi się logować :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwilę? Z miesiąc Cię Mraux nie było, ocyndalasz się jak nic :))) Wiem, wiem, mi też czas jakoś szalenie zasuwa. Historię Morfeusza poznasz w poście: kot Tadek przygarnięty przez przypadek :) A tak się wzbraniałem przed przygarnięciem drugiego kota! Tzn. wiesz, że chciałem zawsze kompana dla Mefisto, ale zawsze było "nie teraz", "za jakiś czas", "jak warunki pozwolą", itd. A tu człowiek poszedł na zakupy i bez sekundy zastanowienia wrócił z nowym kotem :)

      Usuń
  9. Ja pierwszy raz w życiu mam dwa koty i widzę znaczna różnicę zarówno w zachowaniu Lucka jak i w zachowaniu Gacka w porównaniu z Luckiem jak był jego wieku. Po pierwsze i najważniejsze mam absolutnie nie podrapane ręce!!;))
    Mam te same odczucia, żaden człowiek, nawet najwspanialszy, nie da kotu tego co drugi kot. Widzę to każdego dnia.

    Twoje koty mają super legowiska na parapecie! Zrobiłeś je z tego tygrysa, który towarzyszył Morfeuszowi na zdjęciach? ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, to własnoręcznie ustrzelony sztuczny tygrys :) A poważnie, to oba legowiska zrobiłem z szuflad, wypełniłem je gąbkami i... swoimi podkoszulkami, obciągnięte tygrysimi kocykami.

      Mefisto przestaje już grymasić z jedzeniem. Zauważył, że jak on nie zje, to mu mały podpierniczy (a Morfeo wsuwa jak odkurzacz). Za jakiś czas może też przejdą im te zawody w obszczywaniu kuwet. Ganiają się całymi nocami (z upodobaniem robiąc przebieżkę po mojej głowie). Mefisto tylko nie może sobie znaleźć miejsca, by spokojnie uciąć drzemkę. Ile razy gdzieś się zwinie w kłębek, przyczłapuje ta mała menda i gryzie go w ogon :)

      Usuń
  10. Śpiące koty i ich łapeczki zawsze rozczulają!... Dzielny Mefisto :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, wiesz, jak ja bardzo również kocie łapinki lubię. Chyba aż strzelę całego zdjęciowego posta łapinkowego :)

      Usuń
  11. Baaardzo sympatyczną ma mordeczkę ten młody. Strasznie się cieszę, że przybył do Ciebie i będę mogła jego przygody śledzić u Ciebie na blogu. I Ty się ciesz, bo bym Cię męczyła, bowiem moja łaciata kociczka jednak nie ma jeszcze domku. Radość była przedwczesna - pani zrezygnowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, trzeciego kotka nie jestem w stanie wziąć. To smutna wieść, gdy ktoś rozbudza nadzieje a potem je niszczy. Tak jak pisałem wyżej Amyszce, z tamtej akcji adopcyjnej też kilka zwierzaków zostało oddanych kilka dni potem :(

      Usuń
    2. Właśnie. Tyle rozmów, oglądania, a potem decyzja "na nie", bo nie przemyślała co zrobi z drugim (!!!) kotem podczas wyjazdów...

      Usuń
    3. Dobrze, że zrobiła to "przed" a nie podrzuciła np. pod drzwi co jak pamiętasz zdarzyło się już w naszej kociosferze...

      Usuń
    4. Fakt. Dlatego się nie matrwię tym, że nic z tego nie wyszło, tylko tym, że znów się przywiązujemy, bo to przylepa i słodziak do kwadratu:(

      Usuń
  12. Ależ ten Morfeusz jest podobny do mojego Tygrysa :-)))
    Moje też mają siebie, tłuką się, wylizują wzajemnie futerko, przytulają się, ganiają się w nocy po całym mieszkaniu. Ale to jest właśnie wspaniałe ... uwielbiam im się przyglądać. Zniosę pobudki o 4-tej rano, przebieżki po mojej głowie ... wszystko zniosę :-)))
    Jeżeli ktoś na to nie jest gotowy, nie powinien nawet myśleć o "posiadaniu" zwierzaka !!!

    Głaski dla koteczków ślę :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nocne miauki i desanty na głowę w ich wykonaniu to nic w porównaniu z rykami dziecięcia sąsiadów za ścianą i... chrapaniem Lui Lu :)

      Nocą kocurki czują się chyba najlepiej, nikt im nie przeszkadza w docieraniu się, tłuką się, ganiają ale i miziają. Urocze to, że ho ho :) Pozdrówki dla uroczej parki: Tygryska i Pysi.

      Usuń
    2. Pozdrówka przekazane :-)))
      Czy dają w kość czy nie i tak są kochane :-))

      Każdy kot powinien mieć drugiego kota !!! :-)

      Usuń
    3. Zgadza się... jak kogoś może denerwować tupot tych rozkosznych łapinek :) A i tak jak piszesz: każdy kot powinien mieć drugiego kota, a każdy rozwydrzony i drący się bez przyczyny dzieciak powinien mieć sąsiada, który w rewanżu za te ryki, zapuści bardzo głośno koncertowego Slayera :)

      Usuń
    4. Haaaaaaaaaa haha .... moi sąsiedzi mieli przez jakiś czas fazę na disco polo ... myślałam że umrę. Ale zagłuszałam ich /trochę lepszą wieżą/puszczając np Linkin Park na cały regulator ....

      Teraz tego nie robię żeby kociaków nie stresować, a i sąsiedzi zmienili gust .... :-)))))

      Usuń